Autor Wątek: Powtórka z geografii Polski czyli Korona Gór i Depresji Planety PL.  (Przeczytany 38881 razy)

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4856
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
dziękuję, do przemyślenia.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Po banicji korona mi z głowy nie spadła:)
Uuu... Gdzie to ja nie byłem!
Iran, Irak... a teraz wybieram się do... Rosji.

Dzwoni Franc i się pyta:
- Co się z tobą dzieje?
A z tobą?



Od 01.10 funguje z powrotem e-wiza dla krótkodystansowców. Wsparcie reżymu za jedyne 40$ bez żadnych warunków wstępnych. Do Królewca z gdańskiego pks autobus odchodzi dwa razy dziennie.

Tymczasem do startu przymierzany jeden z gagatków:


Ten na pierwszym planie, to moja perełka. W pełnym oprzyrządowaniu waży mniej od Izidora:)
A to rocznik 1993.

Uzupełniłem też szpej o...

...tego gagatka.

Jeszcze nieskompresowany ale teoretycznie spełnia moje wymagania. Waży co prawda 2,5kg ale to taki mały gigant, którego sypialnia spełnia moje oczekiwania. Długa na 215cm, szeroka 135, wysoka 105. Iglo z zewnętrznym prowadzeniem pałąków. Da się spakować do: 45x12cm.
Na razie będzie testowany w rodzimych warunkach.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8839
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

Obawiałem się, ustąpiłeś pola.

tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Zdążyłem się "przywitać", żeby sprawa była jasna. Ale to jako przykład postawienia akcentu.
Przecież lada moment wszystko się zmieni. Dobrowolny ZUS, podwyżka 30% dla nauczycieli. Nawet uwierzyłem Żukowskiej, że mogę mieć dziecko i nie potrzebuję do tego cudzego otworu.

Za to mam jeden problem.
Próbowałem samemu rozkminić (w ramach darmowej edukacji) jak wyznaczyć najwyższy/najniższy punkt w danym mezoregionie (na określonym obszarze). W sensie go namierzyć ale poległem z kretesem. Drążyłem geoportal i nic z tego. Na jednej warstwie można poprowadzić prostą przez dany obszar i na jej przebiegu najwyższy/najniższy punkt wyznaczyć ale to dalej szukanie igły w stogu siana.
Pozostaje mi ustalić u źródła jak to uczyniono.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Online Mężczyzna kouczan

  • Wiadomości: 252
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 14.07.2017



Za to mam jeden problem.
Próbowałem samemu rozkminić (w ramach darmowej edukacji) jak wyznaczyć najwyższy/najniższy punkt w danym mezoregionie (na określonym obszarze). W sensie go namierzyć ale poległem z kretesem. Drążyłem geoportal i nic z tego. Na jednej warstwie można poprowadzić prostą przez dany obszar i na jej przebiegu najwyższy/najniższy punkt wyznaczyć ale to dalej szukanie igły w stogu siana.
Pozostaje mi ustalić u źródła jak to uczyniono.

Można próbować pobrać dane z NMT jako chmurę punktów i w jakimś Excelu posortować po rzędnych. Tak na szybko to mi do głowy przychodzi. Nie wiem tylko o jakim obszarze mówimy bo mogą to być GB danych. Ewentualnie na planie warstwicowym zawęzić obszar poszukiwań.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4139
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
https://services.gugik.gov.pl/nmt/

Cytuj
Przykłady wywołania usługi:

    Wysokość pojedynczego punktu
    https://services.gugik.gov.pl/nmt/?request=GetHByXY&x=486617&y=637928
    gdzie x, y - współrzędne w układzie PUWG92
    Wysokości dla listy punktów
    https://services.gugik.gov.pl/nmt/?request=GetHByPointList&list=563800 243490,563950 243490,563950 243400
    gdzie list - lista punktów w postaci x1 y1, x2 y2, ... xn yn
    Wyznaczenie najniższego i najwyższego punktu
   
    gdzie polygon - geometria obszaru w formacie WKT

Proste jak drut, tylko koordynaty trzeba znać
Nawet ładnie na mapce pokazuje, niebieski najniższy, czerwony najwyższy.

« Ostatnia zmiana: 25 Paź 2023, 18:28 podjazdy »
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Elegancko. Dzięki serdeczne.
Ten "polygon" to zapis punktów wyznaczających obszar.
Na danym przykładzie jest 5 koordynatów. Kasując jeden, wyświetla mi się błąd: niepoprawny poligon.
Nie do końca potrafię skorzystać z:
https://gis-support.pl/baza-wiedzy-2/poradniki-qgis/jak-wydobyc-wspolrzedne-wierzcholkow-poligonu/
Rozumiem że, żeby mieć pole, wystarczy wpisać trzy punkty (koordynaty).
Co robię źle?
Skorzystałem z Twojego linka zmieniając tylko dane w poligonie.

P.S.
Zapis punktu/koordynatu jest liczbowy (bez znaków interpukcyjnych) jak widzę.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Online Mężczyzna kouczan

  • Wiadomości: 252
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 14.07.2017
Pierwsza i ostatnia współrzędne to ten sam punkt.
Ograniczeniem jest też powierzchnia badane go obszaru (max 100000m2)
« Ostatnia zmiana: 25 Paź 2023, 21:10 kouczan »

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Pierwsza i ostatnia współrzędne to ten sam punkt.
Ograniczeniem jest też powierzchnia badane go obszaru (max 100000m2)
No i bomba!
Ale... ostatnie kryterium niejako dyskwalifikuje mój obszar poszukiwań. W ten sposób mógłbym znaleźć najwyższy punkt w sektorze 330x330m. Ja szukam nieoznaczonych na mapie/terenie punktów w obszarze mezoregionu.
W każdym razie dzięki za pomoc.

Tymczasem czegoś szukałem na forum i wpadłem na... siebie sprzed blisko 15 lat:)
Wychodzi, że zarejestrowałem się 2009-03-26.
No to gmerałem dalej i znalazłem wątek:
https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=11102.0

Giant Cadex CMF 1 (z pary gagatków ze zdjęcia) waży 10,5kg. Kilka małych rysek na ramie, napęd - pełna grupa xt (1993), z bajeczną kulturą pracy przerzutek (zwłaszcza tylnej). Stan igła, jak wyciągnięty ze stodoły niejeżdżony W 123.
Jazda na nim to prawdziwa przyjemność. 30 lat temu przedmiot pożądania dla wielu. Co mam z nim zrobić?:D

Robię porządki w piwnicy a w niej rozebrany Kwiatkowski z 1938. Rama malowana przez poprzedniego właściciela i tak dumam czy nie złożę z niego (kierownica i mostek nieoryginalne) szosę.



Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Jeżeli się zantywyprawkuję, to chyba na Karbonarze. Tymczasem w temacie Korony GiDPPL w trakcie banicji zaliczyłem m.in. dwie wycieczki.
Pierwszą było zaliczenie po drodze idealnego miejsca parkowania dla bmw (i tu pękła setka) z wpychaniem sprzętu na Rowokół, drugą piękna etiuda, która mógłbym nazwać Wtopą przy zdobywaniu Góry Srebrnej (kulminacja Wysoczyzny).

No więc o tej drugiej teraz.

Do Elbląga podrzucił mnie kumpel, w południe w dniu wybuchu IIWŚ. Akurat się zbiegło.


Niemal spod pomnika dzielnej armii czerwonej, która "wyzwalała" Elbląg w lutym 45-tego.

Miał to być "sympatyczny", krótki wypad z połączeniem "zjazdu w depresję". Nie wziąłem tylko jednego pod uwagę... Pogody. Tego dnia nie dane było więcej niźli 13 st, przy silnym wietrze a ja sobie pojechałem w roboczych butach (i tak długo się opierały warunkom) i w krótkim rękawku, zabierając tylko przeciwdeszczowego dekatlona ale nie uprzedzajmy wypadków.


Okoliczności przyrody zacne.

Trochę na tę Wysoczyznę wspiąć się trzeba ale jest przyjemnie. W lesie wiatr nie hula.


Przyrodniczo atrakcja przyrodnicza pod postacią oczka wodnego, w którym bytują... zapomniałem.

Zasadniczo...

...taki kierunek.


Leśniczówka.

Przed Jagodnem nadchodząca jesień...

...mimozami się zaczyna.

A w Jagodnie...

...pogodnie.
Przy okazji sprawdzian dla Izydora.

Pogodnie było ale się skończyło. Niby miało nie padać ale padać zaczęło.


Ale co tam...

Z ZOO zniknął hipopotam,
leć tam prędko,
zastąp go tam.


Może nie hipopotam ale własnie przeleciał piękny rogacz.

Za chwilę na polanie pokazał się drugi! Ale za nim ja ten aparat (w sensie telefon) wyciągnę, to tylko okoliczności zostały. Na razie mży ale jest pięknie. Podoba mi się ta okolica i te porozrzucane chatki. Warmia ma swój klimat. Nie ma tu jezior za dużo ale turystyka w powijakach. Im dalej w las, tym lepiej.



Wyklikłem se na mapy.cz ile mnie w tym lesie czeka...

Nie, no bułka z masłem.


Wyszło z pasztetem ale najpierw...


Elgancki wąwozik. Taki mega klimatyczny. Cisza.


Wąwozik wciągnął mnie...


...jak...


...bagno.


Jest zajebiście.

Już wiem, co będzie grane:)
Najpierw przyroda pod nogami. To, że jechać się nie da to nic, bo pchać się tego klocka na 26 calach też nie!


Ale co tam... Gdzie ten hipopotam?

Na razie...

...przeciągnąłem za koło Izydora pod pierwszą kłodą:)

Od tego momentu można odpalić...



Z nieba już nie pada, nie leje... Zapierd... deszcz jak z fontanny. Ale co tam... Gdzie ten hipopotam?:)




Czyżby tam?


Nie przepchasz, nie dowiesz się:)


Niebo karze a ty... zahipnotyzowany. Im bliżej cywilizacji tym... coraz dalej.


Jest MAGICZNIE.

Chwilowo porzucam Izydora i maszeruję z buta, by obadać temat. Marsz sprawia trudność.
Nie ma tematu... Albo wynoszę Izydora "tu i teraz" albo... wynoszę:)
Przypomina mi się obraz Jaru Raduni, w sensie moment, w którym podjąłem decyzję o ewakuacji stromym zboczem, i teraz robię to samo.
Wyszło jak na Kaszubach. Gdyby "nie teraz", to zżarł by mnie hipopotam.

W tych warunkach próba "wyniesienia" Izydora to jakiś koszmar.


Ale wyniosłem i tak mi miękko na udach się zrobiło.


Zlany po sam rów...

Chwilę potem...

...co to, kto to czy co tam...?!


Zaatakował mnie hipopotam!

Potem...

...nastała cisza.


Leje jak z cebra. Barany nie wierzą oczom...

I ty Brutusie...

...we mnie prądem...

Wierszem, osiągam stan: a chujtam.



Z przerwą na...

...okurwa.

Przeciskam się pod prądem i między końmi na moim rumaku zbliżam się nieuchronnie do celu. Cel o rzut beretem.


Tylko w drugą mańkę.




Ta jama nie zostawiła na mnie suchej nitki. Od tej chwili jestem zmokłą kurą.


Jeszcze nie to.





Koniec zabawy...

...za chwile wjadę w otwartą przestrzeń.

Do Elbląga miałem już cały czas z górki. Nie zdążyłem się rozgrzać.

A w Elblągu popatrz...

...tor lodowy.

Na dworzec w Elblągu wpadłem zziębnięty. Przypominałem wróbla z dowcipu:
Na gałęzi siedzi wróbel, wyglądający jak siedem nieszczęść... Pióra przetrzebione, resztki pierza...
Podlatuje i przysiada obok król polskich ptaków.
- Ja jestem orzeł a ty?
ja też, tylko... chorowałem.
Po zakupie biletu, czas na oczekiwanie na pkp poświęciłem na wylanie wody z butów i solidne wyżymanie skarpetek, siedząc na koszu - jak wróbel na gałęzi...
przyglądała mi sie starsza pani. W sensie czynnościom... Dziwną miała minę.


Mogę jednakowoż napisać, że w depresje nie wpadłem:)

To tyle dobrego na dzisiaj.



Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Panorama z Rowokołu.

Jako kierownik wycieczki, w której odwiedzam dziewicze (dla mnie) tereny rowerowo, na pewno bym się nie sprawdził.  Trzeba jechać w prawo, ja jadę w lewo. Nie, żeby sobie samemu odmrozić uszy ale dlatego, że taki zjazd przegapię np.
Dzisiaj większość ma zapisany ślad i jedzie jak po sznurku. Ma to oczywiste zalety, pozwala utrzymać właściwe tempo wycieczki i skupić się bardziej na zaplanowanych tematach.

Jak było na tej wycieczce, której założenia były proste? Dokończyć dolinę Słupi ale już nie ortodoksyjnie, zdobyć Rowokół (jako domniemaną kulminację Wybrzeża Słowińskiego), po drodze sprawdzić piękno klifu na odcinku Ustka - Rowy i przy dobrych wiatrach wzdłuż Łeby dotrzeć do Lęborka.

Oczywista wyposażony adekwatnie do niespodzianki sprzed dwóch dni. Przede wszystkim buty (army gore Meindla), które towarzyszą mi na zimowych wycieczkach rowerowych i kawałek wełny na klatę pod dekatlona. Termos z wywarem azjatyckich ziół, litr kefiru, jaja na twardo sztuk cztery i polska, czerwona papryka.


Tak... Buty dobre, czyli potencjalnie suche stopy to podstawa.

Przewodnikiem do Ustki miał być niebieski szlak rowerowy  - Słupska Droga Św. Jakuba (dlaczego na mapie "św" pisane jest z małej litery?).
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna marcin_g

  • Wiadomości: 739
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 04.06.2018
Słupska Droga Św. Jakuba (dlaczego na mapie "św" pisane jest z małej litery?).

Dlatego, że taka jest zasada: https://www.kul.pl/art_3460.html
Cytuj
W przypadku nazw własnych piszemy dużą literą tylko ten człon, od którego zaczyna się właściwa nazwa własna, np.: kościół Mariacki, kościół Dominikanów i (kościół Ojców Dominikanów), kościół Świętego Marka (ale skrót piszemy zawsze małą literą, zatem: kościół św. Marka, kościół oo. Dominikanów)

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Elegancko!
Zatem od razu lżej mi się jedzie:)


Na rogatkach Słupska jest dębowo.


I jaworowo.

Ostatnim bytowaniem w regionie, wjeżdżałem do Słupska przeciwpołożnie niesamowitą, jaworową aleją. Zdokumencone w wątku.
W ogóle to cała Dolina Słupi robi na mnie dobre wrażenie. Z jednej strony przyrodniczo, z drugiej kulturą ludzi. Jedzie sobie człowiek przez wieś i ludzie miejscowe na dzień dobry, dzień dobry pierwsze mówią. Nie tylko ludzie. Dzieci i kobiety przede wszystkim.
Jadąc "tędy" zawsze przychodzi mi na drogę scena z mojego, kultowego (dla mnie) filmu.


Od 49:30

Wrócił na tubę, więc sobie wieczorem obejrzę ten kosmos. Jako niedoszły nauczyciel w-fu, lubiący alkohol (niestety coraz mniej), niedowierzący... No pasuje mi ta scena.
Wiara, taki "zabobon" dla niewierzących. Zastanawiam się, kiedy prof. Dragan zmieni zdanie?
Siedzi w tych kwantach, mnoży przestrzenie i im dalej w kosmos, czy do jądra, to coraz mniej się obraz spina. Co jest tą siłą sprawczą?

No, ale ja wchodzę w styczną ze Słupią w końcu.





W Niestkowie ma to miejsce.

Chwilę potem most w Charnowie i...

...msza, która zaraz się skończy, bo zegar bije na 11-stą.

Znaczy czas mam dobry. Praktycznie jeszcze bite 8/9 godzin jazdy na spokojnie.
Przed Wodnicą miałem przekroczyć Słupię i jechać prawym brzegiem ale...
Tak sobie spokojnie pedałuję a tu wyprzedza mnie dziewczę młode na porządnym mtb... Nie wiem, czy ładna ale w klasycznym, rowerowym stroju prezentuje się od tyłu zacnie. Nie o zacność jednak idzie ale fakt, że mnie ot tak sobie, "pyknęła".
Zagrała wydawałoby się - zgrana już nuta ze starej płyty i ze spokojnego adagio, pojechałem w allegro. Gdy to nie pomogło w vivace!

No i tak wylądowałem za Wodnicą, na asfaltowej ścieżce rowerowej... Nie lubię tego rodzaju ścieżek z dwóch powodów. Oba mnie męczą i zawsze mnie po długich odcinkach takich, boli dupa.
Stąd też obecnie "pracuję" nad rowerem szosowym.
Takim stricte do przemieszczania się w stylu Transatlantyka. Jedzie chłop, widzi tylko asfalt i jest mu... dobrze:)
Taka "szosa" lekka w miarę, użytkowana pod kilometry a nie pod widoki. Jestem bliski realizacji.

Tymczasem wbijam nie tak jak chciałem do Ustki. Jadę lewym brzegiem Słupi z nadzieją przejechania przy ujściu na druga mańkę i śmigać do Rowów kontemplując przyrodę a nie stragany. Niestety... most nie funguje, jest niedziela, resztki słońca i tłumy, tłumy, tłumy...


Ale jest ujście i...


...port.

Potem do Rowów to, co już tu pewnie większość zna. Trzymam się najbliżej klifu jak mogę i jadę na wschód.





Nie powiem, jest ładnie i...

...zamiast piwa kefir.  Butelkowe za 15zł...? Nie.






No ładnie jest.


Ale cywilizacja prześladuje.

Tu bym zabiwaczył zimą, dumam...

...i od razu pojawiają się spacerowicze.


No bo pięknie jest. Bukowo.


Jeszcze bardziej bukowo.

Zaraz potem mijam grupę osób i panią z psem, który nagle rzuca się. W sumie nie wiem na co ale  fikam, łapiąc orła cień. Że w Rowach to tylko bmw...?:) No więc i ja.
Pies panią odprowadza, ja zostaję z połamanym, przednim błotnikiem. W głowie mi teraz już tylko jedno...






Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Poproszę.
- 11,00zł.
Wyciągam kartę.
- Tylko gotówką.
Ooo... Cholera, nie mam takiej kasy.

Piwo nalane.
Zapłacę przelewem. Blikiem nie umiem. Z mego telefonu w ogóle nie jestem wstanie płacić.
- Ok. Pan na wycieczce rowerowej?
Tak. Wracam do Gdańska.
- Ja też jestem z Gdańska.

Wypiłem tylko jedno, choć miałem ochotę na drugie ale mogło to byc odebrane jako naciąganie czy cuś. Złożyłem do kupy przedni błotnik, wypiłem spokojnie piwo przyglądając sie Niemcom, dla których pobyt nad polskim morzem, to tanie sanatorium. Jest też polska, liczna rodzina. Rodzina przygląda się ukradkiem rowerzyście pijącemu piwo...
Tak, kraj nasz coraz bardziej chory. Miast skutecznie egzekwować prawo, jego opresyjność doprowadzana jest do absurdu.

Ale spokojnie... Pani Żukowska, znakomitej jakości lewaczka zrobi z takimi jak ja - porządek. ja urodzę dziecko a przyszły marszałek sejmu lub minister obrony popłacze się, tym razem z radości.
Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem:) Znaczy trzeciego września.
W końcu z rozmachem wylądowałem nie w rowie a w Rowach i to na bogato. Tymczasem czas przyspieszył. Zabawa w Rowach zajęła mi równo godzinę. W Rowach nic nie ma poza ujściem Łupawy i dębem z okazji.
Co ja tam więc tyle robiłem...?


Na moje nieszczęście...

Będąc już człekiem ciut starszym pamiętam z jaką lubością oddawałem się wybranej literaturze papierowej. Mój brak wyobraźni ukształtowały:
- "Tytusy" do XVIII-tej księgi. Literatura łatwa i przyjemna. Jednakowoż straszliwie niebezpieczna. Chcecie by wasze dzieci miały zryte berety na dzień dobry...? zapraszam do literatury tejże.

- Znaczy Kapitan. Pierwsza - pełnometrażowa książka przeczytana przeze mnie. O ile tytusowe bajki nie miały jeszcze wpływu na bajanie, to opowieści Karola Borhardta już tak. To jest bajanie piękne, w przeciwieństwie do bajania Koperskiego np. Oba bajania jednak wpływają pozytywnie na bajanego.

- "Przygody Tomka". Po znakomitej szkole bajania Borhardta przyszła kolej na nie. Ooo... na te przygody byłem już mentalnie przygotowany i nieźle fizycznie. Po Znaczy Kapitanie - spanie na podłodze stało się dla mnie o niebo wygodniejsze od spania w łóżku. Do tego podłogi nie trzeba było ścielić. Czysty pragmatyzm. Do tego hartowanie ciała itp.
"Tomki" miały w sobie jednak coś wyjątkowego. Dzikie kraje oferowały na wyciągnięcie ręki. Pana Karola inspirował do walki o ciało marynarz wspinający się po linie na pokład statku, mnie bardziej Bosman. Co prawda, kiedy zobaczyłem pierwszy (i ostatni raz) goryla w ZOO, nie co doczytałem, zdałem sobie sprawę, że Szklarski przesadził ale co tam...
Z ZOO zniknął hipopotam! Nie podoba się...?
- Leć tam prędko zastąp go tam!:)

- "Lalka". To była pierwsza moja lektura szkolna, przeczytana od deski do deski. Długie, listopadowe wieczory. Zainspirował mnie serial - wersja z Kamasem w roli głównej. Ten serial wciągnął mnie jak bagno. Na kolejny odcinek czekałem, jak na koniec... roku szkolnego. W tej swojej niecierpliwość pewnego dnia rzuciłem okiem na witrynę biblioteki mamy... Stała tam Lalka w pięknym szeregu i wydaniu...
Wyjąłem pierwszy tom i zaczął się... wyścig z serialem. Po m-cu wygrałem!

- Słuchowisko polskiego radia. "Stąd do wieczności". W latach 80-tych zdobyć tę książkę, to był wyczyn. Po słuchowisku udało się.

- Literatura młodzieżowa. Normalnie czytała to młodzież na poziomie szkoły podstawowej. Niziurski, Ożogowska, Bahdaj... To była gdzieś czwarta klasa technikum, kiedy w tajemnicy przy otoczeniem z kilkoma kolegami robiliśmy "sesje społeczne" w piwnicy. Do piwnicy mego późniejszego szwagra przemycaliśmy piwo, siadaliśmy na kartonach i... dyskutowaliśmy.
Dyskutowaliśmy o Młodej Polsce (to kolejna literatura, która mi zryła beret). Podczas jednej takiej (dyskusji) nico zapadł się pode mną karton i uchylił zawartość. Zawartością były książki. Esencja literatury młodzieżowej. Jeszcze tego wieczora targałem z piwnicy szwagrowej karton o wymiarach 50x50x50cm do autobusu. To był ciężki gatunek. Łykałem te książki jak pelikan rybę.
nagle się okazało, że jestem wstanie przeczytać książkę w dwa dni.

I to był początek mojego końca. Nieodwracalne straty w mózgu... Zwoje się poskręcały do tego stopnia, że mój syn musiał ten proces przejść już w wieku lat 8-miu. Zmuysiłem go do czytania Niewiarygodnych Przygód Marka Piegusa.
Była niedziela. Leżał ten 8-mio latek bezczelnie w łóżku, kiedy ja odpoczywałem po kolejnych 6-ściu dniach łączenia studiów na AWF z pracą w studenckiej spółdzielni. Gnojek sobie leżał i nic.
odpoczywał po 6-ściu dniach łączenia nauki z "zawodowym" treningiem pływackim. Żył w rytmie, który przeszła jego mama. 0 6.00 już na basenie. O 8.30 sportowa szkoła podstawowa - lekcje. O 16.00 basen do 18.00. Żonę doprowadziło to do tytułu MP w delfinie.
Nie, nie chłopcze młody... Przyjemności się nie liczą. Czytaj.
- Nie.
Czytaj.
- Nie.
Albo będziesz czytał albo nie wyjdziesz z tego łóżka!
Płacz...
Strażnik Domowy patrzy na mnie z przerażeniem. Ale ja w amoku swoje!

Zostawiliśmy gagatka z książką i...zapomnieliśmy o nim. Żona poszła wyprowadzić psa i wróciła bez niego. Skubany po raz kolejny zwiał. Terier walijski... No więc zusammen na dwór i dalej kusić gagatka delicjami. W końcu po trzech godzinach dał się złapać. Wracamy na chatę.
- A gdzie Mateusz?
Wchodzimy do jego pokoju a ten już 1/3 Przygód ma za sobą.
- Podoba się?
Nie!
Przeczytał od deski do deski. Następne (cały czas szwagrowe) padały w kolejne dni jego łupem jak komary w pyskach nietoperzy. Równolegle Tytusy, potem Tomki... No i finał znajomy.
Zryty beret. Obecnie w fazie uśpionej. Nie odnosił wielkich sukcesów w pływaniu ale jeszcze w podstawówce zdobył główną nagrodę ufundowaną przez prezydenta miasta Gdańska w konkursie: Przewodnik po Gdańsku.
Dzieciaki pisały to w klasycznym stylu. Chodzi przewodnik i opowiada o Gdańsku itp. Przewodnik syna zaczynał się w mniej więcej ten sposób.

Kilkunastoletnia dziewczyna siedzi wieczorem sama w domu. Rodzice poszli do teatru. Siedzi i marzy sobie o jakimś fajnym chłopaku, który mógłby jej pokazać Gdańsk, bo właśnie tu przenieśli się rodzice z innego miasta. Wszystko dla niej było nowe. Nie zdążyła się jeszcze z nikim zaprzyjaźnić i ciężko jej było trochę na duszy. Kiedy tak smutno wpatrywała się w ulicę gdańskiej starówki przy której mieszkała nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
Kto to mógł być?! Może sąsiad? Poszła otworzyć.
Na wycieraczce stał młody blondyn o charakterystycznej urodzie i blond czuprynie.
- Dobry wieczór! Chyba na mnie czekasz?
Nie mogła uwierzyć. Przed nią stał... Johny Bravo!
- Wiem, ze trudno ci w to uwierzyć ale czasami marzenia się spełniają. Ubieraj się. Pokażę ci Gdańsk z zupełnie innej strony. Szybko, bo czasu mamy mało...
No i dalej, to już zapraszam do Gdańska:D
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
No i co my tam mamy? No sporo tego, co mnie interesuje.


Jedną wybrałem...:)


Ujście Łupawy.

Automatycznie rzeka weszła w orbitę moich zainteresowań przyszłych i jej fragment będzie przedmiotem tej relacji. Tymczasem kierunek na wieżę widokową obrałem, na płd. zach. brzegu Jez. Gardno obecną.

Tymczasem jeszcze nagroda...

...widok morza z Rowów, dojazd na koszt własny.

Kawałek dalej...

...dąb posadzony z okazji. Jeszcze w Rowach.


Na rogatkach.


Wieża.

Na wieży nagroda.

Widok Rowokołu z wieży.


Pod wieżą obiad.

Na wieży para kochanków robi sobie sesję zdjęciową. Kochanek boi się wysokości. Pyta mnie przed sesją, czy wysoko? Nie. 10 metrów. Boi się pan? Tak. Niech pan patrzy w niebo. Ma pan łatwiej. Pana niebem dziewczyna. Ok, dzięki!


Płyty. Krowy.


Rowery trzy w Retowie.

Nie wiem, co tu można robić. Płasko, bez dostępu do wody z brzegu, bo szuwary. Obok gospodarka wielkoobszarowa. Do dupy jest i późno jest. 16:45.

A tu, 20 minut później...

...już nie.

No i...

...jest dąb.


I kurki są.


I choinka.


I schody w górę i...


...w dół.

W nagrodę...

...łebski widok na Gardno. Wejście za 3,50zł. Dla seniora.

A tu kurde de moll...

...na Baranki. Całe 55m tych Baranek czyli kulminacji prawdziwej Wybrzeża Słowińskiego, kurde de moll...

Pod Rowokołem...

...cmentarz.


Rowokół opływa Łupawa, która od tej pory na dystansie kilkudziesięciu km, będzie mi towarzyszyła...


...z lewej mańki.

I dalej tak sobie wzdłuż niej jadę...
















Po drodze śliwek skonsumowałem 5.

I tak dojechałem do...

...Damnicy.


Damnica stolicą Wysoczyzny Damnickiej jest.

Jest w Damnicy pizzeria czynna w niedzielę. Na pizzę czeka się tam kilka godzin, bo takie obłożenie wieczorem niedzielnym w pizzerii jest. Bo ponieważ pizzeria w pierwszej kolejności realizuje zamówienia na telefon.

Taka informację otrzymał pan, który chciał pizzę zamówić przy kasie. A gdyby mądry był, to by przy kasie telefonicznie pizzę zamówił. Ja skończyłem na jednym tyskim czy dwóch. Za bodaj 8zł butelka.
W oczekiwaniu na pekape spędziłem w Damnicy godzinę...



...z czego większość czasu w pizzerii a nie na...


...dworcu jak ten pan.

W pekape...

...oddałem się chwilowo lekturze.

Dziękuję za uwagę.





 
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum