Obejrzałem galerię. Coś pięknego. Obejrzałem też jakiś film z wyścigu z tej samej trasy. Najfajniejsze miejsca robione w nocy, to jednak nie to samo, co widać na Twoich zdjęciach. Gratuluję wyjazdu i zazdroszczę
Czytam "Maroko", "pustynia", a potem te obrazki roweru zalepionego błotem
Generalnie to słabo trafiliśmy tu z pogodą, padało wcale nie tak mało, a i ciepło jakoś przesadnie nie było, prawdziwego upału ani razu nie doświadczyliśmy, do tego jeszcze dni z bardzo silnym wiatrem, zreszta to poniekąd widać po tym jak ubrani jedziemy, więc tych "afrykańskich" warunków to nie mieliśmy.
Gdybym miał jeszcze raz jechać do Maroka to wybrałym termin w drugiej połowie marca, wolę się zderzyć z większym upałem niż z deszczami. Bo w terenie deszcze są dużym problemem, mocno wpływającym na stopień przejezdności trasy.
A co do pogody, deszczów - ta mapka (Podjazdów) pokazuje gdzie zwykle często leje.Rzadko kiedy opady przebijają się przez Atlas.Po drugiej stronie zwykle jest sucho. Antyatlas i bardziej w stronę Algierii - tam są fajne tereny dla grawela.
Tam jest naprawdę duża różnica po przejechaniu masywu Atlasu Wysokiego, po południowej stronie jest dużo mniej zieleni niż po północnej, to jest tak wysokie pasmo (szczyty ponad 4000m), że ma znaczący wpływ na pogodę w tym rejonie. W skrócie po południowej stronie Atlasu Wysokiego już są tereny mocno pustynne, podczas gdy po północnej stronie zieleni jest niebo więcej, co zresztą widać na moich zdjęciach.
Nic dodać nic ująć. Super przygoda. Poznawanie świata na wyścigach to takie trochę "poznawanie".