Race Around Rwanda

[KrzysiekW]

Warto też wspomnieć o wysokich temperaturach i wysokiej wilgotności. Paweł Puławski mówił, że miejscami było gorzej niż na Transiberice...

[Johnny_n]

Dla Ali mam wielki podziw, sam nawet nie pomyślałem, żeby pojechać coś podobnego.
Ale pomijając trudny trasy, tak się zastanawiałem, czy nie ma tam ryzyka, że nas jakiś wielki zwierz zaatakuje? Nie wiem co tam można spotkać, ale czy przypadkiem nie żyją tam jakieś Tygrysy, Pumy, Hieny czy inne Lwy?  Ewentualnie idziesz za potrzebą, a tam tylko takie "sssss", "dziab!" i... wąż. 

[Dziadek]

Tygrysy to Azja, pumy - Ameryka. Za to w Rwandzie (za Wikipedią):

"Świat zwierzęcy zachowany głównie w rezerwatach i parkach narodowych. Największym jest Park Narodowy Akagera, położony na dużym, sawannowym obszarze wzdłuż rzeki Kagery, przy granicy z Tanzanią. Występuje w tym parku duża różnorodność zwierząt. Można tu spotkać stada antylop impala, zebry, lwy, gazele, bawoły. W licznych jeziorkach występują hipopotamy.
Góry Wirunga stanowią ostatnie siedlisko goryla górskiego."

[Rowerownik]

Co by przeczekać dzisiejszy deszcz zrobiłem sobie śniadanie na trasie, odpaliłem Radio Wrocław a tu opowieść z Rwandy. Bardzo fajnie się słuchało:
https://www.radiowroclaw.pl/articles/view/127681/Ostre-Kolo-Wyscig-dookola-Rwandy

Fotka ze strony Radia Wrocław

[altharr]

Co by przeczekać dzisiejszy deszcz zrobiłem sobie śniadanie na trasie, odpaliłem Radio Wrocław a tu opowieść z Rwandy. Bardzo fajnie się słuchało:
https://www.radiowroclaw.pl/articles/view/127681/Ostre-Kolo-Wyscig-dookola-Rwandy

Fotka ze strony Radia Wrocław

Odsłuchane, dzięki.

[Zbyszek]

Odsłuchane, dzięki.

+1

[Ala Ma Koła]

Trochę późno, ale dzięki za trzymanie kciuków. To był mój pierwszy gravelowy wyścig w życiu. Po długiej przerwie od roweru w ogóle (kontuzja i problemu z serduchem po fatalnym starcie w The Transiberica) . Jak na trudność trasy i naprawdę sporo walki ze sobą nie poszło najgorzej. Dla mnie najważniejsze jest to, że się nie poddałam mimo braku umiejętności jazdy mtb. A Rwandę Wam polecam jako zwyczajnie ekstremalne psychicznie doświadczenie. I nie, nie chodzi o trasę (choć jest bardzo trudna), ale ludzi... którzy są dosłownie wszędzie. Nie zaznacie tam 5 minut bez ludzi w ciągu doby. Nie położycie się spać na przystanku, albo na murku przy drodze, jak w Europie. Nie da się w spokoju wysikać w lesie nawet. Kobieta na rowerze nie jest tam czymś normalnym, na rowerze jeżdżą tylko mężczyźni. Każdy z nich widząc kobietę na rowerze, zaczyna się z nią "ścigać"... Dokumentnie każdy musiał mnie dotknąć, dzieciaki wpychają Wam patyki w szprychy, biegną za Wami po kilka km pod górę, jak jesteście bardzo zmęczeni. Jesteście białym człowiekiem w miejscach, gdzie rzadko widuje się białego. Atrakcją wioskową. Na tym według mnie polega główna trudność tego wyścigu i każdy, absolutnie każdy, który dotrwa do końca ma mój szacun