"Bo stal to tak tłumi dobrze, że żaden amortyzator tak nie tłumi" od tego (parafrazując) rozpocząłem dyskusję;)
Co wy macie z tym bujaniem? Nie twórzcie kolejnych mitów.
Najlepszy dowód na bujanie to istnienie blokad skoku.
A niektórzy stosują praktykę blokowania amora na płaskim asfalcie, nie mogę zrozumieć co to ma niby dać.
Według mnie sztywne widelce i ramy stalowe to trochę taka pogańska kontrrewolucja. Świat został już dawno ochrzczony i przeszedł na aluminium i amortyzację, a po świecie wciąż chodzą poganie, odgrzebują grobowce starej cywilizacji lat 90. ubiegłego wieku i oddają cześć starym bożkom:)
Od jakiejś dekady zalewa nas morze ram z lichych stopów, które muszą być ciężkie, bo inaczej pękają, gdyż chińczyki opanowały i umasowiły u siebie obróbkę alu, które jest żałośnie tanie i w pozyskiwaniu, i w obróbce. Widać zresztą, że zaczyna wypierać nawet tworzywa sztuczne, co kiedyś było przecież nie do pomyślenia . W rowerach podobnie będzie, jak opanują technologię karbonu. On wyprze aluminium, równocześnie dziadziejąc. Tzn. jeśli dziś, za duże pieniądze, kupisz rower z karbonu, to jest jeszcze szansa, że będzie trwały. Za pięć lat karbon będzie chłamem, kupowanym dzieciom na komunię przez wujcia chrzestnego w tesko. Chcecie się założyć?
Jeździłem swego czasu na stalowym góralu ze sztywnym widelcem ( Lang robił takie rowery). Rower ok, ale po przesiadce na rower aluminiowy z amortyzatorem odczułem kolosalną różnicę na korzyść. Zniknęły bóle nadgarstków, a i te kilka kilogramów mniej dodawało skrzydeł szczególnie pod koniec dnia, kiedy czuło się już zmęczenie.
Przerobiłem dwa amortyzatory Rock shock indy sl pękł po jakimś czasie.Drugi już droższy Marcocci Bomber kosztował 1100 zł nie amortyzował wcale
I właściwie o czym my tu gadamy?
Ciekawe, jak się na tym wchodzi w zakręty