Autor Wątek: Patronite a wyjazdy rowerowe  (Przeczytany 17085 razy)

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 486
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 09:41 »
Skoro jeździmy dla siebie, to jeździjmy za swoje.

Offline Mężczyzna 8850

  • "Uderz w rower a wilk się odezwie :)"
  • Wiadomości: 172
  • Miasto: Oliwias
  • Na forum od: 13.03.2022
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 10:19 »
Skoro jeździmy dla siebie, to jeździjmy za swoje.

Nieprawda, część jeżdżi dla cudzych spraw i intencji np.chorych/biednych dzieci za nieswoją kasę. Pytaj ile % tam podciągają "dla siebie", nie będąc autorem trasy i jazdy nie narzucaj formy kręcenia bo PRL i komunizm minał. Nie widziałem jeszcze psa kręcącego na rowerze na ultra. Czy to przyciągnie patronite i czy jest fair?
« Ostatnia zmiana: 21 Sty 2023, 10:26 8850 »

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 486
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 10:27 »
Nie widziałem jeszcze psa kręcącego na rowerze na ultra. Czy to przyciągnie patronite i czy jest fair?

Cytuj
Widziano także osła, którego mrówka niosła
Jan Brzechwa

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 11:45 »
Nieprawda, część jeżdżi dla cudzych spraw i intencji np.chorych/biednych dzieci

Pomagasz chorym dzieciom dając im pieniądze na leczenie, lub opiekując się nimi.

Jaki jest mechanizm pomagania dzieciom przez kręcenia na rowerze? Może czegoś nie rozumiem, ale wygląda to tak: czyjś "dobroczynny wyjazd" organizuje bogaty sponsor, który później płaci pieniądze na cel dla którego ten ktoś jechał. Więc ów sponsor mógłby bez szumu wpłacić te pieniądze na konto dziecka. Po co robi ten szum? Chyba dla reklamy. Jeżeli się mylę, to proszę mnie sprostować.


Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 486
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 12:00 »

Pomagasz chorym dzieciom dając im pieniądze na leczenie, lub opiekując się nimi.

Jaki jest mechanizm pomagania dzieciom przez kręcenia na rowerze? Może czegoś nie rozumiem, ale wygląda to tak: czyjś "dobroczynny wyjazd" organizuje bogaty sponsor, który później płaci pieniądze na cel dla którego ten ktoś jechał. Więc ów sponsor mógłby bez szumu wpłacić te pieniądze na konto dziecka. Po co robi ten szum? Chyba dla reklamy. Jeżeli się mylę, to proszę mnie sprostować.

Nic dodać nic ująć. Lajk dla Transatlantyka.
Mnie z kręcenia kilometrów dla jakiś akcji wyleczyła sytuacja z sierpnia 2015.
Postanowiłem mając w poprzednie 2 miesiące wykręcone 11kkm wrzucić to na Endomondo.
Miałem ślady gpx z oruxmaps więc wrzuciłem.
Spojrzałem że są jakieś kilometrowe ściepy typu pomoc liczona kilometrami od t-mobile no to dorzuciłem swoje.
I co się stało?
Wywalili mnie z tych ściep albo totalnie olali nie uznając tego wyniku. No bo jakże to tak, że ktos nagle przychodzi pod koniec albo w połowie imprezy i przebija wszystkich o ileś długości?
No a czemu nie? Nie było w regulaminie napisane, że trzeba ciułać powolutku.
Jak mieli wątpliwości czy dane nie są fałszywe wystarczyło napisać, zadzwonić. Pokazałbym zdjęcia, opowiedział to i owo. Wystarczyło nawet kupić numer Gazety Wyborczej, gdzie ów trip był opisany. Ale jak nie chcieli ekstra 11000km to pies ich j...
Jak ktoś chce niech daje.

Potem w poprzedniej firmie namówiono mnie by brac udział w jakimś firmowym kręceniu. Szefostwo obiecało, że da 10k € jak ludzie (600 osób w firmie) w 3 tyg wykręci 10k km łącznie.
Szło topornie. Sam wykręciłem 1024 (firma IT więc musiało być okrągło ;) ) w tym ponad 500km jednego dnia robiąc swój dobowy rekordzik. W sumie nie wiem czy gdybym nie wykrecil swojego tauzena to by dali radę, bo 10k km pękło 2 dni przed końcem i to mimo sporej mobilizacji.
A i tak szefostwo dałoby pewnie ów 10k ojro pieniądza, a to całe pedałowanie to tak dla picu. No ale rekordzik mam na trasie Szczecin-Wawka.

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 14:31 »
Jak inaczej wytłumaczyć przed samym sobą totalną kapitulację przed własnym planem jak nie jazdą turystyczną? No to chyba proste. Można sobie powiedzieć, "ale spartoliłem, miałem mieć 48h, a wyszło 60, czy DNF w ogóle", ale prościej przecież powiedzieć "Jechałem turystycznie", czego tu nie rozmumiecie?

A akcję pieniędzy za aktywności to też miałem kiedyś taką, że w firmie takie coś odpalili i zacząłem na tym wykręcać momentalnie grubą mamonę. Ba nawet system musieli poprawiać bo nie łykał nic ponad 500km i się moje aktywności nie chciały ładować  ;D
To niestety musieli podzielić nagrody przez 20, przez co program stał się totalnie nieatrakcyjny i w końcu umarł.

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 486
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 14:56 »
A akcję pieniędzy za aktywności to też miałem kiedyś taką, że w firmie takie coś odpalili i zacząłem na tym wykręcać momentalnie grubą mamonę. Ba nawet system musieli poprawiać bo nie łykał nic ponad 500km i się moje aktywności nie chciały ładować  ;D
To niestety musieli podzielić nagrody przez 20, przez co program stał się totalnie nieatrakcyjny i w końcu umarł.

Szacun za niesamowity trolling finansów spółki. U mnie wiedzieli, że jestem harpagan to od razu woleli dac limit z góry i minimalna zabawa była. Ale pomysł spoko. Następnym razem jak będzie taki numer bez limitu czyli np złotówka za kilometr to biorę urlop, nawet bezpłatny na czas akcji i im rypnę kilka tysiączków xD

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 15:05 »
Szacun za niesamowity trolling finansów spółki.

W ostatecznym rozrachunku to nie finanse spółki strolowałem, a program promocji sportu  :(

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 486
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 15:10 »
Szacun za niesamowity trolling finansów spółki.

W ostatecznym rozrachunku to nie finanse spółki strolowałem, a program promocji sportu  :(

Głupią korpoinicjatywę. Pełno takich niestety. Efekt zatrudniania w kadrach młodzieży po studiach typu europeistyka, kulturoznastwo i innych bezuzytecznych bzdur, będacych przedłużaniem sobie przedszkola.

Wow paczcie jacy jesteśmy eko, green, sustainable trele morele.

A potem i tak firma produkuje tony śmieci na jakiś korpo zlotach, każe pracownikom latać do klientów co tydzień i zarząd jeździ jakąś super furką z silnikiem min 3 litry.

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 16:21 »
Szacun za niesamowity trolling finansów spółki.

W ostatecznym rozrachunku to nie finanse spółki strolowałem, a program promocji sportu  :(

Głupią korpoinicjatywę. Pełno takich niestety. Efekt zatrudniania w kadrach młodzieży po studiach typu europeistyka, kulturoznastwo i innych bezuzytecznych bzdur, będacych przedłużaniem sobie przedszkola.

Wow paczcie jacy jesteśmy eko, green, sustainable trele morele.

A potem i tak firma produkuje tony śmieci na jakiś korpo zlotach, każe pracownikom latać do klientów co tydzień i zarząd jeździ jakąś super furką z silnikiem min 3 litry.

Trzeba zdawać sobie sprawę jaki jest cel tych jak to nazywasz "korpoinicjatyw". Co więcej skoro ten cel jest osiągany, to sama inicjatywa nie jest głupia, nawet jak wygląda trochę przedszkolnie.

A sama inicjatywa sportowa miała moim zdaniem cele następujące. Wyszarpać aktywności z życia prywatnego i dać je pod dyskusję. Ktoś tam jeździł na koniach, ktoś(czyli ja) tam jeździł ultramaratony, ktoś tam biegał na nartach, Ironman też był. O tym wszystkim dowiedzieli się wszyscy i dyskutowali, rozmawiali, chwalili, podziwiali - nawiązywali pozytywne relacje etc. A z tego wynika bezpośrednio lepsza komunikacja i mniej konfliktów, o które w korpo nietrudno. Z drugiej strony kilka osób wyrwało to zza biurka i samochodu, ktoś tam wsiadł na rower, ktoś tam zrzucił 20kg nawet, ludzie się dotlenili, mózgi lepiej pracowały i byli zdrowsi i mniej chorowali. Z punktu widzenia firmy ja tu widzę same pozytywy i żadnych negatywów, poza tym, że to kosztuje oczywiście, ale strategicznie moim zdaniem dobrze wydane pieniądze, mogłyby być lepiej gdyby ten program był lepiej skonfigurowany, nie liniowo, tylko logarytmicznie, albo powinien wykluczać przynajmniej na jakiś czas topowych zawodników z rywalizacji, dając szansę tym, którzy zaczynają.

Gdzie tu taka inicjatywa jest głupia?

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 16:31 »
Tutaj jest fragment książki niejakiego Popowa, który opisuje ten wyczyn. Koleś se jeździł od miejsca do miejsca i żarł, ale nie pracował.

Tylko po pierwsze - to były zupełnie inne czasy, więc porównywanie tego z obecną sytuacją to absurd. Ilu wtedy ludzi w ogóle jeździło na urlopy? Poza najbogatszymi klasami nikt, turystyka wtedy dopiero raczkowała. A już w systemie komunistycznym stawiającym na zbiorowość i systemowo tępiącym każde, najmniejsze odstępstwo od obowiązujących norm - to nie dziwne, że każdy indywidualista (niezależenie z jakiej "parafii") był człowiekiem z góry podejrzanym.

Więc jakiekolwiek porównania tego z obecną sytuacją nie mają najmniejszego sensu.

Pomagasz chorym dzieciom dając im pieniądze na leczenie, lub opiekując się nimi.

Jaki jest mechanizm pomagania dzieciom przez kręcenia na rowerze? Może czegoś nie rozumiem, ale wygląda to tak: czyjś "dobroczynny wyjazd" organizuje bogaty sponsor, który później płaci pieniądze na cel dla którego ten ktoś jechał. Więc ów sponsor mógłby bez szumu wpłacić te pieniądze na konto dziecka. Po co robi ten szum? Chyba dla reklamy. Jeżeli się mylę, to proszę mnie sprostować.

Sens jest taki, że skala oraz rozgłos wyczynu owego zbierającego może zachęcić do dania pieniędzy większych i zamożniejszych sponsorów, którzy bez tej reklamy by tych pieniędzy nie dali. A z punktu widzenia obdarowanego chorego nie ma żadnego znaczenia jakie były intencje sponsora, czy robił to tylko z dobroci serca, czy też dla reklamy, liczy się ile dzięki temu udało się zebrać na szczytny cel.

Choć osobiście do takich inicjatyw nie mam przekonania, często tu podejrzewam szwindel. Dla części tych ludzi zbierających kasę to jest właśnie taka forma ukrytego sponsoringu, a widziałem już nieraz ludzi jadących długie i bardzo kosztowne zachodnie wyścigi pod egidą takiego zbierania. Żeby to miało charakter czysto charytatywny - to potrzebna jest jasna deklaracja, że jadący człowiek robi to tylko za własne pieniądze, a całość wpłat ze zbiórki przeznacza na zbierany cel. Ale jeśli utrzymuje się z tych darów, opłaca przeloty i opłaty startowe z pieniędzy z owej zbiórki dla chorych - to ten stopień charytatywności i intencje takiego człowieka są dla mnie dość wątpliwe, dla części z nich to jest pewnie wygodna forma jeżdżenia za cudze pieniądze i to jest ich prawdziwym celem, a nie pomaganie chorym i potrzebującym.

Jak inaczej wytłumaczyć przed samym sobą totalną kapitulację przed własnym planem jak nie jazdą turystyczną? No to chyba proste. Można sobie powiedzieć, "ale spartoliłem, miałem mieć 48h, a wyszło 60, czy DNF w ogóle", ale prościej przecież powiedzieć "Jechałem turystycznie", czego tu nie rozmumiecie?

To nie jest tak, jako osoba, która z dziewczyną często jechała koło końca stawki lepiej jestem w stanie zrozumieć takich ludzi. Jest znaczna grupa uczestników ultra (szczególnie tych terenowych) dla których to jest po prostu kwestia przygody. I nie - to że pojedziemy sami z sakwami tę samą trasą to nie będzie to samo. Na wyścigu masz nieporównywalną do samotnej jazdy atmosferę jazdy z innymi ludźmi, wzajemne nakręcanie się - i to przyciąga mnóstwo osób, także i tych dla których wynik sportowy ma znaczenie trzeciorzędne.

O ile na szosie ultra ma mocniej sportowy charakter, bo by ukończyć wiele wyścigów potrzeba już odpowiedniej nogi i głowy, to w terenowych ultra to z połowa ludzi w ogóle nie jeździ nocami, dla nich ten wyścig jest formą bardzo intensywnego wyjazdu turystycznego. Oczywiście to się często zmienia, ludzie zaczynają łykać bakcyla, z czasem się profesjonalizują, nabierają doświadczenia i chęci walki o wynik sportowy,

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 17:16 »
Tak, ale tu wypada spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć "nie dałem rady", będę starał się poprawić. Ewentualnie - nie, to nie dla mnie, nie jeżdżę tego więcej.


Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 17:25 »
Tak, ale tu wypada spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć "nie dałem rady", będę starał się poprawić. Ewentualnie - nie, to nie dla mnie, nie jeżdżę tego więcej.

Ale ciągle zakładasz, że dla każdego start w wyścigu ultra musi być rywalizacją sportową.
A to wcale nie jest prawda, ręczę Ci, że dla połowy startujących w ultra terenowych jest to sprawa trzeciorzędna. Ich priorytetem jest towarzyska jazda w imprezie, wielu z nich umawia się już przed startem na wspólną jazdę całości. Nie brakuje nawet głośnych popijaw wieczorem po zakończeniu dnia. I nie - nie każdy z nich chce się poprawiać, części z nich dokładnie wisi jakie zajmą miejsce, bo ich celem jest przejechanie ciekawej trasy ze znajomymi. Tak samo jak jedziesz z dziewczyną - już z założenia odpuszczasz sportową rywalizację na swoim poziomie na rzecz właśnie towarzystwa. Tak samo gdy prowadziłem grupy słabszych zawodników na Podróżniku. I co, przez to jest to "nieprawdziwe" ultra? Można mieć w ten sposób często więcej frajdy niż jadąc z wywieszonym językiem gdzieś z przodu. Ta towarzyskość jest niejako wpisana w ideę terenowych imprez ultra, dlatego są tam dużo łatwiejsze limity niż na szosie, gdzie ten aspekt sportowy jest znacznie lepiej widoczny.

By wydawać oceny to trzeba mieć szerszy horyzont doświadczeń w tym zakresie, przejechać sobie kiedyś takie zasady właśnie w towarzyskim charakterze, gdzieś pod koniec stawki.  A Ty tego nie chcesz zrozumieć i uważasz, ze tylko Twój styl jazdy to jest owe "prawdziwe ultra", a jak prowadziłeś grupę na pierwszym Podróżniku to szybko się to rozpadło, bo właśnie przeważył aspekt sportowy nad chęcią jazdy towarzyskiej.

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 20:01 »
Tak, ale tu wypada spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć "nie dałem rady", będę starał się poprawić. Ewentualnie - nie, to nie dla mnie, nie jeżdżę tego więcej.

Oj tam oj tam. Po co się tak dołować? Turystycznie też można przecież jeździć. Świat nie spłonie.  ;D

@Wilk, ja tam tego turystycznego gadania nie kupuję, choć sam też go używam jako zasłony dymnej. Na ultra każdy ma zacięcie, może słabiej to widać na takiej Wiśle, ale na takim MPP na 700 czy 800 kilometrze to są już takie niezłamane głowy, że aż miło się tam jedzie - czasem też turystycznie oczywiście...

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Patronite a wyjazdy rowerowe
« 21 Sty 2023, 21:03 »
@Wilk, ja tam tego turystycznego gadania nie kupuję, choć sam też go używam jako zasłony dymnej. Na ultra każdy ma zacięcie, może słabiej to widać na takiej Wiśle, ale na takim MPP na 700 czy 800 kilometrze to są już takie niezłamane głowy, że aż miło się tam jedzie - czasem też turystycznie oczywiście...

Jak napisałem - by to zrozumieć trzeba kiedyś samemu pojechać taką imprezę z dobrymi znajomymi, pojechać tylko dla jazdy, w ogóle nie patrząc na wynik. Oczywiście to jest ciężko się tak przestawić, jeśli się całe życie jechało tylko na własny wynik. Ale ja akurat potrafię świetnie pogodzić jedno z drugim, to że z reguły na takich imprezach się ścigam, to nie znaczy, że nie lubię pojechać sobie towarzysko. Poza tym pomaganie słabszej od siebie osobie, by była w stanie ukończyć imprezę - też daje dużo satysfakcji. Wtedy zamieniasz myślenie o własnym wyniku na rzecz myślenia o wspólnym wyniku, tylko to też potrzeba odpowiedniego partnera, który nie jest egoistą i potrafi to docenić. Na części wyścigów masz nawet osobną kategorię Pary, tak jest na RTP czy TCR. Z grubsza to jest pomyślane na pary damsko-męskie, gdzie bardzo często (choć nie zawsze) kobieta jest sporo słabszą osobą, ale i w parach męskich często jest zauważalna różnica poziomu sportowego czy podejścia do takich spraw jak jazda nocą, ilość snu i odpoczynków. I w moim przypadku satysfakcja z takiego pomagania i współpracy często rekompensuje mi w pełni brak jazdy na swoim sportowym poziomie.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum