W kontekście tej dyskusji o kaloriach i jedzeniu podczas wypraw rowerowych po Islandii przypomniała mi się relacja Przemka Pawłuckiego z jego wyprawy na Islandię w 2001 roku. W podsumowaniu na zakończenie swojej relacji napisał coś takiego:Zostawiłem na Islandii cząstkę siebie. I to nie tylko w przenośni ale i dosłownie - schudłem przecież podczas wyprawy ponad 18 kilogramów.To były czasy szalonych wypraw
Przykładowo Allegro->Seven Oceans - racja z certyfikatem na tratwy ratunkowe. Mi smakowo odpowiada - zamula mniej niż czekolada a kaloryczność bardzo podobna. Można jeść na zimno. Dobra do przegryzania w trakcie dnia.
Zostawiłem na Islandii cząstkę siebie. I to nie tylko w przenośni ale i dosłownie - schudłem przecież podczas wyprawy ponad 18 kilogramów.To były czasy szalonych wypraw
No ale coś takiego to już mocno kosztem smaku posiłku. Kiedyś próbowałem tego typu racji wojskowych i jakoś zupełnie mi to nie podeszło. To oczywiście zapewni potrzebną ilość kalorii, ale walory smakowe to dla mnie były dalekie od akceptowalnego poziomu, to pod tym względem nie będzie ekwiwalent dedykowanego turystycznego liofa. Ale oczywiście co kto lubi, pod względem jedzenia to różne są szkoły. No i też jeśli chodzi o objętość - parę paczek makaronu typu spaghetti nie zajmuje dużo miejsca, do tego sos w torebkach, a smakowo to będzie prawie jak normalny obiad.
U mnie schemat taki: rano słodki liof śniadaniowy (np. owsianka) wieczorem liof obiadowy (np. kurczak curry), w czasie jazdy dodatkowe racje z kcal. Zaleta jest taka, że to możesz podjadać bez przyrządzania. Alternatywnie można zabrać czekoladę, ale w moim przypadku to jest drugi rzut (uzupełnianie zapasów), bo w dużych ilościach czekolada mnie zamula. Makaron ma jedną wadę - w kaloriach wychodzi wagowo na poziomie 2/3 ekwiwalentu czekolady i może 75% kalorycznego liofa.
Znajdziesz liofy po ponad 400 kcal na 100g - przykład: https://allegro.pl/oferta/trek-n-eat-gulasz-ryzowy-z-wolowina-ps1000-13488073194 W tym momencie mówimy o różnicy wagowej na poziomie 20%. Przy większych zapasach to już nie jest mało.
Czekolada ma ponad 500 kcal/100g. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to będzie tylko przekąska, ale popatrz jak zapasy ogarniają piechurzy. Czekolada okazuje się pełnoprawnym elementem diety. Przykładowo:https://lukaszsupergan.com/trawers-grenlandii-dieta-na-wyprawe-polarna/
No nie, jeśli przyjmiesz jakiś próg kcal/dzień, przykładowo 3000/dzień, to między 350kcal a 420kcal (liof) czy 490kcal (racja, którą linkowałem) jest różnica - w wadze.
Po prostu nie przeskoczysz matematyki przy dużych zapasach. Bo tu nie rozchodzi się o jednorazowy posiłek tylko o sumaryczny efekt zestawu posiłków na wiele dni - o tym dyskutujemy. Na forach piechurów ultralight to jest temat wałkowany do oporu.
Cytat: maku w 31 Sie 2023, 19:41No nie, jeśli przyjmiesz jakiś próg kcal/dzień, przykładowo 3000/dzień, to między 350kcal a 420kcal (liof) czy 490kcal (racja, którą linkowałem) jest różnica - w wadze.Różnica w wadze wcale nie jest duża. Opakowanie do makaronu nic nie waży, podczas gdy opakowanie do dużego liofa to będzie z 50g. Poza tym na rowerze wcale nie waga jest kluczowa - a objętość, a spaghetti zajmuje jednak sporo mniej miejsca niż duże liofy.
Cytat: maku w 31 Sie 2023, 19:41Po prostu nie przeskoczysz matematyki przy dużych zapasach. Bo tu nie rozchodzi się o jednorazowy posiłek tylko o sumaryczny efekt zestawu posiłków na wiele dni - o tym dyskutujemy. Na forach piechurów ultralight to jest temat wałkowany do oporu.Tylko piechur ma zupełnie inną perspektywę - musi wszystko nieść na grzbiecie, a jego zasięg jest wiele mniejszy niż rowerzysty. Na rowerze jak masz jak Ty 20kg bagażu - to już żadna różnica czy to będzie 21kg czy 19kg, a to by była cała różnica pomiędzy makaronem a liofem.
To jest spokojnie do obejścia - zobacz jak ja mam przepakowane liofy. Absolutnie nie ma opcji żeby spaghetti zajęło mniej miejsca.
Jak do tego dodasz racje żywnościowe (a to jest z 40% sumy kalorii) różnica będzie na poziomie jakieś 5.7kg netto versus 7.4kg netto.