Witam serdecznie.
Poszukuję kogoś na wyprawę rowerową w ciepłych miesiącach szlakiem pięknych wsi bez betonu i samochodów - kierunek do ustalenia.
Moje preferencje: nocowanie w namiocie na dziko, własne gotowanie pod chmurką (ale czasami można spróbować kuchni regionalnej), dystans dzienny ok.50km z naciskiem na piękno przyrody + rozmowy z tubylcami co jest ciekawego i tam jedziemy - kierunek nieistotny. Trasa bez deszczu, raczej asfalt. Zakupy w małych wiejskich sklepikach spożywczych. Wodę z kranu do gotowania bierzemy od gospodarzy.
W mediach społecznościowych musimy codziennie dać kilka słów ze zdjęciami, a także zapytać co mamy ciekawego przed sobą (może ktoś dołączy i pokaże ciekawe miejsca u siebie).
O sobie: Jerzy 60 lat, najdłuższy wyjazd 60 dni w 2020r. 2800km, Roztocze, Podlasie, Litwa, Wielkopolska. Rower 28 cali, filtr do wody, power bank ładujący się podczas zakupów 3 min co daje pełne naładowanie telefonu (x wielokrotność) + panel słoneczny na sakwach - daję prąd partnerowi na nawigację i media społecznościowe.
Nacisk na ciekawe miejsca a nie na kilometry, bez zwiedzania miast czy muzeów, ale park "Zosi" z Pana Tadeusza można zobaczyć, foto pstryknąć przy punkcie środka Europy czy Arkadiusza Fiedlera odwiedzić.
Sponsor to mój pracodawca długo się nie odzywał i nic nie zaplanowałem, aż tu dzisiaj chce wiedzieć na co pójdzie jego kasa. Jeżeli pasuje Ci taki nienormalny spontan bez luksusów, a raczej surwiwal - zaproponuj coś i jedziemy. Wolałbym w Polskę. Pisz też na fotowideo@interia.pl