Autor Wątek: Powtórka z geografii Polski czyli Korona Gór i Depresji Planety PL.  (Przeczytany 38884 razy)

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Przygotowałem rower z uzupełnieniem kulki na wycieczkę rowerową do pracy.
Po wypadnięciu kulki pożyczyłem przednie koło od Strażnika Domowego, by odstawić golfa do wymiany przewodów hamulcowych. Przy okazji wyszło, że koło Strażnika wypadałoby wycentrować.
Inna okazja, to lekkie bicie tylnej opony. Układałem je jak mogłem (przednią też) ale nie do końca z oczekiwanym skutkiem.
Przy kolejnej okazji przeserwisowałem piastę straznikowego koła (25-cioletniego) i chodzi teraz jak mniód/poziomka.

Piasta (mojego Izydora) w każdym razie złożona (z urwanym przewodem plusowym dynama) i pora powoli przygotowywać się do jesiennego sezonu.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10740
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Inna okazja, to lekkie bicie tylnej opony. Układałem je jak mogłem (przednią też) ale nie do końca z oczekiwanym skutkiem.
Płynu do naczyń lub tp użyłeś?

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Inna okazja, to lekkie bicie tylnej opony. Układałem je jak mogłem (przednią też) ale nie do końca z oczekiwanym skutkiem.
Płynu do naczyń lub tp użyłeś?
Ooo... dzięki za uwagę!
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Obiecane rozlewiska Wisły między Nowe a Grudziądzem.



Z początkiem szkolnym lata zaliczyłem wycieczkę do niemieckiej Szwajcarii ale ja rowerowo nie skorzystałem, albowiem zajmowałem się w tym czasie posadzką w kotłowni i lodówce kumpla.



Tudzież uszczelnieniem zbiornika na deszczówkę jego sąsiada.
Ów sąsiad zapisał się szeroką zgłoską, bo wziął udział w akcji ratowniczej na dojeździe do celu. Bo ponieważ lublin turbo bus utknął mi o 22.30 na 50km przed celem. Celem była wieś podberlińska i w tej wsi akurat był festyn. Jak to na wsi, cała wieś brała udział w festynie i tylko jeden człowiek okazał się trzeźwym.
Powód był banalny ślizgający się pasek (okazało się, że poluzował się alternator) niedoładowywał aku a lublin turbo bus bardzo wrażliwy na to jest (mimo stosownej przeróbki).

A więc jedyny trzeźwy z moimi dwoma kolegami nietrzeźwymi dojechał do mnie i odpaliliśmy lublina bez problemu z kabli.
Dziupla kumpla leży 5km w linii prostej od tropical island i Strażnikowi Domowemu udało się do tej wyspy na rowerze dotrzeć. Mnie, zajętym sprawami budowlanymi udało się przejechać łącznie 500m celem ułożenia nowych opon.



Ekipa ze Szlaku akurat była.


Fazik i Karpiu. Fazik jest samowystarczalnym inżynierem. Na załączonym obrazku tartak, który sobie zmajstrował na potrzeby budowy.

Kobieta Fazika również jest inżynierem i budują chatę marzenie we dwójkę, z pomocą przyjaciół.

Tymczasowo Fazik pomieszkuje w Wozie Drzymały...



...będącego odpowiedzią na niemieckie przepisy.
Domek drewniany kupiony za 450€, wyprodukowany w NRD w latach 70-tych. Trzeba go było sobie rozebrać i złożyć na miejscu.
Rozbiórka polegała na ponumerowaniu detali, rozłożeniu, zapakowaniu do ciężarówki i złożenia na miejscu. Cały proces trwał 72h w układzie 2+1. Dwóch ludzi i kobieta.
Ale... żeby był to Wóz Drzymały, wóz rzeczony musi... jeździć. Wóz więc został postawiony na ramie jakiegoś ciągnika i można go przesuwać. Jeżdżącym domkiem para budowniczych wbiła ćwieka w urzędnicze, poukładane pruskie papierowe życie.

Obecnie chata ma już zalany strop, zamykający podpiwniczony parter. Poza pracami wymagającymi dźwigu Fazik z kobietą robią sami z rzeczoną pomocą od czasu do czasu.

Zabawiłem w NRD 7 dni, zaliczyłem dwa festyny enerdowskie. Nie pytajcie, co w NRD sądzą o operacji wojskowej na UA. Zasadniczo czują się wydymani przez bogatszego brata i ich inklinacje do "starych, dobrych enerdowskich czasów" są..., że tak powiem "bardzo męczące".
Co mam powiedzieć gościowi, który w tej wsi prowadzi knajpę od połowy lat 80-tych?
Że jest zwykłym kolaborantem? Bo przecież w tamtych sielskich czasach nikt z układu takiej możliwości by nie miał.
To na tych terenach AFD zyskuje na znaczeniu, co nie jest dla nas dobrą wiadomością i nie chodzi tam o żadne faszystowskie nastawienie (choć ma to znaczenie) ale o to, że się Niemiaszki radykalizują a to może prowadzić tylko do... wzmocnienia Niemiec. Rosjanie zaś są na tyle daleko, że nie są tu traktowani wrogo a nawet z atencją.
Tylu bzdur, co się nasłuchałem od enerdowców "coponiektórych", to głowa mała. Mają tam zryte berety jak Rosjanie ale... uchodźcy, socjal i socjalizm najbardziej daje im się we znaki, choć tak naprawdę mają dokładnie to, co mieli w NRD, tylko lepsze samochody i tv.

No, ale dość o tem.
Z niemieckiej Szwajcarii pojechaliśmy na wschód daleki z postojem u kolejnego przyjaciela, tym razem leśnika, w centralnej Polsce. Celem naszym były Lasy Janowskie.
W tych lasach trzeci kumpel już nie mógł się nas doczekać.



Przywitał nas chlebem, solą i czym chata bogata. A chata bogata była m.in. w wieżę widokową...





...i...

...zwodzony mostek.

Przede wszystkim jednak, w obficie zaopatrzony bar...




Moja perspektywa.

Był też po sąsiedzku bar przydrożny.



Okolice do rowerowania przepiękne, aczkolwiek naznaczone brunatną przeszłością. O tym jednak potencjalnie, przy kolejnej niechybnie wizycie.
Tymczasem rowerowaliśmy trochę.




A i pogoda była jak przysłowiowy drut.

Był i ojciec Mateusz.



Nie powiem. Sandomierz zrobił na mnie wrażenie ale trzeba tu przyjechać poza sezonem i poza weekendem.
Rynek był szczelnie zastawiony, nie dając mi spodziewanej perspektywy. Na ojca Mateusza się nie nadziałem za to na kraftowe piwo tak. Tak się nadziałem, że je wylałem.

Tak i owoż 10 dni prawdziwego hulania było. Jedna poważniejsza refleksja - Lublinem trzeba się będzie po golfie zająć.
Pamirska wyprawa i problemy z wałami odbiły swoje piętno na skrzyni i reduktorze. Ten drugi jest już zrzucony i układ napędowy został przywrócony do stanu fabrycznego ale skrzynia (KIA) pójdzie w eter. Nie ma to jak stara tczewska ale mój traktor to wersja III i takim to wynalazkiem został okraszony - zupełnie niepotrzebnie.

Bardzo mi zaś odpowiada przemierzanie planety PL rodzinnie lublinem, bo można w nim zmieścić wszystko, co się przydaje w plenerze, w tym np. m.in. rowery. Mógłbym z niego zrobić campera, ale nie mam takich potrzeb aczkolwiek rozkładana kanapa z multiwana T4 do niego jest z przygotowanymi miejscami montażowymi.
Bardzo elegancko wygląda zwiedzanie miast czy miasteczek mając na podorędziu w takim lublinie, rower.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Na 13tej stronie moich wycieczek będzie o tym, jak poznałem Rometę i Cygana.
I jak oni chcieli poznać Kjell Carlströma.
I jak na drodze ich odkrywania świata stanęliśmy przypadkowo my. To znaczy Strażnik Domowy i przypadkowo ja. Ja przypadkowo, bo tę (tą) wycieczkę zaplanowała od A do N Strażnik Domowy. Ja tylko miałem dociągnąć do Zet.

W tej historii pojawią się: Finczyki, Estończyki, grażdanie z Łotwy, Litwińnczyki i tuńczyk bałtycki.
No...może nie tuńczyk a szprotka ale co tam.

Najlepsze jest to, ze wszystkiego tego doznaliśmy nie ruszając się przez tydzień z campu Tolka w Płaskiej.
Nie przeszkodziło to nam zrobić - co prawda  2711 km, spalić golfem 2 przy tym równo 115l diesla ale...

Ale o tym już jutro.
« Ostatnia zmiana: 15 Sie 2023, 20:09 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
A dzisiaj jeszcze powtórka z historii.
Kto kojarzy, kiedy zafungowała w PRL wolna sobota?
Ja doznałem tego aktu w czwartej klasie technikum. To był początek tęczowej rewolucji.
Tym samym - upadek komunizmu.
Toeplitz był konunistą ale pisał fajne felietony. Przez to, że był komunistą z otwartym umysłem puszczano w eter jego wysiłki a te chwilami nie bardzo grały z etosem.
Polecam felieton z płonącą Warszawą "w tle", w którym robotnik przodownik, staje się zakakałą systemu.



Po czemu o tym wspominam?
Bo po wycieczce doszedłem do wniosku, że jesteśmy narodem najbardziej podatnym na proste manipulacje. Ordynarne i każde w istocie.
Czemu im nie ulegają Bałtowie?
Bo nie dyskutują.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7954
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Kto kojarzy, kiedy zafungowała w PRL wolna sobota?
Ja kojarzę. Po pamietnych wydarzeniach na wybrzeżu w 1970 roku władzę w PZPR przejął Edward Gierek. W porównaniu z poprzednikem - człowiek swiatowy. Miał za sobą jakieś lata pracy w górnictwie we Francji. Około roku 1974 wprowadzono w Polsce trzy, czy cztery wolne soboty. Narodowi spodobało się, więc niebawem ustalono, ze w każdym miesiącu będzie jedna wolna sobota, najczęściej ostatnia z miesiąca. Pracę zawodową rozpocząłem w maju 1980 i tak jeszcze było. W pozostałe soboty pracowało się po sześć godzin. Latem wybuchła Solidarność i pojawił się postulat wszystkich wolnych sobót. Były dysusje, akcje protestacyjne, strajki i pod koniec roku ustalono, że wszystkie soboty będą wolne, przy miesięcznych wynagrodzeniach takich samych jak dotychczas.
« Ostatnia zmiana: 16 Sie 2023, 08:43 transatlantyk »


Offline Mężczyzna Jerzy R

  • Wiadomości: 128
  • Miasto: Polska Kraków
  • Na forum od: 06.08.2020
Dokładnie jak pisze Transatlantyk , pamiętam dyżurne sklepy spożywcze czynne w wolne soboty.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Wolne soboty, to pierwszy triumf tęczowej rewolucji.
Po 89-tym miliony Polaków harowało na swój indywidualny sukces przez 7 dni w tygodniu, nie wiedząc, że ustawa Wilczka nie była pisana dla nich.

Tymczasem krótki przewodnik Cygana dla tych, którzy chcą zobaczyć Tallin, Helsinki, Rygę i Troki w 6 dni i poza paliwem - wydać na ten proceder 68 euro (na dwie cygańskie osobniki) i może ze 200zł na pokarm (i to z przytupem).
Jak ktoś dysponuje golfem 2, to konkretnie niech wpisze w dzienniczek kosztów 85l diesla, 1920km "od Płaskiej do Płaskiej".

Cygan z Rometą jechali z Gorlic ale wynik km liczą od biedronki w Suwałkach, do Płaskiej - dokładniej.

Cygański program obejmuje:
1 dzień - dojazd do Estonii (jedno z pierwszych RMK - nocleg)
2 dzień - popołudnie w Tallinie, nocleg na RMK 40km od Tallina. Darmowy parking 10 min. od starówki.
3 dzień - Tallin, z noclegiem na RMK (poprzednim - bez zwijania namiotu).
4 dzień - Helsinki. Dwa promy do wyboru - tu tańszy Viking (owe 68 euro za dwa osobniki łącznie). Nocleg (trzeci, cały czas bez zwijania namiotu) na tym samym RMK.
4 dzień - dojazd nad Gauję, dziki biwak nad rzeką - 40km od Rygi.
5 dzień - Ryga i nocleg na dzikim biwaku na Litwie.
6 dzień - Troki i Druskienniki. Nocleg w Płaskiej.

Cygana i Rometę ten program kosztował dokładnie:
- 535zł paliwo (całe z PL),
- 68 euro prom,
- 190zł kalorie (w tym 8 browarów z biedrowej promocji).

Program dość intensywny ale wcale nie w stylu japońskim. Skorzystaliśmy z przewodnika Cygana i było w punkt. Z dzisiejszej perspektywy dołożyłbym jeszcze jeden dzień na Rygę. Starówkę spokojnie da się "zbiegać" w ciągu kilku godzin (w tym zaliczyć mszę po polsku).
Ważne, by główne bytowanie zaplanować w niedzielę, ponieważ parking w Rydze w ten dzień jest bezpłatny i stawiasz wózek u samych wrót starego miasta.

Pozostałe koszty "pobytowe" w kolejnym odcinku ale to program dla niebogatych.
 
« Ostatnia zmiana: 17 Sie 2023, 08:19 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4856
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
GOLF 2 widzę ma się dobrze. Chętnie bym się przejechał nim w ramach wspomnień, bo posiadałem.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8839
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

Nie widzę legendy skrótów, nie wiem więc, RMK co to.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Golf okazał się zabytkiem klasy zero.
Pokazywany był palcami... Iście cygański tabor. Strażnik Domowy zabrała kołdrę, ja sombrero i gitarę.
Wszystko to rzucało się w oczy, jak rdza i przypudrowane cortainem felgi.
Nie uświadczyłem w Estonii żadnego auta z XXw. poza kilkoma zabytkami i passatem hipsterskiego Niemca, którego jednak B4 przy naszym golfie mógł robić za wnuczka jedynie.

RMK to leśne, darmowe campy utrzymywane przez estońskie LP. Korzystałem z nadmorskich.
Czasami zapłacisz tylko za auto - symboliczne 5 euro.
Na "naszych" campach dominowali Niemcy, którzy mogą tu czuć się jak dawni obywatele Wolnego Miasta w obecnym Gdańsku.

Naszym celem były: Tallin, Helsinki i Ryga. Nie robiłem specjalnej rozkminy poza kluczową logistyką. Miało być tanio i skutecznie. I tak było.
Biuro Turystyki Nieodpowiedzialnej spisało się.
Wsparcie informacyjne Romety i Cygana konkretne, trafiające w moje gusta.
Kto nie stawia na muzea (z wyjątkami) a lubi klimat starych, zachowanych starówek, cygański program usatysfakcjonuje.

Najbardziej rozczarowały Helsinki. Klimatem przypominają mi... Batumi, bo i styl dokładnie ten sam. Oba miasta stricte pozbawione wielowiekowych zabytków, stylem wbijające się w młody Petersburg.
Jednodniowy występ w zupełnie nas zaspokoił a i tak sporo czasu spędziliśmy na ławkach.
My popłynęliśmy nowym gigantem (MyStar) ale Viking jest lepszą opcją, bo "parkuje" w porcie przy centrum.

Zatem w Helsinkach polecam szlak darmowych toalet.
W Tallinie zabytkową aptekę, muzeum marcepanu z wyrobami, panoramę z zamku i pewien bar blisko rynku, serwujący naleśniki z szerokim wyborem farszów w przystępnej cenie.
Targowisko przy głównym dworcu gdzie mnie zachwyciły ceny wełnianych skarpet. Z alpaki za 3€, czysto wełniane za 1,5€ i z bambusa za 2.
Nie omieszkałem się zaopatrzyć.

Ryga zrobiła na mnie wrażenie lepsze. Starówka mniejsza ale mi klimat takiej zabudowy bardziej odpowiada. Strażnikowi Tallin.
Zjeść stosunkowo tanio można w sieci Lido (nie skorzystaliśmy) za to szczerze (oczywista budzie z nędza) polecam zakupy na targu (również koło dworca).
Trzeba co prawda wiedzieć gdzie. Wtedy kupisz czereśnie za 1,5€ a nie 5. Brzoskwinie i pomidory po 1€ a samsy mięsne (dwoma sztukami się majesz) za ledwie 1,5 eurasa.
Pobyt w kaukaskim barze z widokiem na pałac kultury będzie dopełnieniem wycieczki.
No i bursztyn. Wnuczce kupiłem bransoletkę za 4€.

Na łotewskim biwaku doinformowany zostałem "łowami na perseidy. Łowy były udane. Z pomocą czterech łotewskich piw dwa razy ewakuowałem się w nocy na majdan przed king kongiem (namiot), zaliczając jedną, kosmiczną rakietę.

O Trokach nie będę się rozpisywał.
« Ostatnia zmiana: 17 Sie 2023, 15:14 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Kilka snimek.


Startujemy w poniedziałek o 15-tej.

Cerowanie dziury w dresie Cygana.
Pakowanie.

Tankowanie.
55l Golf plus 40l w kanistrach, za 6,16zł/l

6h później...

...ekspresowo rozbijamy się wraz z zachodem słońca w Płaskiej u Tolka.

Dzień później, wraz zachodem słońca...

...stawiamy king konga na pierwszym RMK po wjechaniu do Estonii.

Środa rano byłaby...

...grzybowa z maślaków ale... nie było grzybowej.

W te pędy do apteki w Tallinie.









Potem do baru Kompresor.




Rachunek 16 euro.

I tak nas zastał Tallin baj najt.

« Ostatnia zmiana: 17 Sie 2023, 21:13 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Czwartek.


Wizyta na zamku.



Zakup biletu na prom i spotkanie z niemieckim hipsterem.



Potem targ.



Na którym poza skarpetami...

...zastawa przykuła mą uwagę.

Jeszcze po marcepan nada.


To wszystko da się zjeść:)





Następnie kupujemy "praliny" marcepanowe na sztuki dla wnuków i prababci. Są pyszne.
Rachunek 12,5 euro.

Maszerując na darmowy parking po drodze, w sumie cztery razy mijamy rosyjską ambasadę. Pilnuje ją radiowóz na pracującym silniku. Nie wiem, czy nie wpadliśmy im w oko.
Tymczasem ambasada...




...rzuca się w oczy bardziej niż my.

Piątek.
Nie ma letko...


Z Tallina na Hel da się.


Zabieramy pasażera na gapę i...


...brniemy przez Zatokę Fińską do Helsinek. Ciągnie na Hel, bo ja plecami do Sinek.

Estonia jest krajem "bałtyckim" ale nie "bałtyjskim". Etnicznie to ugrofińczyki, przez kilka wieków zdominowani przez Krzyżaków. Potem my niepotrzebnie uwikłaliśmy w wojnę o Inflanty, a zasadniczo o tron szwedzki i tak IRP spłynęła ostatecznie z potopem szwedzkim z europejskiej sceny.
Miasto, w którym obecnie bytuję było w związku handlowym z Tallinem, Rygą zwanym Hanzą. W szczycie swej potęgi Hanza zrzeszała blisko 130 miast i była tak silna, że mogła skutecznie opierać się koronom państw - dającym im miejsce do handlu.

Plyniemy do Finlandii, która fizycznie zyskała niepodległość dopiero wraz z końcem IWŚ. Nigdy jej wcześniej nie miała ale zachowała odrębność kulturową i nie ma w tym nic dziwnego. Przecież z nimi nie ma się jak dogadać.
Płyniemy zatem  na Hel, konkretniej do Sinek. "Sinki" po fińsku guzik znaczą. Po ugrofińsku guzik z pentelką.
« Ostatnia zmiana: 17 Sie 2023, 20:43 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Rowerownik

  • Wiadomości: 604
  • Miasto: Okolice Wrocławia
  • Na forum od: 18.05.2014

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum