Wozy techniczne to na większości imprez ultra są. Żadna nowość.
Osobiście widziałem chyba tylko na BBT i to mocno kryjące się, na zasadzie, że żona pomaga na punkcie.
A tu cała ekipa pojechała na chama na jednym z krótszych dystansów, wygląda, że w ogóle nie czytali regulaminu i nie wiedzieli, że coś takiego jest zabronione.
A to dozwolone? Bo nie każdy ma żonę, która może pomóc na punkcie? Jak się to ma do fair play?
Rozumiem, że na liście wyników będzie DSQ.
A tam bez przegięć. Jakoś dziwnym trafem w środku nocy samotne kobiety w autach na rejestracjach z wielkich miast obstawiają wiejskie przystanki akurat tylko wtedy jak jedzie maraton, a jak maraton nie jedzie to nigdy nie widziałem.
Pewnie dlatego nie zgłaszał, bo to wciąż traktowane jest jako donosicielstwo, czyli czynność wymagająca społecznego potępienia. Wynika to z zaszłości poprzedniego ustroju, w którym donosy stanowiły podstawę funkcjonowania aparatu bezpieczeństwa.
Zresztą wyobraź sobie sytuację w szkole na klasówce, gdy ktoś podnosi rękę i mówi, "Proszę pani, ale Jasiu ma ściągę". Taka osoba już ma przerąbane wśród rówieśników do końca pobytu w tej placówce edukacyjnej, a bywa, że w następnej.
Takie rzeczy powinien załatwiać organizator, jakiś patrol w nieoznakowanym samochodzie, kilka dyskwalifikacji, i później już nikt nie będzie ryzykował.
Tutaj ciekawy opis imprezyhttps://gravel.love/2024/06/pierwsze-mistrzostwa-polski-w-ultrakolarstwie-i-oby-ostatnie-opinia/Według osoby piszącej artykuł, organizator zachęcał do spożycia bimbru podczas jazdy na jednym z pit stop......Tego jeszcze nie widziałem