Autor Wątek: Wycieczki widokowo długodystansowe ;)  (Przeczytany 25421 razy)

Offline Mężczyzna dzesio

  • Wiadomości: 172
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 11.02.2014
dziękuję

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3971
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
W Warszawie też jest niby pitna woda w kranie, ale ja korzystam z oligoceńskiej. Bo już parę razy po kranówce miałem problemy z żołądkiem, więc nie mam do tego 100% zaufania, nie mówiąc już o tym, że smakowo jest słaba. Tak samo nie ma wielu ryzykantów na wyścigach ultra i ludzie zdecydowanie wolą kupować wodę mocno przepłacając na Orlenach, zamiast nabierać w kiblu. Pamiętam BBT sprzed 4 lat i brak wody na ostatnim punkcie w Ustrzykach Dolnych. Nie było wyjścia, więc nabralem kranówkę - i na mecie już z żołądkiem było słabo.

Tak więc ja podchodzę dość ostrożnie do tych zapewnień jak to w Polsce wszędzie jest pitna woda z kranu.

Dobra dobra, ale żołądek na ultra pracuje pod zupełnie innym obciążeniem. Ja wszędzie leję kranówkę i od kranówki nigdy nie miałem problemów, jedynie w Indiach na konferencji kupowałem wodę butelkowaną. Wiadomo, że przy dużym wysiłku nawet niewielki kamyczek może ruszyć lawinę, ale w turystyce przy normalnym odżywianiu (a nie jakieś żele, batony) tolerancja żołądka jest większa.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1707
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Ja nigdy się kranówką nie zatrułem a tankowałem w różnych dziwnych miejscach, włączając cmentarze. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że tam elektrolitów tyle co w Żywiec Zdrój. Trzeba uzupełnić inaczej.

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3334
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
To prawda, dlatego szczególnie latem dorzucam sobie chociażby isostara i od razu lepiej woda wchodzi. Tak czy inaczej zwykłą wodę (czyli te najtańsze, źródlane) kupuję tylko jak nie mam bidonu ani kubka, czyli rzadko. Co innego z wodą wysokozmineralną - tą kupuję, bo uzupełniam nią wapń w diecie. Ważne jednak by ten nasz bidon też był czysty.


Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3971
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
To prawda, dlatego szczególnie latem dorzucam sobie chociażby isostara i od razu lepiej woda wchodzi.
Tylko jak latem dorzucisz izostara do wody z bakteriami, to zadziała on jak pożywka i bakterie będą bardzo szybko rozmnażać się. Ja też wrzucam, ale staram się pilnować do czego i w jakich warunkach. Główna woda w fullu (butelka 1,5 litra) jest wieziona w czarnej sakwie wewnątrz ramy, ma mało światła i wbrew pozorom mało się nagrzewa w tym miejscu. Ona zawsze jest bez dodatków, a butelkę co wyjazd mam nową, bo kupuję mineralną na wyjazd z domu, żeby podczas podróży kolejami, często trwających 8-12 godzin, nic się z wodą nie działo. Do tej butelki trafia potem tylko woda, źródlana, strumieniowa lub kranowa. Wszystkie wynalazki smakowe są w butelce podręcznej 0,75 na kierownicy.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna sierra

  • Wiadomości: 1028
  • Miasto: Elbląg
  • Na forum od: 06.09.2017
Piszecie o wodzie, więc dorzucę coś od siebie...
Na Krecie (może się Komuś przyda) można bezkarnie pić wodę z kranu.
Aczkolwiek może to zależeć od "pacjenta" (jeden zniesie, a drugiego zniosą).
Oczywiście są też ujęcia oficjalne (np. w wąwozie Samaria).
Na rowerowanie po nikogo nie namawiam, ale musiałbym być pewny stanu technicznego by tam popedałować. Niestety te w wypożyczalni nie przekonywały...   

Offline Mężczyzna rmk

  • Wiadomości: 840
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 12.01.2013
Picie kranówki w regionie Sfakia to proszenie się o kłopoty, podobnie rzecz ma się na wschodzie Krety. Znam tę wyspę niemal na wylot, byłem tam łącznie prawie dwa miesiące, mam tam znajomych i niestety ale kranówka to czysta loteria, choć w np. w okolicach Paleochory jest już kryształ. A rowerowo bajka choć to temat na inne opowiadanie. Sorry za offtop.
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2851
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
A rowerowo bajka choć to temat na inne opowiadanie.

Chętnie posłucham/poczytam.
Skończyłem zwiedzać Kanary i szukam teraz czegoś na okres wiosenny/jesienny.
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1707
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Jeszcze zaśmiecę Wilkowi wątek, bo moje ulubione nadleśnictwo puściło nową relację:

https://www.facebook.com/share/v/tSbiQH3sKQZZETui/

Tak apropos picia wody ze strumienia w Karpatach  :D
« Ostatnia zmiana: 3 Sie 2024, 13:43 MaciekK »

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Kolejna ciekawa trasa na moim koncie - czyli tym razem wybrałem się na wschód. Zawsze zastanawiałem się jak to byłoby zrobić ultra na Ukrainie, więc tym razem postanowiłem spróbować ;)). Pełne ultra to nie wyszło bo ze względu na stan wojenny na większości terytorium Ukrainy (poza Zakarpaciem) obowiązuje godzina policyjna i na jej czas musiałem przerwać jazdę, niemniej sporo jazdy nocą zaliczyłem. Celem był Kamieniec Podolski - zarówno twierdza jak i miasto robią duże wrażenie, jedno z najładniejszych miejsc na Ukrainie i całkiem sporo turystów. O wojnie przypominają przede wszystkim zdjęcia poległych żołnierzy, obecne niemal w każdym mijanym mieście, pokazujące jak straszną cenę płaci ten kraj za odparcie rosyjskiej napaści. Jazda po Podolu ciekawa, dużo górek, bo jadąc w osi wschód-zachód przecina się liczne jary naddniestrzańskie, którymi płyną dopływy Dniestru, więc do miasta często zjeżdża się 100m w dół, by z niego wyjeżdżając zaliczyć 100m podjazdu.

Z Ukrainy wjechałem do Mołdawii, która ma gorsze drogi niż Ukraina, bo o ile na Ukrainie złe drogi przeplatają się z sensownymi to w Mołdawii dziury są może nieco mniejsze, ale są niemal cały czas, więcej niż 2-3km normalnego asfaltu jednym ciągiem to nie trafiłem. Za to Rumunia zaskoczyła mnie w drugą stronę - cały czas doskonałe drogi, bardzo wiele się pod tym kątem tam zmieniło od czasów mojego ostatniego tam pobytu jakieś 10 lat temu. Ale niestety ruch na tych drogach jest często dotkliwy, w Maramureszu zaskoczyły mnie wioski ciągnące się na dziesiątki kilometrów, ze 20km więcej niż planowałem musiałem przejechać by znaleźć miejscówkę na namiot i to kiepską.

Do Polski wracałem górzystą trasą przez Słowację zaliczając przełom Dunajca i Velo Dunajec, początkowo miałem jechać ze Słowacji przez 2 dni do Skarżyska, a skończyła się na ponad 500km przerzucie spod Spiskiego Hradu do Warszawy ;)

Galeria zdjęć i filmików:
https://photos.app.goo.gl/eQzZtMbnNn7ncQJAA

Parę fotek:




















« Ostatnia zmiana: 15 Sie 2024, 21:13 Wilk »

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Piękna trasa. Ciekawe ile mi by zajęła? Pewnie wycieczka roku. A jak oceniasz turystycznie Mołdawię oprócz dróg?

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna R_och

  • Talizman słońca 🌞
  • Wiadomości: 1764
  • Miasto: Rzeszów
  • Na forum od: 16.03.2015
I mnie się podobało.
Rumunia ostatnio się bardzo podciągnęła jeśli chodzi o drogi i infrastrukturę.
W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
- Gandhi

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1707
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Rumunia zaskoczyła mnie w drugą stronę - cały czas doskonałe drogi, bardzo wiele się pod tym kątem tam zmieniło od czasów mojego ostatniego tam pobytu jakieś 10 lat temu. Ale niestety ruch na tych drogach jest często dotkliwy, w Maramureszu zaskoczyły mnie wioski ciągnące się na dziesiątki kilometrów, ze 20km więcej niż planowałem musiałem przejechać by znaleźć miejscówkę na namiot i to kiepską.

Tylko Ty Wilku góry rumuńskie zrobiłeś w całości chyba krajówką. Tam raz, że ruch jak pieron, to jeszcze rumuńscy rajdowcy z zerową świadomością rowerzystów. Takie trochę lizanie loda przez folię, no ale taki koszt planowania pod długie przeloty. Całość robi wrażenie,  noga na MPP będzie solidna.
« Ostatnia zmiana: 16 Sie 2024, 10:09 MaciekK »

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Piękna trasa. Ciekawe ile mi by zajęła? Pewnie wycieczka roku. A jak oceniasz turystycznie Mołdawię oprócz dróg?

Jechałem w specyficzny sposób, przez Mołdawię jechałem w stylu ultra, już na sporym zmęczeniu, więc ta moja ocena jest mocno pobieżna. Widać, że jest biednie, wiele to od Ukrainy nie odbiega, natomiast odniosłem wrażenie, ze jest nieco schludniej, dobre wrażenie robią pobielone wapnem drzewa itd. Do tego kraj nadspodziewanie pagórkowaty, niby tam wysokości rzadko 200m przekraczają, ale na 100km uzbiera się niewiele mniej niż 1000m przewyższeń, przynajmniej w północnej części kraju. Tutaj zrobiłem koło 80km po Mołdawii, ale pamiętam też ten kraj z 2010, gdy przejechałem sporo więcej - do Kiszyniowa i przez Naddniestrze wróciłem na Ukrainę. I im dalej na południe tym więcej przybywa winnic, bo w końcu wino to można powiedzieć sztandarowy produkt eksportowy tego kraju, właściwie jedyny.

I przyjemnie się wtedy jechało po tych winnych wzgórzach, ładnie to wyglądało. I też kraj na swój sposób ciekawy, z byłych republik ZSRR to taka najbardziej "ostała" w starym systemie, socrealistyczne pomniki się spotyka tam często. Kraj można powiedzieć trochę na rozdrożu pomiędzy Rumunią, bliską etnicznie (Mołdawię, wówczas zwaną Besarabią odebrał Rumunii Stalin w 1940 na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow), a silnym sentymentem do ZSRR i wpływami rosyjskimi (też Naddniestrze oderwane Mołdawii de facto przez Rosję).

Na rowerze szosowym kraj jest męczący, ale na sprzęcie z szerszymi oponami drogi wiele nie będą przeszkadzać, jest tam wiele przyjemnych szutrówek, więc myślę, że mogłoby być całkiem ciekawie, bo jednak jest to pewien powiew egzotyki.

I mnie się podobało.
Rumunia ostatnio się bardzo podciągnęła jeśli chodzi o drogi i infrastrukturę.

To mnie mocno zaskoczyło, bo po Rumunii przejechałem sporo i właściwie cały czas były świetne drogi. I tu, porównując ten kraj z Mołdawią widać ile wniosło członkowstwo w UE, przez te 10-15 lat Rumunia była w stanie zbudować dobrej jakości drogi, podczas gdy w Mołdawii to niewiele się zmieniło przez ostatnie lata.

Tylko Ty Wilku góry rumuńskie zrobiłeś w całości chyba krajówką. Tam raz, że ruch jak pieron, to jeszcze rumuńscy rajdowcy z zerową świadomością rowerzystów. Takie trochę lizanie loda przez folię, no ale taki koszt planowania pod długie przeloty. Całość robi wrażenie,  noga na MPP będzie solidna.

Zdaję sobie z tego sprawę, taki był układ tej mojej trasy by zrobić szybki przelot, w 7 dni zrobiłem 1800km i przejechałem 6 krajów. Ale Rumunia ma w wielu rejonach taki układ drogowy, że nie da się inaczej niż po krajówkach bez wjeżdżania na szutry. I dlatego na szosową jazdę nie polecałbym tego kraju, by zobaczyć w nim to co najciekawsze trzeba się tam wybrać na rowerze pozwalającym przynajmniej na jazdę po szutrowych drogach.

Też są odcinki krajówek gdzie nie ma wielkiego ruchu, np. wjazd na przełecz Prislop był bardzo przyjemny, po tym jak się zjechało z drogi 17 na 18. Też zasakakująca dla mnie była gęstość zaludnienia w wioskach po drugiej stronie przełęczy, w rejonie Borsy, tam się te wiochy ciągnęły na dziesiątki kilometrów, np. w Transylwanii to zupełnie inaczej to wygląda i sporo więcej jest pustki.

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1707
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Każdy uczestnik RTP wie jak ciężko w górach uniknąć krajówek. Najczęściej są to jedyne sensowne pod kątem efektywności wybory.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum