Autor Wątek: Rowery elektryczne - czyli tabu wśród rowerzystów  (Przeczytany 25789 razy)

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Pracując w branży rowerowej, i także wśród swoich znajomych spotykam się nadal z wielkim hejtem dla rowerów elektrycznych. O ile jeszcze dobre 10 lat temu był to margines, o tyle rowery elektryczne weszły do naszej społęczności rowerzystów z impetem i zadomowiły się na  dobre.

Sam odkąd zachorowałem na stawy przesiadłem się na elektryka. Najpierw "ujeżdżałem" rower z napędem w tylnym kole od Decathlon model st 100s


Nie był to wszak jedyny rower, jakim się poruszałem, ale po 1700km prawie musiałęm go oddać, bo miałem tylko w "użyczeniu".

Obecnie od ponad 2300km pod sobą ukręcam Levela BOOST 1.0
Tu już mam silnik shimano steps centralny i różnica jest ogromna. Lepsze wyważenie, i łatwiejszy dostęp do dętek, czy zdejmowania tylnego koła w razie awarii.

No i tu oddaje głos WAM. Rowery elektryczne - kto z forumowiczów ma, kto używa? Jakie są wasze doświadczenia?
Oczywiście spodziewam się całej masy głupich komentarzy o lenistwie itd, ale cóż przywykłem:)

Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Online Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1706
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Oczywiście spodziewam się całej masy głupich komentarzy o lenistwie itd, ale cóż przywykłem:)

To ja zacznę od tematu numer 1 związanego z lenistwem ;D
Otóż enduro electric to zagrożenie dla naszych Beskidów znacznie wieksze niż quady. O ile rowerzyści np. na grani Turbacza zawsze byli, o tyle był to margines i mijanki w podmokłych miejscach były dosyć rzadkie, stąd była duża wyrozumiałość. Obecnie coraz powszechniejsze (i słusznie) staje się przekonanie, że na Turbacz łatwiej wyjechać e-bikiem niż wyjść na nogach. Sam byłem elektrykiem na takiej wycieczce z synem i wiem, że jak to się spopularyzuje, to nie będzie miejsca dla pieszych na szlakach.
Do samych rowerów nie mam nic. Idzie się na tym ujechać tak samo jak na rowerze bez napędu, tyle, że się mniej pcha.

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Byłem w Bielsku Białej i faktycznie mnóstwo elektryków. Niemniej jednak - fajnie jest po górach pojeździć rowerem z prądem. Mimo wszystko. Nie wiem czemu quady są mniej groźne, jeśli mówimy o niestuningowanych elektrykach, to jazda w górach bajka, a ujechać się faktycznie można;)

Rower w jakiś sposób niszczy te Beskidy?

Ostatnio mocno krajoznawczo kręce z prądem... i do pracowo;)
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Online Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1706
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
W Bielsku na singlach to nikomu nie przeszkadza, ludzi tam nie ma i być nie powinno. Na trasach pieszych to powoduje, że co chwila trzeba przepuszczać rowerzystę i nie ma tu znaczenia czy ma silnik, czy nie. Na razie jest na styk, ale jak ilość rowerów na szlakach się podwoi to bedzie średnio. Kiedyś, gdy był w stanie wyjechać tam 1% ludzi, tolerowało się to i słusznie. Teraz w góry na e-bikeach może ruszyć rzesza kanapowców.

Offline Mężczyzna OLDRIP

  • Wiadomości: 336
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 15.04.2021
Żona ma, to była super decyzja, jeździmy nizinnie, trekkingowo. Ja ma warunki, że mogę do pracy rowerem i wykręcałem tygodniowo 100km na dojazdach, ona nie ma takiej opcji, różnice wydolności spore. Teraz możemy planować jakieś 60-70km wspólnie w weekend, robiliśmy tez po 90km.
Lubimy gdzieś rozbić namiot/stanąć na kwaterze i zwiedzać okolice, czyli wokól komina jak powiadają.


Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5066
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Moim zdaniem to elektryki są spoko, w wielu miejscach absolutnie niedostępnych dla większości rowerzystów, głównie ze względu na nachylenia widywałem ludzi na elektrykach, miłych i życzliwych. Jak się komuś to podoba, albo sam nie może, to ja nie widzę problemu. Sam się zastanawiam, czy królowej nie zelektryfikować roweru, coby można było szybciej z nią pocisnąć.

Natomiast widzę spory problem gdzie indziej. Cała masa stuningowanych elektryków jeździ po Warszawie po DDRach z prędkościami grubo ponad 40km/h. To uważam za piekielnie niebezpieczne, bo jak się z takim na czołówkę wleci powiedzmy przy 30, to 30+50 daje 80. To jest energia prawie dwa razy większa(dokładniej 43.5%) niż przy czołówce gdzie mamy 30+30 co daje 60. To oczywiście nie tylko rowery, ale inne hulajnogi też często tak zapierniczają. I tu mam że tak delikatnie powiem ból tyłka.

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
To trochę jak ze ścigaczami wśród motocyklistów. Są ludzie, którym 25km/h  nie wystarcza.

Ja w mieście też na elektryku jeżdżę, i niestety mam podobne spostrzeżenia, nie każdy ogarnia moc...
Na ścieżce już nie tylko rowery z wypożyczalni, ale hulajnogi elektryczne, monocykle elektryczne, rolkarze, dostawcy jedzenia, i jeszcze piesi.... o matkach z dzieckiem nie wspominając.

Co do użytkowania elektryka, mój sięga 120km na pełnym naładowaniu, bo używam głównie w trybie najniższym "Eco". Przy wyjeździe z podporządkowanej fajnie jednak sprawdza się tryb boost, gdy chcemy szybko wskoczyć w ruch aut - potem znów przełączenie na eco :D
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3037
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
A mnie irytuje nazwa... Bo to już nie jest rower, a motorynka. I tak też powinno być traktowane - zakaz wjazdu dla pojazdów silnikowych do parków krajobrazowych jak i innych tras przeznaczonych dla cyklistów.

Tak jak Turysta zauważył - po beskidach jeżdżąc gravelem widzę masę ludzi na motorynkach nie ogarniających techniki jazdy w terenie, którzy stanową zagrożenie dla pieszych. Drzewiej podjazdy niejako "selekcjonowały" niedzielnych cyklistów od bardziej zahartowanych w bojach amatorów dwóch kółek, teraz trafiają się tam zupełnie randomowe postaci.


Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5066
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Ale to nie jest tak, że różne ciekawe miejsca są tylko dla tych co mają siłę i zdrowie. Dzisiaj Ty czy ja możemy tam wjechać, ale jutro, czy za 10-20 lat to różnie może być.

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
To mnie zawsze bawi - czemu motorynka? Przecież jazda jest przez pedałowanie;) ;D ;D
Rozumiem zarzut w kierunku użytkowników sprzętu, ale motorynka to zdaje się ma manetkę. To elektrykowi chyba bliżej do motoroweru;)


Zresztą a propo`s techniki. Aby podjechać "wystarczy mieć siłę", co to techniki jazdy tu już potrzeba treningu. Podobno jedno i drugie można wytrenować...

Ktoś kto dobrze podjeżdża, nie zawsze umie w zjazdy:) Nawet na klasycznym rowerze;)
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Ja regularnie używam e-bika. Jest to trekingowy rower od Haibike z centralnym silnikiem Bosch Perforformance. Jest to mój drugi rower elektryczny. Wcześniejszy był z sinikiem w tylnej piaście i baterią na bagażniku. Diabelski wynalazek :) Przednie koło miało bardzo słabą przyczepność i kilka razy leżałem przez to. Jednak centralny silnik i bateria "w trójkącie" to całkiem inna liga.
 Jeżdżę na dwóch najniższych trybach wspomagania z pięciu dostępnych. Taka przelotowa szybkość to około 25km/h. Używam ten rower tylko i wyłącznie do dojazdów do pracy. Mam około 20 km w jedną stronę. Uważam, ze rower elektryczny do takiego zastosowania jest genialny. Oczywiście mogę ten dystans pokonać "na czystym białku" ale nie mam poczucia, że używam elektryka z jakiegoś lenistwa. Dojazd do pracy i powrót to rutyna. Rower w tym ukłałdzie jest narzędziem. Zresztą dla mnie jeżdżenie rowerem dla jeżdżenia rowerem nie istnieje. Rower stanowi wspaniałe narzędzie dla rozwijania pasji turystycznej oraz do bezkorkowego i ekologicznego wypełniania codziennej rutyny transportowej. Powiedzmy, ze jestem rowerzysta a nie kolarzem.
Uważam, ze elektryki w warunkach użytkowania jako narzędzia dla codziennej komunikacji będą święciły szybkie triumfy i to będzie lawina. osobiście wpisuję w przekonanie, że rower elektryczny do codziennego użytkowania jest super rozwiązaniem.

W turystyce górskiej wpisuję się w opinie, zę rowery elektryczne stanowią problem. Ja wjechałem na Turbacz rowerem. Zwykłym, moim Ogrem, bez amorków, z ekwipunkiem biwakowym na tygodniowy wyjazd namiotowy. I byłem tam sam w takiej formie. Wręcz budziłem sensację. Elektryków za to było tam zatrzęsienie. Ostatnio znajomy pojechał z kumplami w Beskidy. Gdzieś koło Wisły. Wypożyczyli elektryki i kilka dni szaleli po górach. Byle osioł wjedzie na odpowiednio potężnym elektryku wszędzie. Jaki w tym problem. Degradacja gruntu naruszanego kołami roweru zarówno przy wjeździe jak i zjeździe, szybkość roweru elektrycznego na szlaku. Pieszy turysta z pieszym turysta się nie zderzy. Pędzący rowerzysta stanowi jednak realne zagrożenie. Uważam, ze obserwujemy początek poważnego problemu. Wcześniej lub później skończy sie ona zakazami. Znając jednak polskie realia skończy się ona zakazami jazdy rowerami, a nie rowerami elektrycznymi.

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna marcin_g

  • Wiadomości: 725
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 04.06.2018
Przecież jazda jest przez pedałowanie ;) ;D ;D
Rozumiem zarzut w kierunku użytkowników sprzętu, ale motorynka to zdaje się ma manetkę.

No w miastach niestety można spotkać na DDR-ach ludzi na rowerach elektrycznych, które wprawdzie mają pedały ale już nie trzeba nimi kręcić tylko jest właśnie manetka...

Teraz w góry na e-bikeach może ruszyć rzesza kanapowców.

Po górach na mtb nie jeżdżę zbyt często a jak chodzę to raczej w miejsca gdzie jest pusto :) ale spotkałem się wczesną jesienią z tym zjawiskiem na trasie dookoła jeziora Czorsztyńskiego, gdzie jest masa wypożyczalni elektryków. Wsiadają na nie ludzie, którzy na oko ostatni raz na rowerze siedzieli 20 lat temu. Mają nagle w zasięgu 250W wspomagania a nie ogarniają choćby zakrętów (w które ta trasa obfituje) i regularnie są "wyrzucani" na czołówkę - bo nie hamują a złożyć się odpowiednio w zakręcie nie umieją...

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3970
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
No i to jest gorący temat, a nie jakieś wyprawy. Przez rowery elektryczne wprowadzono zakaz jazdy rowerów w wielu miejscach popularnych wśród rowerzystów, m.in. na wszystkich górskich ścieżkach parku narodowego koło Poznania. Hejt jest, bo przez to ja na analogu nie mogę pojechać już nigdzie w trudniejszy teren legalnie, bo on stał się dostępny i natychmiast zabroniony dla każdego.
Widzę korzyści - cała rodzina jedzie rowerami, starsze osoby jadą rowerami, kto ma silnik ten ma, kto nie ma, ten nie ma. Problem jest taki, że rowery elektryczne umożliwiły jazdę wielu osobom w miejscach, gdzie zwykle byli piesi i może kilku rowerzystów od wielkiego dzwona. Teraz piesi się nie czują bezpiecznie, bo nawet ja na analogu nie czuję się bezpiecznie, wszak jadę wolno, zygzakiem, raz lewą raz prawą - tam gdzie łatwiej, gdzie nie ma kamieni, gdzie nie ma korzeni. A elektryk jedzie 20-45 km/h i tylko manetką rusza. Na Kralowej Holi, ja podjazd ponad 2 godziny, w sumie niemal trzy, a gość na elektryku mówi, że 15 minut i kilka sekund, ale tak długo, bo baterię oszczędzał i jechał tylko 40.
Widziałem jak zjeżdżali na szutrze, rodziny z dziećmi, zero panowania nad maszyną, kontroli trasy przejazdu, hamowania. Ludzie uciekali gdzie bądź, sam bym strzelał jakbym miał karabin, a tak to tylko skromne kurwa jebana rzuciłem i jakoś ujechałem w bok na luźny szuter, bo rodzinka na elektrykach zjeżdżała chrystianą (stara technika narciarska, gdy ślizgasz się krawędziując cały czas narty, rowerem na błocie lub szutrze zaciskasz non-stop tylny hamulec i halsujesz).
« Ostatnia zmiana: 1 Lis 2023, 21:11 podjazdy »
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19859
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Oczywiście spodziewam się całej masy głupich komentarzy o lenistwie itd, ale cóż przywykłem:)

Oczywiście, że rowery elektryczne mają swoją półkę zastosowań, przede wszystkim w dojazdach po mieście, ewentualnie krótkich trasach z osobą dużo słabszą, ale jazda wyprawy czy wyjazdu parudniowego na czymś takim to jest kiepska komedia, nie ma to nic wspólnego z prawdziwym rowerowaniem.

Zmienia to cały system jazdy, zmusza do ciągłego nocowania na kwaterze, szukania gniazdek itd.; jednym słowem zamienia prawdziwą wyprawę w wycieczkę niemieckich emerytów ;). Oczywiście jest spora nisza osób jeżdżące w ten sposób, ale niewiele ma to wspólnego z prawdziwym rowerowaniem, gdzie podstawą jest wysiłek fizyczny, a nie szukanie mechanicznych ułatwień.

Online Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1706
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Oczywiście jest spora nisza osób jeżdżące w ten sposób, ale niewiele ma to wspólnego z prawdziwym rowerowaniem, gdzie podstawą jest wysiłek fizyczny, a nie szukanie mechanicznych ułatwień.

Europa Zachodnia już dawno przepadła. W 2019, na wyprawie w Alpach, poza segmentami jak Gloßglockner to nie widziałem na szosie nikogo na nie-elektryku na podjeździe choćby 300 m w pionie. Raz nawet, rodzina na elektrykach robiła sobie ze mną zdjęcie na podjeździe klasy przełęczy Knurowskiej. Do nas to powoli też dociera.

EDIT:
Ale to nie jest tak, że różne ciekawe miejsca są tylko dla tych co mają siłę i zdrowie.

Ale właśnie tak dokładnie jest i oby tak zostało, nie rozwodząc się dlaczego.
« Ostatnia zmiana: 1 Lis 2023, 23:26 MaciekK »

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum