Pod koniec lipca rzecz się działa, start i koniec na granicy BiH i MNE w Scepan Polje.
Od Scepan Polje od razu wspinaczka po północnym szlaku Durmitoru z poziomu 650 m do wys. 1700 m. Rzadkością było nachylenie ok 7 %, przeważało nachylenie pow. 11 do max 20 % zatem i tempo nienajlepsze. Pogoda bardzo średnia, trzykrotny deszcz, temperatura w okolicach 8-9°C – zastanawiamy się czy to na pewno Czarnogóra? Widoki rekompensują wszystko.
Ktoś na tym forum napisał, że w północnym Durmotorze są domki/schrony dla turystów i oczywiście przy takiej pogodzie jak głupi na nie liczyłem i………… jest 1 (słownie jeden) z 5 km za Mala Crna Gora w kierunku na Zabljak i oczywiście do niego nie dojechaliśmy, spanie na gospodarza nastąpiło w Mala Crna Gora.
Były i zalety tej formy: swojska rakija, kawa po czarnogórsku i występu muzyczne
Dzień drugi wjazd na 1951m w deszczu i we mgle, żółwie tempo bo i temp niecałe 6°C. Wjechaliśmy ponad chmury, widoków zero. Na sobie wszystko co ciepłe zabrane, a skoro wyjazd na południe Europy to i nie było tego dużo. Zjazd do m. Zabijak (takie polskie Zakopane) też średnio fajny, bo kręto, wąsko, ślisko i strasznie zimno i znowu niefart, bo trafiliśmy na jakiś rajd enduro, mało fajnie minąć ze 40 pędzących na enduro Niemców we mgle z widocznością może na 8 metrów.
Za Zabljakiem pogoda za to jak na Czarnogórę przystało, wspaniała i w sumie od DurdevicaTara (kanion Tary) upał.
Od DurdevicaTara do Podgoricy średnio pokrywaliśmy się z wyznaczoną trasą bo przyszło nam do rozumu żeby pojeździć trochę wzdłuż przełomów Tary i Moracy. Widokowo obydwa przepiękne, woda turkusowa i czyściutka, były podjęte próby kąpieli ale ze względu na temp. wody skończyło się tylko na moczeniu.
Rijeka Crnojevca to kolejny punkt, który chcieliśmy zobaczyć i szczerze polecam, chyba najpiękniejsze widoki jak do tej pory. Zakola rzeki sprawiają wrażenie przeniesionych z Tajlandii.
Z Rijeka Crnojevca do jeziora Szkoderskiego i dalej wzdłuż wybrzeża morza przez Bar, Sutemorie, Svety Stefan i Budve to chyba najgorszy wybór trasy, ale świadomie to wybraliśmy, żeby zwiedzić te miasta i wykapać się w Adriatyku. Ruch tragiczny, tak naprawdę to jeden wielki korek i częstokroć rower był szybszy od samochodów.
W moim odczuciu Czarnogóra raczej słaba do plażowania, skały wpadają prosto do morza a tam gdzie jest kawałek plaży wszystko zajęte przez leżaczki za 20 eurasków. Perełką jest tu chyba Sveti Stefan ze względu na fajne gaje piniowe. Tego dnia śpimy na plaży Ploce.
Kolejnego dnia wzdłuż wybrzeża w stronę zatoki kotorskiej, nie wjeżdżając do miasta bo celem były „kotor serpentin” i piękne widoki na zatokę Kotorską i miasto Kotor. Takie małe Stelvio z nachyleniem nie więcej niż 6 % i 27 zakrętami, za to temperatura daje w kość, było około 35 stopni.
Z Kotoru w kierunku na Niksic i Savnik przegląd całej biedy czarnogórskiej. W środku tego kraju normalnym jest, że gospodarstwa nie mają wody i prądu. I tu trzeba być czujnym, bo szkoda prosić o wodę ludzi, którzy na co dzień korzystają z wody dowożonej przez cysterny. Miast i wsi po drodze prawie wcale zatem miejsc do zakupu wody też zero. My przy upale ponad 36 stopni niestety mieliśmy ze sobą zdecydowanie za mało wody.