Nie jeździłem wprawdzie nigdy na trenażerze i nie planuję (na pohybel im ), ale z tego co słyszałem, to tam właśnie kilometry dużo łatwiej i szybciej wchodzą (tzn. jazda z określoną mocą daje wyraźnie większą prędkość, niż jazda z tą samą mocą w terenie, ergo tych kilometrów/metrów pod górę można znacznie więcej natrzaskać)
No i też ciekawi mnie co uważasz za "wartość" kilometrów, bo dla mnie to jednak przede wszystkim to, czym się zachwycę po drodze.
Ale ja nie jeżdżę na wyścigi, więc mnie nie zgasi
Przy trybie ERG prędkość i dystans zależy od tego na jakim przełożeniu jedziesz, a to jest tryb najwygodniejszy do trenowania, bo nie musisz zmieniać przełożeń.
Jednocześnie moje zdanie w powyższych tematach nie oznacza, że nie akceptuję trenażerów, rowerów elektrycznych czy jazdy ultra. Śledzę wątek od początku i część wypowiedzi przypomina rozmowy dzieci w piaskownicy.
Śledzę wątek od początku i część wypowiedzi przypomina rozmowy dzieci w piaskownicy.
Mam identyczne zdanie, nie rozumiem ludzi, którzy z taką pasją stawiają innym bariery. Cała ta energia by była lepiej spożytkowana, gdyby ponapierdzielali kilowaty na trenażerze.
To chyba zależy od oprogramowania, na Zwifcie dystans i prędkość zależy od trasy. Tryb ERG tylko trzyma Ci moc.
Robić sobie jaja to można jednym, czy dwoma wpisami. A tu mamy 25 stron elaboratów, w kółko o tym samym. Czyli albo kompletnie nie masz co robić, albo masz gdzieś głęboko ukryty żal dupy.
Ciekawe. Wyszło na to, że trenażer jest częścią pełnoprawnej turystyki rowerowej.
Tak było jest i będzie w każdej dziedzinie życia, tak jak himalaiści co wchodzą na ośmiotysięczniki bez tlenu patrzą z delikatnym politowaniem na tych co tlen stosują
Cytat: Wilk w 17 Lis 2023, 22:08Tak było jest i będzie w każdej dziedzinie życia, tak jak himalaiści co wchodzą na ośmiotysięczniki bez tlenu patrzą z delikatnym politowaniem na tych co tlen stosująDowody?
Bawi mnie to nabijanie kilometrów na trenażerze. Zawsze myślałam że trenażer to stoi w miejscu...
ja dobrze pamiętam Wyprawkę Roztoczańską, gdzie w dzień dojazdowy lało potężnie i było koło 0 stopni. I to ja jeżdżący na trenażerze odwaliłem 150km w takich warunkach
niż spora część sakwiarzy co to jak się skopie pogoda zaraz biorą kwatery.