Autor Wątek: Wycieczki widokowo długodystansowe ;)  (Przeczytany 39230 razy)

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 577
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
mam farta, albo wy nie :P

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1785
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
To trochę zależy od typu aktywności. Ja nie jestem w stanie jechać w spodniach nieprzemakalnych dłużej, bo i tak jestem mokry od środka od potu a dodatkowo się przegrzewam. Nogi generują ogromne ilości ciepła. Gdzieś czytałem, że ludzki organizm ma sprawność zamiany energii w ruch na poziomie 20-30%, reszta idzie w grzanie. Niby na deszczowym MRDP miałem full zbroję, ale oprócz momentów wstępnej hipotermii  ;D nie używałem, bo męka była gorsza od jazdy w mokrym.

Online Wilk

  • Wiadomości: 20131
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Przemaka, i to dość szybko, i w Meindlach, i w espedekach - użytkuję już kilkanaście lat.

A te
https://www.vaude.com/de/en/03255-capital-plus-waterproof-overshoe.html#?colour=451
są tak szczelne, iż nogi kisną.

I dlatego trzeba pamiętać, że to wszystko odnośnie wodoodporności sprzętu są oceny bardzo subiektywne, tak jak Maciek napisał zależne od typu aktywności, np. inaczej sprawa wygląda przy szybszej jeździe, gdy zapocenie organizmu jest duże, inaczej przy bardzo spokojniej jeździe. Jeden człowiek sie poci mniej, drugi bardziej itd. Do tego są różne układy rowerów, jedne z bardziej wyprostowaną sylwetką, inne ze zgiętą, jedni maja błotniki, inni nie. I dlatego te same ochraniacze o których Cokeman mówi, że są w pełni wodoodporne to u Łatosia puszczają równo ;)

Osobiście np. kupując kurtki wysokiej klasy nieraz spotykałem się z recenzjami użytkowników (prawdziwych użytkowników, a nie blogerów, którzy dostają sprzęt za darmo lub biorą pieniądze za takie testy) o tym jak to dana kurtka jest super i 100% wodoodporna, a później przeżywałem rozczarowanie bo w przypadku moich zastosowań deszcz puszczała.

Niby na deszczowym MRDP miałem full zbroję, ale oprócz momentów wstępnej hipotermii  ;D nie używałem, bo męka była gorsza od jazdy w mokrym.

Dokładnie tak samo miałem, bodajże tylko raz założyłem spodnie wodoodporne, jak już bardzo mocno lało, dopóki jestem w stanie wytrzymać bez takich spodni to staram się ich unikać. Bo pływa się w tym i tak :P. A osobiście komfort kręcenia mam dużo niższy, zawsze to przyciera o kolana, zaparza tyłek itd. Ale podkreślam - to moja czysto subiektywna opinia, nie mam najmniejszego monopolu na ocenianie co sprawdzi się u kogoś innego. Mój styl jazdy jest dość specyficzny i wcale się nie musi przekładać na osoby jeżdżące zupełnie inaczej. Osobiście jak napisałem nie wierzę w wodoodporne ciuchy, pogodziłem się z tym, że w solidnym deszczu będę mniej lub bardziej mokry  ;)

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 8013
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Poruszany był wyżej temat jazdy rowerem przez Gobi. Słuszna uwaga, że już przygotowania M. Waligóry robią wrażenie.
Zanika jednak pamięć forumowa, że nasz własny Waksmund dokonał tego z 15 lat temu wraz z kolegą.
 PS: widziałem się z nim przedwczoraj :)


Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6146
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
To trochę zależy od typu aktywności. Ja nie jestem w stanie jechać w spodniach nieprzemakalnych dłużej, bo i tak jestem mokry od środka od potu a dodatkowo się przegrzewam.

Mam to samo. Dotyczy również kurtki. Na podjazdy w deszczu kurtkę zdejmuję, na szczycie (tuz przed, z reguły) przebieram się w suche i na to kurtka.  Uprzedzając pytanie: po płaskim nie jeżdżę :p
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Online Wilk

  • Wiadomości: 20131
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
A swoją drogą Panowie - ten dzień w Dolomitach to mi przypomniał chyba pierwszą wyprawę pod egidą naszego forum, to bodajże był 2008 rok, a my byliśmy piękni i młodzi :D. Gdy to razem z Aardem i Transatlantykiem wybraliśmy się w Alpy, zaliczając m.in. Sellę, a chyba już we dwójkę z Transatlantykiem jeszcze zrobiliśmy pętelekę przez Pordoi, Campolongo i Gardenę. Zimy wtedy co prawda nie było (choć u góry śniegu nie brakowało, bo to był początek maja), ale ten zjazd z Gardeny strasznie wtedy nas z Markiem zniszczył. Lało potężnie, na tym tym jednym zjeździe całe klocki hamulcowe w obu kołach mi poleciały i w końcówce już butem o asfalt musiałem hamować  :lol:

To były czasy, jak mnie pamięć nie myli to Transatlantyk na tę wyprawę pół litra Żołądkowej Gorzkiej zabrał, od tego czasu mam duży sentyment do tego napitku :P

Aż pogrzebałem w swoim archiwum, tutaj fotki z tamtego wyjazdu, z Forcoli di Livigno, gdzie nas zablokowała 5-metrowa ściana śniegu:





A tutaj Transatlantyk wjeżdża na Sellę:


Aż się łezka w oku kręci, to były czasy! Żadne tam ultralajty - 4 sakwy i jeszcze wielki wór na tył, a po Alpach dało radę śmigać
« Ostatnia zmiana: 28 Sty 2025, 21:32 Wilk »

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 8013
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.


A tutaj początek tamtej wyprawy na peronie w Ga-Pa. Końcówka maja, do pierwszego czerwca. Mnóstwo przygód, roweru, przełęczy... Piękne czasy. Nawet siwych włosów jeszcze nie widać.
Tak, raczej nie było wcześniej wyprawy pod egidą forum. Umówiliśmy się po ogłoszeniu wilka w dziale szukam partnera. Osobiste pierwsze spotkanie z ardem dwa tygodnie przed wyjazdem, z wilkiem tydzień później. Kontaktujemy się do dzisiaj.


Offline Mężczyzna quiros

  • Wiadomości: 46
  • Miasto: Kato
  • Na forum od: 28.01.2022
Bylo tam cieplo czy zimno?
Trudno wyrobic sobie opinie, patrzac tylko na ponizsze zdjecie:  ;D




Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1785
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odpowiedź konsultanta: to zależy komu.

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 8013
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Był to bardzo gorący pod względem pogody wyjazd. Ubranie włożyłem chwilę przed tą fotografią i niedługo zdjąłem, jak wyjechaliśmy z tego śniegu. Następnego dnia jechaliśmy Mortirollo w bardzo dużym upale. Załamanie pogody dopadło nas podczas wycieczki w Dolomitach. Pamiętny ten zjazd z Gardeny, o czym już Michał pisał. Mieliśmy szczęście ,  że nocleg mieliśmy tamtego dnia w pensjonacie w Ortisei - można było się ogrzać i wysuszyć. Nocleg w namiocie chyba by się zapaleniem płuc zakończył.


Offline Kobieta magdad

  • Wiadomości: 1501
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 17.08.2006
    • http://www.bajkers.com
Wilku, ale Ty miałeś obładowany rower :D i opaski z kolan znikły (cudowne uzdrowienie ;) ?). Dobre są te stare zdjęcia.

Online Wilk

  • Wiadomości: 20131
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Wilku, ale Ty miałeś obładowany rower :D i opaski z kolan znikły (cudowne uzdrowienie ;) ?). Dobre są te stare zdjęcia.

Dokładnie, fajnie sobie czasem zrobić taką retrospektywę. To były zupełnie inne czasy, zupełnie inny sprzęt. 90% współczesnych rowerzystów to bez komórek i nawigacji natychmmiast by zginęła marnie, a wtedy spokojnie dawało radę nawigować, ten wyjazd to kończyłem na dworcu w Monachium, nawigując przez całe wielkie miasto tylko po drogowskazach i mapie samochodowej 1:300tys.

Bagażu to miałem pod 30kg - 4 sakwy (przód i tył), do tego 50l Rack-Pack na tylnych sakwach. Ale na tamte czasy to był dopiero high-tech, pełen komplet Ortlieba, który był marzeniem każdego sakwiarza :D. A w tym worku namiot Marabut Atacama, który ważył ponad 4kg i miał tak wielki przedsionek, że 3 rowery do niego wchodziły. I te opaski na kolana - ładnych parę lat z tym jeźdizłem, bo to były czasy, gdy ciągle miałem proiblemy z kolanami. O fittingach to wtedy pies z kulawą nogą nie słyszał, a ja jeździłem na pedałach platformowych w normalnych butach, chyba tylko Transatlantyk z naszej trójki miał wtedy SPD. I widać na tym zdjęciu Marka z Ga-Pa jakie ciuchy wtedy były w użyciu, jako bluzy na rower uzywałem normalnej "cywilnej" bluzy bawełnianej.

A ile przygód na tym wyjeździe mieliśmy. Trafiliśmy na taki okres na styku przejezdności wysokogórskich dróg, gdy część była odśniezona, część nie. Na Forcoli di Livigno nas zatrzymała 5-metrowa ściana śniegu i przez to do Bormio musieliśmy jechać dookoła, zjeżdżając na sam dół do Tirano, a dalej spore kawałki ekspresówką z długimi tunelami i zakazami dla rowerów, tak to się wtedy jeździło z ułańską fantazją ;)

Na Stelvio wjechaliśmy od południowej strony, północna była jeszcze zamiknięta dla ruchu, ale już generalnie odśnieżona, trochę śniegu zostało na samej górze. Przeprawiliśmy się przez ten śnieg - i całą bardzo widowiskową północną ścianę przełęczy (normalnie dość ruchliwą) mieliśmy tylko dla siebie, zero ruchu, prawdziwa magia!

Też dzień na lekko, gdy robiliśmy pętlę przez Mortirolo (Transatlantyk wjechał całość bez zatrzymywania!) i Gavię. I na Gavii (też oficjalnie zamkniętej dla ruchu, więc nie wiedzieliśmy czy przejedziemy) złapał nas zmierzch. Teraz to nic wielkiego, ale wtedy to była moja pierwsza jazda w życiu po zmierzchu w górach i to od razu zjazd z takiego giganta jak Gavia. A wtedy to diodowe lampki ledwo raczkować zaczynały, jak pamiętam to miałem lampkę na 4 paluszki o sile 70 lumenów, a Transatlanyk to w ogóle miał chińczyka, co ledwo świecił, taką lampkę, żeby nas ktoś widział, a nie mającą oświetlać. Ale daliśmy z tym wszystkim radę  :D

Piękne czasy, szkoda, że to se ne vrati ;)

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4410
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Ja mocno załadowany w Alpy jechałem w 2022 roku, a potem już coraz mniej klamotów.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2784
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
To był inny sprzęt (ciuchy, sprzęt biwakowy) ale także i nastawienie: rowery się częściej i więcej psuły, woziło się takie luksusy jak "cywilne" ubrania na podróż itp itd.
Wracam do jeżdżenia.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4410
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
To był inny sprzęt (ciuchy, sprzęt biwakowy) ale także i nastawienie: rowery się częściej i więcej psuły, woziło się takie luksusy jak "cywilne" ubrania na podróż itp itd.
Miało być 2002 roku, ale jak to w telefonie. Wtedy szyłem własne sakwy, więc zdecydowanie był inny sprzęt.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum