Nawet przyjemniej było, nikt mi nie dzwonił, nie zawracał głowy
Tylko rezygnując ze smartfona rezygnujesz z wielu opcji kluczowych dla wygody podróżowania jakie daje internet
Bo takie pomstowanie na coś czego się samemu używa jest śmieszne, tak samo jak z tymi narzekaniami Pablo.
Minęło 10 lat, kolega w międzyczasie się ożenił i na jednym z kolejnych wyjazdów musieliśmy wszyscy czekać wieczorem pod jakąś przełęczą, bo akurat złapał zasięg i musiał zadzwonić do żony
Cytat: Dream Maker w 12 Gru 2022, 23:35(GPS mam na paluszki)Jaki model ? Ile czasu działa na komplecie ? Czy zamiast gniazdka z prądem nie trzeba szukać kiosku z bateriami ?
(GPS mam na paluszki)
Do tego niech się tylko cokolwiek wysypie na trasie - to internet się bardzo przydaje, więc pozbawianie się tej opcji przy podróżowaniu to IMO nie jest za mądrym pomysłem.
A najnowsze modele Garmin Edge to już w ogóle mają taką wydajność, że starczają na 1000km bez ładowania, więc raz na tydzień wystarczy naładować - i dla mnie jest to sporo wygodniejsze niż bujanie się z bateriami.
Ogólnie rzecz biorąc to jeździłbym ze smartfonem gdyby nie był tak prądożerny.
Cytat: Dream Maker w 13 Gru 2022, 19:32Ogólnie rzecz biorąc to jeździłbym ze smartfonem gdyby nie był tak prądożerny.Z mojego doświadczenia: jeśli nie trzeba być całą dobę podłączonym do linii telefonicznej, internetu, czujników BT, a na mapę zerka się tylko w razie wątpliwości to tryb samolotowy + wyłączanie na noc potrafią czynić cuda. I jest jedno urządzenie zamiast 4 choć to już kwestia priorytetów.
Wbudowana bateria to mało. @Wilk ma na myśli najnowsze cuda z wbudowanym panelem solarnym.
Zużycie energii jest bardzo małe. Mniejsze niż przy użyciu Garmina, ręczniaka, chociaż tam mam podświetlony ekran cały czas i oczywiście awaryjnie paluszki AA. Funkcjonalność smartonu jest jednak o niebo większa.
Trochę nie rozumiem w imię czego tak licytujecie się na ograniczenie zużycia energii: duży power bank (20000 mAh) to w moim przypadku 380 gramów. Wystarcza na doładowywanie się przez parę dni, gdybym potrzebował dłuższej niezależności, to albo miałbym większy, albo zainteresował się dynamem.
na trasie terenowej, gdzie cały czas trzeba pilnować zgodności ze śladem
Nigdy nie miałem potrzeby pilnowania zgodności ze śladem. Nawiguję na bieżąco za pomocą mapy aby poruszać się trasą, którą chcę. Ale jakoś nigdy nie miałem potrzeby wcześniejszego wytyczania śladu, aby po tym śladzie potem podążać.
Jeżdżenie tylko po śladzie, na nawigacji GPS, ogłupia.Traci się przez to orientację w przestrzeni, kierunki geo sie mylą - stracisz ślad i leżysz, SOS Gdyby nie daj boże ślad się skasował, to chyba koniec wyścigu, DNF.