Mógł Jan III w 1683 roku, mogłem i ja z czwórką kolegów po 340 latach dotrzeć do stolicy Austrii.
Każdy z nas mieszka gdzie indziej (od północy: Olsztyn, okolice Warszawy, Warszawa, Łódź i Wałbrzych), więc dojazd był nieco karkołomny.
Ja ze swojego Wałbrzycha rowerem udałem się na punkt zborny, czyli do czeskich Kralików. Oni powoli dosiadali się do samochodu prowadzonego z Olsztyna przez Pawła, by w końcu też zameldować się w tym czeskim miasteczku. Potem była kolejowa podróż do Breclavia, pod granicę austriacką.
Trasa zaliczona w poprzedni weekend (czawrtek-niedziela).
Z Breclavia już na rowerach zrobiliśmy trzy etapy:
1) Breclav-Wiedeń-Hevlin,
2) Hevlin-Nove Mesto na Morave,
3) Nove Mesto na Morave-Międzylesie (ja)-Kraliky (moi koledzy).
Przygód było sporo, ale nie wiem, czy będę miał czas spisać jakaś dłuższą relację.
Parę fotek z trasy, głównie tabliczki...
https://photos.google.com/share/AF1QipPHCRzj9nrngGlJu70jn09fyQKLjJ43kk7631Rh4u_-SCiHPBJF5V9y83BtkHaPvA?key=dlkzcDZ4Z1pkemhZT0FDQTB1a1FPTVVwN1NKMmVB