A jakie masz tarcze hamulcowe? Bo swego czasu w szosie bardzo modny był rozmiar 140mm, teraz już się od tego wyraźnie odchodzi, bo te 140mm się nie sprawdziło.
...A jednak, jakieś części są dostępne, na moje oko da się zbudować z nich manetką kompletną, więc ta moja uszczelka tam gdzieś jest lub trzeba ją przełożyć ze starej... ergo, musi się dać to poza fabryką poskładać.https://www.sjscycles.co.uk/gear-spares-shimano-road-shifters/...
Tarczowe hamulce linkowe są często bardzo upierdliwe w ustawianiu, wymagają ciągłej regulacji do dobrego działania, sam mam pod tym kątem złe doświadczenia.
Pytanie brzmi - jaki masz plan gdy podczas ostrego zjazdu wyrośnie przed Tobą znak 'ustąp pierwszeństwa", a klamki na Twój uścisk dłoni odpowiedzą bryzgając olejem ^^
Czyli zamiast całej manetki kupujesz pół Coś jak we współczesnych samochodach. Pada łożysko, wymieniasz piastę.
W przypadku uszkodzonej klamki - jak to było u mnie - był jeden dzień przejściowy, gdy pompowaniem klamki mogłem przywrócić siłę hamowania.
A znasz jakiś "porządny serwis"?
A wszyscy mają to głęboko w D. bo 90% rowerów robi tysiąc rocznie lub mniej.
jak to było u mnie - był jeden dzień przejściowy, gdy pompowaniem klamki mogłem przywrócić siłę hamowania. Więc to nie jest tak, że w jednej sekundzie straciłem hamulec.
Zdecydowanie częściej mam do czynienia z sytuacją, że mam pierwszeństwo przejazdu, nawiązałem kontakt wzrokowy z kierującym pojazdem samochodowym mającym mi ustąpić pierwszeństwa, a pomimo to koleś zajeżdża mi drogę wymuszając to pierwszeństwo.
Podejrzewam, że problem Podjazdów jest, że używa hamulców trochę nie do tego zaprojektowanych. Używa zwykłych cross country mtb hamulców do jakiegoś downhillu, bo pisze o jakiś 3000m i Alpach. Prawdopodobnie ze względu na to, że hamulce nie hamują tyle co być chciał, mocno ciśniesz klamkę i ona na dłuższą metę nie wytrzymuje, gotuje się płyn, rozszczelnia pod wpływem ciśnienia.
Kup zestaw hamulcowy do downhillu. 4 tłoczki, tarcza 203mm i już nie będziesz musiał znęcać się nad klamką.
Z coraz większym przerażeniem czytam ten wątek.Wizje bryzgającego oleju i nagłej utraty hamowania są jak z kolejnej edycji filmu "Oszukać przeznaczenie"Na hydraulikach shimano jeżdżę od 2010 r. W trekkingu wheeler'a. Od 2017 w "grubciu" czyli Marinie Pine Mountain i od 2018 w kolarzówce Gianta. Nigdy nie serwisowałem.Teraz się dowiaduję, że trzeba przynajmniej raz na rok.Nigdy nic mi się nie zapowietrzyło, płynu nie ubyło.Wymieniałem i wymieniam tylko klocki.