Autor Wątek: Alpejska przygoda - czyli śladem TransAlpu  (Przeczytany 2550 razy)

Offline Mężczyzna MarekMTB

  • Wiadomości: 36
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 20.02.2023
nasza trasa (z drobnymi niuansami) praktycznie pokrywała się z tą z 1enduro:
https://www.1enduro.pl/transalp/
z tą różnicą że z Como pociągnęliśmy dalej do Lugano.

co do Fimber pass to byliśmy - rzeczywiście od schroniska trochę wypychu - ale zjazd zrobiony rowerem (małżonka pierwsze 100m sprowadzała, ale dalej też już "w siodle").
I to chyba był najtrudniejszy kawałek na trasie.
Najlepszy to okolice Passo Trela i zjazd do Livigno oraz kawałek z Fuorcla Minor do Lago Bianco (z widokiem na lodowiec) i dalej do Sankt Moritz.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
co do Fimber pass to byliśmy - rzeczywiście od schroniska trochę wypychu

Ale to nie jest trochę, tylko koło 300m w pionie, praktycznie cały odcinek od schroniska. A w końcówce po bardzo dużym nachyleniu. Natomiast zjazd to już bardziej kwestia umiejętności technicznych (też ilość bagażu ma znaczenie, my jednak na rowerach to pod 10kg mieliśmy), ja też nie jestem wielkim technikiem, zresztą tamten wyjazd to robiłem 10 lat temu, jak dopiero zaczynałem jeździć na MTB. No i tez my robiliśmy długie odcinki, tego dnia najpierw było Helibronner, a Fimber było drugą dużą przełęczą, więc już się to w nogach czuło i trochę inaczej to odbiera.

Ale teraz to bym się inaczej wyekwipował na taki wyjazd, żeby więcej przyjemności wyciągnąć, Wy jak na noclegi pod namiotem to macie tego bagażu naprawdę mało, dużo optymalniej na taką trasę. Też trochę inaczej wygląda sytuacja jak się śpi w jednym namiocie, bo dwójka zajmuje niemal połowę mniej miejsca niż dwie jedynki.

Offline Mężczyzna MarekMTB

  • Wiadomości: 36
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 20.02.2023
tak - masz rację że 300m (ale środkową część dało się jechać dlatego jakoś strasznie tego nie wspominam). Poza tym my tą trasę rozłożyliśmy sobie na spokojnie na cały 6,5 dnia - czyli jedna solidna przełęcz dziennie (1500-1800 up i 55-65 km max) i to wtedy dawało taki luz czasowy - że i przysiąść sobie i podziwiać był czas (żona przez te kilka dni naliczyła prawie 50 świstaków :) śmialiśmy się, że one liczą rowerzystów :)

Offline Mężczyzna misiek

  • Wiadomości: 713
  • Miasto: Rzeszów
  • Na forum od: 04.11.2018
Ale narobiłeś. Od jakiegoś czasu myślałem o Alpach ale po oglądnięciu galerii chyba nie będę mógł spać  :icon_twisted:
Fantastyczna wycieczka i kapitalne zdjęcia.   
Pozdrawiam,
Krzysiek


Offline Mężczyzna R_och

  • Talizman słońca 🌞
  • Wiadomości: 1764
  • Miasto: Rzeszów
  • Na forum od: 16.03.2015
Cześć.
Mocne wejście. Zdecydowanie "moje" klimaty. Zdjęcia tak dobre, że tylko jeden forumowicz zauważył brak podpisów. Nie rób tak więcej. Brak śladu, lokalizacji czy opisów pod zdjęciami. Jak żyć  ;D  ;) ja się pytam.
W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
- Gandhi

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
witaj na forum, piękny wypad. Alpy przyciągają i są w miarę blisko więc też często bywam. Tak bez sakw też muszą sobie przypomnieć.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum