Autor Wątek: Wycieczki widokowo długodystansowe ;)  (Przeczytany 25408 razy)

Offline Mężczyzna rufiano

  • Wiadomości: 1977
  • Miasto:
  • Na forum od: 03.02.2014
od kilku lat uważam że jesień to najpiękniejsza pora roku..
i utwierdzam się w tym przekonaniu po obejrzeniu zdjęć , pieknie !

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3970
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Złota jesień w eleganckim wydaniu. Skądinąd okolice Tatr, Gorce i Pieniny chyba najładniej prezentują się jesienią, o ile jest słońce. Ostatniego dnia widać jak czar pryska, gdy pogoda się psuje.

Z tym usmarowanym rowerem i intercity lepiej uważaj, bo mnie kiedyś nie wpuścili mimo biletu, a nie zdążyłem podjechać na myjnię. Sporo problemów mi wtedy narobili, bo straciłem całe połączenie do Poznania z rezerwacją roweru. A był wizualnie mniej upieprzony.
« Ostatnia zmiana: 27 Paź 2024, 11:11 podjazdy »
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19859
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Piękne klimaty. Złota jesień, Pieniny, Krynica, Nikifor... Dawno mnie tam nie było.

Polecam powrót do matecznika ;)
Piękne rejony, a o tej porze roku wyjątkowe.

od kilku lat uważam że jesień to najpiękniejsza pora roku..

Podobnie uważam. I doceniam to, że mieszkam w takim kraju jak Polska, gdzie te pory roku są dość wyraźnie od siebie oddzielone. Takie powiedzmy Wyspy Kanaryjskie, gdzie okrągły rok są zbliżone warunki to są fajne jak się tam wybrać zimą, ale żeby mieszkać na stałe to bym się w życiu z Polską nie zamienił.

Złota jesień w eleganckim wydaniu. Skądinąd okolice Tatr, Gorce i Pieniny chyba najładniej prezentują się jesienią, o ile jest słońce. Ostatniego dnia widać jak czar pryska, gdy pogoda się psuje.
Dokładnie, przy słońcu te rejony są po prostu bajeczne. Natomiast przy deszczu to już się robi problem. Ja miałem tyle szczęścia, że deszcz miałem za Halą Łabowską, na odcinku na Jaworzynę. Bo na zachód od Hali Łabowskiej na GSB jest bardzo wredny błotnisty odcinek, do tego i z lepką gliną. Jak się tam człowiek wpakuje na mokro - to 20 metrów jazdy wystarczy by mieć fatbike ;). A na Jaworzynę juz jest twardo, tyle że po mokrych kamieniach wrednie się jedzie. Też miałem problem bo ruszyłem jeszcze nocą, a miałem czołówkę, a przy takiej zawiesinie w powietrzu to nawet mocna czołówka bardzo słabo sobie radzi
Z tym usmarowanym rowerem i intercity lepiej uważaj, bo mnie kiedyś nie wpuścili mimo biletu, a nie zdążyłem podjechać na myjnię. Sporo problemów mi wtedy narobili, bo straciłem całe połączenie do Poznania z rezerwacją roweru. A był wizualnie mniej upieprzony.

O takiej akcji to jeszcze nie słyszałem. Mój rower był już suchy, bo przed Tarnowem wyszło słońce. czym innym jest świeże błoto.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3970
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
O takiej akcji to jeszcze nie słyszałem. Mój rower był już suchy, bo przed Tarnowem wyszło słońce. czym innym jest świeże błoto.
Jeszcze mnie skasowali odstępne za zwrot biletu, w tej samej kasie u tej samej baby, co mi go sprzedała. Ale to był Przemyśl, tam trochę jednak pachnie wschodem w wielu sytuacjach.

Ja miałem tyle szczęścia, że deszcz miałem za Halą Łabowską, na odcinku na Jaworzynę. Bo na zachód od Hali Łabowskiej na GSB jest bardzo wredny błotnisty odcinek, do tego i z lepką gliną. Jak się tam człowiek wpakuje na mokro - to 20 metrów jazdy wystarczy by mieć fatbike ;).
Bez przesady, prawdziwe błoto jest na wschód od Komańczy albo w wybranych partiach Beskidu Makowskiego :D Beskid Sądecki pod tym względem jest łaskawy, bo ma dużo podłoża kamienistego.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19859
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Bez przesady, prawdziwe błoto jest na wschód od Komańczy albo w wybranych partiach Beskidu Makowskiego :D Beskid Sądecki pod tym względem jest łaskawy, bo ma dużo podłoża kamienistego.

Generalnie tak jest, w Beskidzie Niskim jest sporo więcej błota.
Tyle, że w przypadku gliny - to nie ma większego znaczenia, bo wystarczy naprawdę bardzo krótki kawałek by załatwić rower dokumentnie. A taki właśnie kawałek jest już na grzbiecie pasma Jaworzyny na trasie na zachód od Hali Łabowskiej, czyli po drodze do Piwnicznej. Tak to wyglądało parę lat temu, gdy jechałem tam na mokro:

Offline Kobieta Weronika

  • Wiadomości: 337
  • Miasto: Wychódźc
  • Na forum od: 26.01.2020
    • Dawne podróże - pamiętnik z początku XXI wieku
Cudo :icon_surprised:

Pod Kraśnikiem w 2013

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum