No bo nie umiesz biwakować, zamiast podsiodłówki powinieneś wozić 10 litrowe wiadro, żeby gotować wodę na ognisku dla kilku osób
Jak widzę takie zdjęcia, gdzie płomienie osmalają garnek ze wszystkich stron, to aż mnie odrzuca. To nie jest "tylko ja umiem gotować, a wy się nie znacie", to jest... w sumie nawet nie wiem co to jest. Garnka po takim gotowaniu nie chciałbym już więcej używać.
Piec kaflowy z ogrzewaniem centralnym nie wygra, choć czasem fajnie wejść do chałupy z takim piecem i się przy nim ogrzać.
I żeby taki garnek przewozić to trzeba go pakować do osobnej torby, żeby innych rzeczy nie usyfić.
- Jest mnóstwo domów, w których piec/koza wciąż wygrywa pod omal każdym względem (bez "darmowego opału, np. ...") - w Polsce i świecie (USA, Szwecji, Finlandii, by nie pomyśleć, tylko u nomadów).
Możesz, niczym prawdziwy gravelowiec, wozić garnek dyndający pod torbą.
Z piecem jest masa roboty, trzeba przywozić opał, rozpalać itd. A w centralnym tylko odkręcasz gałki w kaloryferze.
Nie sądzę. To kwestia tego, że centralne ogrzewanie w wielu miejscowościach, szczególnie mniejszych ciągle nie jest potrzebne. Z piecem jest masa roboty, trzeba przywozić opał, rozpalać itd. A w centralnym tylko odkręcasz gałki w kaloryferze.
Po prostu centralnego nie ma. Centralne = rozprowadzenie w przestrzeni ogrzewanych kondygnacji.
Jedyną wadą jest ta, ktoś musi rozpalić (zależnie od temp. zewn. raz na tydzień, dwa, dokładać z 2x dziennie wówczas, jeśli na węgiel, drewno). Można też mieć kilka źródeł ciepła, użytkować alternatywnie (np. dłuższy wyjazd zimą, wówczas automat).
I żeby taki garnek przewozić to trzeba go pakować do osobnej torby, żeby innych rzeczy nie usyfić. A większość garnków czy menażek ma swoje dedykowane pokrowce, bardzo wygodne, bo tłumiące obijanie się garnków.
No i odpowiedziałeś sobie. Z piecem jest masa bujania, musisz przywieźć opał, musisz go regularnie 1-2 dziennie dokładać, rozpalać itd. A przy centralnym tylko ustawiasz poziom temperatury jaki chcesz mieć. I wcale taniej niż centralne to z reguły nie wychodzi. Innymi słowy to rozwiązanie na miejsca, gdzie nie ma możliwości założenia centralnego.
W miastach zwykle kopciuchy są nielegalne, za ich używanie kilka tysięcy złotych domiaru.
Niekoniecznie trzeba rozpalać ognisko "luzem". Są różne piecyki (...)
Można taki garnek włożyć do reklamówki jednorazówki, a potem do pokrowca. Sprawdza się to dobrze - ciężaru i objętości nie zwiększasz, a sakwy czyste.
Niekoniecznie trzeba rozpalać ognisko "luzem". Są różne piecyki i systemy. Tutaj poniżej klon nomadica bush buddy, chiński solo stove lite. Można w nim palić nawet na drewnianym stole/lawce, bo popiół nie spada na dół (tam jest metalowe dno)