Kokpit też ma fatalny, bo to jest kierownica zintegrowana z mostkiem i nie możesz osobno zmienić ani jednego, ani drugiego, nie możesz zmienić długości wspornika ani wysokości kierownicy bez wymiany całości, szczerze mówiąc to w trekingu pierwszy raz coś takiego widzę. Zintegrowane kokpity to domena szosy, ale w turystyce to słabiutko się sprawdza, dlatego ja w szosie trzymam się od tego z daleka, znacznie to komplikuje mocowanie wszelkich akcesoriów.
Daj znać jaką masz szerokość kierownicy przy mostku, mam lemondkę PROFILE DESIGN i jeśli chcesz to mogę Ci ją podesłać oczywiście za darmo abyś sobie przetestował przez pare miesięcy.
Mój kokpit to efekt fittingu. Za nisko bolał kark, a za wysoko dupa. Nihil novi.I cały sezon zrobiony na nim i nic nie uwiera. Ani u góry pleców ani u dołu.W poprzednim rowerze miałem regulowany mostek i kombinowałem aż wykombinowałem i teraz mam zafixowany.
Rower jest wolny tylko na takich akcjach jak jazda na 1 strzał na ultra. Coś co robie bardzo rzadko.
Głównym celem jest komfort, stabilność i bezpieczeństwo. Na wielu wyprawach zeszłorocznych sprawił sie wysmienicie. Jeździłem kiedys na baranku i nie jest to dla mnie wygodne.
Zobacz jak niskie estymowane waty Strava Ci daje Ci z takich parametrów, zaledwie 59W. No i rzeczywiście na średnią koło 15km/h to by w moim przypadku te 59W pewnie wystarczyło. A Ty żeby taką średnią zrobić musiałeś pewnie ze 120W wykręcić.
Cytat: Wilk w 7 Sty 2025, 12:28Zobacz jak niskie estymowane waty Strava Ci daje Ci z takich parametrów, zaledwie 59W. No i rzeczywiście na średnią koło 15km/h to by w moim przypadku te 59W pewnie wystarczyło. A Ty żeby taką średnią zrobić musiałeś pewnie ze 120W wykręcić.Bardzo duża różnica. Może ten pomiar mocy nie jest skalibrowany. A może było pod wiatr?
Bardzo duża różnica. Może ten pomiar mocy nie jest skalibrowany. A może było pod wiatr?
Jakbyś sprawdził moje "waty" i wyniki, to byś się złapał za głowę, bo średnia dramatyczna ze względu na jazdę na kolcach i postoje na zdjęcia, a zmienianie obiektywów, to już w ogóle Kolce na czystym asfalcie obniżają prędkość bardzo wyraźnie, na podjazdach również. No, ale można sobie przez Popradske Pleso pojechać.
no te Czechy co wziales to akurat był chyba 7 dzien wyprawy, dość parno było i jechałem sobie na chillu, a do tego 2 duże miasta - stolice ich krajów. Pamiętam, że po starówce Hradec Kralove to ja se spacerowałem, podobnie jak w Pardubicach. I jeszcze chyba nie przerywałem nagrywania na zakupach w Pardubicach więc jak złapało fixa w markecie to obniżyło wynik.
I tutaj jest właśnie zmiana podejścia - ty jeździsz głównie na wynik, na wydajność. Ot rundka 500km do Wilna czy do Kotliny, minimalizm typu spanie pod gołym niebem w lesie w górach zimą.Pare fotek dla wspomnień i tyle. No i to twój styl.Ja robię trochę wolniej i bez napinki, a na pewno nie aż takiej. Takie podejście jak ty, to miałem 10 lat temu gdy np dojechałem z Łodzi do Pragi w dobę i to wtedy mogłem iść na lekko jak ty czyli jakaś szosa i myk myk myk wszystkie gminy 2 x szybciej albo w tydzień nad morze i z powrotem. Ale Morze oczywiście Śródziemne
Moje betonowe podejście to efekt 10 lat doswiadczen, a wczesniej jak jezdzilem na lekko to akcje typu flaki, problemy z łańcuchem czy ogólna napinka polegająca na skupianiu się głównie na tym co na liczniku zamiast na tym co dookoła ciebie. Nie mój styl. Sorry.
Nie wspomne nawet o tym, że szkoda mi już kasy i czasu na te rewolucje. Zmiana oponek na ciensze to jeszcze ujdzie, ale wymiana roweru czy nawet kokpitu to za dużo póki co dla mnie.