Autor Wątek: Szosowa 4 dniówka po Słowacji  (Przeczytany 512 razy)

Offline Mężczyzna cyniczny

  • Wiadomości: 637
  • Miasto: Piaseczno
  • Na forum od: 26.11.2012
    • Wycieczki rowerowe bliższe i dalsze
Szosowa 4 dniówka po Słowacji
« 5 Wrz 2023, 10:37 »
W ostatni weekend sierpnia udało się wyskoczyć w góry na rower. Plany były na kraj liberecki i ustecki, ale prognozy były tak fatalne - dzięki @Podjazdy za prognozę -, że zmieniliśmy je i pojechaliśmy na Słowację - @R_ochu dzięki za podpowiedź.
Dzień 0
W piątek po pracy ruszamy samochodem na kolejną 4-dniówkę. Start rowerowy zaplanowaliśmy z Krynicy-Zdrój. Trasa to Krynica-Spisska Nowa Wieś - Rożnawa - Preszów - Krynica. Na kwaterze Willa Eden po ponad 5h dojeździe meldujemy się około 21:00. Krótkie rozmowy Polaków i lulu.

Dzień 1
Rano zwijamy bambetle i podjeżdżamy na parking pod OSW Hajduczek. Parking darmowy i tam zostawiamy samochód na 4 dni. Pierwsze kilometry do Muszyny pokonujemy najpierw promenadą w Krynicy, a później ścieżką rowerowa VeloKrynica.



W Małym Lipniku, pierwsze, ale nie ostatnie piwo na Słowacji i wjeżdżamy w Góry Lewockie. Zdarzają się strome ścianki. W pewnym momencie znak informauje o dwóch ściankach po 12%, ta pierwsza faktycznie miała maks. 12%, ale ta druga to już grubo powyżej 15%, a gdzieś na garminie mignęło 20%.
Zjeżdżamy do doliny rzeki Torysy. Za Brezovicka zaczyna się 14 km podjazd na bezimienną przełęcz na 840 m n.p.m.



A później 8 kilometrowy zjazd doprowadza nas pod ruiny Spiskiego Hradu.



Droga od Spiskiego Hradu do noclegu w Harichovcach nie jest zbyt ciekawa. no może do Jamnika jeszcze jest w miarę ciekawie i pusto, ale później ruch mocno gęstnieje na drodze, a sama trasa staje się dość nudna.

Dzień 2
Wczoraj nie kupiliśmy nic na śniadanie, więc jedziemy w pierwszej kolejności do Nowej Spiskiej Wsi zakupić odpowiednie produkty i je skonsumować. Śniadanko w bezpiecznej miejscówce przy budynku Policji:-) Później ruszamy do Hrabusic Spiską cyklomagistralą.



W Pile robimy mały popas, żeby nie wracać jedziemy kawałek zielonym szlakiem przez Pilską Dolinę. Niestety na tym odcinku gdzieś gubię okulary, które tymczasowo na czas podjazdu zawiesiłem na paśniku przy kierownicy. No cóż, za gapowe trza płacić. Doliną Veľká Biela Voda jedziemy na przełęcz Kopanec. Podjazd ma około 7km długości i wciąga nas na wysokość 991m n.m.p. To najwyższy punkt w dniu dzisiejszym. Tutaj z przygodnie spotkanymi Słowakami rozmawiamy dłuższą chwilę o swoich podróżach. Pan jeździł rowerem trochę po Polsce, był m.in. w Częstochowie i Zakopanem. Bardzo fajni ludzie.





Zjazd jest świetny i pewnie doprowadziłby nas błyskawicznie do drogi nr 67 gdybym nie złapał gumy.
Problemu by nie było gdybym:
- nie załapał snake w dniu wczorajszym, stąd zapasową dętkę tez już miałem przebitą,
- oprócz łatek wziął również do nich klej,
- nie zastrajkowała moja pompka,
- wkręcana pompka od Marcina nie wykręcała mi wentylu w dętce,
- samoprzylepnym łatkom od Marcina nie upłynęła data ważności około 5 lat temu.
Cała zabawa potrwała około 1h, a i tak na końcu zrobiliśmy to, czego chcieliśmy uniknąć czyli założyłem zapasową dętkę od Marcina.

W końcu dobijamy do drogi 67, nie omieszkaliśmy tez zamiast tunelem pojechać tym krótkim ale bardzo fajnym objazdem przez Stratensky kanion.





Zbliżamy się do Dedinek, tam spędzamy trochę czasu na kąpieli.




Do Rożnavy (nasz drugi nocleg) dojeżdżamy przez Mlynki i przełęcz Sul’ova’ – bardzo ładna droga.






Dzień 3.
Rano ogarniamy zakupy spożywcze i jedziemy do sklepu rowerowego po zapas dętek. Pierwszy z nich jest dzisiaj zamknięty, drugi w centrum otwarty i tam robimy bez problemu zakupy, dodatkowo trochę przez przypadek targując cenę dętki z 7 na 5 euro:-)
Z samego rana czeka nas 18 km podjazdu, najpierw 7 km główną drogą do Krasnohorskich Podhradie, później kolejne 10-11km Uhornianske Sedlo. Po drodze mijamy zamek Krasna Horka.



Podjazd na przełęcz jak i zjazd jest najładniejszym fragmentem wyjazdu.








Po drodze mijamy Uhornianske jezero - cichutko tu jak makiem zasiał.


W Mnisku nad Hnilcem wjeżdżamy na główną drogę do Gelnicy. Za Gelnicą czeka nas jeszcze 6 km podjazdu. Podjazd kończy się na Folkmarský kopec. Szybki zjazd do mostu w Ruzinie, tam w knajpce z pięknym widokiem jemy obiad. Zaraz za mostem zjeżdżamy z głównej drogi i jedziemy wzdłuż Hornadu, a właściwie wzdłuż dwóch zbiorników powstałych na rzece w wyniku wybudowania elektrowni wodnych Ruzin 1 i 2.




Linia kolejowa łącząca Poprad z Koszycami i Preszowem.


Za Obisovce skręcamy w dolinę rzeki Svinka.


Wjazd do Preszowa - dość nieoczekiwanie ładujemy się na duży węzeł komunikacyjny. W Preszowie robimy szybkie zakupy w Billi. Stojąc do kasy zagaduje mnie młody Słowak "bikepacking, bikepacking?". Wypytuje skąd jedziemy ,dokąd, gdzie mamy nocleg. Gdy słyszy że w Gregorovcach i chcemy jechać tam główną drogą odradza zdecydowanie i mówi, że chętnie pokaże jak pojechać omijając ruch samochodowy. Lecę do roweru z zakupami, za chwilę przychodzi i z Marcinem omawia trasę. A trasa jest świetna, najpierw ścieżkami rowerowymi  do stawów za Velky Saris, później przez szlaban i szutrem wylecimy prawie na wprost na drogę do Gregorowcow.



W Gregorovcach zastajemy wszystko pozamykane na 4 spusty. Dwa telefony do pensjonatu wyłączone. Po kilku wykonanych telefonach udaje się znaleźć świetny nocleg w hotelu robotniczym w Velky Saris, gdzie meldujemy sie po 19:00. W międzyczasie dzwoni jeszcze do mnie właścicielka pensjonatu w Gregorowcach, ale słysząc że już załatwiliśmy sobie nocleg przeprasza i żegnamy się bez żalu.

Dzień 4
Pierwsze kilometry ostatniego dnia lecimy po znanej drodze do Gregorowców, mijając ponownie szlaban umożliwiający bezproblemowy przejazd rowerzystom czy przejście pieszym.



29/08 to narodowe święto Słowaków - rocznica wybuchu Słowackiego Powstania Narodowego w 1944. Ruch na drogach znikomy.



Za skrętem z drogi 77 rozpoczynamy przedostatni podjazd na przełęcz Tylicką. Około 8km z czego większość to nachylenia 3-5%. Podjazd kończy się kilkuset metrową ścianką z nachylenie około 10%, znak informuje o 19% ale to można między bajki włożyć.


Z przełęczy mamy 6 km zjazdu i ostatni podjazd do Krynicy. I koniec, został tylko 5godzinny powrót do domu i bardzo miłe wspomnienia.

Online Mężczyzna R_och

  • Talizman słońca 🌞
  • Wiadomości: 1770
  • Miasto: Rzeszów
  • Na forum od: 16.03.2015
Odp: Szosowa 4 dniówka po Słowacji
« 8 Wrz 2023, 10:58 »
Cieszę się, że się podobało. Ze zdjęć spogląda kraina spokojnej łagodności.
W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
- Gandhi

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum