"Przez trudy do gwiazd" - znamy tę sentencję. Pewnie, jak się ciągnie podjazd w upale, mija godzina a końca nie widać, słony pot gryzie w oczy - trudno wtedy mówić o euforii i radości z podjeżdżania. Bywa ciężko, to fakt, ale tym większa później satysfakcja.
Oczywiście - należy eliminować zbędny wysiłek, żeby nasze jazdy na głupotę nie zakrawały
Rower nigdy nie zastąpi samochodu; i na odwrót - zbyt odmienne są wartości użytkowe tych sprzętów. Nawet nie ma sensu rozpatrywać co jest lepsze, a co gorsze.
Trzaskam rowerem duże ilości kilometrów, ale za kierownicą samochodu czuję się bardzo dobrze. Nie wiedzę w tym żadnej sprzeczności. Motocykla natomiast nigdy "nie rozumiałem", nie mam wcale takiej potrzeby, nawet mnie taka pasja dziwi - powiem
szczerze. Ale to oczywiście moje prywatne zdziwienie, nie zamierzam tu nikogo palcem wytykać