Sezon u mnie wyhamował. Trochę przez nad wyraz kiepską pogodę, trochę przez męczące mnie notorycznie przeziębienia. Pewnie ten pierwszy czynnik wpłynął na drugi i tak się to wszystko kiełbasi.
Postanowiłem zatem nadrobić nieco zaległości i na majówkę rzucić się na dziewicze gminy. Planuję zatem dokończyć południową część województwa pomorskiego (zostało mi tam tylko siedem gmin), a dalej lawirować przez kujawsko-pomorskie i skalpować te właśnie obszary. Kujawy chcę opuścić w okolicach Rypina, a dalej kierować się gdzieś ku Lubelszczyźnie.
Początek jazdy w piątek 28 kwietnia w Laskowicach Pomorskich. Bilet już kupiony. Mój pociąg dociera tu po czwartej rano, a więc będzie sporo czasu na jazdę.
Po raz pierwszy w Polskę zabieram namiot. Parafrazując znaną piosenkę, „dziś noclegi w takiej cenie, że hotelik nie na moją kieszeń”. A więc będę spał po lasach. No ale może ze dwa razy jednak wstąpię pod strzechę (agro, pensjonacik itp.). Jazdę przewiduję na 5-6 dni. Pierwsze trzy etapy mam z grubsza zaplanowane.
Celem jazdy jest jazda. Nie planuję zwiedzania i podziwiania cudów natury. No może za wyjątkiem zamku w Golubiu-Dobrzyniu… Dystanse dzienne 130-150 km ze średnią może 22-24 km/h. Formę mam słabą, a więc średnia raczej będzie bliższa tej dolnej wartości.
Ktoś chętny?