Autor Wątek: Rowery elektryczne - czyli tabu wśród rowerzystów  (Przeczytany 26224 razy)

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4034
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Magda nie martw się, ja też ostatnio bywam mniej. Ostatnio nie mam już tyle czasu na robienie dwutygodniowych wypraw po świecie. Teraz okazuje się że też chyba nie za bardzo mogę wrzucać opowieści ze swoich wycieczek bo przecież one będą na elektryku. I w sumie nie wiem czy jak będę miał problem techniczny z przerzutkami albo z korbą albo z innymi podzespołami lub na przykład zużyją mi się opony to będę mógł zapytać o opinie bo przecież jak to chcesz wymieniać części w elektryku?

Kochani cała ta dyskusja bardzo dokładnie pokazuje jak bardzo dzielimy się i różnymi w różnych kwestiach. My rowerzyści cały czas narzekamy na to że nas w samochodzie nie lubią że nas kategoryzują, nazywają zawalidrogą. Sami jako rowerzyści narzekamy na użytkowników ścieżek rowerowych hulajnóg, na pieszych którzy chodzą na psy które biegają. Wszędzie dookoła widać bardzo szeroką gamę podziałów i myślenia takiego ja jestem pępkiem świata. Ja wam powiem że zmieniłem ostatnio swoje podejście. Odkąd zdrowie zaczyna doskwierać trochę bardziej stwierdziłem że można spokojnie, można przyhamować przepuścić kogoś machnąć ręką na to że ktoś mi zajechał drogę. Jadąc na elektryku też cieszę się z jazdy też robię zdjęcia też zwiedzam fajne miejsca. Dopiero przesiadając się na ten rower zobaczyłem jak wielkim wykluczeniem traktowani są tacy rowerzyści. Jak bardzo jesteśmy my użytkownicy rowerów elektrycznych pogardzanie przez rowerzystów. I to jest takie moje odczucie że najwięcej tych pogard dostajemy od samców alfa. Gdzie jeszcze gdzieś tam w głębi gnieździ się przekonanie że tylko siła i wytrwałość jest najważniejszym wyznacznikiem bycia samcem. Wśród rowerzystów jest poczucie że jeżeli jesteś słabszy to nie masz szans. Że jeżeli potrzebujesz jechać elektrykiem to jesteś gorszy bo przecież oszukujesz przecież jedziesz za darmo. Zwracam po raz kolejny uwagę że rowerzyści na rowerach elektrycznych dla użytkowników aut są dokładnie takim samym plebsem jak zwykły rowerzysta. Kierowcy traktują nas dokładnie tak samo. Dla nich nie ma znaczenia czy jakiś kolaż jedzie 38 czy jakiś turysta jedzie 25 km na godzinę. On tak samo uważa że jesteśmy tym gorszym sortem. W tej tak zwanej niepisanej wojnie między rowerzystami i samochodami stoimy po tej samej stronie barykady. Jeżeli już wyszukujemy swoich różnic to chyba tylko nasze ego mówi nam wewnętrznie że człowiek na elektryku nie ma prawa bytu bo on się zmęczył mniej.
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3042
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
My rowerzyści cały czas narzekamy na to że nas w samochodzie nie lubią że nas kategoryzują, nazywają zawalidrogą.

Ja nie narzekam, w sumie zupełnie mi obojętne samochody obok, choć spalinowe bym chętnie wygnał z ulic, gdyż prócz smrodu są po właśnie tymi zawalidrogami, nie potrafiącymi ruszyć na światłach...

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5099
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Nie ma żadnej wojny, ani samochodowo-rowerowej, ani szosowo-elektrycznej. Są tylko ludzie z mocno przerośniętym ego, którzy takową próbują wywołać. Ja jak widzę np. że za mną się TiR telepie pod górkę, to hyc skoczę na chodnik, albo nawet zjadę na pobocze, żeby mnie wyprzedził. A pan kierowca podziękuje awariami. I do takich relacji należy dążyć. Gdzie tu widzisz jakąś wojnę? Oczywiście jak jakiś ma mocno przerośnięte ego to będzie podjeżdżał, bo on jest cięższy i ma większy samochód(ale większego to już raczej nie). To samo z niektórymi tu prezentacjami, bo ma silniejszą nogę, to się uważa za króla gór i nikomu więcej w nie wjeżdżać nie wolno. Czym tego typu komentarze różnią się od tych pod filmikiem z ostatniego głośnego wypadku w Łodzi? Także jak ktoś próbuje taką wojenkę wywołać to trzeba to stanowczo spacyfikować.

Obowiązująca definicja roweru znajduje się w PORD:

Cytuj
pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h.

Są rowery szosowe, grawelowe, terenowe i elektryczne. Przepraszam jeśli ktoś się poczuł urażony, a wiem że na pewno tak jest, bo uderzenie w ego zawsze boli. Jednak niektóre poniższe wypowiedzi to były tak słabe, że mi się ulało. A może nie wiem o czym w ogóle mówię, wszak też jestem płaskoziemcą.

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3042
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
skoczę na chodnik

Recydywista. Chyba, że wozisz ze sobą jakieś dziecko w zanadrzu.  ::)

Offline Mężczyzna OLDRIP

  • Wiadomości: 338
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 15.04.2021
... są po właśnie tymi zawalidrogami, nie potrafiącymi ruszyć na światłach...

Diesle z systemem start-stop, mój faworyt.  Nawet na  holenderskim mieszczuchu jestem przy nich jak rakieta.

Online Wilk

  • Wiadomości: 19884
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
I to jest takie moje odczucie że najwięcej tych pogard dostajemy od samców alfa. Gdzie jeszcze gdzieś tam w głębi gnieździ się przekonanie że tylko siła i wytrwałość jest najważniejszym wyznacznikiem bycia samcem.

Ależ pierniczysz Waćpan :P
Teorie o samcach alfa to raczej pokazują Twoje żale za tym co kiedyś było, bo nie zawsze pomykałeś na elektryku. Podśmiewanie się z elektryków wśród prawdziwych rowerzystów nie ma nic wspólnego z tym czy ktoś jest rowerowo mocny czy słaby - masz najlepszy dowód w tym wątku, gdzie wypowiadają się ludzie o bardzo rozmaitym zaawansowaniu rowerowym.

Podśmiewanie się wynika z prostego faktu - że mnóstwo ludzi jeżdżących na elektrykach idzie na łatwiznę, bo boją się większego wysiłku, a przede wszystkim - bo są leniwi. I to właśnie lenie stanowią zdecydowaną większość użytkowników elektryków, a nie ludzie starsi, schorowani czy dojeżdżający do pracy. Jeździłem po Alpach i miałem kilka sytuacji, gdzie grubas na elektryku wyprzedza mnie ledwo kręcąc i jadąc na pełnym dopalaniu silnika z kołtuńskim uśmieszkiem. To samo Turbacz na którym parę razy byłem, tam to już się patologia robi z elektrykami. W tym roku też miałem okazję jechać pociągiem z ekipą ludzi koło 50-ki jadącą na Greenvelo, wszyscy na elektrykach, większość z nich z solidnymi oponami na brzuchach. A spokojnie daliby radę na normalnych rowerach, bo nie jest to trudny szlak; przy okazji zrzuciliby sporo zbędnego sadła, tyle że są na to za leniwi. Wolą dużo szybciej i bez specjalnego wysilania się pojechać elektrykiem, a zaoszczędzony czas poświęcić na piwo i obżeranie się w knajpach.

Oczywiście można powiedzieć - lepszy taki ruch niż żaden, dużo lepiej, że się ruszają na elektryku niż mieliby siedzieć na kanapie przed TV. Ale nie jest to prawdziwe rowerowanie i nigdy nim nie będzie, dlatego wśród wielu tych co jeżdżą na prawdziwych rowerach będzie wobec takich osób idących na łatwiznę uśmieszek zażenowania/politowania. Bo tacy ludzie nie chcą spróbować czegoś trudniejszego (aczkolwiek dalekiego od ekstremum), zamiast tego idą na łatwiznę i hołdują lenistwu.

Są rowery szosowe, grawelowe, terenowe i elektryczne.
To jest Twoja prywatna opinia, w Wikipedii masz zupełnie co innego. I to jest dla mnie wiążąca definicja, nie można pojazdu z silnikiem nazywać rowerem, bo to wypacza całą ideę roweru. Przepis w PoRD wynika tylko z kwestii formalnych, bo motorower wymaga rejestracji.

Przepraszam jeśli ktoś się poczuł urażony, a wiem że na pewno tak jest, bo uderzenie w ego zawsze boli. Jednak niektóre poniższe wypowiedzi to były tak słabe, że mi się ulało. A może nie wiem o czym w ogóle mówię, wszak też jestem płaskoziemcą.
Zamiast przepraszać, to przestań wstawiać złośliwe teksty o ego, bo zaraz dojdę do wniosku, że robisz to celowo by mnie obrazić. Bo wyraźnie do mnie pijesz, więc kolejny raz piszę - daj sobie z spokój z kiepskimi tekstami o ego, bo pasują do tej dyskusji jak świni siodło. Swoje ego to ja buduję na maratonach, rywalizując z ludźmi na moim poziomie lub mocniejszymi, a nie porównując się z tymi na elektrykach. Bo to zupełnie nie ta liga, to że od nich jestem kolarsko dużo mocniejszy to doskonale wiem i to, ze się pośmieję z kogoś na elektryku nie ma żadnego wpływu na moje ego, równie dobrze mógłbym się wyśmiewać z dziecka na rowerze, że jest ode mnie słabsze.

Natomiast nie lubię chodzenia na łatwiznę - a elektryk jest idealnym sprzętem by na ową łatwiznę pójść. I odbiera też pewną elitarność kolarstwu, z przełęczy alpejskich czy gór jak Turbacz robi supermarket i Krupówki. A ludzie na elektrykach to jednak jest inny typ człowieka niż kolarze co są w takie miejsca w stanie dotrzeć samodzielnie, to jest klasyka stonki turystycznej, z wieloma jej minusami. A za nimi kroczy cała infrastruktura turystyczna zaśmiecająca coraz bardziej góry - wypożyczalnie na setki rowerów, coraz więcej miejsc noclegowych, żeby to ładować, coraz więcej gastronomii itd. W Alpach elektryki to już jest naprawdę gruby biznes, w Polsce też robi się coraz większy. I jako turystę co zna jeszcze góry mniej skażone masową turystyką - bynajmniej mnie to nie cieszy.
« Ostatnia zmiana: 6 Lis 2023, 22:16 Wilk »

Offline Mężczyzna marcin_g

  • Wiadomości: 730
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 04.06.2018
I to jest dla mnie wiążąca definicja, nie można pojazdu z silnikiem nazywać rowerem, bo to wypacza całą ideę roweru.

Dla skomplikowania dyskusji - a co sądzisz o zabudowanych poziomkach, gdzie przy podobnej mocy jedziesz 2x szybciej?

I odbiera też pewną elitarność kolarstwu

I to jest chyba sedno tej dyskusji.  Tak jak gminy czy ultra - jedni to jeżdżą bo to ciekawy pomysł na poznanie kraju, dla innych to wyzwanie a dla jeszcze innych satysfakcja z bycia w elitarnym gronie x osób, które czegoś tam dokonały. Daleki jestem jednak od oceniania czy któraś motywacja jest lepsza od innej...

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5099
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Zamiast przepraszać, to przestań wstawiać złośliwe teksty o ego, bo zaraz dojdę do wniosku, że robisz to celowo by mnie obrazić.

Oj tam nie gniewaj się. Zasłużyłeś(i nie tylko Ty). I nie tłumacz się. Winni się tłumaczą.

Online Wilk

  • Wiadomości: 19884
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Dla skomplikowania dyskusji - a co sądzisz o zabudowanych poziomkach, gdzie przy podobnej mocy jedziesz 2x szybciej?

Poziomka to jest dalej może nie rower, a raczej ogólniej HPV. Ale jest to napędzane siłą ludzkich mięśni - a to najważniejsze i to go mocno oddziela od elektryków. I to nie jest tak, ze jedziesz 2x szybciej, bo to zależy od wielu aspektów, taka przewaga szybkości będzie możliwa w pewnych warunkach, z reguły dość sztucznych, na zamkniętym torze. W górach, w ruchu ulicznym czy na mocno technicznej trasie już taki rower więcej straci niż zyska, jest problematyczny pod względem naprawy na trasie, głupia wymiana dętki to poważna operacja.

I ze względu na duże różnice w konstrukcji i osiągach nie ma sensu rozgrywania wyścigów, gdzie jadą oba typy rowerów (było tak kiedyś na TransAm).

I to jest chyba sedno tej dyskusji.  Tak jak gminy czy ultra - jedni to jeżdżą bo to ciekawy pomysł na poznanie kraju, dla innych to wyzwanie a dla jeszcze innych satysfakcja z bycia w elitarnym gronie x osób, które czegoś tam dokonały. Daleki jestem jednak od oceniania czy któraś motywacja jest lepsza od innej...

To nie jest kwestia motywacji, bo ja nie jeżdżę na rowerze, żeby być elitarnym, po prostu to kocham, a im większe wyzwanie tym większa motywacja, a nie chęć bycia w jakiejś tam elicie. Elitarność bardziej w sensie bycia w grupie osób podobnie myślących, o tej samej pasji. Z rowerzystą, który o własnych siłach wjedzie na Stelvio, niezależnie od jego narodowości - to ja mam o czym porozmawiać, bo mamy podobne zainteresowania. A już ze sporą częścią ludzi na elektryku - to nie bardzo mam o czym rozmawiać, oni wjeżdżają to na luziku, dla nich to odklepanie kolejnej atrakcji w okolicy tak samo jak turyści co tłuką się do Morskiego Oka. I ponieważ bardzo łatwo im to przychodzi to nie mają tej pokory wobec gór, jaką mają ludzie, których kosztowało to mnóstwo wysiłku. Idą na przełęczy do knajpy i wracają na kwaterę, w skrócie jest to często różnica pomiędzy typową stonką turystyczną nastawioną na bardzo komercyjną turystykę, a świadomymi turystami.

Bo to jest stara, mądra zasada - coś co przychodzi bardzo łatwo nie ma większej wartości, ludziom na elektrykach często brakuje tego swoistego kolarskiego etosu, takie durne popisy jak śmianie się z wyprzedzanego kolarza bez silnika dość dobrze pokazują to zjawisko. Ale jestem realistą i wiem, że to zjawisko będzie postępować, a wraz z nim coraz większa komercjalizacja turystyki, która już obecnie w wielu atrakcyjnych miejscach robi się po prostu nieznośna.

Pamiętam jak to z Byczysem po tygodniu jazdy bardzo ciężką, ale i piękną trasą Jordan Bike Trail dotarliśmy do Petry. Przez tydzień mieliśmy prawdziwą, autentyczną Jordanię, a w Petrze boleśnie zderzyliśmy się ze sztucznością turystycznej komerchy. I było to na tyle nieprzyjemne, że wcale wielce nie żałowaliśmy, że nie było już czasu na zwiedzanie Petry, choć to zabytek klasy światowej. Ale te tłumy stonki turystycznej powodują, że takie miejsca tracą połowę uroku. W tym roku byłem w Norwegii - i miałem porównanie z tym co było tam 20 lat wcześniej, też tę komercjalizację było widać gołym okiem, choć na szczęście w Skandynawii jest to robione jednak ze sporo większym wyczuciem i nie aż tak nachalnie

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4848
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Kochani cała ta dyskusja bardzo dokładnie pokazuje jak bardzo dzielimy się i różnymi w różnych kwestiach. My rowerzyści cały czas narzekamy na to że nas w samochodzie nie lubią że nas kategoryzują, nazywają zawalidrogą. Sami jako rowerzyści narzekamy na użytkowników ścieżek rowerowych hulajnóg, na pieszych którzy chodzą na psy które biegają. Wszędzie dookoła widać bardzo szeroką gamę podziałów i myślenia takiego ja jestem pępkiem świata. Ja wam powiem że zmieniłem ostatnio swoje podejście. Odkąd zdrowie zaczyna doskwierać trochę bardziej stwierdziłem że można spokojnie, można przyhamować przepuścić kogoś machnąć ręką na to że ktoś mi zajechał drogę. Jadąc na elektryku też cieszę się z jazdy też robię zdjęcia też zwiedzam fajne miejsca. Dopiero przesiadając się na ten rower zobaczyłem jak wielkim wykluczeniem traktowani są tacy rowerzyści. Jak bardzo jesteśmy my użytkownicy rowerów elektrycznych pogardzanie przez rowerzystów. I to jest takie moje odczucie że najwięcej tych pogard dostajemy od samców alfa. Gdzie jeszcze gdzieś tam w głębi gnieździ się przekonanie że tylko siła i wytrwałość jest najważniejszym wyznacznikiem bycia samcem. Wśród rowerzystów jest poczucie że jeżeli jesteś słabszy to nie masz szans. Że jeżeli potrzebujesz jechać elektrykiem to jesteś gorszy bo przecież oszukujesz przecież jedziesz za darmo. Zwracam po raz kolejny uwagę że rowerzyści na rowerach elektrycznych dla użytkowników aut są dokładnie takim samym plebsem jak zwykły rowerzysta. Kierowcy traktują nas dokładnie tak samo. Dla nich nie ma znaczenia czy jakiś kolaż jedzie 38 czy jakiś turysta jedzie 25 km na godzinę. On tak samo uważa że jesteśmy tym gorszym sortem. W tej tak zwanej niepisanej wojnie między rowerzystami i samochodami stoimy po tej samej stronie barykady. Jeżeli już wyszukujemy swoich różnic to chyba tylko nasze ego mówi nam wewnętrznie że człowiek na elektryku nie ma prawa bytu bo on się zmęczył mniej.

co z tego że masz rację? Życie swoje. Zresztą to co piszesz mi się podoba, ale do pewnych wniosków trzeba dojrzeć. Ty dojrzałeś wcześniej. Niektórzy nigdy do takich nie dojdą, a inni np. dopiero na łożu śmierci. 
« Ostatnia zmiana: 7 Lis 2023, 09:33 EASYRIDER77 »

Offline Mężczyzna Turysta

  • Wiadomości: 5719
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 15.06.2011
To jest Twoja prywatna opinia, w Wikipedii masz zupełnie co innego. I to jest dla mnie wiążąca definicja, nie można pojazdu z silnikiem nazywać rowerem,

To jesteś niekonsekwentny, bo w Wikipedii stoi:
Cytuj
Rower – jedno- lub wielośladowy pojazd kołowy napędzany siłą mięśni poruszających się nim osób za pomocą przekładni mechanicznej, wprawianej w ruch (najczęściej) nogami[1].

I nie ma tam pogrubionego tekstu, który sobie dopisałeś:
Tylko taka jest prawda. Rower to pojazd napędzany tylko i wyłącznie siłą mięśni - i jak się nie będziesz gimnastykować, jakich teorii wymyślać to tego faktu się nie zmieni. Rower z silnikiem nie jest rowerem tylko motorowerem, a to inna kategoria pojazdu.

Rower wspomagany silnikiem (czyli taki, który sam nie jeździ, a tylko pomaga pedałować) nadal będzie rowerem niezależnie od tego, ile razy jeszcze napiszesz, że jest inaczej.

Online Wilk

  • Wiadomości: 19884
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
I nie ma tam pogrubionego tekstu, który sobie dopisałeś
Nie ma - ale to w oczywisty sposób wynika z tego co było w owej definicji wcześniej.

Rower wspomagany silnikiem (czyli taki, który sam nie jeździ, a tylko pomaga pedałować) nadal będzie rowerem niezależnie od tego, ile razy jeszcze napiszesz, że jest inaczej.

To raczej Ty nie potrafisz się pogodzić z rzeczywistością, że definicja z Wiki nie uznaje roweru elektrycznego za rower. Rower elektryczny ma w Wikipedii oddzielną definicję:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rower_elektryczny
Cytuj
Rodzaj pojazdu jednośladowego napędzanego siłą mięśni i silnikiem elektrycznym o konstrukcji bazującej na budowie roweru

Więc jest w owej definicji wyraźnie zaznaczenie, że jest to jedynie rodzaj pojazdu o konstrukcji bazującej na budowie roweru, a nie rower. Do tego definicja z Wiki rozprawia się z fikcją jaka jest w definicji w PoRD, dość dobrze podsumowując, że jest to martwe prawo, bo żaden z obecnych na rynku elektryków nie spełnia założenia o spadającej stopniowo mocy wraz ze wzrostem prędkości.
Cytuj
Zgodnie z obecnie obowiązującą nowelizacją Prawa o ruchu drogowym z 1 kwietnia 2011 roku rowery elektryczne o określonych parametrach należą do kategorii rowerów, ponieważ ustawodawca wprowadził następującą definicję: „Pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h”[5].

Kryterium dotyczące mocy wyjściowej, która powinna „zmniejszać się stopniowo i spadać do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h” wprowadza specyficzny wymóg techniczny, który w praktyce nie jest uwzględniany przez producentów, ani przez organy egzekwujące przepisy. Silniki w rowerze elektrycznym generują większą moc przy szybszym pedałowaniu, a rowery wyposażone w czujnik momentu obrotowego zwiększają moc w silniku, gdy rowerzysta napotyka większe opory (np. podczas wjazdu na wzniesienie). Opisany fragment nowej definicji stanowi martwe prawo
« Ostatnia zmiana: 7 Lis 2023, 10:27 Wilk »

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Myślę, ze dyskusja nie przynosi rezultatów, ponieważ chcemy sprowadzić wiele różnych aspektów do jednego mianownika. Niby jest nim "rower elektryczny" ale tematy są całkiem różne. Trudno w jednej sentencji rozstrzygnąć takie szerokie spektrum jak np.
1. używanie roweru ze wspomaganiem elektrycznym do codziennych dojazdów do pracy - tutaj osobiście widzę szerokie możliwości, ze wiele osób zamieni samochody na rower, bo jest łatwo i przyjemnie, nie ma korków, często jest równie szybko. Elektryki otwierają tutaj niszę a każde działanie redukuujące ilość samochodów z dróg jest ok
2. turystyka "sakwiarska" na elektrykach. Tutaj kontrowersji jest najwięcej, ale dlaczego próbujemy wartościować tych ludzi to nie rozumiem. Leniwi, nie leniwi. Każdy niech dokona swojego wyboru. tak samo można wartościować tych co jeżdżą "pod namiot" od tych, którzy śpią na kwaterach. Ale gdzie tu sens
3. Łatwość w dostępie do przełęczy na elektrykach i jazdy po górach - podobnie jak wyżej. Zgadzam się ,ze elitarność roweru na górskiej przełęczy mocno spadnie, ale czy ruch wzrośnie turystyczny? Można polemizować, bo wcześniej ci sami ludzie wjechaliby samochodami na ta przełęcz. Zatem może lepiej, że na rowerach
4. Wjeżdżanie rowerami elektrycznymi na szlaki turystyczne, tam gdzie wcześniej rowerów właściwie nie było - tutaj jest to zjawisko ewidentnie negatywne; stwarzanie zagrożenia, degradacji gruntu, przenoszenie ilości ludzi w niedostępne wcześniej miejsca.

Trudno zatem jednoznacznie ocenić "elektryfikację roweru". Niewątpliwie jednak podejścia wykluczające, jednostronne, są rodzajem ortodoksji.

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna m.arek

  • Wiadomości: 2545
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 17.03.2014

I nie ma tam pogrubionego tekstu, który sobie dopisałeś:
Tylko taka jest prawda. Rower to pojazd napędzany tylko i wyłącznie siłą mięśni - i jak się nie będziesz gimnastykować, jakich teorii wymyślać to tego faktu się nie zmieni. Rower z silnikiem nie jest rowerem tylko motorowerem, a to inna kategoria pojazdu.
Czyli jadąc rowerem z wiatrem nie jedziesz na rowerze.
Rower wspomagany silnikiem (czyli taki, który sam nie jeździ, a tylko pomaga pedałować) nadal będzie rowerem niezależnie od tego, ile razy jeszcze napiszesz, że jest inaczej.
Pozostaje złożyć wniosek o dopuszczenie e-rowerów do wszelkich maratonów. Zastanawiam się, czy ten co wygra będzie się nazywał e-zwycięzcą? ;)

Offline Mężczyzna bzyk69

  • Wiadomości: 430
  • Miasto: Pszczyna
  • Na forum od: 27.08.2021
Taki piękny wątek, s ja dopiero teraz wyciągam popcorn.

Dziadek, zrobiłeś mi dzień tą Twoją rozkminą.

Wysłane z mojego CPH2493 przy użyciu Tapatalka


Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum