Autor Wątek: Codzienne dojazdy do pracy rowerem w Warszawie - czy to się może znudzić?  (Przeczytany 7519 razy)

Offline Mężczyzna Navi

  • Wiadomości: 124
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 08.05.2015
No niezłe dystanse tu niektórzy mają na codzienne dojazdy, jestem pod wrażeniem! Ja akurat lubię jazdę przy złej pogodzie, w deszcz itd. tego nie obawiam się - bardziej mnie martwi ta ilość czasu i zwiększone ryzyko. Super optymalnie byłoby te 30 min. No ale jest co jest i pewnie będę to brał - też z chęcią nieco przygody. Zawsze można odkręcić jak będzie bardzo źle. Albo - jak inni piszą stosować zamienne środki - mam auto/motocykl. W firmie mamy nawet elektryczną hulajnogę i rower - parę razy wziąłem żeby się przejechać, ale zupełnie mi nie podeszło. Lubię pocisnąć z łydy.

Pewnie będę też musiał poszukać nowego roweru, bo ten którego używam aktualnie (Diamant 247 deluxe na pasku gates) ma zbyt wyprostowaną pozycję i jednak z tego paska nie do końca jestem zadowolony. Spore straty mocy moim zdaniem, to nie jest sztywne.

Offline Mężczyzna Diver

  • Wiadomości: 1530
  • Miasto:
  • Na forum od: 26.06.2013
Mnie w jeździe po mieście zabija stanie na światłach.
Odnoszę wrażenie, że na wielu trasach więcej czasu stoję na światłach niż jadę.
Szczególnie jak ścieżka rowerowa poprowadzona jest "meandrem" czyli by przejechać przez skrzyżowanie na wprost musisz najpierw przejechać w poprzek i dopiero później wzdłuż.

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3037
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
Szczególnie jak ścieżka rowerowa poprowadzona jest "meandrem" czyli by przejechać przez skrzyżowanie na wprost musisz najpierw przejechać w poprzek i dopiero później wzdłuż.

Dlatego ja unikam ścieżek rowerowych równie usilnie, co omijam rozsypane szkło na jazdni...

Offline Mężczyzna skaut

  • Wiadomości: 1212
  • Miasto: Józefów - Emilianów
  • Na forum od: 30.11.2014
Dojeżdżam z Józefowa do pracy w Warszawie (+/- 21 km w jedną stronę) prawie od 20 lat. Bywa nudno, ale stokroć bardziej wolę dojeżdżać rowerem, niż stać w korku samochodowym. Niestety zdarza mi się, że dojeżdżam samochodem i z reguły trwa to dłużej niż rowerem (55 min.) Staram się jeździć przez cały rok. Zimą stosuję opony z kolcami. W pracy mam dobre warunki (prysznic) + dyżurny garnitur i zapas koszul. Drogę mam zoptymalizowaną pod kątem sygnalizacji świetlnej (tylko 3 sygnalizatory). 1/2 trasy to DDR (Wał Miedzeszyński i utwardzona dróżka nad Wisłą). Na infrastrukturę rowerową w W-wie nie narzekam, uważam, że jest coraz lepsza. Doceniam przede wszystkim długoletnie rządy HGW i związaną z tym "ciągłość" inwestycyjną.

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2808
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Szczególnie jak ścieżka rowerowa poprowadzona jest "meandrem" czyli by przejechać przez skrzyżowanie na wprost musisz najpierw przejechać w poprzek i dopiero później wzdłuż.

Dlatego ja unikam ścieżek rowerowych równie usilnie, co omijam rozsypane szkło na jazdni...

Jeżdżąc użytkowo, drogi rowerowe są tylko spowalniaczami (u mnie i chyba wszystkich polskich miastach).
Mam 16km, nie muszę wjeżdżać do centrum, jeżdżę tylko szosami. Jest kilka świateł, reszta to podmiejskie drogi.
Jest dobrze, rekord to 35 min.

Trudniej jest zimą, breja śnieżna, szklanka, spowalnia, no i jest niebezpiecznie. I to codzienne mycie roweru (jak sypią solą)
Ale, da się :)

No i mam fajny dojazd bo trasa wzdłuż podmiejskiej linii kolejowe. Jak jest ulewa to wsiadam z rowerem do pociągu.
« Ostatnia zmiana: 20 Wrz 2023, 16:39 sinuche »

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Dojeżdżam około 17 km. Cały rok, choć nie zawsze rowerem, bo inne obowiązki sprawiają, ze czasem muszę dojechać samochodem. Połowa to obszar podmiejski połowa miasto. Paradoksalnie ten obszar pozamiejski mi się dłuży najmocniej i tam najczęściej kombinuję z różnymi drogami. Bonusem są czasem ładne widoczki, szczególnie jak powrót wypada w czasie zachodu słońca, lub dojazd jest o świtaniu i porannych mgłach. Irytujący jest wiatr. Na odcinku miejskim zawsze dzieje się więcej. Korzystam głównie z DDRki. Najwięcej "przygód" i podniesionego ciśnienia jest właśnie na DDRce. Tam to niczego nie jesteś pewien. Odcinek pozamiejski i fragment, tak około 1km w ruchu ogólnym to jest pod tym względem całkowicie ok. Do pracy dojeżdżam elektrykiem i sobie to bardzo chwalę. Uważam, ze to idelane rozwiązanie przy długim dystansie i jednak codziennej rutynie. czas dojazdu to około godziny, bo do jazdy (około 45 min) trzeba dodać wystawienie i wstawienie roweru do miejsc postojowych. Dojazd rowerem wykorzystuję na słuchanie podcasdtów i audiobooków. Czasem kontempluje otoczenie w odcinku podmiejskim. Nie mam poczucia straconego czasu. Raczej "zyskanego" czasu dla siebie. Odwrotnie. Jadąc samochodem. Szczególnie jak pogoda jest "rowerowa" mam poczucie straty i irytacji. Generalnie jednak uważam, ze dystans 17km jest duży jak na dojazd rowerem. W dłuższym okresie następuje pewne znużenie tym procederem. Jestem przekonany, ze na tym dystansie rower jako "narzędzie" bez atencji do rowerowania już się nie sprawdzi. Osobiście uważam, ze optymalny jest dystans tak między 4 a 9 km. Dochodzi też kwestia ubrania. Na krótszym dystansie możesz spokojnie pojechać w tych samych ciuch, w których pracujesz. Ja jednak jeżdżę w osobnym komplecie i w pracy się przebieram.

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Osobiście uważam, ze optymalny jest dystans tak między 4 a 9 km.

Taki dystans to ja bym robił z buta. Pieszo, albo lekkim truchtem. Nie chciałoby mi się ruszać roweru i utrzymywać sprzętu w gotowości/sprawności/odporności na awarie/itp..

Offline Mężczyzna marcin_g

  • Wiadomości: 725
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 04.06.2018
Mnie w jeździe po mieście zabija stanie na światłach.
Odnoszę wrażenie, że na wielu trasach więcej czasu stoję na światłach niż jadę.

Dlatego błogosławię pracę zdalną i na rower uciekam za miasto najkrótszą drogą bez skrzyżowań z sygnalizacją :) Ostatnio specjalnie sprawdziłem na stravie - na jednym przejeździe rowerowym, który nie jest poprowadzony wzdłuż jezdni (samodzielny przejazd + przejście) od naciśnięcia guzika czekałem jak idiota 4 i pół minuty na zielone...

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3970
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Taki dystans to ja bym robił z buta. Pieszo, albo lekkim truchtem. Nie chciałoby mi się ruszać roweru i utrzymywać sprzętu w gotowości/sprawności/odporności na awarie/itp..
Dzisiaj szedłem pieszo w mieście 3 km. Myślałem, że się zamorduję - co 300 metrów światła, oczywiście nie pasowały. W sumie stosunek marszu do stania był 1:1. Rowerem to jednak częściowo da się wpasować w zieloną linię, pieszo w ścisłej miejskiej zabudowie ni groma. Pieszo to się opłaca do 4 sygnalizatorów. Powyżej 4 sygnalizatorów to już się opłaca rower, bo sam czas stania wynosi min. 10 minut.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
@Pablo. Mocno przesadzasz. To jest około 1 do 2h marszu w jedną stronę. W obie od 2 do 4h. Strata czasu absolutnie nieakceptowalna w bilansie dobowym.

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5067
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Kilka lat dojeżdżałem 30km w jedną stronę. Sama frajda. Jednak prysznic w pracy musi wtedy być.

Offline Mężczyzna jedrucha

  • Wiadomości: 147
  • Miasto: Łomianki
  • Na forum od: 02.09.2021
Ja dojeżdżam od kilkunastu lat (teraz już nie codziennie, bo od pandemii 2/3 dni w tygodniu pracuję z domu) przez cały rok, niezależnie od pogody. W jedną stronę mam 30 km, ale często ten dystans wydłużam. Nie nudzą mnie te dojazdy z dwóch powodów:
- traktuję je jako trening, bo z racji licznych obowiązków rodzinnych nie miałbym czasu na regularne treningi w czasie wolnym, a jazda interwałowa przełamuje monotonię (na pochybel trenażerom!)
- na przestrzeni całego roku świat wygląda inaczej - nie raz przeżywałem zachwyt widzianymi poraz setny miescami, bo były np. jakoś specyficznie oświetlone wchodzącym słońcem, skąpane w śniegu, otulone mgłą,  etc: to się nie nudzi.
Poza tym jest dla mnie czas, w którym na spokojnie mogę pomyśleć sobie o różnych ważnych i nieważnych sprawach.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to mam dobrze, bo dojeżdżam z Łomianek na Ursynów i praktycznie prawie całą drogę mogę przejechać ścieżkami rowerowym, w tym znaczny odcinek bezkolizyjnie wzdłuż Wisłostrady.
« Ostatnia zmiana: 21 Wrz 2023, 06:49 jedrucha »

Offline Mężczyzna cyniczny

  • Wiadomości: 637
  • Miasto: Piaseczno
  • Na forum od: 26.11.2012
    • Wycieczki rowerowe bliższe i dalsze
O to grubo! Jak długo tak już jeździsz? Jak sobie radzisz ze względnym "poczuciem zmarnowanego czasu" - bo to jednak szutrowa droga przez puszczę nie jest :)

Jeżdżę tak od koło 10-12 lat, z czego ostatnie 7 szosą, stąd zupełnie nie mam poczucia zmarnowanego czasu, bo asfalt to moje środowisko naturalne:-) A tak serio, to wracając trochę jadę po szutrach (wałem) i czasem przecinam na wskroś las kabacki to też daje kilka km w lesie. W upały czuć wtedy różnicę, rzędu 7-9 stopni.

Natomiast samochód jest moim zarówno demotywatorem jak i motywatorem dla dojazdów do pracy rowerem. Demotywatorem, bo samochodem jadę krócej o ponad godzinę, motywatorem, bo koszt paliwa dla jednego dojazdu do roboty i z powrotem to lekko licząc 30-35 pln. Jadąc 3 razy w tygodniu rowerem stówka w kieszeni:-)

Tak czy siak, znacznie łatwiej jest mi się "zmusić" do jazdy do roboty rowerem niż setny raz w koło komina po pracy czy też w weekend gdy mam powiedzmy 2-3h wolnego.

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010


jak nie lubić takiej drogi do pracy

Offline Mężczyzna m.arek

  • Wiadomości: 2543
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 17.03.2014
Osobiście uważam, ze optymalny jest dystans tak między 4 a 9 km.

Taki dystans to ja bym robił z buta. Pieszo, albo lekkim truchtem. Nie chciałoby mi się ruszać roweru i utrzymywać sprzętu w gotowości/sprawności/odporności na awarie/itp..
Używany rower wychodzi taniej niż nowe buty  :P

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum