Najwyżej On nie przeczyta
A już wepchnięcie pod definicję roweru tych z doczepianym silnikiem spalinowym to niezła brawura. Bo o ile o rower elektryczny można się jeszcze spierać, to za jazdę takim ustrojstwem z silnikiem spalinowym to się powinno stawiać bez wyroku pod murem . Na tegorocznym RTP w Ostawie miałem przyjemność jechać dobre 5km z takim grzmotem siedzącym mi na kole, myślałem że tam eksploduję. Pierdział tak głośno, że się wytrzymać nie dało, a jeszcze ten silnik miał tak słaby, chyba z jakiejś kosiarki wyjęty, że nie był w stanie mnie wyprzedzić, choć mocno próbował. Taki pojazd to jest zaprzeczenie wszystkiego czym jest rower.
Jak ja sobie popuszczę zimą, odstawię rower i dużo żrę - to kilogramy szybko zaczynają lecieć. A jak trzymam dyscyplinę, nie obżeram się i pilnuję aktywności - to waga stoi lub spada (jeśli była za wysoka)
Zastanawia mnie jednak czy mam prawo pisać na tym forum
Ta dyskusja to się niewiele różni od tej jaka była w mediach społecznościowych pod filmikiem z tym rowerzystą co go autobus potrącił. Sytuacja inna, ale mechanizmy te same.
Ale... Niech się elektryczni nie dziwią, że w hierarchii stawiani są niżej. Rower to nie tylko kilometry, to też satysfakcja. Gdy podjeżdżam na jakąś przełęcz ledwo zipiąc, to wiem, że robię to o własnych siłach. Na górze czuję niesamowitą satysfakcję. Jest ona tak ważna, jak ten widok z góry. Chcąc zrobić zdjęcie przepycham się między samochodami, motorami i elektrykami i patrzę na nich z góry, bo nie włożyli tyle wysiłku co ja, by tu dotrzeć. Tak samo, gdy oglądam zdjęcia innych. Mają zupełnie inną wartość, gdy wiem, że są robione podczas rowerowej wyprawy.
Innymi słowy taki sprzęt ogranicza wyprawy do lekkich, łatwych i przyjemnych.
Kolejny raz płyniesz w ten sam deseń.Nie - różni się i to wyraźnie. Rowerzystów i samochodziarzy niewiele łączy i wypowiedzi pod tamtym wątkiem to jest ordynarny hejt, w którym nie ma nawet cienia humoru.
(...) środowisko rowerowe traktuje elektryki z dużym lekceważeniem i się z niego podśmiewa (...)
Bardzo wiele łączy. Dzisiaj rano jechałem samochodem.
Ja jestem daleki od tego, żeby się podśmiewać z kogoś kto "musi" jeździć elektrykiem. To jest istna tragedia z mojego punktu widzenia i nie jest to temat do podśmiewania tylko współczucia. Podejrzewam, że jak taka osoba czyta te Twoje mądrości w tym wątku, to nóż jej się w kieszeni otwiera.
Już się bałem że jakaś włosiennicę będę musiał nosić *za kare albo coś 😅😅😅
Zaawansowany rowerzysta nie jest przedstawicielem grupy samochodziarzy nawet jak jeździ samochodem. Samochodziarze to jest grupa ludzi jeżdżących niemal tylko samochodem i z tego że nie mają innego spojrzenia na sprawę wynika ich ograniczenie. Niemal każdy zaawansowany rowerzysta jeździ samochodem, natomiast w drugą stronę to już nie działa.
Znowu kolejny raz usiłujesz mnie obrazić, zwyczajnie kłamiąc.