Autor Wątek: Powtórka z geografii Polski czyli Korona Gór i Depresji Planety PL.  (Przeczytany 39056 razy)

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3450
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Podniesienia mostka w rowerze górskim uczyni z niego rower górski z podniesionym mostkiem. Zasadnicza kwestia jest taka, co tym chcesz osiągnąć? Takie rzeczy się robi aby zmienić prowadzenie roweru, odciążyć dłonie albo szyję.

Nie wiem dokładnie jakie rozwiązanie rozważasz, czy wyższy mostek czy adapter wydłużający rurę sterową, ale zasadności takich podmian na trasie nie widzę, jak się ustawi kierownicę tak aby była wygodna, to już lepiej tak jeździć. Tym bardziej, że może się okazać, że w związku ze zmianą pochylenia nad kierownicą pozycja siodełka zrobi się mniej wygodna i trzeba będzie poprawić np. pochylenie.

Trzeba też wziąć pod uwagę, że przez podwyższoną kierownicę okablowanie hamulców i przerzutek może się okazać zbyt krótkie i trzeba je będzie wymienić.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Zasadniczo chodzi o ciut wygodniejszą pozycję przy jeździe w prostym terenie. Zastanawiam się czy mtb może być też rowerem stricte wyprawowym? Na razie ogarniam się z nim i po prostu muszę tez gnaty przyzwyczaić do jazdy rowerem czego de facto nie czyniłem na dłuższych dystansach od dobrych kilku lat.
Stoję przed wyborem: zostawić Redzisława na wszystkie przypadki czy zasadniejszym będzie na długie dystanse jednak zaopatrzyć się w treka? Po obecnym widzę ile daje szeroka opona w terenie i taka jazda sprawia mi większą satysfakcję jak po szosie.

Podniesienie adapterem rury sterowej. Np.:
https://rowerplus.pl/adaptery-i-akcesoria-do-sterow/3070-bbb-extender-adapter-przedluzka-rury-sterowej.html
Jeszcze 3cm bym upchnął.

Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Kolejny element, to rogi do kierownicy mtb. Skoro Maja Włoszczowska je używała, to i ja mogę:)
Może państwo coś polecą dla mojego pacjenta, o ile ktoś ma doświadczenie w temacie?
Np.
https://allegro.pl/oferta/xlc-rogi-rowerowe-be-a08-ergonomiczne-czarne-12224138437
...czy może jakaś bardziej szczwana konfiguracja na kierownicy pozwalająca zmienić pozycję, celem odsapnięcia?

Następny na dziś.
Obecnie mam opony schwalbe rapid rob 2.1 (drut) i powoli się kończą. Czy jest znana dla nich lepsza alternatywa w podobnym budżecie? W oko wpadła mi opona race king 2,2 (drut). Potencjalnie mam do zrobienia ładnych kilkanaście setek po szutrach raczej suchych ale chciałbym to jakoś połączyć z błotem.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna maper

  • Wiadomości: 1688
  • Miasto: Straszyn
  • Na forum od: 15.02.2016
Te rogi mają niby 125 mm długości, ale montowane są w taki sposób, że część z tej długości wystaje do tyłu, a nie do przodu. W efekcie zmieniając chwyt zmienisz tylko pozycję dłoni, a nie całego tułowia, a w rogach to chodzi o to, żeby trochę wyciągnąć się do przodu. Moim zdaniem to niezbyt udany model.
Wpadł mi ostatnio na konto YT taki film. W zasadzie głównie o chwytach, ale trochę też i o rogach. Zgadzam się z tezami prezentowanymi przez autora i myślę, że mógłby on pomóc i w tym przypadku: https://youtu.be/DZYc4k-hZiE

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3450
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Zastanawiam się czy mtb może być też rowerem stricte wyprawowym?

Jak najbardziej, szczególnie jeśli chcemy się kręcić poza asfaltem. Choć może się pojawić pytanie o optymalną szerokość opon i zasadność utrzymywania amortyzatora.

jakaś bardziej szczwana konfiguracja na kierownicy pozwalająca zmienić pozycję

Są kierownica o nieco bardziej alternatywnym kształcie, np. klasyczna kierownica typu motylek, albo coś z tej listy https://bikepacking.com/index/comfort-mtb-handlebars/

zmieniając chwyt zmienisz tylko pozycję dłoni, a nie całego tułowia

Ja mam właśnie po to takie rogi jak podlinkowane, jestem zadowolony. Możliwość wyciągnięcia rąk do przodu nie była mi do szczęścia potrzebna.

Offline Mężczyzna maper

  • Wiadomości: 1688
  • Miasto: Straszyn
  • Na forum od: 15.02.2016
No cóż. Nie miałem zamiaru występować z pozycji eksperta. Wyraziłem swoją subiektywną opinię.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Jest ok maper. Obejrzałem film gościa, który z MTB zrobił wyprawowy rower i jedna sugestia od razu płynie. Co jednemu pasuje drugiemu wcale nie musi.
Dzisiaj kopsnąłem się do Wejerowa, p9kręcilem się po Puszczy Darżlubskiej, zaliczyłem najwyższy szczyt Kępy Puckiej i przez Pradolinę Kadzubską smignąłem na chatę.
Po drodze kombinowałem, co mogę zrobić z kierą i mam kilka wniosków. W tym filmie, o którym mówiłem (Twój sobie zaraz obejrzę, bo dopiero zjechałem) gość miał rozwiązanie z rogami przed gripami, koło manetek. Jutro podlinkuję.
Druga sprawa to same gripy. Tu też jest pole do manewru. Ja spróbuję jeszcze pokombinować z ustawieniem kierownicy, bo obecnie mam nadgarstki skierowane lekko w stronę mostka. Ustawienie kierownicy, ewentualnie profilowany grip, który prostuje mi nadgarstek. Widziałem takie.

No i Pan Witkus. Dzisiaj przesunąłem go możliwie do tyłu ale pomierzę, bo wydaje mi się, że stopy mi o ten cm uciekły do przodu. Plus zwiększone pochylenie, no i ustawienie Pana Witkusa. Też kombinowałem ale poszedłem chyba nie w tą stronę.

Sama wycieczka elegancka, wstawię kilka fot z komentarzem.

Iwo,
kombinuję pojawić się na zlocie, wtedy po prostu podejrzę rozwiązania daleko jeżdżących no i będzie okazja pogadać o wszystkim. Bajer z Redzisławem jest taki, że daje zupełnie inne możliwości niż trek, którego miałem. Jak pisałem, raczej będę unikał stricte inwestowania w gadżety bikepackingu, które są bardzo ok ale są po prostu drogie. Tym niemniej będę kombinował po taniości i własnym sumptem. Pomysły się rodzą.

P.S.
Ten gościu, o którym wspomniałem:
https://youtu.be/EfVdWx5luMo
Maper, widzę, że się na zlot wybierasz. Nie wiem ile chcesz czasu przeznaczyć na dojazd ale w trójmiejskiej spoleczności możemy temat pociągnąć. Jak tam zjezdziłem fciul km. Od Garbatych po Bug. Mogę coś zaproponować.
« Ostatnia zmiana: 6 Kwi 2023, 02:50 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4153
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Wystarczy jeździć na wyprawy w teren i nawet fulla nie trzeba przerabiać. Ja tylko dałem mostek bardziej pionowy i rogi, cała modyfikacja. Śmiga elegancko od gór po morze, przy pewnej dozie samozaparcia na 3 tygodnie da się zapakować.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3341
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Również mam tego typu rogi w obu rowerach, kupiłam w decathlonie i bardzo je sobie chwalę.


Offline Mężczyzna maciek70

  • Wiadomości: 568
  • Miasto: Milowice
  • Na forum od: 18.05.2018
IMO rogi klasyczne, całe wysunięte do przodu, powstały głównie do dynamicznej jazdy pod górę. Dociążasz przednie koło, masz możliwość jazdy pod stromy podjazd na stojąco. Inne zastosowania pojawiły się przy okazji.

A te ergo, które podlinkowałeś - używałem przez długi czas w trekingu. Ich główną zaletą było, że tylna część świetnie podpierała nadgarstki i można było dać odpocząć rękom dzięki namiastce górnego chwytu z baranka. Po kilku latach poprzecierała się guma i korzystając z okazji, że gripy też były do wymiany, przeszedłem na Ergony.
Do jazdy turystycznej szczerze polecam.
"Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem"

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Z tych rozwiązań jest podróba ergona:
https://sportano.pl/p/47491/chwyty-kierownicy-clarks-ce311-lock-on-czarne-cla-ce-311
Oryginał tu:
https://www.centrumrowerowe.pl/gripy-ergon-gp2-pd10527/

Kluczem jest podparcie dla nadgarstka od strony kłąbu palca małego. Wczoraj, jeszcze bardziej opuśclłem klamki hamulców i obecnie tylko podparcie nadgarstka jeszcze bym usprawnił.
Obecnie będę rozkminiał biomechanicznie ustawienie kiery i siodełka pod siebie na tym, co mam.

Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Tymczasem wczoraj - 60km.
W trakcie się wieter zmienił  z baksztagu w mordewinda ale nie rozpaczliwie.
W każdym razie z dworca ku Piaśnicy z małym postojem przy przystani kajakowej na Redzie. Do tej pory Redą się nie interesowałem a to interesująca rzeka. Przed wszystkim wartka i wcale nie płytka mimo wąskiego koryta, z lokalnymi zakolami umożliwiającymi kąpiel i biwaczeniem na dziko. Dopiero teraz to odkryłem i a jest tej rzeki dużo więcej i jest w planie nią "zjechać" rowerem po całości (od źródeł do ujścia) i staje się to małym priorytetem. Możliwe, że z biwakiem właśnie.

W każdym razie przy przystani regulacja przerzutki, w sensie napięcia linki, która dzięki Złemu trafiła na dedykowane miejsce w końcu. Nie taki zly ten Zły chociaż szeląg.


Przystań też niczego sobie.

Jest taki kanał na tubie - Magia Natury. Koleś ma fajne filmy przyrodnicze ale też mu się spływa. O ile temat chodzi mi od lat po głowie (jak np. biegówki czy nary śladowe), to ciągle brakuje tego "pierwszego kroku". Mam kumpli, którzy się w to bawią w wersji profesional ale trochę daleko mam do nich. Mnie intersuje przenośny dmuchaniec a nie przenoszenie kajaka, co ci moi kumple uprawiają de facto:) Im gorsza ( przede wszystkim "dzika" cywilizacyjne) rzeka (a często strumień) do spływu tym... lepiej.
Trochę mi to przypomina zresztą moje wycieczki na "ruskim rowerze", co zawsze sprawiało mi frajdę, kiedy w głowie miałem wdupiemanie pewnych podejść do wycieczek potencjalnych. Przede wszystkim zbrojenia i dochodziło do tego, że za pedał kolegi, ja miałem sprawny rower, którym też robiłem swoje i to na niezłym wypasie.

Dlatego też specyficznie podchodzę do Redzisława. Nie będzie zbrojeń ale (możliwie) tanie adaptacje a jeżeli potencjalnie drogie, to dlatego, że wykonam je sam.
Tu w nawiązaniu do rogów (które niekoniecznie - jak wspomniałem, mając być na skraju gripa) można tanie wersje wykorzystać do mocowania worka na kierownicę. Worków wszelakich się już naoglądałem i przyszedł mi do czajnika pewien pomysł ale zdradzę jak dojdzie do realizacji.

Po regulacjach, ze ścieżki przy asfalcie do Krokowy - odbiłem na wschód przy leśniczówce ładnej, gdzie przy towarzystwie staruńkiego psiaka z korzeniami myśliwskimi zająłę się ustawieniami Pana Witkusa z korektami linki jeszcze.


Akurat psince się z kadru wyszło. Zrobiło się przyjemnie ciepło.


Krótki razgawor z Panem Witkusem jeszcze. Czeka mnie zasadniczo praca nad jego zadartym nosem a pani baronowa musi się zdecydować jak na jego kolanach siedzieć. Czas pokaże.


Nie widać ale kolejna wspinaczka będzie. Ładnie to na profilu trasy wyszło.
Muszę jakoś te trasy zapisywać.

W każdym razie tu się pozbyłem jednej z osnowy cebuli. Obecnie testuje warianty wełniano syntetyczne na temp -2/+2 i wełny nic nie pobije. Mam już swojego faworyta, jeżeli chodzi o prosty komplet: merino z długim rękawem (bielizna) o konkretnej gramatuze i wełniany - norweski 30-letni sweter. Na to dekatlonowski fartuch niby oddychający (najtańsza "kurtka" z kapturem).


Zaczyna się temat właściwy. Przełajowo w okolice Św. Jana zmierzam.

Dzisiejszym celem głównym, poza regulacjami było zdobycie w końcu kulminacji Kępy Puckiej. Pytanie: co nią właściwie jest? Ostatecznie doszedłem do wniosku, że linią graniczną dla Puszczy Darżlubskiej (która już do Kępy formalnie fizycznogeograficznie nie przynależy) będzie jar, w którym biegnie droga 216 Hel - Reda. Po jej stronie wschodniej
W Św. Jana leżącego po zachodniej stronie tej drogi nie trafiam ale bez żalu.


Droga przebiega w jarze, który jest centralnie przede mną. Zaraz po jej drugiej stronie na skraju jaru są dwa wyniesienia po 93m ułożone przeciwpołożnie.


Otóż i on.

Musze tylko zjechać i przeciąć szlak niebieski, który mi będzie towarzyszył "tuż obok".
Zauważam pewien progres. Coraz śmielej sobie poczynam w terenie "górskim". Nie mam już takiego stracha zjeżdżać ostro w dół, co mnie teraz czeka. Łatwiej trzymam równowagę itd. ale nie przeginam i na tym sprzęcie żadnych dałnhilów uprawiać nie będę.
Syn mego serdecznego kumpla jeździ z puszką redbulla "na głowie" i wystarczy mi, że go znam:)
Tym niemniej nie spodziewałem się, że mając tak chujową kondycję z taką ochotą, bez marudzenia będę pchał rower stromo pod górę i potem nawet starał się z niej zjechać. Coraz sprawniej tez wjeżdżam.
Jeszcze m-c temu to, co teraz robię było nie do pomyślenia ale... Po prostu zaczynam akceptować seniorską ułomność, która lokuje mnie na skrajnym biegunie do możliwości, które reprezentowałem jeszcze choćby 5 lat temu. Pokonuję różnice małymi krokami, zobaczymy co wyjdzie.


Pierwsza kulminacja w kolejce. Łańcuch mi "strzela" trochę, trzeba jeszcze podregulować linkę ale to już na górze. Jak stanąłem, to już nie ruszę. Bierzemy się z Redzisławem pod pachy.


No i elegancko. Bez kolejki:)


Minąłem Betlejem a po drodze jeszcze Meksyk będzie:) Tak, że rozmachem ta wycieczka.


Przebijam się do kolejnego jaru.


I da się jechać, tylko pchanie w finale.

A na grani...

...autostrada. W końcu wjechałem na Kępę.


Objechałem wszystkie kępki, by nie było, że coś pominąłem a to akurat ta właściwa:)



No to wio do...

...do kolejnego jaru. Za chwile będzie ostro w dół.


Potem jeszcze trochę góra/dół, dół/góra i niebieskim szlakiem krawędzi Kępy Puckiej dojechałem do Połchowa. Po drodze młodzież kulturalnie na pieńku urządziła sobie minibarek więc życzyłem smacznego.


W Połchowie ścieżką dla kóz zjechałem do Pradoliny Kaszubskiej. W tle znamienita znamienitość północnej części Kępy Oksywskiej. Nomen omen najwyższa kulminacja jeszcze Redzisławem niezdobyta ale...

Zjeżdżając przeciąłem...

...linię kolejową relacji: Gdynia - Hel, biegnącą tu skrajem skraju. Widok w kierunku zachodnim.

I tak dotarłem znowu do...

...Redy.

Którą...

...przecinałem...


...z dobry kwadrans. Kontemplując przy okazji wędkarza, co wpadł na trocie (a złowił tu nawet metrową sztukę). Troć z jesiotrowatych, najbardziej znana z sezonu na Słupii ale jak widać i Reda im służy. Skontemplowałem też dwa jajka na twardo i przywróciłem kontemplację ubytej w Puszczy garderobie.

Ostatnie, bo ponieważ wieter zniekorzyścił kierunek na twarzowy centralnie ale nie eskalował. Tym niemniej dał to odczuć mięśniom, co też i one odczuły.


Widok już państwu znajomy ten.


Z perspektywy centrum Kazimierza. Najpiękniejsza z facjat kępowych.


W centrum spokój, cisza... Domek niezamieszkany tylko krzyż zajęty wiecznie.


Wspomniany też wcześniej kazimierzowy trakt z XVIIIw.

Ja tymczasem wbijam się pradoliną do Meksyku. Nigdy tędy nie jechałem.


Z kazimierza dotarłem do podnóża Obłuża - Rzeźni. Czyli jestem w Gdyni. O to przed państwem kulminacja Kępy Oksywskiej.

Tu zaś, z kierunku, którego przyjechałem...

...cały czas towarzyszyła mi kulminacja ciut mniejsza - druga na liście oksywskiej.

Przez chwilę... ale nie, jadę do Meksyku.

Co tu się w tym Meksyku wyrabia?


Cywilizacja... ulica utwardzona... Koniec świata.


Znaczy zawsze był... No i trochę jest.

Ale tu trza pradoliną gnać, bo noc za pasem.

Uniwersytet Morski...

Co się w tej Gdyni wyrabia...

Na początku była Wyższa Szkoła Morska i tą bardzo miło wspominam. Studenci byli praktycznie zkoszarowani. Dziewczyny do akademika wnosiło się w worku marynarskim a na tej uczelni studiował nawet syn prawdziwego afrykańskiego króla.
Na uczelni tej wykładał przyjaciel mojej rodziny, w stopniu komandora podporucznika - niezwykle zacny człowiek. W tamtych czasach niezwykle oświecony jegomość z mega poczuciem humoru.
Kiedyś prowadząc na wyższych piętrach zajęcia (mechanika kotłów) podszedł do okna i zobaczył na dziedzińcu swego szefa stojącego przy swojej syrence z uniesioną klapą i drapiącego się po głowie. Patrząc rzucił do studentów:
- Ooo... szefunio przy syrence... Pierwszy stopień mechanicznego wtajemniczenia: CTKNG.
Studenci podchodzą do okien ale "stopnia" nie rozumieją.
- Naprawdę nie wiecie, co jest CTKNG?!
No nie. Odpowiadają chórem.
Zdegustowany Pan Zbyszek na to:
- CośTuKurwaNieGra!

Chwilę potem...

...kontemplowałem księżyc z kładki przez tory w Gdyni Stoczni. Dzisiaj na jej ściankach można zaliczyć trochę historii wydarzeń z 1970-tego roku.

W szkole średniej chodziłem do jednej klasy z synem Brunona Drywy. Brunon Drywa był jedną z ofiar czarnego czwartku z 17 grudnia...

Na Wzgórzu Nowotki (do dzisiaj potocznie w mowie - obecne Wzgórze Św. Maksymiliana) zdecydowałem się wsiąść w SKM. Wieter nieduży swoje zrobił ale... Automat biletowy pozbawiony został opcji znizki "na seniora". O NIE!
Niech mi jeszcze wieter pluje w twarz aż do Oliwy i tak jej dolałem do ognia, że energii starczyło pod dom.


Muzę się nauczyć rejestrować przebieg trasy, by potem nie bawić się w odtwarzanie.

Dziękuję za uwagę.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna maper

  • Wiadomości: 1688
  • Miasto: Straszyn
  • Na forum od: 15.02.2016
Troć z jesiotrowatych

O nie. Łosoś by się obraził.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Słusznie, słusznie!
Myślałem o łosiowatych:) a mi tu jesiotr wyskoczył.

P.S.
Jak się noga wzmocni to przemyślę zmianę blatu na większy. Czy zmiana z 32 na 34 wmusza dłuższy łańcuch?
« Ostatnia zmiana: 6 Kwi 2023, 17:55 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
UWAGA: Dłuuugi post (w końcu mamy Wielki Piątek!)

Ślepemu okulary?
https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=18640.msg348010#msg348010
Widzę, że Dany zmagał się z moimi rozterkami a ja chyba będę się musiał trochę z ram podoktoryzować.
Problem dotyczy co prawda modelu rok wcześniej, który różni się od mojego osprzętem (napęd) ale też "lepszą, całkowicie przeprojektowaną ramą, zbudowaną z jeszcze lżejszego stopu Aluminium Ultralite"

Ściągnę sobie tutaj pełny opis:
Profesjonalna pozycja w ofercie sportowych rowerów górskich typu 29er. KROSS Level B7 to przede wszystkim nowa, lepsza, całkowicie przeprojektowana rama zbudowana z jeszcze lżejszego stopu Aluminium Ultralite. Wyjątkową sztywność otrzymamy dzięki zastosowaniu sztywnej 12 mm osi tylnego koła, rury sterowej w standardzie Tapered oraz suportu typu Press Fit. Za amortyzacje na wysokim poziomie odpowiedzialny będzie markowy widelec Rock Shox Recon Silver RL Air z komorą powietrzną pozwalającą dostosować widelec do swoich preferencji. Układ napędowy KROSS Level B7 oparty został na pełnej grupie SRAM NX wraz z tylną przerzutką SRAM NX - tej klasy komponenty gwarantują wyjątkowo precyzyjną pracę napędu oraz szybką reakcje na zmianę biegów. Dużą siłę hamowania zapewnią hydrauliczne hamulce tarczowe SRAM Level T - model znany z rowerów zjazdowych gdzie siła hamowania ma ogromne znaczenie. KROSS Level B7 w połączeniu z doświadczonym rowerzystom może naprawdę wszystko. Całość jest bardzo lekka.

Ten rower posiada koła 29 cali:
Szybsze na podjazdach oraz stabilniejsze na zjazdach 29 calowe koło dzięki zmniejszeniu kąta natarcia dużo lepiej pokonuje przeszkody np. nierówności czy dziury. Zwiększona przyczepność zapewnia pewniejsze prowadzenie oraz zwiększenie siły hamowania. Szczególnie polecane dla wyższych osób. Duża dostępność części zamiennych.

KROSS Level B7 - Krótka charakterystyka:
- Hydroformowana rama wykonana z Aluminium Ultralite.
- Koło 29 cali.
- Sportowa geometria.
- Amortyzator RockShox Recon Silver RL Air.
- Pełny osprzęt SRAM.
- Tylna przerzutka SRAM NX.
- 11 biegów.
- Hamulce tarczowe SRAM Level T .
- Markowe opony Schwalbe Rapid Rob.
- Piasty Shimano.
- Mocne i lekkie obręcze WTB i19 Tubeless Ready.
- Aluminiowe komponenty KROSS Racing.
- Rozmiar ramy: S, M, L


Rama:                         Aluminium Ultralite
Płeć:                                 Męskie
Rozmiary:                         S (16"), M (17"), L (19")
Rok modelowy:                 2017
Liczba biegów:                 11
Rozmiar koła:                 29"
Napęd:                         1x11
Amortyzator / Widelec:     RockShox Recon Silver RL Air (skok 100mm, QR15, stożkowa rura sterowa, blokada)
Tylna przerzutka:          Sram NX
Manetki:                          Sram NX 1x11
Dźwignie hamulca:          SRAM Level T
Hamulce:                          SRAM Level T (tarczowy, hydrauliczny, tarcza S - 160mm, przód M/L/XL - 180mm)
Mechanizm korbowy:          Sram NX 32T
Suport:                          Sram GXP PRESSFIT
Kaseta:                          SRAM PG-1130 11-42T
Łańcuch:                          SRAM PC-1110
Piasta przód:                  Shimano Deore HB-M618 15x100mm
Piasta tył:                          Shimano Deore FH-M618 10x142mm
Obręcze:                          WTB STP i19 29" Tubeless Ready
Opony:                          Schwalbe Rapid Rob 29"x2.1"
Stery:                          VP A45AC3
Wspornik kierownicy:          Kross Sport Components (aluminium, S - 80mm, M - 90mm, L - 100mm, XL - 110mm, wznios -7°)
Kierownica:                  Kross Sport Components (aluminium, 720mm, 31.8mm)
Sztyca:                          Kross Sport Components (aluminium, S/M - 350mm, L/XL -400mm, 27.2mm)
Siodło:                          Kross VL-1360
Waga:                          12,6 kg
Rodzaj hamulca:          Tarczowy hydrauliczny
Typ amortyzatora:          Powietrzno-olejowy
Skok amortyzatora:          100mm
Dodatkowe informacje:Producent zastrzega sobie prawo do wprowadzania zmian w dowolnym czasie i bez uprzedzenia, w odniesieniu do wyposażenia, specyfikacji, modeli, kolorów i materiałów.

Moja rama produkowana byla w trzech rozmiarach - moja: rozmiar L.

Na szybko cytat z linkowanego wątku:

Ten rower ZDECYDOWANIE NIE JEST pod bagażnik. Jako dealer krossa i serwisu gwarancyjnego uprzedzam, że pokpisz sobie gwarancję jak zaczniesz tam jakieś przeróbki robić. Tylny trójkąt jest cieniowany i te skośne rurki nie uniosą ciężaru sakw. No chyba, że masz plan połamać ramę w tym miejscu. B7 i bagaznik mocowany obejmami na tlynym trójkącie to proszenie się o kłopoty, Ta rama jest potrójnie cieniowana i ma sportowy tył, z osią przelotową. Jak planujesz lakki bikepacking to można na sztyce ale do 10kg max... albo nie wiem plecak?

Mając w tyle głowy kłopoty Krossa sprzed kilku lat z pękającymi ramami, z ciekawości poszperałem na ich stronie szukając informacji, jakie mają podejście do obciążania roweru. I znalazłem coś takiego:
"W zależności od rodzaju roweru i jego zastosowania postanowiliśmy wprowadzić zalecenia co do masy maksymalnej rowerzysty:
Rowery górskie: 100 kg (115 kg dla zestawy: rowerzysta + rower + bagaż)".

Wydaje mi się, że takim ograniczeniom trudno jest sprostać niejednemu użytkownikowi.
Ja jeżdżę na podobnym typie roweru, tylko marki Unibike, i tu producent wprowadził też ograniczenie masy, ale 140 kg, więc jednak sporo więcej, niż w przypadku Krossa.

Ciekaw jestem, czy takie restrykcyjne podejście to norma u innych producentów rowerów, czy tylko Kross się tak niekorzystnie wyróżnia i obawia się o trwałość własnych produktów.
Maper czuje miętę do krossa level b7 najwyraźniej;)
No cóż... "mam rower górski i zostanie rowerem górskim".

Super temat, to rozważania siodełkowe:)
Dzisiaj rano przysłuchiwałem się rozmowie Pana Witkusa z Baronową. Pouczające.
Pan Witkus - klasyka, wie czego można po nim oczekiwać a Baronowa... Kiedy jednak rozmowa zeszła na pozycje, powiedziałem pas. W sensie analizowania Księgi Kamasutry. O nie!
Jak się ten związek rozwinie? Będę obserwował ale burdelu z d... robił nie będę:)

Tymczasem wolne. Na późne śniadanie dwie figi.

P.S.
Uwaga z postu Danego zbiegła się z moim wyborem sakw. To znaczy przemyśliwuję uwagi poczynione, co do konstrukcji itp. Z racji potencjalnych wykrotów musiałbym zminimalizować obciążenie tylnego widelca (trzymając się uwag) ale nie chciałbym z tego bagażnika rezygnować.
Mając (dalej) uwagi na uwadze, wzmacnianie rurek jest złą drogą, bo lepiej by one pękły a nie widelec. Coś na zasadzie działania haka przerzutki. Na "awarię" rurki/rurek też jest rozwiązanie.
Na wyrypy z dala od cywilizacji po prostu zabiorę sobie zapasowy komplet rurek z obejmami.
Bagażnik jest na tyle tani, że rozważam kupno drugiego jako dawcę, by nie kombinować ale na to jeszcze czas.

Teraz sakwy.
Ale o nich w kolejnym odcinku:)
« Ostatnia zmiana: 7 Kwi 2023, 15:43 Darek Elwood »
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum