wow
wow
wow
tak mogę ocenić wyjazd na Wyspy Kanaryjskie 29 stycznia - 9 lutego.
Fuerteventura i Gran Canaria lądują w moim TOP.
trasa:https://ridewithgps.com/collections/2260190?privacy_code=ybwRuMD7ecsGcB613ZSrBbJvgS2xJR8m Zaczynam od Lanzarote. Pierwszy raz lecę z rowerem. Emocje sięgają zenitu już na lotnisku w Berlinie. Czy przejdzie mój karton z zapakowanym szpejem w środku? Nikt nie zadaje pytań. W kartonie z rowerem, torby, sakwy itd. Poszło! Uff!
Ląduję na Lanzarote. Co to będzie? Jak odebrać rower? To mój pierwszy raz..... wyjeżdża prawie jako ostatni - jest - karton cały! Rozpakowuję - uff - rower cały
Wyjeżdżam z lotniska, pierwsze skrzyżowanie = gleba! Nie mogę odpiąć lewej nogi z pedału spd. Co się dzieje? Na leżąco wyjmuję nogę z buta. No tak. Mam nowy rower, nowe pedały, nowe buty - trochę chodziłem w butach spd i nie sprawdziłem luzów na śrubach mocujących bloki. Jedna śruba wypadła, druga luźna i nie dam rady odpiąć buta :/ Mocuję się z dobre 15 minut. Szczęśliwie niedaleko jest Decathlon, wiec jadę po śruby do bloków. Mam nauczkę - jak dużo chodzisz w spd, sprawdź czy nie poluzowały się śruby.
W Polsce zima, tu ciepełko. Jest bosko!
Ten wyjazd to wszystko pierwszy raz. Niby przejechałem tysiące kilometrów z sakwami na trekingu, ale tu bikepacking, nowy gravel, rower w zimie i w ogóle banan na twarzy
Cały wyjazd to fantastyczne doświadczenie szczęśliwości.
Noclegi:1. Na Lanzarote, Fuerteventura i Gran Canaria (poza miastami i wsiami) jest mnóstwo miejsc na dziki nocleg. Lepszych i gorszych. Ale bardzo dużo. Na 9 nocy, 5 spędzam w namiocie. Kolejny raz jak pojadę, to wiem już jak wybrać jeszcze lepsze miejsca
2. Noclegi na 1 noc w hotelach/hostelach rezerwowałem przez booking z minimalnym 1-2 godzinym wyprzedzeniem. Na Fuerteventura w ogóle skorzystałem z hotelu all inclusive = ze śniadankiem i kolacją wychodził najtaniej...
Woda, sklepy, restauracje:1. jest sporo sklepów, ale trzeba sprawdzać godziny otwarcia! Niby są, ale w ciągu dnia zamykane w małych miasteczkach.
2. restauracji niby wiele, ale znów te godziny :/ trzeba sprawdzaź godziny
3. ogólnie źródełek brak, ale w barach, sklepach woda jest. Tylko trzeba sprawdzać godziny otwarcia. Na Gran Canaria przy Pico dela Nives i Roque Nublo są busiki z napojami i przekąskami. W innych miejscach turystycznych też są opcje na wodę i jedzenie.
4. Głodny nigdy nie chodziłem, ale minimalne planowanie jest konieczne. Sprawdzałem gdzie są sklepy, knajpy i kiedy są otwarte.
5. Raz zatrułem się kanapkami z jakiegoś baru. Kanapki smakowąły super, ale chyba kurczak nie był idealny. Odchorowałem to jednym dniem trudnej jazdy i wtedy też był hotel (szczęśliwie! nie wyobrażam sobie rozwolnienia w namiocie...). Kolejny dzień zrobiłem sobie lajtowy na regenerację,
Miasteczka, krajobrazy:0. Wszystko poza turystycznymi miejscami jest extra. Krajobrazy, klimat, atmosfera. Fantastycznie.
1. Lanzarote - fajnie, ale nie czuję potrzeby wracania. Warto przejechać i tyle.
2. Fuerteventura - omg! ten pustynno-skalisto-górzysty krajobraz mnie urzekł. Fantastyczne krajobrazy, idealne miejscówki na nocleg - dość ubogo ze sklepami i kanjpami (trzeba planować). Ale to tu raz uroniłem łzę szczęścia. Unikając turystycznych miejsc, było przebosko!
3. Gran Canaria - oj, tu to wrócę. Przebosko, przefantastycznie. Inaczej niż na Lanzarote i Fuerteventura, gdzie nie było roślinności. Tu było zielono, tu były wysokie góry, niesamowite klify. Wow! Bosko!
Moje top miejsca:1. Lanzarote: - Mirador del Rio - ooo tu to było fajnie!
- Park wulkanów, niby autobusem ale też bardzo fajnie.
2. Fuerteventura:- trasa wzdłuż wybrzeża z Majanicho do Puertito de los Molinos. Mnóstwo miejscówek do spania na dziko. Tu trzeba planować zaopatrzenie.
3. Gran Canaria:oj tu jest dużo fajnych miejsc, ale największe wrażenie zrobiły na mnie trasy:
- GC-200 - po prostu jedno wielkie WOW. Odcinek od Agaete do skrzyżowania z GC-605 (przy Mogan) to poezja. Nawet pomijając zamknięty odcinek Gc-200. Klify w okolicy Agaete, droga, nawet przejazd 3 km tunelem. Mój top życia. Wrócę, by przejechać kolejny raz ciągłego zatrzymywania się na zdjęcia i filmiki. Boskie! Mój TOP życia!
Podobno zamknięty odcinek Gc-200 da się przejechać rowerem. Podjechałem pod zamkniętą siatkę i przeszedłem bokiem by zobaczyć jak wygląda. Powoli asfalt zarasta. Sam bym nie jechał. Jakbym jechał z inną osobą, to tak - pojechałbym. Ale gdyby spadł na mnie kamień, to nikt by nawet mnie przez dłuższy czas nie znalazł. Tylko w grupie ten odcinek.
- GC-605 - tzw. Serenity Climb. No fajnie! Serpentyny, ciągle do góry. Jak jechałem to klnąłem. Zdarzyło się prowadzić rower. Ale po wjechaniu, uważam to za ekstra trasę! W dolnej części mało miejscówek na nocleg na dziko, ale im wyżej tym łatwiej.
- GC-60 od skrzyżowania z Gc-605 i GC-600 w stronę Tejada - OMG! To mój drugi raz, gdy się miałem łzy w oczach. Ale bosko! Jazda w dół, niesamowite góry, kwitnące drzewa - wow wow wow.
- GC-604 koniecznie zanim ją wyasfaltują (pewnie nigdy). Boska gravelowa trasa. Fantastyczne przeżycie. To kolejny raz, gdy szczęście zajrzało do moich oczu
Z GC-200 to obowiązkowa pozycja na Gran Canaria, koniecznie w wersji w dół. Śni mi się do dzisiaj.
Bezpieczeństwo:- czułem się mega bezpiecznie
- w miejsch turystycznych uważam, że trzeba mieć już dobre zapięcie,
- w wioskach poza masową turystyką - nie trzeba nic lub minimalnie zapinać kask za szprychy
- nocowanie na dziko bezproblemowo. Rozbijam się wieczorem, startuję rano. Robię tak, aby nie było mnie widać.
- Na Gran Canaria są wyznaczone miejsca campingowe, ale trzeba uzyskać pozwolenie. Mi nie udało się zarejestrować (nie chciał wysłać się formularz ze skanem paszportu... na emaile nikt nie odpowiedział). Ale też nie nocowałem tam. Jednak z rana widać auta, które jeżdża na te miejsca kempingowe i sprawdzają. Myślę, że jak rozbijesz się wieczorem i z rana zmywasz, to może nie spotkasz pracowników pilnujących. A jak spotkasz, to właśnie się zwijasz...
Logistyka:- przyleciałem na Lazarote i karton ładnie złożyłem i zostawiłem przy kuble na śmieci na lotnisku.
- wracałem z Gran Canaria i przy lotnisku w miasteczku Telde napisałem do serwisu rowerowego Drt Cycling. Za 45e właściciel zapakował mi rower w karton i zawiózł na lotnisko z kartonem. Uważam to za bardzo OK cenę. Sam bym zabezpieczył lepiej rower, ale doleciał cały. Olivier czekał na mnie o 8 w serwisie i razem pojechaliśmy na lotnisko. Wszystko super! Jak wrócę na Gran Canarię (a wrócę!) to też skorzystam z jego pomocy.
Galeria z wyjazdu:https://photos.onedrive.com/share/85D7D1EECC29929B!22939?cid=85D7D1EECC29929B&resId=85D7D1EECC29929B!22939&authkey=!AG3SPcJc4qKGKXQ&ithint=album&e=UmV8fo