Dlatego wolę jednak wyscigi, w których nagrodą miast pucharów jest uścisk dłoni prezesa (np. Stowarzyszenia Koło Ultra lub Wrocławskich Kurierów Rowerowych ). Tam nie ma takiej napinki.
Natomiast ja takich akcje kompletnie nie kumam, bo mówimy przecież o maratonie gdzie masz punkt żywieniowy co 80 km średnio.
Co do bezpieczeństwa jazdy szosami wojewódzkimi bez pobocza to bym polemizował, ale już trochę lepiej, że nie krajówkami.
Jest łatwo organizacyjnie, bezpiecznie, itp. "Samo się jedzie" w porównaniu do innych imprez o tym dystansie. To nie są ludzie z czoła stawki. Zatem nie ma sensu się tym tak jarać. To tak jak budowanie swojej pozycji na liczbie wycofów ludzi, którzy i tak by nie ukończyli, a się zapisali i wystartowali.
Natomiast spory niesmak pozostawiają niektórzy oszukujący zawodnicy; jechaliśmy z dwoma zawodnikami, którzy mieli wsparcie z zewnątrz. Za facetem jechała żona samochodem i spotykali się na niektórych punktach, gdzie mu pomagała. Ale dużo bardziej nas zirytował przypadek zawodniczki z którą jechaliśmy pierwszą część trasy. Na punkt w Pile był długi przerzut ok. 100km, to już był środek dnia i słońce operowało ostro, tempo było bardzo wysokie, więc niektórym ludziom kończyło się picie w bidonach. Zawodniczka spytała nas najpierw czy nie stanąć gdzieś na stacji, ale gdy większość wolała ciągnąć do Piły - to zadzwoniła po męża/faceta czy kogo tam i on podjechał autem na trasę i dał jej te bidony przed punktem. Oferowała też nam picie, twierdząc że jak pomaga się też innym zawodnikom to jest dozwolone bo tak jej rzekomo powiedział organizator. A organizator na stronie parę dni przed wyścigiem wyraźnie napisał, że to zabronione:W takiej sytuacji możliwość wsparcia jest już mocno nie fair wobec innych zawodników. Albo ograniczasz picie ryzykując bombę, albo tracisz czas na zjechanie do sklepu po zakupy, albo musisz wieźć więcej wody niż 2 bidony, np. camela.
Tylko, że na MPP to wiatr zawsze przeszkadza, no przynajmniej na części trasy. Ja nie kojarzę edycji, z tych w których startowałem, by po minięciu Władysławowa i mocnym skręcie na południe nie było wiatru w twarz.