Piękne klimaty. Złota jesień, Pieniny, Krynica, Nikifor... Dawno mnie tam nie było.
od kilku lat uważam że jesień to najpiękniejsza pora roku..
Złota jesień w eleganckim wydaniu. Skądinąd okolice Tatr, Gorce i Pieniny chyba najładniej prezentują się jesienią, o ile jest słońce. Ostatniego dnia widać jak czar pryska, gdy pogoda się psuje.
Z tym usmarowanym rowerem i intercity lepiej uważaj, bo mnie kiedyś nie wpuścili mimo biletu, a nie zdążyłem podjechać na myjnię. Sporo problemów mi wtedy narobili, bo straciłem całe połączenie do Poznania z rezerwacją roweru. A był wizualnie mniej upieprzony.
O takiej akcji to jeszcze nie słyszałem. Mój rower był już suchy, bo przed Tarnowem wyszło słońce. czym innym jest świeże błoto.
Ja miałem tyle szczęścia, że deszcz miałem za Halą Łabowską, na odcinku na Jaworzynę. Bo na zachód od Hali Łabowskiej na GSB jest bardzo wredny błotnisty odcinek, do tego i z lepką gliną. Jak się tam człowiek wpakuje na mokro - to 20 metrów jazdy wystarczy by mieć fatbike .
Bez przesady, prawdziwe błoto jest na wschód od Komańczy albo w wybranych partiach Beskidu Makowskiego Beskid Sądecki pod tym względem jest łaskawy, bo ma dużo podłoża kamienistego.