Autor Wątek: Rowery elektryczne - czyli tabu wśród rowerzystów  (Przeczytany 25894 razy)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Nie jeździłem wprawdzie nigdy na trenażerze i nie planuję (na pohybel im ;) ), ale z tego co słyszałem, to tam właśnie kilometry dużo łatwiej i szybciej wchodzą (tzn. jazda z określoną mocą daje wyraźnie większą prędkość, niż jazda z tą samą mocą w terenie, ergo tych kilometrów/metrów pod górę można znacznie więcej natrzaskać)

To wszystko zależy.
Przy trybie ERG prędkość i dystans zależy od tego na jakim przełożeniu jedziesz, a to jest tryb najwygodniejszy do trenowania, bo nie musisz zmieniać przełożeń. Z dokładnie tym samym obciążeniem i mocą możesz mieć z tego średnią 10km/h (jak jedziesz na górskim przełożeniu), albo 40km/h (jak jedziesz na najcięższym). Jak ja tego używałem to jeździłem na przełożeniu dającym koło 25km/h, więc miałem dystans nieco mniejszy niż miałbym w realu z takiej mocy.

Natomiast jeśli prędkością steruje trenażer i musisz zmieniać przełożenia w zależności od typu terenu to wtedy z reguły wychodzi więcej niż w realu, ale też trzeba pamiętać, że na trenażerze nie ma zakrętów, nie ma postojów, świateł, mijanych samochodów i innych sytuacji obniżających średnią.
No i też ciekawi mnie co uważasz za "wartość" kilometrów,  bo dla mnie to jednak przede wszystkim to, czym się zachwycę po drodze.
Wartość oczywiście w sensie czysto treningowym. Przy obecnej pogodzie przy tej samej liczbie kilometrów czy tym bardziej czasu - trening na trenażerze będzie zwyczajnie efektywniejszy pod kątem czysto fizycznym. Nie masz żadnych zakłóceń, spowolnień, możesz wykonać trening perfekcyjnie, utrzymując zakładaną moc idealnie. A w realu jest mnóstwo zakłóceń, na zakrętach moc spada do zera, potem by średnią z jakiegoś odcinka utrzymać w zakładanym zakresie musisz mocno przyspieszyć itd.

Oczywiście parametry fizyczne to nie wszystko - na trenażerze nie ma tej frajdy, nie ma widoków, nie ćwiczysz odporności na pogodę, nie ćwiczysz techniki jazdy itd. Więc ci co jeżdżą głównie na trenażerze, a unikają każdej gorszej pogody - często przy byle pogodzie wymiękają. Ale to nie jest reguła, np. Piotrek Baranowski, który jechał w tym roku RTP i Transibericę (czyli wyścigi z bardzo wymagającą pogodą)oraz wygrał Silesię - trenował praktycznie tylko na trenażerze i doszedł do doskonałych wyników.

Ale to nie znaczy, że kilometry z trenażera się "nie liczą". Sam kiedyś z tym walczyłem, ale obecnie w dobie trenażerów smart je wliczam do rocznego przebiegu (choć ja używam tego bardzo niewiele), bo to oddaje ile realnie tych kilometrów wyjeździłem, też pozwala wyliczać zużycie napędu itd. Liczba kilometrów to jest generalnie odpowiednik sumy obciążeń w ciągu roku, więc dlaczego nie wliczać w to trenażera? Choć oczywiście warto też prowadzić statystykę ile z tego było w realu.

Ale ja nie jeżdżę na wyścigi, więc mnie nie zgasi  ;D
Nie trać wiary w siebie!
W końcu od czego są elektryki! :lol:
« Ostatnia zmiana: 17 Lis 2023, 21:28 Wilk »

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2778
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
Przy trybie ERG prędkość i dystans zależy od tego na jakim przełożeniu jedziesz, a to jest tryb najwygodniejszy do trenowania, bo nie musisz zmieniać przełożeń.
To chyba zależy od oprogramowania, na Zwifcie dystans i prędkość zależy od trasy. Tryb ERG tylko trzyma Ci moc.
Wracam do jeżdżenia.

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Jednocześnie moje zdanie w powyższych tematach nie oznacza, że nie akceptuję trenażerów, rowerów elektrycznych czy jazdy ultra. Śledzę wątek od początku i część wypowiedzi przypomina rozmowy dzieci w piaskownicy.

Mam identyczne zdanie, nie rozumiem ludzi, którzy z taką pasją stawiają innym bariery. Cała ta energia by była lepiej spożytkowana, gdyby ponapierdzielali kilowaty na trenażerze.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Śledzę wątek od początku i część wypowiedzi przypomina rozmowy dzieci w piaskownicy.

Mam identyczne zdanie, nie rozumiem ludzi, którzy z taką pasją stawiają innym bariery. Cała ta energia by była lepiej spożytkowana, gdyby ponapierdzielali kilowaty na trenażerze.

Ja pierdziu! ;)
Zdajcie sobie ludzie sprawę, że ten wątek ma od samego początku czysto komiczny charakter. I jak tak go odbieram i w tym charakterze piszę. Ja sobie jaja robię, a co poniektórzy zaczynają nauki moralne, już tylko czekam na oskarżenie o mowę nienawiści ;). Bo trudno traktować poważnie żale ludzi na elektrykach o to, że ze strony rowerzystów spotykają się z lekceważeniem. Tak było jest i będzie w każdej dziedzinie życia, tak jak himalaiści co wchodzą na ośmiotysięczniki bez tlenu patrzą z delikatnym politowaniem na tych co tlen stosują - tak i tutaj mamy dokładnie ten sam mechanizm.

Tak więc ciągnąc ten humorystyczny wątek - istotę elektryka wprost perfekcyjnie oddaje ten kultowy i nieśmiertelny tekst Kazimierza Pawlaka :lol:


I taka jest cała prawda o elektrykach i ich użytkownikach: "wymyślili te durackie maszyny, bo siły w ręcach nie mieli"  :P

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
To chyba zależy od oprogramowania, na Zwifcie dystans i prędkość zależy od trasy. Tryb ERG tylko trzyma Ci moc.

Zwifta nie używałem, ja trenowałem głównie na Garminie i tam tryb ERG działa tak jak opisałem. Też pytanie co by rejestrował Garmin jadąc na Zwifcie, bo to o czym mówisz to jest prędkość "zwiftowa", a ta z Garmina mogłaby być inna w zależności od jego ustawień. Bo większość ludzi jadąc na Zwifcie to później na Stravę wrzuca parametry jakie im aplikacja obliczyła, a nie z komputerka.

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Robić sobie jaja to można jednym, czy dwoma wpisami. A tu mamy 25 stron elaboratów, w kółko o tym samym. Czyli albo kompletnie nie masz co robić, albo masz gdzieś głęboko ukryty żal dupy.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Robić sobie jaja to można jednym, czy dwoma wpisami. A tu mamy 25 stron elaboratów, w kółko o tym samym. Czyli albo kompletnie nie masz co robić, albo masz gdzieś głęboko ukryty żal dupy.

Ból dupy to raczej mają ci co zamiast się na tym wątku dobrze bawić uderzają w wysokie nuty jak to robisz.

Ja piszę w tym wątku dla rozrywki, jak ktoś ze mną dyskutuje - to mu odpowiadam, im więcej postów tym lepiej, forum dzięki temu żyje. Jakby tu ludzie tylko smęcili jak Ty to by się skończył raz dwa. Na szczęście masz mnie na forum i dzięki temu możesz sobie posmęcić w wymiarze co najmniej 2-3 krotnie większym niż zazwyczaj, do tego poczuć się lepiej dając nauki moralne o rowerowej równości, czepić się do mnie o to i tamto. I to wszystko dzięki mnie, więc doceń to i okaż wdzięczność :D

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Ciekawe. Wyszło na to, że trenażer jest częścią pełnoprawnej turystyki rowerowej. Rozumiem, że chodzi o te obrazki, które można sobie wyświetlać na ekranie w czasie rozwijania odpowiedniej mocy oczywiście w watach.
Pytanie do mideracji. Czy powstanie dział podróże na trenażerze?

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Ciekawe. Wyszło na to, że trenażer jest częścią pełnoprawnej turystyki rowerowej.

Cienka ta prowokacja ;)
O trenażerze była mowa w kontekście wartości kilometrów z chomika w rocznym przebiegu, niczym więcej, a już na pewno nie o turystyce.

Ale swoją drogą fajnie byłoby na forum przeprowadzić warsztaty z różnych rozwiązań typowo sportowych dla "betonu sakwiarskiego", połączone z testami dobrej klasy rowerów czy właśnie trenażerów. Bo widzę tu wyraźny lęk przed nieznanym. A nie wolno nam przecież zapominać, że lęk to ścieżka Ciemnej Strony Mocy :P

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3984
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Wpierw jednak warsztaty z savoir-vivre dla wybranych ultradystansowców.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna bzyk69

  • Wiadomości: 428
  • Miasto: Pszczyna
  • Na forum od: 27.08.2021
Ciekawe. Wyszło na to, że trenażer jest częścią pełnoprawnej turystyki rowerowej.

Ależ stawiacie chochoły!
Na szczęście Wilk nie w ciemię bity, i odgryza się Wam równo :-)

Keep going! Ja już zjadłem paczkę popkornu, i wyciągam następną ;-)
Dzięki takim wątkom forum żyje, i chce się je czytać. Watki o wojnie i polityce wyprały się, i zaczęło tam wiać nudą. A tutaj proszę; kolejne pole bitwy.

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2810
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Jeśli chodzi o trenażery, to te bardziej zawansowane maja funkcję zwrotu energii/ładowania.
Można sobie w czasie treningu ładowacćaku do elektryka i później z czystym sumieniem pomykać na wspomaganiu.
I wilk syty i owca cała ;)

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3335
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Tak było jest i będzie w każdej dziedzinie życia, tak jak himalaiści co wchodzą na ośmiotysięczniki bez tlenu patrzą z delikatnym politowaniem na tych co tlen stosują

Dowody?

Bawi mnie to nabijanie kilometrów na trenażerze. Zawsze myślałam że trenażer to stoi w miejscu... 


Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Tak było jest i będzie w każdej dziedzinie życia, tak jak himalaiści co wchodzą na ośmiotysięczniki bez tlenu patrzą z delikatnym politowaniem na tych co tlen stosują
Dowody?

To Ty siedzisz podobno w środowisku wspinaczkowym i nie znasz najlepszej gównoburzy ostatnich lat w środowisku polskich himalaistow???  :lol:

Po tym jak Szerpowie masowo weszli zimą na ostatni niezdobyty o tej porze roku szczyt K2 sam Adam Bielecki wyjechał z tekstem o tym że wejście z tlenem to jak z dopingiem. Jak to nie jest odnoszenie się z politowaniem do tych co tlenu używają to ja jestem chińskim mandarynem  :P
https://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2021-01-25/tlen-jak-doping-zimowy-zdobywca-k2-odpowiedzial-bieleckiemu/
Bawi mnie to nabijanie kilometrów na trenażerze. Zawsze myślałam że trenażer to stoi w miejscu...
Lepiej nabijać kilometry zimą na trenażerze niż nie nabijać w ogóle jak robi większość forumowiczów. To tutaj parę osób jest takich zasadniczych i zgrywa nam Katonów, ale ja dobrze pamiętam Wyprawkę Roztoczańską, gdzie w dzień dojazdowy lało potężnie i było koło 0 stopni. I to ja jeżdżący na trenażerze odwaliłem 150km w takich warunkach, podczas gdy gros ludzi co tak się z trenażera podśmiewają dojechało puszkami :lol:

I niestety taka jest prawda, że wielu trenażerowców pomimo treningów w domu to ma odporność na pogodę wcale nie mniejszą niż spora część sakwiarzy co to jak się skopie pogoda zaraz biorą kwatery.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3984
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
ja dobrze pamiętam Wyprawkę Roztoczańską, gdzie w dzień dojazdowy lało potężnie i było koło 0 stopni. I to ja jeżdżący na trenażerze odwaliłem 150km w takich warunkach

niż spora część sakwiarzy co to jak się skopie pogoda zaraz biorą kwatery.
A próbowałeś może zmienić ustawienia siodła? Często ból dupy wynika ze złego ustawienia. Ciekawe to co piszesz, bo wyprawka roztoczańska zwykle była związana z rezerwacją noclegu pod dachem. Rozumiem, że miękiszony spały pod dachem, a jeden jedyny dzielny Wilk przejechał 150 km w deszczu i nocował pod namiotem.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum