Autor Wątek: Powtórka z geografii Polski czyli Korona Gór i Depresji Planety PL.  (Przeczytany 38882 razy)

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Jaki tydzień?
Od chwili opuszczenia Przystanku Oliwa nie minęły jeszcze cztery doby a campu Tolka trzy.
W tym czasie trwa już podróż do Sinek, w tym do dziupli wszystkich europejskich rowerowników.
To tu, w dzielnicy o wdzięcznej nazwie Arabia...

W drodze do zaś...


...prawdziwy czarny murzyn czytający książkę w murach białego - jak syn młynarza kościoła.

Kto płynie do Sinek Vikingiem, od razu trafi do darmowej toalety mieszczącej się w hali targowej. słynnej.
Z Tallina do Sinek bay droga nie była krótka, gdzie pod dwóch dobach albo mniej jest otwarta budka.
W budce tej toaleta, do toalety kolejka.



Gdy płyniesz MyStarem po drodze do słynnej hali masz mniej słynną ale tez z darmową toaletą.



Gdzieś po środku wspomniana dziupla:



Prowadzi ją prawnuk jedynego zwycięzcy trzech wielkich tourów i zdobywcy tytułu mistrza świata ze startu wspólnego, i jeździe indywidualnej na czas w jednym sezonie - Kallu Heikatrotluumate.
Dziupla to coś więcej niż tylko serwis. Każdy prawdziwy rowerownik, który dotrze do Sinek musi go odwiedzić.
Nieskromnie dodam, że zostałem przyjęty ze szczególnymi honorami. Prawnuk Kallu (nie zapisałem z wrażenia imienia) od razu zaproponował wycieczkę rowerową, z której oczywista skorzystałem i to na bogato.



W słynnej hali targowej skonsumowaliśmy polecony stek z renifera. Nie jest to zwykła konsumpcja. To proces, w którym sztuka mięsa celebrowana jest na wykałaczce.



Następnie koniecznie należy przysiąść i popić słynnym kefirem, przygotowanym na bazie mleka tego ssaka.



Po przysiąściu i popiciu udajesz się do Sinskiej sauny.


Racząc się panoramą m.in. słynnego budynku targowego.

Przy kolejnej okazji dostrzegasz jak nie wiele w istocie Sinki różnią się od Batumi np. Fińczyka spotkasz z rzadka. Dominują Rosjanie, po nich murzyni. Zwłaszcza w uberze. Ichni tym różni się od naszego, że ma jakiś numer z antenką.
I zaprawdę powiadam wam, że Fińczyki, to klasyczni narodowcy. Tak królu Julianie. Nacjonaliści pełną gębą.
Zwłaszcza ci starsi.

Konsumując rozdawany właśnie (darmowy - jeden z dwóch pozyskanych) napój energetyczny...

...przyglądaliśmy się ze Strażnikiem Domowym ciekawej akcji na postoju taksówek przy głównym nadrazi w Sinkach.
Zaprawdę było to ekscytujące Julianie ale o tym po zakupie chleba, po który udać się muszę, by zaspokoić wilczy apetyt wnuków.
« Ostatnia zmiana: 18 Sie 2023, 08:38 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023


Białe jak mąka starsze państwo przez dobry kwadrans opierało się czarnej ofercie.
Z rzadka podjeżdżał biały kierowca i od razu znajdował białego klienta. Sczerze oddać muszę, że byla też mniej czarna oferta. Arabska bardziej.



ale... w końcu biali państwo ulegli. Zawiodłem się.

Tymczasem na dworcu toalety płatne. Jednak 500m dalej, w centrum handlowym już nie. Ba... rozdawali w ramach promocji pod centrum kawałki pizzy gratis. Prawdziwi Cyganie nie marnują takich okazji. Pizza i kibelek.
Można potem spokojnie udać się do kościoła, tego wykutego w skale, co to niby szczytem nowoczesnej architektury jest. Pozwoliliśmy sobie za darmo na jej szczycie stanąć. Kogo jednak bardzo interesuje wnętrze (mroczne ponoć), wchodzi do środka, staje przed kasami (jak my), ogląda sobie mroczne wnętrze za darmo a potem staje na szczycie wnętrza w poczuciu zaliczonej turystycznej atrakcji.

Dla leniwych proponuję dwie panoramy. Pierwszą już widzieliście. Drugą sprzed kościoła z murzynem, co to (kościół, nie murzyn) jest alternatywą luterańską dla prawosławnego odpowiednika. Alternatywnie panorama spod cerkwi.

I zasadniczo na zaliczeniu trzech toalet (darmowych) zwiedzanie Sinek można zakończyć. Szczęśliwcy, co przypłynęli Vikingiem mogą w drodze na prom zaliczyć koncert. Akurat my trafiliśmy na proces (w sensie prezentacje stylu), łączący elementy ludowej muzyki mongolskiej z kościelnymi organami i wyciem renifera.

Niestety nam pozostał kilkukilometrowy przemarsz na starszy odpowiednik MyStara.
Dzięki temu jednak wiem, gdzie jest typowy, piwny bar w stylu echt deutsch. Można do niego podpłynąć łódką, walnąć kufel i zwiać przed policją rowerową.

W każdym razie dobiliśmy do brzegu w Estonii o 22.35.
Cygańskiego golfa nikt nie ukradł i po raz ostatni godzinę póxniej zameldowaliśmy się na ugrofińskim RMK.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
W sensie mamy punkt zwrotny. Znaczy, jakby wracamy do domu. Na szczęście przez Rygę.
Na nieszczęście sobotniego ranka Strażnik Domowy budzi się z potężna migreną...
Ta tradycyjnie odbiera mojej żonie wszelką ochotę do życia. Przede mną 300km do wybranego biwaku, przed Strażnikiem morze cierpienia.
Rozkładam jej fotel na maksa, układam i przykrywam kołdrą. Akurat pogoda dopisuje...




Okolica zasadniczo przyjazna ale okoliczności nie bardzo...

Po drodze muszę tylko kupić chleb.
Ruszam przed 13-tą, nad Gałuja melduję się 5h później. Strażnik to podsypia, to wymiotuje do 5-ciolitrowego wiaderka z elastycznego plastyku, które zawsze zabieramy ze sobą. Oczywista w innym celu.
Finałowy dojazd wybrałem fatalnie. Ostatnie kilometry jadę rowerowym szlakiem (nie wiedząc, że jest ładny, szutrowy dojazd). Praktycznie cały czas unikamy szczęśliwie opadów ale tu widoczne sa ich skutki. Gruntowa droga przypomina naszą leśną, zrywkową z koleinami i głębokimi kałużami. Do tego wspinamy się na klif... Dobrze, że Strażnik akurat podsypia, bo byłaby przerażona, jak mijany rowerzysta i grupka turystów.

Na szczęście nie utknąłem ale dusza z ramienia zsunęła się dopiero po rozbiciu namiotu. Z wrażenia nie wybieram idealnego placu ale zależy na czasie. Rozbijanie king konga solo nie należy do szybkich. Kolejne szczęście, to fakt, że żona nie ma już czym wymiotować ale jest wstanie przyjąć kilka kawałków arbuza (jeszcze wiezionego z PL), który można powiedzieć - w tej sytuacji był w punkt.
Tuż przed zachodem słońca moja bidula czuje się już lepiej. Daleko od ideału ale może spokojnie zasnąć.





Szczęście w nieszczęściu, że przytrafiło się w sobotę a nie kolejnego dnia, przewidzianego na zwiedzanie Rygi.
Jest środek weekendu. Przed 21-szą nie ma już gdzie praktycznie postawić namiotu. Bezpośrednimi sąsiadami są rosyjskojęzyczni Łotysze. Ich synowi ustawiam siodełko w rowerze i częstuję arbuzem. Jego i siostrę.
Rodzice przyjechali specjalnie oglądać perseidy. Zbliżająca się i kolejna noc daje wyjątkową szansę zaobserwować charakterystyczne smugi na niebie. Tej nocy jeszcze nie było mi to dane.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4856
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
A dziękuję.

Podróże kształcą, dlatego z reguły raz odwiedzone przybytki, odwiedzam raz jeszcze, mając już pewną ich perspektywę.
To, na czym w istocie się skupiam jadąc "raz pierwszy", to logistyka. W sensie, by się od razu niepotrzebne w jakieś maliny nie wpakować lub niepotrzebnie "przepłacić".
O niektóre "szczegóły" dba Strażnik Domowy i w ten sposób się uzupełniamy.

Cały czas się zastanawiam teraz, czy Tallin czy Ryga "ładniejsza"? I chyba mam... Ryga okazała się bardziej cukierkowa. Starówka jest mniejsza, łatwiej ją zbiegać.
Nie wklejam tu "architektury", bo nawet nie wiem, co wybrać, tyle tego "napstrykałem".
Ów zebrany "materiał" pozwoli mi teraz wgryźć się w szczegóły, by drugim razem mieć już konkretny cel i wiedzę w temacie.
Drugie - to takie drugie życie po powrocie.

Z lekcji do odrobienia pełniej, to historia i wpływy otoczenia. Wynik i tak dość nieoczekiwany, bo po raz kolejny zadaję sobie pytanie: skąd MYŚMY się wzięli.
Kolejny wypad rozszerzony zostanie o ślady po plemionach bałtyjskich i zacznę od bezpośredniego zaplecza - w ramach tytułowego programu. Na początek znajdę najwyższą "górę" Pogezanom, Pomezanom, Warmom, Natangom, Bartom, Galindom i Jadźwingom.

Im dalej w las tym więcej roboty będzie.
I tym fińczyko-ugri trzeba będzie więcej czasu poświęcić. Znajomość kultury tej nacji przybliża mi silne związki Finów ze Szwedami, w sensie geograficznym, bo stricte to nacje całkowicie sobie odrębne. Obecnie (i nie tylko) te związki spajamy hasłem: Skandynawowie.

No i w ten sposób dojechaliśmy ze Strażnikiem Domowym do... Rygi.


Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
No i będzie rowerowo przede wszystkim.


Faworyt mój.


Drugi.

Wiele wypożyczalni po drodze.




Oto, zaczemu Ryga.

W tym kościele...



...w samo południe msza po polsku.

Jak msza po polsku...

...to i polski hymn na trąbie.

Z wrażenia zapomniałem poprosić o motyw Słonia Dominika, proszę słonia:)



Skoro o słoniu, to trochę o golfie.
Nie jest to wersja golfa wyprawowa ale jeszcze może być. Na tej wycieczce poza hipsterskim B4 nie uświadczyliśmy żadnego, godnego mu odpowiednika.
Jeżeli już, to...


...wypasiona wersja z HelSinek i...


...lokalu w Rydze.

Przerwa w nadawaniu, bo wnuczka żąda zajęcia się nia bardziej, niźli relacją z wycieczki.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Rygę dzielimy na dwie połówki. Najpierw schodzimy prawą, potem targ, na końcu lewą (zachodnią).
Zwiedzamy dla samej przyjemności oglądania wiekowych kamieniczek, ich układu itp.
Jest niedziela więc takich jak my jest wielu. Sporo Polaków którzy mogą tu dolecieć tanimi liniami.

W pierwotnej wersji plan był taki, by Tallin okupować przez dwa (tanie) noclegi w okolicach starówki a Rygę jednym. Ostatecznie tylko Tallin w ten sposób został zaliczony. Nocleg w Tallinie załatwiony w drodze na starówkę. Nawet był na liście rezerwowej Strażnika Domowego, okazał się znakomitym wyborem. Dla tych, którzy chcieliby skopiować nasz wariant w pełnym wymiarze muszą wiedzieć, że noclegi w tych stolicach w weekend, to nieporozumienie cenowe.
Nasz talliński wybór oferował kuchnię w podziemiach i saunę z małym basenem. Typowy hostel z towarzystwem z każdego zakątku świata.

Drugiego wieczora trafiliśmy na sympatycznych Gruzinów (dwójka studentów), którzy zaproponowali strzemiennego. W rewanżu ode mnie dwa niepasteryzowane kasztelany w puszce. Przy stole bawili jeszcze : gruziński Żyd z Izraela, Włoch i Słowaczka. By podtrzymać międzynarodową atmosferę raczyliśmy się fasolką po bretońsku. Niedaleko naszej miejscówki fungował jeszcze market sieci RIMI, taki odpowiednik liedla.
Uwzględniając darmowy parking, targ i port, logistycznie byliśmy fantastycznie usytuowani.

Wracając do Rygi.
Całość szwędania zajęła nam 5h. W tym wizyta na targu, tamże posiłek za grosze wraz z rzutem powiek na pałac kultury, wizytę w cerkwi oraz krótką kontemplację w parku przed nią wystawy malarstwa holenderskiego.




Joaquin Sorolla. Chłopcy na plaży. 1909.
Artysta urodził się 99 lat, 11m-cy i 48 dni przede mną. 95 lat, 11 m-cy i 48 dni przed Strażnikiem Domowym.

Z sikaniem gorzej. Nam udało się darmowo załatwić temat na zapleczu jednej z katedr. Pani handlująca dewocjonaliami wyszła z owego, z papierem toaletowym w ręku. Trop podjęła Strażnik, to i ja skorzystałem.


Im dalej w targ, tym taniej. O cenach wspomniałem wcześniej.


Cudowny klimat targowego zaplecza.


Odniosłem skojarzenie z helsińską cerkwią (soborem), w kontekście koloru elewacji.

Przed wejściem na Targ, przy przejściu podziemnym wspaniale (tu na trąbce) przygrywał muzyk o karnacji lokującej się pomiędzy ludami kaukaskimi a Azją Centralną. Nawet sfilmowałem gościa.
Widać, że świat jest mały. Niekoniecznie po nim ale...


...ale po naszych...


...Gruzinach. Wizerunek Strażnika ograniczony:)

No cóż... Zwijamy się spokojnie z Rygi, parę minut po 16-tej. Ostatni biwak na obczyźnie (dzisiejszej) zaplaniłem nad jeziorem. W linii Ryga, Birża, nocleg, Troki, Druskienniki. przy okazji objedziemy ogromny korek wynikający z remontu via baltiki.


Litewskie parówki... Czego pies nie zje...

« Ostatnia zmiana: 20 Sie 2023, 10:40 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Przez cały ten ekspresowy pobyt "za plecami" miałem język rosyjski ale nie tam, gdzie bym się go spodziewał.
W hostelu w Tallinie recepcjonistki (czynny 24/h/doba) po rosyjsku ni w ząb. W kasach terminalu promowego - ni w ząb.
Na promie - głównie język rosyjski.
W Helsinkach - jakby drugi narodowy język (tylu tu Rosjan) ale po rosyjsku - ni w ząb.

Na Łotwie prawie nie słyszałem łotewskiego ale i tak nie byłem pewien czy to f-cznie łotewski. Za to po rosyjsku dogadasz się z każdym i wszędzie.
Zastanawiająca była "obecność" rosyjskiego na Litwie. Mieszka tam 6% Rosjan ale na biwaku wspomnianym litewskiego nie słyszałem.

Za to Estonia i Łotwa obwieszone flagami ukraińskimi jak Warszawa unijnymi. Każdy budynek użyteczności publicznej okraszony żółto-niebieską flagą. Niektóre, to już przesada ale w naszym rozumieniu. To znaczy w rozumieniu tej części społeczeństwa planety PL, która lepiej zna historię PL niż Morawiecki czy Duda.
Na szczęście wraz z trwaniem wojny otwiera się dyskurs dotyczący polskiego wsparcia i obecnych relacji UA/PL. Argumentów dostarczają sami Ukraińcy.
Wykreowany przez ostatnie 1,5 roku mit "przyjaźni" ukraińsko-polskiej zaczyna się chwiać, bo oparty jest na glinianych nogach, chwilowej empatii wynikającej z ogólnego charakteru Polaków z jednej i skrajnego (miejscami) przeciwieństwa interesów obu krajów z drugiej.
Jesteśmy mistrzami współczucia wszystkim poniewieranym, tylko nie sobie.
Oba te tematy są nie do pogodzenia.

Przez wieki ogrywani byliśmy przez cztery nacje: Niemców, Rosjan, Litwinów i Ukraińców. Dzisiaj ci ostatni, którzy walczą na froncie i doświadczają tam na miejscu, skutków wojny - zaczynają nas doceniać i szanować. Ale to dotyczy to dotyczy "społecznych nizin". Tu się f-cznie zaczynamy bratać, tworzy się jakiś klimat.

Co z tym rosyjskim na Litwie...? Nie wiem. Może to Łotysze jeżdżą na Litwę, bo trochę tu taniej a etnicznie bliżej się mają ku sobie niźli np. z Estończykami?
W każdym razie my wracamy przez Troki a nie Wilno. naście lat temu miałem nieprzyjemną rozmowę z kierowniczką centrum info turystycznego w Trokach. Szukaliśmy przez to centrum kwatery, bo tak sugerował przewodnik Pascala.
I znaleźliśmy ale... Mając już wizytę na zamku za sobą, wyraziłem ubolewanie, że nie ma tam (na zamku) żadnej informacji w języku polskim.

Rany Julek... Dodam, że pani kierowniczka znakomicie mówiła po polsku. Znakomicie, bo bez akcentu i charakterystycznych zmiękczeń. jak ona się na mnie wydarła!
Swoją antypolską tyradę zakończyła:
- A w Malborku litewskie napisy macie?!
Spojrzałem na nią i odpowiedziałem pytaniem:
- A co ma wspólnego Malbork z językiem litewskim? I kontynuowałem już dość ostrym tonem: wyobrazi sobie pani, że są tam - na zamku w Malborku - napisy również w języku niemieckim.
Widzi pani różnicę, czy nie? A po drugie; gdyby były tu w Trokach na zamku napisy w języku polskim, moglibyście łatwiej oddziaływać swoja opinią na zwykłego jej odbiorcę - turystę z Polski.
I jeszcze coś dodam na koniec.
Znam tylko jeden naród, który się polonizował... tylko jeden. I to ten naród jest autorem jednej z głównych przyczyn upadku RP OBOJGA narodów, z wszystkimi tego konsekwencjami. Zawdzięczamy to oligarchom litewskim.

Kobita się zamknęła i... dała kontakt do właścicielki kwatery mieszczącej się w wieżowcu. Było to dwupokojowe mieszkanie (komunistyczny klasyk). Dostaliśmy jeden pokój. Drugi zajmowało przesymatyczne małżeństwo - bezpaństwowcy z Łotwy. On dyrektor szkoły, ona nauczycielka matematyki. Tak sobie przypadliśmy do gustu, że utrzymywaliśmy wieloletni kontakt do czasu, kiedy zmieniłem numer telefonu i nieopatrznie skasowałem numer Władimira... Wielka szkoda...
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Poniedziałek. 14.08.

...po co ci te "sombrero"?!

Po to:)



Wracamy do Płaskiej przez Birże. Te wszystkim wielbicielom trylogii sienkiewiczowskiej kojarzą się z Bogusławem. prawdziwym europejczykiem swoich czasów. Tusk mógłby pełnić przy nim rolę Puciaty.
Przelotem, więc tylko bielą kościoła oczy razimy.


To już kolejna biel...


...rażąca spod gospody, na tle której luterański "Wiesław", kiedyś rodu zacnego, dzisiaj tylko z dwóją w nazwie się ostał.

Do Troków wjeżdżamy od północy, mijając rogatki Wilna - więc niejako i Wilno zaliczone. Zatrzymujemy się na Wzgórzu Aniołów. Tak naprawdę szukamy miejsca na ostatni piknik.





Aniołów miało być 10 ale wyraźnie jest ich więcej. Litwa jest krajem  katolickim ale Birże były ewangelickie np. za sprawą wiary Bogusława. A wiara skuteczniej dzieli narody niż granice.


W tle zamek - bez polskich napisów.


Piknik u wrót Troków.

Robimy rundę po Trokach, by ruszyć na Druskienniki.
Strażnik Domowy ma duże oczekiwania ale po zaliczeniu "centrum" czuje się rozczarowana. Jakoś nie łapie klimatu źródeł.
Zwijamy się a nawigacja puszcza nas szutrami, za którymi ani Strażnik ani nasz golf nie przepadają. Zwłaszcza za tarką. A z tarką jest tak: albo maks 20km/h albo min 80... Wybieram drugi wariant czując się chwilami jak Hołowczyćw Finlandii na kursie Makinnena.
Zatrzymuję się dopiero przy drewnianym kościele w Berżnikach.

Stamtąd już rzut beretem do Płaskiej. Po drodze zasilam bak 21 litrami diesla, by stykło do Oliwy, na wszelkim luzie, siebie dwoma czteropakami kasztelana, rodzinnie - kiełbasą, która za nami chodzi od dwóch dni.
Oddajemy Agnieszce pożyczony kubek.
Pogoda w Płaskiej jak drut. Po naszym wyjeździe tydzień temu pięknie się ustabilizowała i nas przywitała Płaska upałem.
Za granicą nas ta pogoda nie rozpieszczała ale nie była zmorą. Szczyt upałów dopadł nas w Tallinie, kiedy termometr wskazał coś powyżej 21 st.

Wieczorem spozierałem w niebo, wspominając perseidy łotewsko-litewskie...





Tego dnia - 14.08, tyle, że cztery lata wcześniej, z tego samego campu ruszyłem golfem 2 z kolegami na wschód. Oni w Lublinie. W Płąskiej było miejsce zbiórki.
Ostatni mój konkretny wypad. Taki mój autorski projekt, który udało się w znacznej mierze zrealizować a który swój finał znalazł na Kolosach.
Wspomnę o nim teraz ciut.
« Ostatnia zmiana: 20 Sie 2023, 12:05 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Ale zanim, to jeszcze trochę zabytkowych fotek ze środka Europy. Czy on w Suchowoli czy 20km od Wilna (po drodze zaliczony), to jednak to Europa środkowa. Kulturowo wschodnia ale nie tak bardzo wschodnia jak jej rosyjskie rubieże.
Kiedyś, przy (wielokrotnym) przekraczaniu granicy rosyjskiej, zaraz za nią oddawałem się pod opiekę mateczki Rassiji. To taka łagodniejsza wersja ruskiego miru. Ten, to szersze pojęcie.

Zacznijmy od Ugro-fińczyków.
Najpierw tych z północy.



























































Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Tallin w krzywym zwierciadle.




























Nie wyostrzyłem:)





Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Pojechali do Rygi.





























Rosjanki, to wyjątkowy stan umysłu.

Tymczasem w drodze na targ...

Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
No i elegancko.
Ktoś, kto chciałby budżetowo powtórzyć taki wyjazd, mógłby śmiało zrezygnować ze spania w hostelu w Tallinie i popłynąć tańszym promem.
Z promem limitował nas czas, bo viking oferował tam i powrót w godzinach 10.30 - 23.30 a tallink 7.30 - 21.30. Gdybyśmy byli rozbici, w ciemno brałbym wariant pierwszy.

Helsinki, to nie Neapol, Ryga bardziej cukierkowa. Wpływy rosyjskie na Łotwie czynią ją bardziej przyjazną kulturowo (styl życia), co dzisiaj brzmi jakoś mało przekonująco ale takie mam odczucia.
Estonia jest bardziej zrośnięta z północą Europy i mocno zorientowana na Finów i Skandynawów.
Z ofert RMK i możliwości dzikiego biwakowania ochoczą korzystają Niemcy, dla których z wiadomych względów to mały - tani raj.
W sumie to raj (przy dobrej pogodzie) do korzystania z plaż przy ich infrastrukturze.

Nie wiem, jak jest pod tym względem na Łotwie, która ma również niezły kawałek linii brzegowej. We wszystkich tych krajach można w znacznie szerszym zakresie dziko biwakować (przy pewnych ograniczeniach) i nie narażać się na zwykłe donosicielstwo jak to miał miejsce kilka dni temu na Wyspie Sobieszewskiej. Z tego, co czytałem, chłopaki rozbili się na wydmach a tego nie należy robić. Na Wyspie czy Mierzei Wiślanej miejsc do dzikiego biwakowania na plaży skolko ugodna jeszcze i przy zachowaniu zdrowego rozsądku jest pole do zagospodarowania.
Trudno nasz wielomilionowy kraj porównywać do Estonii, gdzie na drogach ruch jest skąpy a infrastruktura nieoblegana.

« Ostatnia zmiana: 23 Sie 2023, 08:43 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4856
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
no i elegancko to pokazałeś i opisałeś. Na razie tam nie jadę, ale kto wie kiedy jednak ten kierunek wezmę.
Na Litwie też właśnie było pusto i te miejsca pod namiot były fajne, ale to było w maju, nie wiem jak w sezonie letnim.


Pozdrawiam.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Jurek, Estonia jest bardzo wdzięczna do rowerowania, przyjmując RMK za lokalną bazę do jedno- czy dwudniowych wypadów.
Parkujesz brykę, rozbijasz namiot na wybranym RMK i hulasz po okolicy. Nie musisz się martwić o majdan, kultura jest bardzo wysoka.
Tak to sobie zorganizuję w przyszłym roku.

Jak lubisz samemu rybkę upolować, to opłaty są bardzo niskie. Pod Tallinem grzyby rosły na RMK. Może plaże nie  wzbudzały we mnie szczególnego entuzjazmu, bo nasz piasek wymiata ale ja jestem morski chłopak. Ci, co morze mają w necie będą zawsze zadowoleni.
Jeżeli szamanie zabezpieczyć z PL (z napitkami), to Twoim podstawowym kosztem będzie paliwo.

Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum