Jeśli chodzi o drogi rowerowe, to jest ich sporo, idą wzdłuż szos z miasteczka do miasteczka. Sporo jest nowych z dobrą asfaltową nawierzchnią.
W miastach trafiłem na wzorową infrastrukturę. U nas nieosiągalne - DDR płaska, za to wjazdy na posesję wymagają podjechania samochodów do poziomu DDR. U nas jest odwrotnie - DDR faluje, aby samochodziarze mieli wjazd z poziomu jezdni. Absurd!
Jest sporo zakazów jazdy rowerem po szosie, ale wtedy zawsze idzie obok droga rowerowa, lub lokalne objazdy.
A ja mam wrażenie, że tych zakazów jest mnóstwo. Gdzie się pojedzie zakaz. Niestety często bywa, że alternatywą jest zapuszczona DDR wybudowana w innej epoce, zawalona gałęziami albo błotem z pola.
Dla mnie Węgry rowerem tylko z konieczności tranzytu.