Tuż po zakończeniu roku szkolnego wybraliśmy się na Wyżynę Krakowsko - Częstochowską z luźnym planem przejechania trasy z Częstochowy do Krakowa nawiązując do Szlaku Orlich Gniazd ale z licznymi modyfikacjami.
W wyprawie wzięło udział pięcioro dzieciaków od 4-9 lat i rodzice (6 osób dorosłych). Dziennie zamierzaliśmy pokonywać 30 - 40 km (zbyt optymistycznie).
Dzień 1Trasa:
https://www.komoot.com/tour/1184350718?ref=wtd&share_token=aj6NiM51Xd3krAH6rYmUcaVwnFFA10QGTPU1KJQRgkod470T1EPodróż do Częstochowy zajęła nam ok 3,5 godz. W Katowicach musieliśmy podzielić się na dwie grupy żeby zmieścić się z 9 rowerami do pociągów. W końcu dotarliśmy do Częstochowy i ruszyli w trasę.
Zaczynamy przygodę - Częstochowa. Czekamy na resztę ekipy.Nie trzymaliśmy się SOG tylko pojechali przez Przełom Warty koło Mstowa. Jechaliśmy fajną ścieżką - momentami błotnistą ale nie sprawiającą problemów w przemieszczaniu się.
Przełom Warty koło Mstowa - Skała Mirów (Balikowa Skała).Przekroczyliśmy Wartę w Jaskrowie i dalej asfaltami i szutrami leśnymi dojechaliśmy do wsi Kusięta (ominęliśmy rezerwat Zielona Góra z jaskinią którą warto odwiedzić). Kolejnym ciekawym miejscem na trasie były Góry Towarne, gdzie zrobiliśmy dłuższą przerwę na eksplorację systemu Jaskiń Towarnych. Przeciągnięcie (bo o jeździe nie ma mowy) rowerów przez Góry mocno dało nam w kość ale dzięki współpracy i wzajemnej pomocy wszystkich udało się sprawnie pokonać trudny odcinek.
Przy Jaskini Towarnej w Górach Towarnych koło Olsztyna.
W Górach Towarnych.Dalsza droga prowadziła przez Olsztyn, gdzie zjedliśmy obiadek chowając się przed deszczem. Po posiłku jedziemy na miejsce biwakowe na południe od Gór Sokolich w Biskupicach.
Pierwszego dnia przejechaliśmy 34 km i 350 metrów w górę.
Dzień 2Trasa:
https://www.komoot.com/tour/1184360532?ref=wtd&share_token=aqE0T08JgM5xSsunT6In7NvHcm4B6EQkiSWfPkQZWKvf8pJGv2
Miejsce biwakowe w BiskupicachPo przyjemnej nocy, śniadaniu, pakowaniu ruszamy w kierunku Źrebić - początkowo piaszczysta droga utrudnia jazdę ale po jakimś czasie trafiamy na doskonałą szutrówkę którą dojeżdżamy do Źrebic. Dalej drogami publicznymi o znikomym ruchu docieramy do Siedlec zahaczając o obszar byłej piaskowni zwany Pustynią Siedlecką. Dzieciaki nie chciały z tamtąd się ruszyć - dawno nie widziały tak wielkiej piaskownicy.
Pustynia SiedleckaDalsza droga Rowerowym Szlakiem Orlich Gniazd prowadzi do Złotego Potoku, gdzie robimy odpoczynek w parku przy Dworku Krasińskiego.
Nad stawem Amerykan tłumy ludzi. Właśnie uświadamiamy sobie, że początek wakacji, niedziela i piękna pogoda spowodowały, że ciężko poruszać się na rowerze w takim tłumie. Szybko opuszczamy to miejsce i mijając Grotę Niedźwiedzią, źródła Wiercicy, Diabelskie Mosty docieramy do Ostrężnika. Znajdują się tu ślady strażnicy i ciekawa jaskinia, którą dzieciaki penetrują na wszelkie sposoby.
Fragment SOG - przed Złotym Potokiem
Dworek Zygmunta Krasińskiego
Przy Jaskini OstrężnickiejZa Ostrężnikiem opuszczamy Szlak Orlich Gniazd i kierujemy się zamkniętą asfaltową drogą przez Trzebniów w kierunku Łutowca. Biwakujemy poniżej skałek w brzozowym zagajniku
Biwak pod ŁutowcemDrugiego dnia przejechaliśmy 32 km i prawie 400 metrów w pionie.
Dzień 3Trasa:
https://www.komoot.com/tour/1185622339?ref=wtd&share_token=aZsPE9IjKCjlR1GrY1kE8wZAzFOb71LhoJoqcLvhQ4YMcCRwjwTrzeci dzień rozpoczynamy od wspinaczki. Dla dzieci wieszamy wędkę na jednej z dróg wspinaczkowych na Knurze. Rodzice z drugą liną i kompletem ekspresów pokonują kilka dróg na wspomnianej skale.
Wspinaczka na Knurze w ŁutowcuWspinanie zajmuje nam sporo czasu i ruszamy ok południa. "Dziodzio" czyli czteroletnia Jagoda na swoim rowerku jedzie cały odcinek, aż do Podlesic. Po drodze mijamy ogrodzony teren wokół ruin zamku w Mirowie i rekonstrukcji zamku w Bobolicach. Jedziemy asfaltami przez Zdów. Przed samymi Podlesicami zwiedzamy Jaskinię Głęboką. Biwakujemy na polu namiotowym w Podlesicach.
Po Rozbiciu namiotów wychodzimy na spacer na zachód słońca na Górę Zborów
Na Górze ZborówTrzeciego dnia przejechaliśmy 16 km i 120 m w pionie.
Dzień 4Trasa:
https://www.komoot.com/tour/1187123148?ref=wtd&share_token=aNsE7LZReLHjToFB09R45hDKQ78uYf5Y3JH5sPzUHyQzoqBil6W nocy padało. Rano mżawka skutecznie opóźniła nasze pakowanie. Po wyschnięciu namiotów i spakowaniu wyruszyliśmy w kierunku Morska. Stromy podjazd dał się we znaki ale niektórzy zacisnęli zęby i wypedałowali na samą górę. Szlakiem Orlich Gniazd dojechaliśmy do Okiennika Skarżyckiego gdzie dojechali do nas Marcin z Adelą.
Dalsza droga doprowadziła nas do Podzamcza gdzie zaplanowaliśmy nocleg na polu namiotowym pod Górą Birów. Popołudniem zwiedziliśmy zamek Ogrodzieniec i okoliczne skałki. Wieczorem posziedzieliśmy przy ognisku na polu namiotowym
Pod Okiennikiem Wielkim (Skarżyckim)
Na Szlaku Orlich Gniazd
Zamek OgrodzieniecCzwartego dnia przejechaliśmy 20 km i 350 metrów w pionie
Dzień 5Trasa:
https://www.komoot.com/tour/1188703101?ref=wtd&share_token=amO3GYVXZFEQKhWAPdSB0UZ9DJ7C5NeirCkCanF65Ia6M9cbE5Piąty dzień zaczęliśmy od wspinaczki na Górze Birów i wizyty w grodzie na Górze Birów. Poźniej kierując się Szlakiem Orlich Gniazd dojechaliśmy do kolejnej atrakcji czyli ruin zamku w Smoleniu.
Pod skałami Góry Birów
Na zamku w SmoleniuDalsza droga wiodła Doliną Wodącej, gdzie zrobiliśmy przerwę na posiłek przy skale i jaskini Biśnik. Jaskinia na Biśniku jest bardzo wartościowym stanowiskiem archeologicznym gdzie odnajdywano ślady z paleolitu.
W dolinie Wodącej - pod BiśnikiemDalszą drogę uprzykrzał padający deszcz. Minęliśmy Bydlin i znaleźli miejsce na biwak niedaleko Kobylnicy nad Białą Przemszą (w pobliżu ośrodek ZHP).
Przejechaliśmy 30 km i 360 m w pionie.
Dzień 6Trasa:
https://www.komoot.com/tour/1189565898?ref=wtd&share_token=adX8y4bA77uIm8k8tXtLF2E3oa7fxjU5T73eowWq4jIwb4H23OOstatni dzień naszej wspólnej wyprawy. Przejechaliśmy świetnymi ścieżkami i szutrami przez Jaroszowiec do Rabsztyna (ruiny) i dalej do Olkusza gdzie pożegnaliśmy Martynę, Mariusza, Jagodę i Wojtka, którzy pojechali dalej do Krakowa. Reszta ekipy musiała wracać.
Biwak w Kobylnicy
Cała ekipa. Część wraca do Bielska, reszta kontynuuje do KrakowaPrzejechaliśmy 18 km i 240 w pionie.
Na koniec relacja filmowa z wyprawy.