Wydaje mi się że Wilk po prostu albo miał pecha, albo jakąś wadliwą sztukę opony. Ja też mam gp5000 i to co przeszły moje;) to nie jedna durano nie przetrwała. Na MPP był plan wymienić na nowy komplet, a przez dwa miesiące przed maratonem jeździła po wszystkim, żwir kamienie szuter piachy itp i to nie okazyjnie 😉 a całe trasy przygotowane typowo pod gravel.
I producenci o tym wiedzą, dlatego oferują również cięższe wersje opon z wzmacnianymi ściankami z boku. Np. tublessowa GP5000 występuje w trzech opcjach - AS TR (wytrzymalsza, ze wzmacnianymi ściankami 330g w 28mm) pośredni model S TR (280g w 28mm) oraz nastawiona tylko na szybkość TT TR (zaledwie 245g w wersji tubeless, choć sporo droższa). W wersji dętkowej to odpowiednikiem ze wzmacnianymi ściankami bocznymi jest 4 Seasons, z boku ma zabezpieczenie zwane Dura Skin (300g w 28mm)
Ciekawe, czy dojechalbys szybciej bez awarii i twardego przyziemienia? Teoretycznie tak, w praktyce mózg w takich sytuacjach pracuje w trybie alarmowym i pozwala na znacznie więcej, o ile kosztuje kondycja pozwala (ale ta była ok)
Adrenalina sporo zmienia po szlifie. Kiedyś na brewecie zaliczyłem taki przy 30-40 km/h i się otrzepałem i pojechałem dalej. Pół godziny później na PK nie byłem w stanie wsiąść na rower.