Autor Wątek: Edge 1050  (Przeczytany 9838 razy)

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2851
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Odp: Edge 1050
« 29 Cze 2024, 21:43 »
Dziś nikt nie nazwie Nokii E51 nawigacją, bo pojawiły się inne, lepsze urządzenia. Dlatego nie nazwę nawigacją prymitywnego Garmina, gdy do dyspozycji są lepsze urządzenia.

Znaczy się, że takiego Fiata 126p nie nazwiesz samochodem skoro masz do dyspozycji Mercedesy, Audi i inne lepsze samochody?
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3970
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Edge 1050
« 29 Cze 2024, 22:34 »
Odbiorniki się wymienia wraz z wymianą nadajników. Mój 60 csx nadal działa. Kupiłem nowszy, bo odbiera więcej, w tym ruskie.

https://wiki.openstreetmap.org/wiki/Garmin/GPS_series#GPSMAP_60C(S)x_and_76C(S)x_series
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19859
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Edge 1050
« 29 Cze 2024, 23:51 »
Bo nie jest. Kiedyś, bardzo dawno temu usiłowałam nawigować na Nokii E51. I nawet dało radę! Było to toporne urządzenie, ledwie zdychające przy nawigacji, ale działające. Dziś nikt nie nazwie Nokii E51 nawigacją, bo pojawiły się inne, lepsze urządzenia. Dlatego nie nazwę nawigacją prymitywnego Garmina, gdy do dyspozycji są lepsze urządzenia.

Nie ma sensu ta dyskusja, To jest tylko Twoja dość zabawna teoria warta mniej więcej tyle samo co ta że samochód elektryczny jest lepszy od spalinowego na długą trasę - no bo przecież co to za problem go naładować, stracisz te 2-3h, no i co wielkiego?  Pogódź się z rzeczywistością, że mało kogo więcej jeżdżącego przekonują telefony do nawigowania, choćby zobacz sobie na forum ile osób jeździ na telefonie a ile na nawigacji. I nie mówię tu o ultra, mówię o wyprawach, ledwie kilka osób nawigujących telefonem kojarzę, reszta używa dedykowanych nawigacji. Niekoniecznie Edge, ale właśnie serii turystycznych, które dają jeszcze większy poziom niezależności, bo są na paluszki, które się wszędzie dostanie.

Jak nie dokładasz? A Garmina? Wozisz jedno urządzenie więcej ode mnie. A co do czasu działania na baterii: to jest oczywista oczywistość. To jedyny parametr gorszy od Garmina. Jest to istotny parametr, ale nie dla wszystkich decydujący.
A przecież Ty jeździsz z licznikiem do tego telefonu, a u mnie to Garmin jest licznikiem, waży bardzo niewiele więcej. Dlatego nic nie dokładam, zastępuję po prostu przedpotopowy licznik jakiego Ty używasz topowym licznikiem, który jest też nawigacją.
No patrz. A ja mam średniej klasy telefon i wszystko na nim w słońcu widzę. W przeciwieństwie do wszystkich moich poprzednich telefonów. I w związku z tym nie wiem jak zinterpretować Twoją wypowiedź. Mam kilka opcji:
A) Twój wysokiej klasy telefon wysoką ma tylko cenę.
B) Nie używasz telefonu do nawigacji i nie wiesz, że do tego się nadaje.
C) Zafiksowałeś się, że musi być w słońcu zły i nie dopuszczasz do siebie myśli, że jest inaczej.
D)?

Nie napisałem że na telefonie nic nie widać, tylko że nie ma podejścia do Garmina. Bo na Garminie bez żadnego podświetlenia widać lepiej niż na komórce z pełnym podświetleniem 

Tak jakby dotykowe Garminy były na deszcz odporne.
Oczywiście, że są. Może dotyk przy dużym opadzie nie działa, ale sam Garmin jest w pełni odporny, nie wymaga żadnych pokrowców.
A o co chodzi z pokrowcami to nie wiem. Czyżby Twój wysokiej klasy telefon nie był odporny na deszcz? Mój średniej klasy telefon spokojnie sobie z deszczem radzi bez pokrowca, chociaż operowanie nim podczas deszczu to karkołomne zadanie.

No to już wiemy ile jeździsz na deszczu, od razu widać że jesteś z tych co jak pada to idą do knajpy na obiad, a nie jadą wiele godzin w deszczu. Wiara, ze telefon wg specyfikacji wodoodporny rzeczywiście taki jest to właśnie znak charakterystyczny tych co na wielogodzinnych deszczach nie jeżdżą. Bo jakby jeździli to by wiedzieli czym to grozi i jak duże są szanse zalania kosztownego telefonu.

"Zaawansowani" rowerzyści jeżdżą w topowych ultramaratonach na topowych rowerach z topowym sprzętem. Dla tej garstki szaleńców nie ma nic lepszego niż Garmin 1040. Dla milionów normalnych rowerzystów Garmin to sprzęt tak samo potrzebny jak korba z pomiarem mocy. Taniej, lepiej i wygodniej użyć po prostu telefonu.

Nie na tym polega to zaawansowanie.
Zaawansowani rowerzyści po prostu spędzają niebo więcej czasu na rowerze od tych niezaawansowanych. I przede wszystkim jeżdżą w dużo trudniejszych warunkach, a nie je przeczekują. Jeżdżą, bo nie muszą siedzieć po 2h w knajpach jak Ty, żeby doładować swoje telefony  :lol:


Offline Mężczyzna Romal

  • Wiadomości: 843
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 05.06.2006
Odp: Edge 1050
« 30 Cze 2024, 21:59 »
Pogódź się z rzeczywistością, że mało kogo więcej jeżdżącego przekonują telefony do nawigowania, choćby zobacz sobie na forum ile osób jeździ na telefonie a ile na nawigacji.

A może to Ty zobacz jak bardzo rozwijają się aplikacje mapowe na telefony? Wystarczy zobaczyć ile ich jest i ile mają pobrań w sklepie Googla. Zdziwisz się. Ten tort należy do telefonów, a Garmin jest tylko jednym z wielu graczy. Edge 1050 jest wyraźnie skierowany w stronę użytkowników telefonów. Ciebie za serce nie chwycił, mnie zainteresował. Widać, że rynek ultrasów nie za bardzo chce się rozwijać, a Garmin szuka nowych klientów i próbuje ich wyłowić właśnie wśród telefoniarzy.

A przecież Ty jeździsz z licznikiem do tego telefonu, a u mnie to Garmin jest licznikiem

A przecież Ty jeździsz z dodatkowym termometrem, bo Garmin sobie z tym nie radzi. U mnie licznik jest termometrem. Ma też wiele innych zalet. Przecież nie każda trasa jest po nieznanych drogach. Nie zawsze muszę się nawigować. Nie zawsze muszę mieć telefon na kierownicy. Nie zawsze musi on być włączony. Wtedy podstawowe parametry podaje mi licznik, o którym nie muszę pamiętać, by go naładować. Bateryjka działa ponad rok, a jak zgłosi, że się kończy, to i tak mam jeszcze z miesiąc na wymianę.

No to już wiemy ile jeździsz na deszczu, od razu widać że jesteś z tych co jak pada to idą do knajpy na obiad, a nie jadą wiele godzin w deszczu. Wiara, ze telefon wg specyfikacji wodoodporny rzeczywiście taki jest

No to już wiadomo, że pieścisz swój telefon i boisz się wystawić go na słońce i na deszcz. No to powiem Ci, jak taki telefon działa w deszczu. Działa. Woda go nie uszkadza, po prostu działa. Problemy są trzy:
1. Słabo działa dotyk. Najlepiej w ogóle go wtedy nie używać. Czyli działa tak samo, jak w Garminach.
2. Duże, pojedyncze krople potrafią go zmylić i zaczyna na nie reagować uruchamiając przypadkowe rzeczy. To akurat jest bardzo wkurzające, ale nie zawsze pada tak grubo.
3. Zawilgocone złącze USB przez dłuższy czas nie pozwala naładować telefonu. Zastanawiam się jak to wygląda w Garminach, czy też mają takie zabezpieczenie?

Nie na tym polega to zaawansowanie.
Zaawansowani rowerzyści po prostu spędzają niebo więcej czasu na rowerze od tych niezaawansowanych. I przede wszystkim jeżdżą w dużo trudniejszych warunkach, a nie je przeczekują. Jeżdżą, bo nie muszą siedzieć po 2h w knajpach jak Ty, żeby doładować swoje telefony

A niezaawansowani jeżdżą bo lubią, stają kiedy chcą, podziwiają widoki jakie chcą, zatrzymują się pod sklepami na radlerka i lody, zwiedzają po drodze różne rzeczy i na wszystko mają czas. Zdecydowanie wolę być niezaawansowany.

Offline Mężczyzna kouczan

  • Wiadomości: 250
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: Edge 1050
« 30 Cze 2024, 22:08 »
Ależ bezcelowa jest ta Wasza dyskusja. Uprawiacie kompletnie inna formę rowerowania i co innego jest wam potrzebne. Sam jeżdżę typowo turystycznie i od 2 lat czytam i oglądam testy Garminów i innych i staram się sobie wmówić, że mi jest potrzebne takie urządzenie. I od dwóch lat jeżdżę z prawie 10 letnim telefonem na kierownicy. Ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że jak zacząłbym jeździć bardziej sportowo to jakiś Garmin by wskoczył zamiast telefonu.

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6060
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Odp: Edge 1050
« 30 Cze 2024, 22:29 »
A u mnie na ścianie w pokoju wisi 30 letnie bianchi, reanimowane co prawda kilka lat temu, ale teraz odmalowane, zupełnie sprawne i całkiem szybkie. Wisi, bo ładnie wygląda, mógłbym na nim jeździć, bo da się całkiem spoko. Wiele lat też jeździłem też z telefonem na kierownicy. W tym prawie wszystkie moje maratony (tylko drugą przymiarkę MPP zrobiłem z garminem). Więc da się wszystko ogarnąć z telefonu. Da się z najnowszego garmina. Co nam to mówi?
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19859
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Edge 1050
« 1 Lip 2024, 00:18 »
A może to Ty zobacz jak bardzo rozwijają się aplikacje mapowe na telefony? Wystarczy zobaczyć ile ich jest i ile mają pobrań w sklepie Googla. Zdziwisz się. Ten tort należy do telefonów, a Garmin jest tylko jednym z wielu graczy. Edge 1050 jest wyraźnie skierowany w stronę użytkowników telefonów. Ciebie za serce nie chwycił, mnie zainteresował. Widać, że rynek ultrasów nie za bardzo chce się rozwijać, a Garmin szuka nowych klientów i próbuje ich wyłowić właśnie wśród telefoniarzy.

Oczywiście, ze się rozwijają.
Tylko w żadnym razie nie rowerzyści są ich targetem i nie pod rowerzystów jest to projektowane - i w tym właśnie jest problem. Zupełnie inne ma potrzeby samochodziarz, człowiek płynący łodzią, jadący motorem. Tam zasilanie nie jest żadnym problemem. A rower to zupełnie inna aktywność.

A przecież Ty jeździsz z dodatkowym termometrem, bo Garmin sobie z tym nie radzi. U mnie licznik jest termometrem. Ma też wiele innych zalet. Przecież nie każda trasa jest po nieznanych drogach. Nie zawsze muszę się nawigować. Nie zawsze muszę mieć telefon na kierownicy. Nie zawsze musi on być włączony. Wtedy podstawowe parametry podaje mi licznik, o którym nie muszę pamiętać, by go naładować. Bateryjka działa ponad rok, a jak zgłosi, że się kończy, to i tak mam jeszcze z miesiąc na wymianę.

Termometr to nie jest dodatkowe urządzenie, tylko sensor. Na tym właśnie polega zaleta Garmina, że można podłaczyć mnóstwo sensorów, zwiększających jego funkcjonalność. Więc sobie można wybrać co nas interesuje - puls, moc, temperatura, radar, biegi, prędkość, sterowanie interaktywnym trenażerem itd. Prosty licznik to ma niewielki ułamek funkcji Garmina. Nie ma nawet start/stop, jak idziemy to trzeba go wypinać, żeby średnia nie spadała itd. Tobie starczają 3 funkcje licznika na krzyż, ale mnóstwo osób używa Garmina do treningów, do czego jest doskonałym urządzeniem. Tobie się może wydaje, ze sakwiarze stanowią większość rowerzystów - a zajrzyj sobie na Stravę i zobacz jakie tysiące ludzi ma do roweru podejście sportowe.

No to już wiadomo, że pieścisz swój telefon i boisz się wystawić go na słońce i na deszcz. No to powiem Ci, jak taki telefon działa w deszczu. Działa. Woda go nie uszkadza, po prostu działa.

To jest dla mnie gadka jak człowieka co kupił kurtkę za 1000zł, przejechał jedną trasę w umiarkowanym deszczu i twierdzi, że kurtka daje 100% wodoodporność. A i z kurtką i z telefonem to tylko kwestia czasu i rodzaju deszczu.

3. Zawilgocone złącze USB przez dłuższy czas nie pozwala naładować telefonu. Zastanawiam się jak to wygląda w Garminach, czy też mają takie zabezpieczenie?

No i sam sobie odpowiedziałeś. Gniazdo USB jest najsłabszym punktem telefonu, na krótszych deszczach będzie to problem z ładowaniem, na długim woda z dużym prawdopodobieństwem dostanie się do środka, wiele razy o tym słyszałem na maratonach. Jechałem bardzo deszczowe MRDP z telefonem na kierownicy. Telefon wysokiej, klasy - miał certyfikaty wodoodporności, miał pokrowiec, ale i tak woda się do środka dostała i siedziała pod szybką. To tylko kwestia czasu ekspozycji na deszcz.

W Garminach też gniazdo USB jest problemem, ale tylko wtedy, gdy musimy go ładować na deszczu. Bo jak nie ładujemy to jest zabezpieczone zaślepką. Tyle że telefon trzeba ładować bardzo często, a Garmina bardzo rzadko, do tego do modeli Edge jest specjalny powerbank, nie wymagający kabla, pomyślany właśnie na deszcz.

A niezaawansowani jeżdżą bo lubią, stają kiedy chcą, podziwiają widoki jakie chcą, zatrzymują się pod sklepami na radlerka i lody, zwiedzają po drodze różne rzeczy i na wszystko mają czas. Zdecydowanie wolę być niezaawansowany.

No i kolejny raz sobie odpowiedziałeś. Tak - do jazdy w łatwych warunkach, bez ekstremów pogodowych, z bardzo częstymi popasami jak najbardziej telefon da radę. Ale im wyżej poprzeczka trudności wędruje - tym wyraźniej widać przewagę dedykowanych nawigacji.

Trend jest prosty - tych co z telefonu przeszli na nawigację rowerową jest mnóstwo, w drugą stronę prawie nikt nie przechodzi.

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Edge 1050
« 1 Lip 2024, 10:30 »
Ależ bezcelowa jest ta Wasza dyskusja. Uprawiacie kompletnie inna formę rowerowania i co innego jest wam potrzebne. Sam jeżdżę typowo turystycznie i od 2 lat czytam i oglądam testy Garminów i innych i staram się sobie wmówić, że mi jest potrzebne takie urządzenie.
A mi ta dyskusja sie podoba. Jeżeli odrzucić negatywne emocje, które gdzieś tam się pokazują, to pięknie ukazuje różne podejście i oczekiwania od sprzętu.
Sam nie mogę się zdecydować czy jeździć z telefonem czy z Garminem. Mam i jedno i drugie i zmieniam w zależności od kolejnego powiewu niezdecydowania. Muszę jednak przyznać, ze w jeździe turystycznej powab Garmina również jest kuszący. Jednak dla POI lub orientacji w szerszym terenie/otoczeniu, jeżeli nie ma mapy, to wówczas odpalam Locusa w telefonie.

Merytorycznie to zauważę tylko, że w przypadku telefonu używam starszego modelu Samsunga, wolniejszy, ale mniej energochłonny. Jest on dedykowany tylko nawigowaniu. Nie ma na nim żadnych innych aplikacji (wyciąłem również wszystkie systemowe, które wyciąć się dały) oprócz Locusa, aby nie drenowały baterii. Jadę w trybie komend głosowych, zatem minimalizuję wybudzenia ekranu, na trybie samolotowym. Ekran wybudzam podwójnym "puknieciem" zatem przeważnie nie muszę się zatrzymywać. Taki system spokojnie wystarcza w terenie. W miastach czasem trzeba stanąć aby się nie zgubić. W takim trybie ten telefon zapewnia ponad 20h nawigowania. Dwa turystyczne dni jazdy bez problemu. Wytrzymał również duże opady. Pod tym względem spokojnie dorównuje zatem Garminowi.

Zatem dlaczego się waham i ostatnio np. przypiąłem znów Garmina? Sam nie wiem. Może to ten urok kreski przed oczami. Lub +5 pkt do lansu. W Garminach jakiś urok jednak jest. Są też mniejsze, zgrabniejsze na kierownicy.

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna kawerna

  • Piotr(ek) Hrehorowicz w realu
  • Wiadomości: 1932
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 22.09.2013
Odp: Edge 1050
« 1 Lip 2024, 12:21 »
Bumerangiem powracająca wojenka smartfon versus garmin - fascynująca. Ale argumenty w stylu "ja nie używam tego więc to jest do niczego" przypominają dziewiętnastowieczne argumenty zwolenników sierpa przeciwko używaniu kosy.
... i stałem się social-rowerzystą... Anachronicznie lubię trójrzędowe korby i małe kasety ;)

Offline Mężczyzna Romal

  • Wiadomości: 843
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 05.06.2006
Odp: Edge 1050
« 1 Lip 2024, 12:52 »
Bumerangiem powracająca wojenka smartfon versus garmin - fascynująca. Ale argumenty w stylu "ja nie używam tego więc to jest do niczego"

Wyciągasz błędne wnioski. Zarówno ja, jak i @Wilk używaliśmy argumentów: "nie używam tego, bo się nie sprawdziło". Mi nie sprawdził się Garmin i wróciłem do telefonu, @Wilk jeździł z telefonem, który mu się nie sprawdził i przeszedł na Garmina. A wojenka będzie powracać, bo urządzenia są coraz lepsze. Telefony przeszły długą drogę eliminując większość wcześniejszych bolączek, które powodowały, że używanie ich jako nawigacji to była droga przez mękę. Pozostała jedna bolączka: zużycie energii. Dla jednych jest to parametr kluczowy, dla innych możliwy do obejścia w różny sposób. Garmin też nie śpi. Bacznie obserwuję co nowego wymyśla, bo lubię dedykowane urządzenia. Jeżdżę z oddzielnym licznikiem, wożę aparat fotograficzny. Chętnie przesiądę się na dedykowaną nawigację, jeśli uznam, że jest lepsza od tego, co mam w telefonie.


Offline Mężczyzna kawerna

  • Piotr(ek) Hrehorowicz w realu
  • Wiadomości: 1932
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 22.09.2013
Odp: Edge 1050
« 1 Lip 2024, 13:32 »
Wyciągasz błędne wnioski.


Zwróć proszę uwagę, że nie wyciągam, żadnych wniosków. Napisałem tylko co mi te  argumenty przypominają.
... i stałem się social-rowerzystą... Anachronicznie lubię trójrzędowe korby i małe kasety ;)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19859
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Edge 1050
« 1 Lip 2024, 16:32 »
Merytorycznie to zauważę tylko, że w przypadku telefonu używam starszego modelu Samsunga, wolniejszy, ale mniej energochłonny. Jest on dedykowany tylko nawigowaniu. Nie ma na nim żadnych innych aplikacji (wyciąłem również wszystkie systemowe, które wyciąć się dały) oprócz Locusa, aby nie drenowały baterii. Jadę w trybie komend głosowych, zatem minimalizuję wybudzenia ekranu, na trybie samolotowym. Ekran wybudzam podwójnym "puknieciem" zatem przeważnie nie muszę się zatrzymywać. Taki system spokojnie wystarcza w terenie. W miastach czasem trzeba stanąć aby się nie zgubić. W takim trybie ten telefon zapewnia ponad 20h nawigowania. Dwa turystyczne dni jazdy bez problemu.

To jest system Wuja Toma, pisał tu o tym kilka razy. Czyli osobny telefon do nawigowania i stricte pod to nawigowanie skonfigurowany, wydrenowany z wszystkich innych funkcji oraz jazda z wyłączonym ekranem. I wtedy można uzyskać sensowne osiągi, wtedy te 20h jest realne. Natomiast to co podaje Romal, ze mu normalny telefon używany nie tylko  do nawigacji z włączonym ekranem i jeszcze na słońcu wytrzyma 2 dni jazdy - to są dla mnie wyniki zupełnie nierealne. Telefon z włączonym ekranem wytrzymuje góra 6-7h, na dużym słońcu jeszcze mniej, więc nawet dnia jazdy tak nie ujedziemy i już trzeba będzie go ładować.

No i w ten sposób nie dostajemy tego co daje Garmin, który ma lepsze osiągi z włączonym cały czas ekranem. Jest w nim też tryb oszczędzania baterii, który znacząco podnosi czas pracy i to jest odpowiednik takiego trybu telefonu. Wchodząc w taki system tracimy zaawansowany licznik, telefon robi tylko za nawigację, podczas gdy Garmin daje kupę innych funkcji.

Zatem dlaczego się waham i ostatnio np. przypiąłem znów Garmina? Sam nie wiem. Może to ten urok kreski przed oczami. Lub +5 pkt do lansu. W Garminach jakiś urok jednak jest. Są też mniejsze, zgrabniejsze na kierownicy.

A Ty jak pamiętam masz GPSMap 64 - a to jest jak na Garmina kobyła. Modele Edge czy odpowiedniki innych firm są wiele wygodniejsze pod tym kątem, mają świetne mocowanie. To dla mnóstwa osób jest istotny parametr, dlatego taką popularnością cieszą się urządzenia z małym ekranem jak Bolty czy seria 540/840. Tak na oko to znacznie więcej osób używa właśnie te najmniejsze rozmiarowo nawigacje niż większe modele 1040. To tak odnośnie teorii Romala, że nawigacje rowerowe idą w stronę komórek, a to guzik prawda. Bo największą zaletą komórki jest właśnie duży ekran i dużo mocniejszy procesor, dzięki temu się tak wygodnie obsługuje mapy.
« Ostatnia zmiana: 1 Lip 2024, 16:40 Wilk »

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Edge 1050
« 1 Lip 2024, 19:52 »
To jest system Wuja Toma, pisał tu o tym kilka razy.
Potwierdzam, żeby oskarżenia o plagiat nie było ;D

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19859
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Edge 1050
« 20 Sie 2024, 13:20 »
Taka sytuacja, którą miałem na ostatniej dłuższej trasie w kontekście telefonu. Jechałem nocą, telefon na kierownicy, nie padało, aczkolwiek było sporo wilgoci w powietrzu, okulary parowały. I dostaję taki komunikat:



Na stacji robię z telefonem cuda, m.in. suszę suszarką do rąk o dużej mocy, nic to wszystko nie daje. Pomimo, że telefon był suchy, to komunikat utrzymywał się wiele godzin i powodował, że nie można było urządzenia ładować, przez co do końca trasy musiałem ową baterię bardzo oszczędzać, bo pojechałem dość spontanicznie i to był mój jedyny środek płatniczy, też bilety na pociąg tam miałem. Tak właśnie wygląda w praktyce "niezawodność" telefonu jako nawigacji do roweru. Wodoodporny telefon padł przy zwykłej nocnej wilgoci, nie było tu nawet mowy o jakichkolwiek wymagających warunkach.

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1706
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: Edge 1050
« 20 Sie 2024, 13:31 »
Tak powoli umierają złącza w Samsungach wyższych serii. Chronią Cię przed losem gorszym niż zwarcie. Niestety z moich doświadczeń nie do załatwienia na stacji i wymaga to kilku godzin w ryżu.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum