Kcal mi najzwyczajniej nic nie mówią. Chodzi o akceptowalne pokrycie zapotrzebowania.
A jak cenowo wypadają te liofilizaty? I jakich rozmiarów używałeś? Bo teraz to widzę, że duże Travellunche (250g, czyli faktyczna porcja obiadowa) to koszt aż koło 50zł, to już taniej wychodzi obiad w knajpie.
Racje żywnościowe (te zapakowane w folii aluminiowej) nie są takie drogie. Liofilizaty zawsze były drogie a obecnie to już niestety poziom obiadu w knajpie: 50-60zł za 1000kcal. Ja poszedłem w duże puszki, pod 700g, i przepakowałem do woreczków. Wybór posiłku w kryterium kcal/100g - stąd takie sproszkowane dania. Miałem tylko jeden klasycznie zapakowany liofilizat, żeby potem użyć opakowania jako naczynia do uwadniania.
Problem jest innego rodzaju - jadąc przez środek wyspy nie masz gdzie tej forsy wydawać, tych miejsc z jedzeniem jest mało. Na obrzeżach to jeszcze jest spoko, zwłaszcza przy szosie nr 1. Ja na Islandii jak było gdzie zjeść, to jadłem. Do tego jeszcze na burżuja brałem "normalne" piwo za 1000-1400 koron. Oczywiście to piwo nie do każdego posiłku, ale jak zrobiło się ciepło i słonecznie, to chętnie się wypiło jedno piwko na 2-3 dni.
Ale co rozumiesz pod pojęciem racji żywnościowych? To się gdzieś kupuje, to są gotowe dania? Czy też to produkujesz samemu przed wyjazdem?