może nie całkiem w temacie ..bardzo podoba mi się ta maszynka (poza torbami )wyglada na świetny sprzęt , jeździł by pewnie kosztuje niemało , ale pomarzyć można
Jak ktoś chudy i słaby nawali na fulla 12 kg sakw to za wiele frajdy mieć nie będzie z takim klockiem, ale 8-9 kg bagażu (licząc razem z wodą) u kogoś, kto ma większą masę własną i jest przyzwyczajony do ciężkiego roweru to się całkiem proporcjonalnie rozkłada. Ważne, żeby sam full był lekki, bo te kilogramy się sumują.
A jak mamy dopiero próbować to nas kręci - to sztywny rower będzie lepszym rozwiązaniem.
Akurat w kolarstwie to najczęściej zupełnie inaczej działa To chudzi są mocni, a ci z dużą wagą słabi, wystarczy spojrzeć na to jak wyglądają czołowi zawodnicy; to nie podnoszenie ciężarów, gdzie odgrywa rolę siła wynikająca z masy. Więc jak ciężki rowerzysta jeszcze nawali więcej wagi to nie będzie to żadne bardziej proporcjonalne rozłożenie wagi, tylko mocne pogorszenie sytuacji
Nie wiemy czy kręci nas full - ale to jest jedna opcja na sprawdzenie tego.Wydaje mi się, że temat jest wyczerpany. Chyba, że ktoś ma jakieś fullowe doświadczenia.
Jasne. Taki pomysł też mam. Tu chciałem się trochę dowiedzieć bezpośrednio od tych co praktykują bikepacking na fullu co o tym myślą.
Nie czytałeś dokładnie znowu co napisałem, tylko odpowiadasz aby coś tam dopisać. Praca fullem to właśnie trochę podnoszenie ciężarów, zwłaszcza w MTB. W Alpach na bikepackingu chudzielców masz bardzo mało. Większość to masywne, silne chłopy. Nie porównuj bikepackingu MTB z kolarstwem szosowym, to zupełnie inne dyscypliny. Fulla w górach często się nosi, wypycha, to czynności wymagające siły mięśni, nie tylko nóg, ale też i rąk. Do samej jazdy na lekko wystarczy lekki full, ale im więcej bagażu, tym większe wymagania fizyczne dla rowerzysty.
Tu masz moje zdjęcie z podejścia na najwyższy szczyt Tatr Zachodnich, czyli Bystrą. Cała ta góra, dobre 1300m w pionie to było podejście, z czego na ostatnich 400m w pionie nie dało się już sensownie pchać roweru, trzeba go było nieść na plecach - fulla z pełnym bagażem bikepackingowym. To całe podejście to były długie godziny i jakoś dałem radę:
Ale to nie jest idea bikepackingu, na Bystrą mogłeś wnieść i znieść lodówkę. Taki sam sens.
Praca fullem to właśnie trochę podnoszenie ciężarów, zwłaszcza w MTB. W Alpach na bikepackingu chudzielców masz bardzo mało. Większość to masywne, silne chłopy.
Wilk, kłamiesz w żywe oczy. Lepiej szczekaj rozsądniej, bo skomleć zaczniesz.