Autor Wątek: Czy to koniec z rowerem? :(  (Przeczytany 4392 razy)

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Czy to koniec z rowerem? :(
« 20 Lip 2024, 00:03 »


Ja ostatnio mam sporo problemów z koncentracją, upały nie pomagają. Jeśli jesteś pod opieką Psychiatry z NFZ to git. On wyłapie o co biega. Wiele chorób przemęczeniowych bardzo często współistnieje ze stanami depresyjnymi i lękowymi (apatia brak sił itd).

Trzeba wsłuchać się w organizm. Ja też mam czasem tak, że mi się odechciewa roweru, nawet jak jeżdżę elektrykiem. I co? Ktoś powie, że zmęczyłem się jazdą elektrykiem? Nie po prostu jest przesyt, za gorąco, sporo spraw na głowie, upalne noce, problemy w pracy, trudni klienci, nawał spraw... nie zawsze się chcę. Jednak jak masz problem wyjść z domu, i nie chce CI się nic, to raczej kwestie osłabienia nastroju, niż przemęczenia - kwestie depresyjne itp.
To nie tak, że mi się nie chce. Raczej wręcz mam dużą ochotę zacząć coś robić,  podnoszę się i od razu myślę: "no jednak kurczę nie".

Ostatnio poszedłem do paczkomatu oddalonego 300 metrów, wróciłem, wszedłem na czwarte piętro i przez dwie godziny umierałem ze zmęczenia. Tylko metylofenidat pozwolił mi zasnąć i się trochę zregenerować.

Co innego brak chęci, a co innego nietolerancja wysyłku. Mogę sobie chcieć coś robić, wręcz frustruję się, że nie mogę. Często nawet siedzenie jest wykluczone. Najgorsze co tylko mogą zrobić, to przymusić się do wysiłku, kiedy czuję, że nie powinienem.

Do lekarza na NFZ absolutnie nie wracam w najbliższym czasie. Jestem zażenowany brakiem wiedzy i ignorancją - miałem styczność z trzema lekarzami i to jest dramat.

Zamykam oczy, aby zmniejszyć przebodźcowanie - i szybko łapie drzemki.
No i tu paradoks. Kiedy mnie dopadnie stan zmęczenie, to bardzo często wręcz niemożliwe jest zaśnięcie. Serce wali, a głowa szaleje. Z tego co by piszesz nie masz raczej objawów ME/CFS.


Żeby nie było pesymistycznie, to ostatnio odpoczywałem i zdaje się zaczynam wracać do znośnego stanu. Trasy ultra już raczej nigdy nie będę próbował, bo nie jest to warte ryzyka.
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3970
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Czy to koniec z rowerem? :(
« 20 Lip 2024, 02:15 »
Do lekarza na NFZ absolutnie nie wracam w najbliższym czasie. Jestem zażenowany brakiem wiedzy i ignorancją - miałem styczność z trzema lekarzami i to jest dramat.
To z czego żyjesz, jeśli zwolnienia z pracy nie masz? Z miliona po dziadku, czy z okresu dobrej prosperity, kiedy zarobiłeś wagony hajsu?
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Czy to koniec z rowerem? :(
« 20 Lip 2024, 11:54 »
To z czego żyjesz, jeśli zwolnienia z pracy nie masz? Z miliona po dziadku, czy z okresu dobrej prosperity, kiedy zarobiłeś wagony hajsu?
JDG, akurat teraz zarabiam więcej niż kiedykolwiek
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5066
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Odp: Czy to koniec z rowerem? :(
« 20 Lip 2024, 19:29 »
JDG, akurat teraz zarabiam więcej niż kiedykolwiek

No i to tłumaczy stan zdrowia...  8)

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3970
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Czy to koniec z rowerem? :(
« 20 Lip 2024, 20:11 »
JDG, akurat teraz zarabiam więcej niż kiedykolwiek
No to nie jest tak źle, skoro jednak jakoś pracujesz. Ja dzisiaj nie poszedłem na rower, bo coś mnie jeszcze kolano doskwiera po tygodniowym wyjeździe w góry, który zakończyłem w zeszłą sobotę. A boli, bo były wiatrołomy, ponad 50 przenosek i przy jednej z nich spadłem naciągając właśnie lewe kolano. Ból jest tylko przy nacisku i z dnia na dzień coraz mniejszy, więc kolejny weekend już będzie w siodle.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Czy to koniec z rowerem? :(
« 20 Lip 2024, 20:50 »
No i to tłumaczy stan zdrowia...  8)
Taa... W sumie sama działalność, to jedna rzecz. Zdecydowanie większy wpływ miały warunki lokalowe.

Niebawem czeka mnie założenie dwóch kolejnych działalności, bo limit VAT jest nieubłagany.

No to nie jest tak źle, skoro jednak jakoś pracujesz. Ja dzisiaj nie poszedłem na rower, bo coś mnie jeszcze kolano doskwiera po tygodniowym wyjeździe w góry, który zakończyłem w zeszłą sobotę. A boli, bo były wiatrołomy, ponad 50 przenosek i przy jednej z nich spadłem naciągając właśnie lewe kolano. Ból jest tylko przy nacisku i z dnia na dzień coraz mniejszy, więc kolejny weekend już będzie w siodle.
Sprzedaję rzeczy przez internet, więc robi się pewien bufor. Można spać przez kilkanaście godzin na dobę, a i tak zarabiać. Po drugie, jeśli masz wolny kapitał do zamrożenia na dłuższy czas, to możesz trzymać wyższe ceny i robić mniej transakcji.

Zaprzestanie działalności nie opłaca się, jeśli w pewnym stopniu praca wykonuje się sama. Od biedy wystarczy sprzedać jedną rzecz dziennie i da się z tego wyżyć.
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Czy to koniec z rowerem? :(
« 14 Sie 2024, 01:09 »
:D :D :D

Kupiłem rower elektryczny żeby się nie męczyć. Ostatnio po wyjściu i wejściu po schodach musiałem odpoczywać przez godzin lub dwie. Więc jazda rowerem gdziekolwiek dalej niż 3 kilometry była nierealna.

Ustawiłem maksymalne wspomaganie, przejechałem 10 km obracając tylko lekko pedały. Miałem po tym dziwne uczucie. Po kilku dniach codziennej jazdy mam tyle siły co dawniej.


Na ten moment obstawiam problemy z dotlenieniem. Nie wchodzę już w szczegóły, bo musiałbym zbyt długo pisać, żeby ktokolwiek chciał przeczytać. Przypuszczam, że bezpośrednim źródłem problemów może być hipowolemia (czyli zbyt mała objętość krwi).
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna sierra

  • Wiadomości: 1028
  • Miasto: Elbląg
  • Na forum od: 06.09.2017
Odp: Czy to koniec z rowerem? :(
« 14 Sie 2024, 08:52 »
Kiedyś, po swoich imieninach zachciało mi się wrócić pieszo (temperatura w okolicy zera).
Oczywiście było mi ciepło (niewątpliwie miała znaczenie ilość przyswojonych płynów).
Była jeszcze wycieczka setkilometrowa, na której „trochę” przemarzłem.
Tydzień po, wysoka temperatura, gardło obłożone.
Lekarz rodzinny zaproponował mocny antybiotyk*.
Po kilku dniach, wszystko wróciło do normy.
A po następnych zaczęło się…
Wstając nie mogłem się utrzymać na nogach.
Błędnik zwariował.
Spacer kilka kroków był niemożliwy, no chyba że przy ścianie.
Nie przedłużając, po kilku takich dniach (były kolejne wizyty u lekarzy rodzinnych, trafiłem na SOR (wcześniej wizyta domowa, stwierdzona hiperwentylacja, nie potrafiłem wstać z łóżka).
Pierwsza diagnoza, to borelioza (zrobili mi testy).
Trafiłem na oddział szpitalny.
Zacząłem dochodzić do siebie.
Druga diagnoza: „zapalenie neuronu przedsionkowego”.
Po wyjściu ze szpitala, przez trzy miesiące prochy.
Oczywiście cały czas pod opieką lekarza.
Zaczęło być coraz lepiej.
W końcu, przełamałem się i poszedłem porowerować.
Jak się mój lekarz rodzinny dowiedział, że zrobiłem jednego dnia 40, a następnego 140 kaemów, to stwierdził że mogę prochy odstawić.
Dostałem też skierowanie do poradni chorób zakaźnych (a propos boreliozy-punkcja w szpitalu przed przyjęciem na oddział).
Zignorowałem, po informacji, ze może za cztery miesiące mnie przyjmą (na NFZ), a jeszcze dziś prywatnie.
Od tamtego czasu jest ok.
 
* - później doczytałem, że skutkiem ubocznym mogą być zawroty głowy…

PS.
Piszę Byś się nie poddawał. Aktywnie walczył.
To nie koniec z rowerem.
Roweru elektrycznego nie wnoś na czwarte piętro  ;)

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Czy to koniec z rowerem? :(
« 14 Sie 2024, 16:25 »
Ja bym się zastanowił, czy to nie jest przetrenowanie. Słyszałem o kilku przypadkach, gdzie wychodzenie z takiego stanu trwało latami, a objawiało się właśnie zmęczeniem, do tego stopnia że człowiek miał problemy ze wstaniem z łóżka i nie mógł pracować. W sieci można sporo znaleźć o tym, np: https://www.irunfar.com/beyond-fatigue-understanding-overtraining-syndrome

Może spróbuj sobie przypomnieć, czy pierwsze twoje problemy nie były poprzedzone jakimiś intensywnymi treningami, połączone z kiepskim odpoczynkiem albo ignorowaniem jakiejś infekcji.

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Czy to koniec z rowerem? :(
« 17 Sie 2024, 17:36 »


PS.
Piszę Byś się nie poddawał. Aktywnie walczył.
To nie koniec z rowerem.
Roweru elektrycznego nie wnoś na czwarte piętro  ;)
Wczoraj wpadło 100 km - lekko oszukane, bo na eltrycznym składaku. Na szosie i tak pewnie bym się mniej zmęczył ;) Tydzień temu ledwo chodziłem po schodach.

Porzucenie roweru wygląda, że odpada, bo bez niego marnie skończę.

Ja bym się zastanowił, czy to nie jest przetrenowanie. Słyszałem o kilku przypadkach, gdzie wychodzenie z takiego stanu trwało latami, a objawiało się właśnie zmęczeniem, do tego stopnia że człowiek miał problemy ze wstaniem z łóżka i nie mógł pracować. W sieci można sporo znaleźć o tym, np: https://www.irunfar.com/beyond-fatigue-understanding-overtraining-syndrome

Może spróbuj sobie przypomnieć, czy pierwsze twoje problemy nie były poprzedzone jakimiś intensywnymi treningami, połączone z kiepskim odpoczynkiem albo ignorowaniem jakiejś infekcji.
Artykuł przeczytałem, ale zdecydowanie nie mój przypadek.

Można różnie rozumieć pierwsze objawy. Ale to co pojawiło się u mnie na przełomie roku zdecydowanie nie było związane z treningami. Wręcz przeciwnie :D Przeciągnął mi się remont mieszczucha i w ogóle nie jeździłem. Infekcji też nie miałem.

U mnie jest raczej schemat, gdzie dobrze się czuję w trakcie intensywnego wysiłku. Potem jestem zmęczony, dużo leżę i od leżenia źle się czuję. Zmęczenie w pewnym momencie lepiej jednak rozchodzić, albo nieco zredukować ilość jednorazowego wysiłku, żeby regeneracja trwała krócej.

Najgorszy jest monotonny, niezbyt intensywny wysiłek. Nie pobudza odpowiednio krążenia i po nim czuję się wyłącznie gorzej. Obstawiam, że raczej to doprowadziło do ostatniego pogorszenia samopoczucia.

Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna alex62

  • Wiadomości: 222
  • Miasto: Katowice
  • Na forum od: 11.01.2015
Odp: Czy to koniec z rowerem? :(
« 11 Wrz 2024, 21:22 »
Worek , nie lubię kogoś stresować , ale miałem kumpla który też był słaby z dnia na dzień , potrafił usnąć na siedząco przy stole .
Chodził do lekarzy , podejrzewali cukier , krzywą była ok .
Aż w końcu trafił do kumatego doktora który na słuch stwierdził że facet ma walnięte zastawki w sercu i stąd było niedotlenienie i słabość .
Na dokładnych badaniach w szpitalu potwierdzono diagnozę .
Nie życzę źle , pozdrawiam .

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum