Autor Wątek: Dzieło potomków najlepszych rzemieślników z Eregionu - Karamba  (Przeczytany 9906 razy)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Zasadniczo jednak się zgadzamy: rower bez oczek spokojnie obskoczy wyjazd z supportem co trzy dni. Ja jedynie dostrzegam, że na tym wyprawy się nie kończą, wręcz przeciwnie. I stąd rosnąca popularność ram w stylu tej Kony.

Jaka rosnąca popularność? Takie wyprawy o jakich mówisz, czyli jazda ileś dni bez zaopatrzenia to jest bardzo malusieńka nisza, a Ty ze spotkanych paru ludzi na Islandii tworzysz jakąś regułę. Ile masz na tym forum takich wypraw? 1-2 na rok? A ile masz wypraw gdzie ludzie normalnie korzystają z zaopatrzenia? Cała reszta. Rozumiem, ze lubisz co innego, ale trzeba trzymać pewne proporcje, w ten sposób jeździ bardzo mało osób.

A realia są takie, że z roku na rok liczba sakwiarzy maleje, w tym roku na wyprawie w Norwegii spotkałem więcej ludzi jadących bikepackingowo niż sakwiarzy. To samo jest w Alpach. Gdy byłem w tych samych rejonach 15 lat temu to sakwiarzy widywało się całkiem sporo.

I to nie jest tak, ze rower bez oczek nie obskoczy takiego wyjazdu, na szosówce bez otworów to jeździłem z sakwami 10 lat temu, tym bardziej teraz to nie jest wielka filozofia by zamontować bagażnik do roweru bez otworów.

Poza tym typowo górskie trasy jak Andy, Gruzja czy Jordania to nie Islandia - tam będziesz za duży bagaż płacił dużo większą cenę. Już widziałem kilka relacji Polaków z wypraw szlakiem Jordan Bike Trail, tylko wszyscy wymiękali wcześniej czy później i skracali zjeżdżając na asfalt. Właśnie dlatego że ich dobijały podjazdy.

Offline Mężczyzna walsodar

  • Wiadomości: 163
  • Miasto: Łańcut/Ząbki
  • Na forum od: 11.03.2013
Ja się tam z tego offtopu cieszę, bo mimo wszystko wciąż jest okołotematyczny  ;)

Od siebie dodam, że jeżeli tworzyłbym rower stricte wyprawowy, to poszedłbym w mocniejsze, a co za tym idzie i cięższe rurki, na pewno też w stalowy wideł. Oczywiście Bartek robi też ramy typowo wyprawowe - pokazywał projekt Niemca, który przyjechał z całym turystycznym szpejem po gotowy rower i ruszył w trasę. Moja rama ma numer 99, z poprzednimi póki co kłopotów raczej nie było.

Z karbonowego ryzyka zdaję sobie sprawę, stąd moje przedzamówieniowe dylematy. Jednak obciążać go jakoś wybitnie nie mam zamiaru, na zjazdach jestem raczej powściągliwy - mam nadzieję, że nie będę miał okazji oglądać pęknięć. Póki co niemal 3 tys. km za nim, w tym porządna orka na Proziaku i wszystko gra.

Ps
Patrząc na aktualne ceny gotowych stalowych ram np. Ritcheya (1600 euro +) to cena za tego customa jest naprawdę atrakcyjna.

Dokładnie tak, w pewnym momencie byłem "prawie" zdecydowany na  Fairlight Secan - koszt wyszedłby zbliżony do Karamby, a jednak w tym drugim przypadku miałem wpływ na końcowy efekt. No i jednak fajnie, że jest to coś z rodzimego podwórka.

Offline maku

  • Wiadomości: 326
  • Miasto:
  • Na forum od: 08.06.2013
Jaka rosnąca popularność? Takie wyprawy o jakich mówisz, czyli jazda ileś dni bez zaopatrzenia to jest bardzo malusieńka nisza, a Ty ze spotkanych paru ludzi na Islandii tworzysz jakąś regułę. Ile masz na tym forum takich wypraw? 1-2 na rok? A ile masz wypraw gdzie ludzie normalnie korzystają z zaopatrzenia? Cała reszta. Rozumiem, ze lubisz co innego, ale trzeba trzymać pewne proporcje, w ten sposób jeździ bardzo mało osób.

A realia są takie, że z roku na rok liczba sakwiarzy maleje, w tym roku na wyprawie w Norwegii spotkałem więcej ludzi jadących bikepackingowo niż sakwiarzy. To samo jest w Alpach. Gdy byłem w tych samych rejonach 15 lat temu to sakwiarzy widywało się całkiem sporo.

Setupy tobołkowe na wiele dni też widziałem. Ogólnie będzie to nisza, zwłaszcza w Europie, gdzie jest mniej odludzia. A wylot poza kontynent jest już często logistyczną barierą. Co nie zmienia faktu, że na jeździe z supportem świat wypraw się nie kończy a obserwując ewolucję środowisk wokół stron typu bickepacking jest wyraźny wzrost zainteresowania urwaniem się z miasta. Nie piszę tego w trybie wartościującym, bo jak słusznie zauważyłeś jest to kwestia preferencji.

I to nie jest tak, ze rower bez oczek nie obskoczy takiego wyjazdu, na szosówce bez otworów to jeździłem z sakwami 10 lat temu, tym bardziej teraz to nie jest wielka filozofia by zamontować bagażnik do roweru bez otworów.

Ale to już jest round peg in a square hole w kontekście wyjazdu bez miasta co trzy dni. Wiele rzeczy się da „obskoczyć”, ale nie zawsze ma to sens. I właśnie z tego powodu producenci dobrze zarabiają na rowerach, w których roi się od mocowań.
« Ostatnia zmiana: 23 Sie 2023, 21:36 maku »

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2776
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
A realia są takie, że z roku na rok liczba sakwiarzy maleje, w tym roku na wyprawie w Norwegii spotkałem więcej ludzi jadących bikepackingowo niż sakwiarzy. To samo jest w Alpach. Gdy byłem w tych samych rejonach 15 lat temu to sakwiarzy widywało się całkiem sporo.
To jest kwestia postępu w sprzęcie - wymieniałem ostatnio kurtkę przeciwdeszczową, obie z lekkiego goretexu. Nowa waży o połowę mniej, dzieli je 10 lat.
Wracam do jeżdżenia.

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3037
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
To jest kwestia postępu w sprzęcie - wymieniałem ostatnio kurtkę przeciwdeszczową, obie z lekkiego goretexu. Nowa waży o połowę mniej, dzieli je 10 lat.

Może to inszy GTX? Mają ich co najmniej pięć odmian ;)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
To jest kwestia postępu w sprzęcie - wymieniałem ostatnio kurtkę przeciwdeszczową, obie z lekkiego goretexu. Nowa waży o połowę mniej, dzieli je 10 lat.

Otóż to.
Wspominałem tu już o porównaniu swoich wypraw na Nordkapp z 2004 i 2017. Za pierwszym razem 40kg na starcie, za drugim 10kg. I to za tym drugim razem byłem wiele lepiej przygotowany, do tego nie miałem żadnych problemów ze sprzętem, bo te znacznie częściej występują w ciężkich rowerach. Gdybym w 2004 miał tak fatalną pogodę jak 2017 to bym pewnie poległ z kretesem.

Przez te 20 lat, które jestem "w biznesie" zmieniło się mnóstwo rzeczy - namioty, maty, śpiwory, rowery, ciuchy - to wszystko mocno poszło do przodu. Kiedyś karbon to był dostępny tylko w cenach dla zawodowców, teraz to już żadne wielkie halo. Nie wspominając już o postępie w elektronice, w 2004 to ja dzwoniłem do domu z budek telefonicznych, podczas gdy w 2017 to już były smartfony i wszędzie dostępny internet. W 2004 jechałem z kilogramem map papierowych, w 2017 był to już tylko mały GPS.

a obserwując ewolucję środowisk wokół stron typu bickepacking jest wyraźny wzrost zainteresowania urwaniem się z miasta.
Ja tego nie widzę. Może w USA, gdzie są do tego warunki można o czymś takim mówić, w Europie to nawet jakby bardzo chcieć trudno o trasę, gdzie przez 5 dni nic nie będzie

Ale to już jest round peg in a square hole w kontekście wyjazdu bez miasta co trzy dni. Wiele rzeczy się da „obskoczyć”, ale nie zawsze ma to sens. I właśnie z tego powodu producenci dobrze zarabiają na rowerach, w których roi się od mocowań.
Zgoda, pisałem, że przy takich potrzebach nie ma sensu wchodzenie w rowery sportowe, bo przy dużym bagażu niewiele to wniesie. Tyle, ze jeśli już mamy rower sportowy bez mocowań, a nie chcemy wydawać grubej kasy na dedykowany rower wyprawowy - to da się i w ten sposób, przy pewnej inwencji.

Ale trzeba trzymać proporcje. Producentów stalowych rowerów wyprawowych typu Surly nie ma wielu i większość z nich to raczej są niewielkie manufaktury niż producenci rowerów na dużą skalę.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8786
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Gratuluję projektu, miło popatrzeć na tak wyjątkowe malowanie, które oddaje duszę właściciela.

Procedere:

Z sumy pojęć walsodar wybrał określone, podjął działania. Te już należą do świata rzeczywistości postrzegalnych. Finalnie, pojęcie urzeczywistniło się w postaci konkretnego, pojedynczego wydarzenia - tej maszyny. Członem pośrednim między pojęciem a postrzeżeniem było (jest, będzie) wyobrażenie.



Dopytam o rurek kształty:
Te są wyłącznie o-krągłe, czy i bi-/owalne?

tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Dobra, wracam do tematu roweru Walsodara, bo zaczęły się już w wątku wywody materiałoznawców, którzy zjedli zęby na Formule 1. Płyniemy z offtopem za bardzo.

A rower jest naprawdę super. Chyba pierwszy raz widzę na Forum stalowy rower, z takim zacięciem sportowym. Do tego ładny i ważący ok. 10 kg (co jest elegancką wagą). On ma oprócz widelca, koła też z karbonu?

Walsodar znasz może geometrię (stack, reach, długość rury sterowej, rozstaw kół?) To jest rozmiar S?

Offline Mężczyzna walsodar

  • Wiadomości: 163
  • Miasto: Łańcut/Ząbki
  • Na forum od: 11.03.2013
Dzięki!

Łatoś, rurki okrągłe, tylko i wyłącznie. Oczywiście poza widłem.

Żubr, generalnie to jest rozmiar S, a dokładnie zmodyfikowana geo Canyona Endurance Al 6.0, rocznik 2018 o ile dobrze pamiętam. Przedstawia się to mniej więcej tak:
Reach 378 mm
Stack 575 mm
Podsterowa 136 mm
Rozstaw kół 1039 mm

Jeżeli chcesz, mogę Ci podesłać więcej, w wersji obrazkowej. Koła to amelinium, karbon jedynie na widle jest. Chyba nie potrzebuję karbonowych kół.

Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Jeżeli chcesz, mogę Ci podesłać więcej, w wersji obrazkowej. Koła to amelinium, karbon jedynie na widle jest. Chyba nie potrzebuję karbonowych kół.

Bardzo bym poprosił :) A ten Canyon Endurance z 2018 miał taki duży rozstaw osi? Bo przy rozmiarze S to to jest bardziej rozstaw z Graila/Grizla. Już typowy dla gravela, a nie szosy.

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Jeszcze w temacie oczek. Tutaj ktoś przykręcił koszyk na bidon jedną śrubą. Skutek tragiczny.

Zdjęcie roweru Giant Toughroad. Producent sprzedaje ten rower również z bagażnikorm, czyli nie jest to słabe, tylko trzeba używać zgodnie z zastosowaniem.

https://reddit.com/r/bikepacking/s/7QhEjKgZdL
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
To zdjęcie to powinno krążyć po necie z podpisem "złapmy razem tego zwyrodnialca" :)

Gość najprawdopobniej przykręcił bagażnik za jedną śrubę, przez co silą rzeczy przeciążył widelec (bo karbonowe widelce to mają nośność ok. 3k g maks. na stronę ale przy założeniu że bagażnik/koszyk jest przykręcony na dwie albo lepiej trzy śruby). Patrząc też na porysowany widelec, to obstawiam że to było przykręcone za mocno. Ale nie no, jakby kupił Konę albo coś smooth to by było sztywniutko ;)

To jest to o czym pisałem wyżej. Jeśli ludzie tak traktują karbon (który no nie ma opinii pancernego) to pomyślcie co się dzieje przy okazji stalowych ram. A wiem, że się dzieje :) I potem ta wieczna, nieśmiertelna stal, bardzo po ludzku pęka.

Offline maku

  • Wiadomości: 326
  • Miasto:
  • Na forum od: 08.06.2013
Tyle że stalowy widelec miałby tu dwa lub trzy oczka - koszyk z bidonem nie stanowiłby żadnego problemu. To jest właśnie przykład różnic w konstrukcji o których pisałem wyżej. Ten widelec nadaje się na lekki low-rider, ale nie na koszyki. I właśnie na takie „detale” należy zwracać uwagę w pierwszej kolejności, nie na materiał.

Rysy wyglądają na efekt pracy koszyka na widelcu. Nic dziwnego przy mocowaniu na jedno oczko. Dalej, pomarszczony lakier wokół oczka sugeruje, że widelec jest zafalowany. Więc jest spore ryzyko, że kompozyt w tym obszarze jest zdelaminowany. Widalec raczej nie nadaje się do jazdy.

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2776
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
No ale to jest brak kultury technicznej użytkownika.
Wracam do jeżdżenia.

Offline Mężczyzna altharr

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 661
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 03.09.2013
Tyle że stalowy widelec miałby tu dwa lub trzy oczka - koszyk z bidonem nie stanowiłby żadnego problemu. To jest właśnie przykład różnic w konstrukcji o których pisałem wyżej. Ten widelec nadaje się na lekki low-rider, ale nie na koszyki. I właśnie na takie „detale” należy zwracać uwagę w pierwszej kolejności, nie na materiał.

Rysy wyglądają na efekt pracy koszyka na widelcu. Nic dziwnego przy mocowaniu na jedno oczko. Dalej, pomarszczony lakier wokół oczka sugeruje, że widelec jest zafalowany. Więc jest spore ryzyko, że kompozyt w tym obszarze jest zdelaminowany. Widalec raczej nie nadaje się do jazdy.
Mam karbonowy gravel ważący poniżej 9kg, z dwoma oczkami na widelcu, oczkami na górnej rurze, oraz możliwością założenia bagażnika i przyjmującego opony 700x50mm także to nie jest reguła, że tylko stal...

Żeby nie było to pod bagaże, turystykę i tak wybieram prymitywnego stalowego 29er, który jest po prostu pancerny

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum