kolarstwo przygodowe // pachulszczyzna // Niespodzianka / o qwa mać
W tych 4 punktach mogę podsumować udział w kończącej się właśnie Ultra Niespodziance
1. kolarstwo przygodowe w moim wydaniu to na przemian:
190 km rowerem,
150 km z rowerem (czyli pieszo)
400 km rowerem
ok 140 km pociągiem
500 km rowerem
2. to nie byłby maraton ojca Dyrektora gdyby nie było pachulszczyzny, czyli np.
- przecieranie ścieżki rowerowej na dawno nieużytkowanym zarastającym krzakami nasypie kolejowym (maczeta powinna być w obowiązkowym wyposażeniu);
- ścieżka/szlak pieszy przez nadsańskie nieużytki. podobno podczas objazdu trasy w listopadzie nic tu nie rosło
3. niespodzianką jest sam przebieg opublikowanej na kilka dni przed startem trasy,. Dla stałych bywalców maratonów Leszka jej stan i różnorodność nie jest żadnym zaskoczeniem. W przeciwieństwie do Wisły, Pomorskiej czy Wschodu tu organizator nie miał żadnych ograniczeń w poprowadzeniu i wyborze najciekawszych miejsc na trasie. Nie słyszałem by ktoś z trasy był niezadowolony
4. niestety awaria bębenka na 190 km trasy eliminuje mnie ze sportowej rywalizacji (w tym momencie widzę na piasku jedynie 5 śladów).. Z pokorą i uśmiechem przyjmuję zrządzenie losu. Teraz będę walczył jedynie o przetrwanie i jechał bardziej rekreacyjnie. Do upływu limitu pozostało 7 dni więc zrobię wszystko by do mety dojechać a na decyzję o wycofie będzie czas gdy stwierdzę, że zrobiłem wszystko by dojechać do mety..
Znalezienie serwisu gdzie szybko naprawią mi rower wydaje się oczywiste. Mój optymizm szybko spada. Nie dość, że serwisów nie ma to niedziela dodatkowo utrudnia zadanie. Serwis mobilny z Olsztyna nie odbiera. Nie ma co czekać. Idę. Najbliższy pewny serwis to Myszyniec na 345 km czyli 150 km od miejsca awarii. Jestem tam tuz przed otwarciem. Brak bębenka czy nawet koła na sztywna oś. Serwismen kosiarek, pilarek itp. sprzętu sprawnie rozbiera i przemywa zasyfione winterize. Ile wytrzymają mocno zużyte zapadki? 400 km. Kilka kilometrów za Warką mogę sobie odpuścić dalszą jazdę. Profesjonalny serwis i sklep powinien sobie poradzić z problemem. Bębenka nie ma,
wymienimy całe koło. Jaki rower? Sztywna oś? Niestety nie pomożemy. Zalet sztywnej osi do tej pory nie poznałem Wada jest oczywista.
Jak dotarłem na metę? Przypadkiem, ale o tym będzie w relacji która prędzej czy później powstanie.
Na luzie podchodzę do trudności. Panienki lecą za to gęsto na niektórych "odcinkach specjalnych" szczególnie pokonywanych nocą.
Momenty które utkwiły najbardziej w pamięci: 1. "nibymostek" nad Mienią [foto]. 2. jeden z 4 promów na Drwęcy. Wychylam się by dociągnąć prom do pomostu. Druga pozostaje wolna by wrzucić rower na znajdujący się metr wyżej. Mission impossible. Czekam by ktoś przytrzymał prom.
Dramatyczne prognozy sprawdziły się. Przez cała noc z soboty na niedzielę na okolicą przechodzą potężne burze. Nocleg w głębokiej betonowej wiacie na przystanku autobusowym. Kilkaset metrów dalej nocują bikerzy w drewnianych wiatach tuż obok góry Dylewskiej.
Niespodziankę wszystkim polecam. A w przyszłym roku okazja do pokonanie całego południowego odcinka od gór Izerskich po Bieszczady. (2 etapy).