Autor Wątek: Rowery elektryczne - czyli tabu wśród rowerzystów  (Przeczytany 29190 razy)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20119
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Nie - to co wstawiasz to są zwykłe pierdoły i chodzenie na łatwiznę, niesłychanie popularne w naszym społeczeństwie. Spokojnie da się pogodzić pasję z rodziną, trzeba tylko chcieć i mieć motywację by nie zdziadzieć. I nie wmawiać sobie słonych kawałków, że jazda na elektryku to będzie prawie to samo co na zwykłym rowerze.

40 lat to nie jest wiek, by zaczynać dziadzieć; do tych 65 lat spokojnie da się utrzymywać świetną formę i są setki dowodów na to. Natomiast utrzymanie formy w takim wieku wymaga już więcej wysiłku niż jak się ma 20 lat i dlatego tym bardziej nie można chodzić na skróty jak elektryki, bo to nie da organizmowi tego samego co prawdziwy rower.

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5276
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
:lol: :lol: :lol:
Taką projekcję rzeczywistości to sobie każdy zaczynający dziadzieć facet wstawia

 :o

Jedni dziadzieją od nóg, inni od głowy ;)

 :o

Co racja to racja  ;D

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6707
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Z tym dziadzieniem od głowy to nie żartowałem, masz Wilku wyjątkowo jednowymiarowe spojrzenie na świat. Obejrzyj sobie ten filmik z trasy niedaleko mnie, koleś ją robił z tych czy innych powodów właśnie na elektryku. Czy jest dziadkiem? Może by nim był, gdyby uważał, że elektryki to patologia i przestał jeździć.


Offline Mężczyzna jgkmarcin

  • Wiadomości: 1118
  • Miasto: Jelenia Góra
  • Na forum od: 01.04.2015
Planuję zakupić elektryka do objeżdżania komina - czyli okolic Jeleniej Góry.


"..z tylu różnych dróg przez życie,
Każdy ma prawo wybrać źle..."

Offline Mężczyzna dudi

  • Administrator
  • Wiadomości: 3430
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 11.05.2009
W środowisku MTB, szczególnie enduro, elektryki są czymś normalnym. Szczególnie w rejonach, gdzie nie ma tras zorganizowanych w postaci wyciągu/busa/pickupa wwożącego rower na górę. Jeśli dla kogoś istotą jazdy są zjazdy, to dzięki elektrykowi mogą zjechać w ciągu dnia 6 razy, zamiast 2-3. Oszczędność sił i czasu na trenowanie tego, co chcą trenować. I robią to nawet światowej klasy jeźdźcy (żeby wspomnieć chociażby Szymona Godźka, który często na elektryku jeździ trasy na Ślęży i Raduni; a to nie jest pierwszy lepszy jeździec)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20119
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Z tym dziadzieniem od głowy to nie żartowałem, masz Wilku wyjątkowo jednowymiarowe spojrzenie na świat.

Ale z jakiej okazji wstawiasz tu rowery enduro? Tam jeszcze można zrozumieć używanie elektryków, jeśli dla kogoś sensem jazdy MTB są same zjazdy (a takich osób nie brakuje w światku enduro). Ale w realnym świecie prowadzi to niestety często do wynaturzeń, wspominał tu Maciek o tym co się dzieje w "zagłębiach" MTB jak na Turbaczu, że prowadzi to do tego, że łatwość wjechania na normalnie trudną górę powoduje to, że na trasy MTB wybierają się ludzie, którzy nie mają większego pojęcia o technice jeżdżenia w terenie. Do tego łatwość owego wjechania w góry powoduje, że tych rowerzystów robi się tyle, że zaczynają rozjeżdżać te góry.

Natomiast wątek nie jest o rowerach enduro, tylko autor sugeruje nam, że rower elektryczny to tak naprawdę taki sam rower jak każdy inny i dziwi się jak to ludzie mogą się z nich śmiać. A w wątku obok wrzuca nam swój rower elektryczny z sakwami, bynajmniej nie enduro, którym jeździ po okolicach płaskiej jak stół Warszawy ;)

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6707
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Ale z jakiej okazji wstawiasz tu rowery enduro?

Odnosiłem się do jednej konkretnej wypowiedzi.

https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=27517.msg561137#msg561137

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4037
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
A czy elektryczny rower enduro, to już nie jest rower elektryczny ? Bo się już gubię w tych waszych definicjach. Jak mam XC, a nie enduro, to elektryk, czy nie?


Ja mam takie poczucie że rower elektryczny otwiera troszeczkę szerzej drzwi. Bo mam na przykład kolegę który na co dzień jest zapalonym rowerzystą ale jeździ również motocyklem. Uprawia obie te pasje i nawet podróżuje po Europie na motocyklu. Czasami na rowerze po prostu nie ma czasu jeździć a chciałby się przejechać po okolicy odpocząć od stresującej pracy bo jest jakimś tam prezesem bardzo dużej firmy i trochę ma na głowie. Jadąc rowerem elektrycznym który kupił sobie w zeszłym roku mówi że łączy w sobie te dwie pasje że może pojechać sobie troszeczkę dalej zobaczyć i odwiedzić tereny które są oddalone a jednocześnie nie tracić całego dnia na wyprawę. Wybiera rower bo chcę się jednocześnie trochę poruszać, a nie chce tylko palić motocykla.

Podsumowując w moim przekonaniu rowerem elektryczne są dla każdego i teorię na temat dziadziałych czterdziestolatków być może też mają odniesienie. Uważam że jest to dalej rower, uważam że na takim rowerze można się nieźle zmęczyć i uważam, że jazda takim rowerem jest równie przyjemna co jazda normalnym rowerem.

Bo czy osoba podróżująca na elektrycznym rowerze to już nie jest podróżnik?
Czy osoba która jeździ na elektryku to już nie jest rowerzysta?
Czy ludzie na rowerach elektrycznych to już nie są ludzie?
Tak na dobrą sprawę jeżdżąc elektrykiem dostrzegam bardzo wiele wspólnych mianowników. Mamy dokładnie te same problemy co tak zwani normalni rowerzyści. Tak samo możemy złapać dętkę, tak samo może nas złapać deszcz i nie chroni nas żadne karoseria.  Tak samo musimy uważać na przejazdach rowerowych i tak samo musimy uważać na pieszych oraz innych rowerzystów. Jesteśmy dalej uczestnikami ruchu drogowego, tak samo narażeni na wszelkiego rodzaju kolizje z samochodami. Czy wydzielanie rowerzystów elektrycznych do jakiejś takiej oddzielnej totalnie obcej grupy jest w porządku?
Rozumiem różnicę między rowerzystą a motocyklistą różna prędkość różne schematy poruszania się i przede wszystkim różne miejsca do których można wjechać. Jednak obstawiam cały czas przy tym że rowerzysta nawet na rowerze elektrycznym to dalej rowerzysta niezależnie czy akceptujemy ten pojazd jako rower czy jak to mówi wielu z was motorynka.

Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Mężczyzna Romal

  • Wiadomości: 880
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 05.06.2006


Ale górskie enduro lub sport... To już patologia.

Dlaczego?

Ano dlatego, że każdy pojazd silnikowy umożliwia wjazd tam, gdzie do tej pory wjechać się nie dało. Pisał o tym @Wilk, sygnalizował to @Podjazdy. Dziś w pewne miejsca dociera kilka osób tygodniowo. Dzięki elektrykowi dotrze kilka na godzinę. Powstanie konflikt z pieszymi i z ochroną przyrody. Zaczną się zakazy i w ogóle nikt na niczym już tam nie wjedzie. Sam rower elektryczny nie jest problemem, ale jego wykorzystanie już tak. Dlatego właśnie elektryczne enduro są patologią, bo są wykorzystywane w patologiczny sposób.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20119
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Czy ludzie na rowerach elektrycznych to już nie są ludzie?

Pierniczysz nam panie Adamie trzy po trzy, jeszcze chwila i przeciwników elektryków faszystami rowerowymi zaczniesz nazywać :P. Kto tu wstawiał teksty, że ludzie na elektrykach nie są ludźmi? Nikt, więc nie wymyślaj niestworzonych rzeczy.

Elektryki (poza zastosowaniami czysto transportowymi) są dla ludzi za słabych, czy za leniwych na prawdziwy rower. I jak się nie będziesz gimnastykować by udowodnić coś przeciwnego - to tego nie zmienisz. A że na świecie jest mnóstwo ludzi słabych fizycznie i leniwych (a słabość fizyczna bardzo często jest efektem lenistwa, pomijając ludzi starych i poważnie chorych) - to i jest szerokie zastosowanie dla nich. Ale dla prawdziwego kolarza czy człowieka jeżdżacego na wyprawy elektryk to kiepski żart i parodia roweru.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4389
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
"Problem manetki" i skuterów elektrycznych (bo nie są to rowery, prawo wyraźnie do określa) da się rozwiązać, trzeba tylko chcieć i mieć służby, które ruszą dupę.
Bardzo drogie są elektryki fabrycznie zrobione, a takie zestawy do dołączenia kosztują 2-3 tysiące złotych. Działa to tak, że sam rusza (dotykasz pedał i silnik rusza) i potem masz różne stopnie wspomagania, ale bez ogranicznika prędkości, jak chcesz to i 40 km/h możesz pojechać, tylko bateria szybko schodzi. Problem w tym, że zarejestrowanie tego jako skutera też nie jest takie hop siup, bo to nie jest fabrycznie produkowany skuter, tylko samoróbka. W Poznaniu tylko takie elektryki widuję, ewentualnie Bolty z wypożyczenia. Przypuszczam, że 90% tego co jeździ po drogach jako rowery elektryczne to są de facto nielegalne skutery elektryczne. Problemy zaczną się przy wypadkach, bo dopóki nic się nie stanie, to mało kogo obchodzi co tam jest między nogami. A po fakcie okazuje się, że tam był silnik 500W i jazda była nielegalna, wchodzi regres z ubezpieczenia i leci sporo kasy... Do tego do 30 tysięcy grzywny, jeśli nie mamy uprawnień np. prawo jazdy kategorii B., mandat za jazdę motorowerem po ścieżce rowerowej itd.
« Ostatnia zmiana: 2 Lis 2023, 15:31 podjazdy »
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3105
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
uważam że na takim rowerze można się nieźle zmęczyć i uważam, że jazda takim rowerem jest równie przyjemna co jazda normalnym rowerem.

No można, zwłaszcza po kilkuset kilometrach w górach będzie męcząco jechać 20kg klocem...

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1783
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Akurat w enduro to ma bardzo dobre uzasadnienie, znam z pierwszej ręki od wyjadacza. To jest sport zjazdowy i elektryka podwaja ilość zjazdów danego dnia w tym samym czasie. Przy czym dodatkowy ciężar zupełnie nie zabiera frajdy z latania po lesie. Tak więc na trasy enduro, jak najbardziej fajna zabawka.

Offline Mężczyzna OLDRIP

  • Wiadomości: 348
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 15.04.2021
Bo czy osoba podróżująca na elektrycznym rowerze to już nie jest podróżnik?


Raczej turysta, przez to, że żona jeździ na elektryku odpada nam trochę kempingów - bo musisz wybrać taki z przyłączami na parceli, czyli droższy, full komercja itd.  Jedziesz od gniazdka do gniazdka, jakbyś podróżował Teslą  ;D, zero spontanu.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4389
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Raczej turysta, przez to, że żona jeździ na elektryku odpada nam trochę kempingów - bo musisz wybrać taki z przyłączami na parceli, czyli droższy, full komercja itd.  Jedziesz od gniazdka do gniazdka, jakbyś podróżował Teslą  ;D, zero spontanu.
To chyba ogólnie biwak wychodzi tak drogo jak kwatera, bo przecież płacisz za przyłącze i za prąd. Tak to było przynajmniej w Austrii jak chciałem sobie baterie do aparatu ładować w namiocie. Zapłaciłem za miejsce na namiot, za osobę (namiot 1 osobowy), za przyłącze prądu i za prąd no i wyszło coś koło 20 EUR, czyli 90 zł za luksus noclegu pod namiotem  ;D Dobrze, że prysznic w cenie, bo w Szwajcarii to jeszcze prysznic na żetony, 3 minuty 30 zł.

Nota bene w Dolomitach już kilka lat temu można było przy niektórych schroniskach wykupić ładowanie roweru. To może trochę urozmaicić wyjazd, bo nocleg w schronisku na 2400 m n.p.m. to jednak zupełnie inna bajka, niż na tłocznym kempingu w zapyziałej dolince. A rano rowerek podładowany i można śmigać dalej.
« Ostatnia zmiana: 2 Lis 2023, 17:20 podjazdy »
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum