Dziaderski tekst.
z dużą przewagą Marty;)
Elegancko. Sama zima czy lód nie są straszne. Najwyżej się wywalisz. Ja się, szczególnie w drodze do pracy, wiele razy położyłem i trudno. Choć czasem boli. Ale nie to jest przerażające. W zimie, szczególnie w jeździe szosowej, przerażająca jest obecność samochodów. Bo one niestety nie znikają, wręcz przeciwnie. Coraz więcej jest tego. I perspektywa bycia wyprzedzanym na gazetę na średnio przyczepnej drodze albo że wpadniesz w poślizg i polecisz na czołówkę to jest to co tak przeraża.
Dlatego dobry pomysł, żeby lecieć na północ od Warszawy. Tam chyba nie ma dużego ruchu.Na jakich oponach jechałeś? Normalne szosowe?
Dopytuję:1/ Trasę ciachłeś na 1nej, w pełni naładowanej baterii (pojemności jakiej)?2/ Jeśli, ile zostało?3/ Zaś jeśli nie, ile kilo pociągło?
Ale od czego baterii? /.../
Od biegów wobec temp. lekkiego plusa (orientuję się).Dziękuję.
/.../Ja po tej trasie (ponad 500km, gdzie cieplej niż 2'C nie było) to miałem bodajże 70 czy 80% baterii w Di2, 7 zmian z przodu, 2755 z tyłu. /.../
/.../ wolałem zostać przy 11 rzędach.
W trochę ponad zero oC wyruszyłem - jak pamiętam - ok./niżej połowy baterii, po ok. 80 km wysiadła przednia, po trochę ponad sto już i tylna nie działała. - Na singlu jazda - mi - marna.
W tej nowej kolarce w tym kolorze [za te pieniądze] 11 (słownie: jedenaście) rzędów masz?!
To jednak zainwestowałeś w elektronikę?
Ale o jakim systemie tu mówisz? /.../
Mi właśnie zależało, żeby było 11rz, bo mam jeszcze manetki na lemondkę, gdybym kupił 12rz to bym i te musiał zmieniać. /.../
/.../ Do tego na 12rz wszystko jest zauważalnie droższe - kasety, łańcuchy, a nie aż tak wiele ten jeden bieg więcej wnosi.