Autor Wątek: Islandia Południowa 2023  (Przeczytany 9574 razy)

Offline maku

  • Wiadomości: 326
  • Miasto:
  • Na forum od: 08.06.2013
Islandia Południowa 2023
« 6 Sie 2023, 15:16 »
Na lotnisku melduję się trzy godziny przed odlotem. Nadaję „torbę ruską” z bagażem i 20 minut później układam rower na taśmie do skanera. Na tym lotnisku bagaż ponadwymiarowy nadajemy samodzielnie.

Najcięższa pozycja w bagażu - gdzieś zapodziało się jeszcze liofilizowane musli.




W Keflaviku wita mnie piękna pogoda - 15 stopni, bezchmurnie, wiatr niewielki. Na kemping w Reykjaviku dojeżdżam autobusem. Można tu obejrzeć sporo wynalazków z drugiej strony oceanu. Ciekawie wyglądają zwłaszcza namioty na pierwszy rzut oka z folii piankowej - tyle, że to UHMWPE. Sporo Tarptentów, pojedyncze namioty Hyperlite.

Na półwyspie Reykjanesskagi właśnie rozpoczęła się niewielka erupcja.


Na kempingu trochę powiewa.


Skałam rower, oddaję pudło do przechowania (spłaszczone do 6 tygodni przechowują za darmo) i idę spać.




Offline Mężczyzna paweł.70

  • Marin
  • Wiadomości: 3321
  • Miasto: Ciepłe Łóżeczko
  • Na forum od: 28.11.2011
Odp: Islandia Południowa 2023
« 6 Sie 2023, 15:24 »
cdn?

Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.

Offline maku

  • Wiadomości: 326
  • Miasto:
  • Na forum od: 08.06.2013
Odp: Islandia Południowa 2023
« 6 Sie 2023, 15:28 »
Tak, w w tempie ogarniania materiału.

Offline Mężczyzna paweł.70

  • Marin
  • Wiadomości: 3321
  • Miasto: Ciepłe Łóżeczko
  • Na forum od: 28.11.2011
Odp: Islandia Południowa 2023
« 6 Sie 2023, 15:45 »
a,więc uzbrajam się w cierpliwość

Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.

Online Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8786
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Islandia Południowa 2023
« 6 Sie 2023, 17:15 »

A masz fotkę ukazującą ułożenie klamek na baranku w kartonie? - Głowię się i głowię, jak bezpiecznie to zapakować, przewieźć w 2 str.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline maku

  • Wiadomości: 326
  • Miasto:
  • Na forum od: 08.06.2013
Odp: Islandia Południowa 2023
« 6 Sie 2023, 17:38 »
Fotki nie mam. Kierownicę pakuję w pionie, tak że w dropy górą wchodzi sterówka a dołem goleń widelca. Całość tak zrotowana, że korpus klamki idzie wzdłuż rury górnej a dołem chowa się za widelcem. Z przodu wystają końce dropów. Tylko musi być zapas linki żeby tak ułożyć.
« Ostatnia zmiana: 6 Sie 2023, 18:23 maku »

Online Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3971
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Islandia Południowa 2023
« 6 Sie 2023, 18:35 »
Matko jedyna, ile bagażu  :D No, ale to na sześć tygodni, więc pewnie dwie sakwy liofów, żywność zajmuje miejsce.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline maku

  • Wiadomości: 326
  • Miasto:
  • Na forum od: 08.06.2013
Odp: Islandia Południowa 2023
« 6 Sie 2023, 18:49 »
Ja z reguły pakuję za dużo - na tym wyjeździe również. Żywność i kuchnia to worek na bagażniku, ale to nie na 6 tygodni - wyjazd był krótszy. Pakowania żywności na taki okres to nie widzę, bo to by było z 15kg netto licząc po kaloryczności czekolady.
« Ostatnia zmiana: 6 Sie 2023, 23:13 maku »

Online Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3971
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Islandia Południowa 2023
« 6 Sie 2023, 19:05 »
No to czekamy na foty, mam nadzieję, że pogoda dopisała, bo na Islandii z tym różnie bywa.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline maku

  • Wiadomości: 326
  • Miasto:
  • Na forum od: 08.06.2013
Odp: Islandia Południowa 2023
« 7 Sie 2023, 18:08 »
A mighty welcome.

Dzień przed przylotem służby dały zielone światło na podejście do baby wulkan dla turystów. Erupcja trwa już trzeci dzień i emisja gazów wulkanicznych znacznie spadła. Planuję więc jechać na kemping w Grindavik i stamtąd na lekko podjechać pod Litli-Hrutur. Sprawdzam jeszcze ostatnie wiadomości i… lipa. Lokalny szeryf zamknął wszystkie podejścia na co najmniej 48h. Wieje. Pozostaje jechać pierwotnie zakładaną trasą. Baby wulkan, mam nadzieję, poczeka.

Sprawdzam meteo. W teorii Veður wydał ostrzeżenie: north gale or even stronger winds. Ale na prognozie w liczbach nie wygląda to strasznie, może do 10m/s. Na kempingu piękny polski wrzesień, nic szczególnego się tutaj nie dzieje, prawda?

Tak wiec ruszam. Na wyjeździe z miasta zahaczam jeszcze o KFC. Czas pokaże, że to był dobry pomysł. Jadę drogą 36, cel to park narodowy Þingvellir. Pogoda dopisuje. Mijam jakiś kemping, w myślach kontemplując polsko-jesienną aurę Islandii.

Pogoda dopisuje, na trasie pierwsze Islandzkie pagórki.


W dolinie miedzy dwoma pagórkami zaczyna trochę wiać. Na tej drodze wiatr z północy to, niestety, wiatr z boku. Ale nie ma źle, ot nie trzymam się samego pobocza. Na wyjedzie z doliny wiatr robi się porywisty. Dziesięć minut później próbuję już jechać środkiem drogi, podczas gdy zrywy spychają na pobocze. Kierowcy islandzcy znają temat, nikt nie trąbi, mijają mnie powoli drugim poboczem. Jeden z podmuchów prawie wita mnie z rowem. Rower z framebagiem w tych warunkach nie pojedzie. Nie z bocznym wiatrem. Pozostaje pchać. Na kolejnym wzgórzu samo utrzymanie roweru w pionie wymaga już sporo wysiłku fizycznego. Łapię oddech kryjąc się za jakąś rozdzielnią prądu. Wiatr gna niskie, ciężkie chmury.

Przychodzi delikatny siad psychiki. Do  Þingvellir zostało 25km. W tych warunkach pchane, długie 25km. Może by wrócić na ten kemping kilka kilometrów wcześniej? Opadnięty negatywnymi emocjami dostrzegam na podjeździe czarną postać. Przyglądam się bliżej - nie, to jeszcze nie kostucha ;), to chyba jakiś rowerzysta pcha pod górę. Kilka minut później witam się z rowerzystką polskiego pochodzenia. Jeździ po Islandii od 6 tygodni (a czerwiec w tym roku nie dopisał), na koniec chce podjechać pod Geysir. We dwóch raźniej, wiec pchamy mozolne kilometry drogą 36.

Wiatr robi się zimny. Na postoju zmieniam wiatrówkę na kurtkę, dociągając wszystkie ściągacze, żeby maksymalnie odciąć zimne podmuchy. Pchamy dalej. Po jakiś dwóch godzinach wiatr od tak sobie postanowił odpuścić. Wieje, ale idzie już jechać.

Wiatr robi się zimny…


Na kemping w Þingvellir dojeżdżamy praktycznie bez wiatru. Jest jasna Islandzka noc. Ja zostaję, to mój cel na dziś. Spotkana rowerzystka dzielnie postanawia cisnąć do Haukadalur.

Szczęście czasem sprzyja nierozsądnym, co to ignorują ostrzeżenia pogodowe. Namiot rozbijam więc w spokoju. W samą porę, można powiedzieć, bo znowu zaczyna wiać. Na dodatek siąpi drobny deszcz. W części kamperowej ruchawka - mokrzy turyści składają namioty na dachach Daci Logan. W tych warunkach te namioty się nie sprawdzają. Dzień kończę sucharami, bo na grzanie wody nie mam już ochoty. Korki do uszu, śpiwór na głowę i o dziwo udaje się zasnąć.


Rano wieje. Wiatr zmienił kierunek i niewielki nasyp za którym się rozstawiłem nie stanowi już dobrej ochrony. Na tym wietrze nie podejmuję się przestawiać namiotu. Zbieram się pod wiatę zagotować wodę. Po śniadaniu okazuje się, że wiatr zerwał mi odciąg. Na szczęście namiot stoi. Naprawa pomaga tylko na chwilę - kolejny podmuch spłaszcza tył mojej dwójki. Producent przewidział krzyżowe odciągi po bokach, ale to za mało. Improwizuję dodatkowy odciąg z tyłu.

Po chwili namysłu odpuszczam jazdę przed południem - a raczej pchanie. Bez pośpiechu wybieram się do parku narodowego. Przy tym kierunku wiatru w wąwozie będzie spokojnie. Gdy wyruszam anglojęzyczny piechur pyta ludzi, czy może się rozbić obok.

W parku turyści dowożeni są wprost pod główny wąwóz. Co bardziej „odważni” robią sobie selfie na kamieniu pod wodospadem Öxarárfoss. Idę ścieżką nad jezioro Þingvallavatn. Tu nie da się dojść asfaltem. W dodatku wieje. Wiec jest pusto.

Stara lawa porośnięta mchem - powszechny widok w południowej Islandii.


Öxará


I Öxarárfoss.


Gdy wracam do namiotu wciąż wieje. Na prognozie liczby coraz większe. Postanawiam wiec zostać. Przy punkcie informacyjnym ponownie widzę piechura - zapakowany, pyta rangera czy jest nocleg pod dachem. Tu niestety nie ma. Później dowiem się, że wiatr porwał mu namiot, który niefartem wpadł wprost pod samochód na nieszczęsnej drodze 36. Spodnie i jakiś inny dobytek również zabrał wiatr. Wbrew prognozie, na wieczór wiatr praktycznie ucicha.
« Ostatnia zmiana: 7 Sie 2023, 18:16 maku »

Online Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8786
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Islandia Południowa 2023
« 7 Sie 2023, 18:43 »
"Podoba się dla mnie."
Dziękuję.

A zdjęcie poglądowe nr 1 przedstawia konkretnie co, gdybym spytać myślał?
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline maku

  • Wiadomości: 326
  • Miasto:
  • Na forum od: 08.06.2013
Odp: Islandia Południowa 2023
« 7 Sie 2023, 19:33 »
To jest Flatafell.

Online Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8786
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Islandia Południowa 2023
« 7 Sie 2023, 20:10 »

Te proszki we woreczkach, w kartonie, tak się nazywają - internety nie reagują?
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline maku

  • Wiadomości: 326
  • Miasto:
  • Na forum od: 08.06.2013
Odp: Islandia Południowa 2023
« 7 Sie 2023, 20:26 »
Proszek, ok… myślałem, że pytasz o wzgórze.

To są liofy przesypane do woreczków z Ikei. Te konkretnie, to Trek’n Eat z dużych puszek. Do tego miałem jednego normalnego liofa - opakowanie mylarowe służyło potem za garnek do uwadniania. A rozchodzi się w tym o to, by zaoszczędzić na objętości (a przy okazji wadze), bo liofy wychodzą w tej kategorii kiepściutko. Poszczególne dania podzieliłem na kilka worków, by w razie zawilgocenia porcji dokończyć ja w ciągu powiedzmy 2 dni. Wytrzymały w tej postaci bezproblemowo.
« Ostatnia zmiana: 7 Sie 2023, 23:54 maku »

Offline maku

  • Wiadomości: 326
  • Miasto:
  • Na forum od: 08.06.2013
Odp: Islandia Południowa 2023
« 7 Sie 2023, 23:53 »
W nocy znowu przychodzi wichura. Tym razem nie ma mowy o spaniu. Ale namiot stoi. Wiatr ucicha dobrze po północy. O trzeciej nad ranem budzą mnie jeszcze mocniejsze podmuchy - prognoza pogody się sprawdza. Trochę wytchnienia i odpoczynku przychodzi dopiero rano.

Dzień rozpoczynam od alertu RCB. Prognozowany upał powyżej 30 stopni. Należy unikać słońca i wysiłku. Niestety nie mam ubrań na taką pogodę.

Wybieram się jeszcze w wąwóz przy drodze Uxahryggjavegur. Po powrocie na kemping spotykam dwójkę rowerzystów z Hiszpanii. Wczorajszy wiatr przyszpilił ich gdzieś w połowie drogi do Þingvellir.



Wiatr już w miarę ucichł, wiec ruszam w kierunku pola geotermalnego Haukadalur. Początkowo droga przecina pole lawowe Karhraun i w tej części trasy nie widać wody. Płaski rozległy teren przywodzi mi na myśl suchą krainę Le Guin. W dalszej części trasy wracają malownicze, niskie góry. Niestety po południu znowu odzywa się północny wiatr. Dokuczliwy, ale nic w porównaniu z poprzednimi dniami. Idzie jechać, choć tempo kiepskie.



Þingvallavatn


Kálfstindar


Dojeżdżam do pola geotermalnego, zjadam niespiesznie obiadokolację i późnym wieczorem idę zobaczyć gejzery. Geysir ogólnie zgasł (jest uśpiony), ale obok niego co rusz wystrzeliwuje nieco mniejszy gejzer. Ludzi o tej porze jest garstka.

Obszar geotermalny w dolinie Haukadalur.




Strokkur.
« Ostatnia zmiana: 8 Sie 2023, 00:04 maku »

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum