Autor Wątek: Rowery elektryczne - czyli tabu wśród rowerzystów  (Przeczytany 25828 razy)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Oczywiście że można pisać, bo nigdzie nie ma takiego zakazu. W przypadku osoby z poważną chorobą jak Ty - używanie elektryka jest zrozumiałe, bo łapiesz się do grupy gdzie taki sprzęt ma sens.


Offline Mężczyzna ślimac

  • kiedyś młodzi gniewni -- dziś starzy wkurwieni
  • Wiadomości: 341
  • Miasto: ***** ***
  • Na forum od: 25.09.2014
Najwyżej On nie przeczyta
Ja również sobie podaruję taką relację.
Nie interesuje mnie, gdzie się ktoś szczęśliwie podładował, w którym momencie zabrakło zasięgu i jak niewymagające są podjazdy.

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5073
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Ta dyskusja to się niewiele różni od tej jaka była w mediach społecznościowych pod filmikiem z tym rowerzystą co go autobus potrącił. Sytuacja inna, ale mechanizmy te same.  :icon_redface:

Offline Mężczyzna skaut

  • Wiadomości: 1212
  • Miasto: Józefów - Emilianów
  • Na forum od: 30.11.2014

A już wepchnięcie pod definicję roweru tych z doczepianym silnikiem spalinowym to niezła brawura. Bo o ile o rower elektryczny można się jeszcze spierać, to za jazdę takim ustrojstwem z silnikiem spalinowym to się powinno stawiać bez wyroku pod murem :P. Na tegorocznym RTP w Ostawie miałem przyjemność jechać dobre 5km z takim grzmotem siedzącym mi na kole, myślałem że tam eksploduję. Pierdział tak głośno, że się wytrzymać nie dało, a jeszcze ten silnik miał tak słaby, chyba z jakiejś kosiarki wyjęty, że nie był w stanie mnie wyprzedzić, choć mocno próbował. Taki pojazd to jest zaprzeczenie wszystkiego czym jest rower.
To jest m. zd. kompletna nisza. To, zdaje się Niemcy celowali w tę technologię i nawet przed II w.ś. Funkcjonuje to chyba pod marką Sachs. Pamiętam, że gdy kupowałem Marina w "Hali Rowerowej" to taki zestaw spalinowy do tuningu roweru można było sobie tam kupić. Ale to dla majsterkowicza albo freak'a. Traci się rower dodając do niego silnik (zestaw to ok 10 kg wagi więcej) i wcale nie zyskuje motoroweru. Dla mnie raczej ciekawostka, może dwa razy w życiu widziałem taki pojazd w akcji.

Offline Mężczyzna rafalini

  • Wiadomości: 73
  • Miasto: Brwinów
  • Na forum od: 01.11.2022
Bo to są urządzenia dla miłośników decybeli. Nie każdy lubi szum gum i wiatru. Wtedy albo boobox w koszyku na kierownicy, albo silniczek spalinowy z tyłu.

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3037
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
Jak ja sobie popuszczę zimą, odstawię rower i dużo żrę - to kilogramy szybko zaczynają lecieć. A jak trzymam dyscyplinę, nie obżeram się i pilnuję aktywności - to waga stoi lub spada (jeśli była za wysoka)

Moja waga stoi, czy jeźdżę, czy biegam, czy żrem, czy nie żrem, a piję  ::)
A chciałbym być gruby, to bym się wtedy napakował jak trzydrzwiowa szafa  :icon_twisted:

Offline Mężczyzna Romal

  • Wiadomości: 845
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 05.06.2006
Zastanawia mnie jednak czy mam prawo pisać na tym forum

Ojejku, ale jak to nie pisać? A gdzie masz pisać? To forum nie jest sztywne. Piszą tu np ultrasi, a przecież nie ma to z turystyką nic wspólnego. Nikt ich nie wyrzuca. Nikt nie wyrzuci też elektrycznych.

Nie rozumiem do czego ta dyskusja ma zmierzać. Niech sobie każdy jeździ na czym chce. Ja nie mam problemu pojechać gdzieś razem z elektrycznym. Pod jednym warunkiem: że to on dostosuje swoje tempo jazdy do mnie, a nie odwrotnie. Bo ja nie mam manetki i więcej mocy nie wyciągnę. Sam nie wykluczam, że kiedyś tam przesiądę się na elektryka. Albo że kiedyś uzupełnię moja stajnię o elektryka. Sprzęt jak każdy inny. Nie boję się go ani nie neguję jego istnienia.

Ale... Niech się elektryczni nie dziwią, że w hierarchii stawiani są niżej. Rower to nie tylko kilometry, to też satysfakcja. Gdy podjeżdżam na jakąś przełęcz ledwo zipiąc, to wiem, że robię to o własnych siłach. Na górze czuję niesamowitą satysfakcję. Jest ona tak ważna, jak ten widok z góry. Chcąc zrobić zdjęcie przepycham się między samochodami, motorami i elektrykami i patrzę na nich z góry, bo nie włożyli tyle wysiłku co ja, by tu dotrzeć. Tak samo, gdy oglądam zdjęcia innych. Mają zupełnie inną wartość, gdy wiem, że są robione podczas rowerowej wyprawy. Po górach chodzę pieszo, jeśli się da, podjeżdżam rowerem. Ale jeśli się nie da, to się nie da. Wyciągami nie jeżdżę prawie wcale. Z wyciągu na Kasprowy nie skorzystałem jeszcze ani razu. Brak satysfakcji z dotarcia na szczyt odbiera połowę przyjemności.

Być może przesiądę się kiedyś na elektryka, ale będę miał świadomość czym jeżdżę: elektrykiem, a nie rowerem.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Ta dyskusja to się niewiele różni od tej jaka była w mediach społecznościowych pod filmikiem z tym rowerzystą co go autobus potrącił. Sytuacja inna, ale mechanizmy te same.  :icon_redface:

Kolejny raz płyniesz w ten sam deseń.
Nie - różni się i to wyraźnie. Rowerzystów i samochodziarzy niewiele łączy i wypowiedzi pod tamtym wątkiem to jest ordynarny hejt, w którym nie ma nawet cienia humoru.

A tutaj mamy sytuację, gdzie użytkownik elektryka zakłada wątek bo ma pretensje, że środowisko rowerowe traktuje elektryki z dużym lekceważeniem i się z niego podśmiewa. I w tym nie widzę nic złego, liczenie, że wjechanie gdzieś elektrykiem spotka się z takim samym entuzjazmem co wjechanie na prawdziwym rowerze - jest oczekiwaniem nierealnym, więc pretensje o równe traktowanie z rowerami są zbywane żartami. Bo zdecydowana większość rowerzystów ma takie podejście jak to, które zaprezentował Romal:

Ale... Niech się elektryczni nie dziwią, że w hierarchii stawiani są niżej. Rower to nie tylko kilometry, to też satysfakcja. Gdy podjeżdżam na jakąś przełęcz ledwo zipiąc, to wiem, że robię to o własnych siłach. Na górze czuję niesamowitą satysfakcję. Jest ona tak ważna, jak ten widok z góry. Chcąc zrobić zdjęcie przepycham się między samochodami, motorami i elektrykami i patrzę na nich z góry, bo nie włożyli tyle wysiłku co ja, by tu dotrzeć. Tak samo, gdy oglądam zdjęcia innych. Mają zupełnie inną wartość, gdy wiem, że są robione podczas rowerowej wyprawy.

I dlatego nigdy relacja z wyprawy na elektrykach nie będzie miała tej wartości co na prawdziwym rowerze, bo elektryk jest pozbawiony tego kluczowego aspektu, który daje dokonanie na rowerze - czyli wielkiej satysfakcji, ze się dało radę o własnych siłach, a nie wspomagając się silnikiem.

W ogóle wyprawa na elektrykach z wielu względów będzie tylko lizaniem lodów przez szybkę. Bo taki pojazd zmusza do noclegów tylko na kwaterach, bo przy zasięgu ledwie koło 100km wymaga codziennego ładowania. Elektryków nie można też przewozić samolotem, więc nigdzie dalej się z tym nie pojedzie, trzeba by wypożyczać na miejscu. Innymi słowy taki sprzęt ogranicza wyprawy do lekkich, łatwych i przyjemnych.
« Ostatnia zmiana: 8 Lis 2023, 13:45 Wilk »

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3037
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
Innymi słowy taki sprzęt ogranicza wyprawy do lekkich, łatwych i przyjemnych.

Można też ruszyć w dal i trenować łydę na pojeździe dwukrotnie cięższym, niż rower



Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5073
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Kolejny raz płyniesz w ten sam deseń.
Nie - różni się i to wyraźnie. Rowerzystów i samochodziarzy niewiele łączy i wypowiedzi pod tamtym wątkiem to jest ordynarny hejt, w którym nie ma nawet cienia humoru.

Bardzo wiele łączy. Dzisiaj rano jechałem samochodem.

(...) środowisko rowerowe traktuje elektryki z dużym lekceważeniem i się z niego podśmiewa (...)

Ja jestem daleki od tego, żeby się podśmiewać z kogoś kto "musi" jeździć elektrykiem. To jest istna tragedia z mojego punktu widzenia i nie jest to temat do podśmiewania tylko współczucia. Podejrzewam, że jak taka osoba czyta te Twoje mądrości w tym wątku, to nóż jej się w kieszeni otwiera.

Także dyskusyjne wydaje mi się kto tu płynie.

A jak ktoś nie musi, ale lubi, też nie mam z tym żadnego problemu. Po to pracujemy nad technologiami i je rozwijamy, żeby ludzie mogli z nich czerpać. Lenistwo też nie jest jakimś kardynalnym grzechem. Nie każdy może/lubi/chce/potrzebuje się piłować kilometr w pionie. Tak jak nie każdy samochodziaż musi jeździć rowerem, ale można od niego oczekiwać odrobinę zrozumienia, a nie okrzyków szczęścia pod sytuacją, gdzie rowerzysta o mało nie został kaleką, albo zginął.

Offline Mężczyzna skaut

  • Wiadomości: 1212
  • Miasto: Józefów - Emilianów
  • Na forum od: 30.11.2014
Zły, a ktoś się podśmiewa z tych co „muszą” jeździć elektrykami? Ja co najwyżej się uśmiecham na narrację: jeżdżę rowerem ze wspomaganiem i jestem takim samym rowerzystą jak ci co jeżdżą na zwykłych rowerach.
No nie. To są technicznie inne sprzęty. Wioślarz i motorowodniak są wodniakami, ale używają różnych łódek. Silnik do łódki też może być elektryczny i też „tylko” wspomagający. Nie widzisz różnicy?

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Bardzo wiele łączy. Dzisiaj rano jechałem samochodem.

Zaawansowany rowerzysta nie jest przedstawicielem grupy samochodziarzy nawet jak jeździ samochodem. Samochodziarze to jest grupa ludzi jeżdżących niemal tylko samochodem i z tego że nie mają innego spojrzenia na sprawę wynika ich ograniczenie. Niemal każdy zaawansowany rowerzysta jeździ samochodem, natomiast w drugą stronę to już nie działa.

Ja jestem daleki od tego, żeby się podśmiewać z kogoś kto "musi" jeździć elektrykiem. To jest istna tragedia z mojego punktu widzenia i nie jest to temat do podśmiewania tylko współczucia. Podejrzewam, że jak taka osoba czyta te Twoje mądrości w tym wątku, to nóż jej się w kieszeni otwiera.

Znowu kolejny raz usiłujesz mnie obrazić, zwyczajnie kłamiąc.
Nigdzie nie wyśmiewałem się z czyjejś choroby, wręcz przeciwnie jasno napisałem, że w przypadku Księgowego jazda na elektryku jest zrozumiała. Tylko, że ta rozmowa nie jest rozmową o Księgowym i jego jazdach, a ogólną rozmową o postrzeganiu elektryków w światku rowerowym. I nie było mowy o używaniu ich przez ludzi starych czy chorych, była mowa o zwykłym używaniu, jako normalnej alternatywy dla roweru. I tu Księgowy wylewał swoje żale, że bractwo rowerowe się z tej jazdy na elektrykach podśmiewa. I ja szczerze pisałem to co myśli znaczna część tego środowiska - że jest to podśmiewanie uzasadnione, bo większość użytkowników takich rowerów robi to ze zwykłego lenistwa.

I dlatego nie będzie nigdy znaku równości pomiędzy elektrykiem i rowerem, a im bardziej zaawansowany rowerowo człowiek tym większa szansa, że nie będą go przekonywały teorie o elektrykach. I dokładnie tak jest w moim przypadku, nie ma mowy bym łyknął gadki, że to prawie to samo co zwykły rower i dlatego nie można z użytkowników elektryków się podśmiewać. Widziałem w Alpach kupę ludzi na elektrycznych rowerach, jedynie niewielki odsetek z nich to byli ludzie starzy, grubi itd. Większość to byli normalni ludzie w sile wieku, o normalnej masie i spokojnie mogliby jeździć normalnymi rowerami, ale wybierają to co lekkie, łatwe i przyjemne. A taka postawa stoi w zdecydowanej sprzeczności wobec ludzi jeżdżących na rowerach w Alpach. Stara mądra prawda mówi, że coś co przychodzi łatwo nie ma większej wartości i nie ma mowy o podobnym poziomie satysfakcji.

I podkreślam, że te wypowiedzi nie dotyczą grup ludzi, których zdrowie ogranicza, dla których te 50-100km na normalnym rowerze to już za dużo na poziom ich zdrowia. I przestań mi kolejny raz to wmawiać i wkładać w usta coś czego nie napisałem.

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Uff czyli mogę 🙃🙃🙃

Dziękuję za pomoc 😅😅

Już się bałem że jakaś włosiennicę będę musiał nosić *za kare albo coś 😅😅😅
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Już się bałem że jakaś włosiennicę będę musiał nosić *za kare albo coś 😅😅😅

Tylko co z Twoją podpisówką na forum panie Adamie?
Jedna relacja z jazdy na elektryku i wymażesz swoją hardą przeszłość :P

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5073
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Zaawansowany rowerzysta nie jest przedstawicielem grupy samochodziarzy nawet jak jeździ samochodem. Samochodziarze to jest grupa ludzi jeżdżących niemal tylko samochodem i z tego że nie mają innego spojrzenia na sprawę wynika ich ograniczenie. Niemal każdy zaawansowany rowerzysta jeździ samochodem, natomiast w drugą stronę to już nie działa.

Świat to nie komputer, nie jest zero jedynkowy, czy czarno biały. Jest pełen kolorów. I takich skrajności jest mało. Ktoś tam coś tam zawsze rowerek miał. Jeszcze się dowytłumaczę, żeby nie było, jechałem samochodem ze względu na ładunek niecałe 100kg.

Znowu kolejny raz usiłujesz mnie obrazić, zwyczajnie kłamiąc.

Nie wiem z czego takie wnioski wysnułeś. Ja Twoje posty w tym wątku odbieram jak po prostu kpienie, a na jakiej zasadzie to już napisałem. Ale może lepiej nie kontynuujmy tego wątku, bo nigdzie nie zajdziemy.


Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum