Pochwal się przyszłą realizacją/celem to Najwyższy cię wyśmieje.
No więc nie chwaliłem się i...
W moim przypadku ta zasada nie działa. Kiedyś lubiłem się celem podzielić tym razem zachowałem wstrzemięźliwość i...
Grypa złożyła mnie elegancko na cztery tygodnie.
Tak konkretnie, co zdecydowanie miało wpływ na potencjalną realizację. Całe szczęście, że zakup (pierwszy raz w życiu) biletu na samolot solo (do tego z rowerem) powstrzymywał mnie od dokonania aktu komplet y brak doświadczenia) i kiedy ustawiłem sobie dedlajn - nadeszła ona. Jak ciężka chmura.
Zasnuła moje niebo, podniosła temperaturę i zaczęła poniewierać.
Temperatura... Ostatni raz coś takiego miałem - nie pamiętam kiedy. Grypy różne owszem, przechodziłem ale od ponad 20 lat bez temperatury. Granicą byl powrót do morsowania. Region, który sobie wybrałem też ma swój pogodowy dedlajn. Dla mnie, bo nie przepadam za upałami.
Ponad 15000km, nie licząc lotu (tenże tylko "tam").
Rower lekki, w najmniejszym (jak na mnie) rozmiarze - jako narzędzie pomocnicze. Po taniości.
Program na bogato. 15 krajów z ciekawie rozłożonymi, silnymi historycznymi akcentami.
Budżet 1200$ sumiennie odkładany przez 12 m-cy równo od wejścia w rok seniorski.
Forma fizyczna rozsądnie budowana od października ubiegłego roku i...
Mija piąty tydzień od "ataku", który przy okazji ściął moje najbliższe otoczenie, nie biorąc jeńców.
Od piątku powrót do przełożonej, ciężkiej - fizycznej pracy. To był jeden z moich warunków a'priori. Trzy zlecenia, które miałbym za sobą, szkolenie i wylot do skraju cywilizacji chrześcijańskiej. Dalej koleją, promem, stopem, rowerem, koleją, rowerem/stopem, autobusami, stopem, rowerem, stopem, rowerem, autobusami, rowerem, koleją, rowerem, promem, rowerem/stopem, rowerem, koleją, rowerem, koleją, rowerem, koleją...
9/10 tygodni w jednych, roboczych dżinsach, w systemie nieestetycznego bakpakingu. Nie zdążyłem przetestować jednego wariantu wyposażenia, odpowiedzialnego za wodę.
Woda, to na wybranych odcinkach to słowo klucz.
Stricte rowerem, około 2500 (ale to maks) dzienny dystans rowerowy: 70/80km. Stosunkowo dużo miast, w tym kilka wybitnych perełek. Niektóre z nich naprawdę sporadycznie odwiedzanych.
Nie wiem, co dalej.
Zasadniczo chciałem uciec z tego narastającego burdelu, w którym urządza się lewica.
Zostawić za sobą tę chorą, europejską tkankę i wynieść się (na 9/10 tyg.) w inny (ale nie Herlinga) świat, w którym samotnie czuję się najlepiej.
No cóż... Jutro, pierwsze co zrobię, to zgolę brodę, oddając się miast dalekim bytowaniu, niezbędnym sprawom codziennym.
Potroluję jeszcze do końca lutego a potem oddam sięselim wyniesieniem.
Niech to donder świśnie!