Wicklow-Wexford czyli Irlandia na weekend

[hindiana]

W zasadzie nie wiem czy uda mi sie wkleic ta galerie, pierwszy raz udostepniam zdjecia z picasy na tym forum i ciagle cos mi sie wiesza... W kazdym razie czyli w narzeczu miejscowym: anyway:)) sa to zdjecia z dwudniowego przejazdu kawalkiem zachodniego wybrzeza Irlandii. Byla to realizacja kolejnego etapu naszego prowadzonego w dowolnym i raczej wolnym tempie projektu Dokola Irlandii. Pogoda dopisywala, bo wyspiarskie wiatry i deszcze czasem na chwile ustaja, trzeba sie tylko wbic w odpowiedni moment. Klifowe wybrzeze jest trasa urozmaicona, troche trzeba pocisnac, ale mozna i odpoczac kiedy leci sie na leb na szyje w dol. Fajnie bylo!
http://picasaweb.google.com/japoleczka/WicklowWexford23maja2010?feat=directlink[/list]

[martwawiewiórka]

podlinkowało sie, spokojnie. Ze zdjęć widać, że wszyscy zadowoleni:)
Dawno temu chodziłam na angielski do jednej Irlandki, mówiła mi że jak Irlandczycy widza jakiegos turyste na rowerze cisnącego pod górke, to sie nadziwić nie moga, po jakiego ciężkiego grzyba ludzie sie tak męczą. Moze sie od tamtego czasu juz coś zmieniło:D
Pozdrower!

[hindiana]

hehe dobre, nie chyba niewiele sie zmienilo ale nastawienie jest bardzo pozytywne. Zdumienie rzeczywiscie budzimy - raz jedna sprzedawczyni w sklepie gdzies w samym srodku mapy powiedziala: gdybym byla mlodsza tez bym sie moze wybrala na rower. Zapytalismy ja ile ma lat, a ona: 26!!!

pozdrawiam i szerokiej

[cinek]

Chcecie powiedzieć że Irlandczycy to nie lubią sportu uprawiać? Takie mają lenistwo narodowe jakieś? A więcej tam się ludzi rusza jakkolwiek czy mniej niż u nas?

[Susiedka]

Irlandczycy nie lubią sportu? Przecież mają ten swój dziwny futbol, za którym przepadają!
Według moich starych obserwacji, na górki wchodzili najczęściej Amerykanie, Polacy i lokalni rolnicy w poszukiwaniu owiec (gdyby nie musieli, to by nie wchodzili).  
Jako ciekawostkę powiem, że w Irlandii zdarzają się dorosłe, ale młode osoby, które nie potrafią jeździć na rowerze.

[Janek]

No, trochę przeholowaliście.

To w Irlandii a nie w Polsce boiska są pełne popołudniami.
To w Irlandii a nie w Polsce zawsze spotkasz kogoś na rowerze jadąc na trening po 21szej.
To w Irlandii a nie w Polsce lokalny wyścig Wickow200 zbiera ponad 2tyś uczestników.
To w Irlandii a nie w Polsce widzisz gospodynie domowe praktykujące 'szybki marsz'.
To w Irlandii a nie w Polsce park jest pełen biegaczy po południu.
To w Irlandii a nie w Polsce na plaży ludzie grają w piłkę czy hurling zamiast leżeć i jeść.
To w Irlandii a nie w Polsce setki ludzi dojeżdżają do pracy rowerami cały rok.

Nie opowiadajcie banialuków

[ Dodano: Czw 09 Wrz, 2010 ]
A, jeszcze garść statystyk ( za http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7715756,Tylko_40_proc__Europejczykow_uprawia_sport_regularnie.html )

23 proc. Irlandczyków uprawia sport regularnie, czyli minimum pięć razy w tygodniu - to najwięcej w UE. [...]
W Polsce - według ankiety Eurobarometru - sport "regularnie" uprawia 6 proc. obywateli.

[Susiedka]

Może i tak jest w Dubli, a jak jest na prowincji?

[Janek]

Nie wiem, jak jest na prowincji. Mieszkam w Dublinie i piszę o tym, co widzę na co dzień
A widzę, że Irlandczyka nad grillem równie łatwo zobaczyć co gospodynię domową uprawiającą jogging w Bodzentynie  

[Borafu]

No, trochę przeholowaliście.

To w Irlandii a nie w Polsce boiska są pełne popołudniami.

Ogólnie się zgadzam, ale akurat ten punkt się dość radykalnie zmienia. U mnie od czasu jak pobudowali w okolicy "orliki", a mam ich w zasięgu 15 minut marszu 4 albo 5, do późnego (czasem bardzo późnego) wieczora na każdym ktoś gra.
Chłopaki częściej mają problem z tym, że boisko zajęte niż z tym że nie ma z kim grać.

[hindiana]

nie chce mi sie bic piany na temat usportowienia narodow... w statystyki nie wierze, od dziecka mam alergie na cyfry co do joggingujacych gospodyn to owszem, poza mala uwaga ze wiekszosc z nich jest uczestniczkami Weight Watchers, klubu dla odchudzajacych sie, z setkami punktow spotkaniowych w calej Irlandii. Co do Orlikow Borafu to calkowicie sie zgadzam, w czasie ostatnich wakacji w Polsce mialam okazje zobaczyc na czym, polega cala sprawa i jestem autentycznie pod wrazeniem. Pogralam sobie w fajnych warunkach w tenisa ziemnego za darmoche, a zainteresowanie pilka, tenisem wlasnie, koszem bylo tak duze ze trzeba sie bylo wpisywac na kilkudniowe kolejki.