Moje doświadczenie - jedna dłuższa przejażdżka na pożyczonej sztycy.
Wrażenia podobne do jazdy z amortyzowanym mostkiem - bardzo mocno upośledzona kontrola roweru. Nigdy więcej.
Wiele zależy od oczekiwań, stylu jazdy itp. Moooże gdybym kiedyś jechał po asfalcie w dyrektorskiej pozycji (na rowerze miejskim z dupskiem wbitym w siodło), to bym dostrzegł jakiś plus, nie wiem.
Do amortyzowania silnych uderzeń wymyślono amortyzowane widelce i wahliwe zawieszenie tylnego koła. Dla mnie bardziej męczące są mniejsze uderzenia, ale występujące w dużej ilości i częstotliwości.
Pozostaje jeszcze zdefiniować słowo "uderzenie", bo dla każdego może oznaczać coś innego. Z sześciu rowerów mtb, które teraz posiadam, tylko jeden ma amortyzowany widelec, reszta to pełne sztywniaki (bez zawieszenia tyłu) i dają mi sporo frajdy, chociaż czasami boli, przyznaję.
Jestem prawie stary i mam problem z kręgosłupem, dla jasności.