Autor Wątek: Uwaga przy wyprawach do Indii. Zakaz GPS!  (Przeczytany 9014 razy)

Offline Mężczyzna DiDżej

  • Wiadomości: 778
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.10.2013
W Indiach mieliśmy w 2019 roku Edge 1000 (chyba to był ten model - nie pamietam numeru bo nie był mój) i chyba któregoś GPS Map. Nie było raczej żadnych problemów na wjeździe i na wyjeździe. W każdym bądź razie wyjechaliśmy w komplecie.
Na trasie w sąsiedztwie (kilkanaście do 50km) od granicy z Cinami czy Pakistanem SMSy praktycznie nie działały. Nie pamietam czy były to ichniejsze SIMy czy polskie.
Life is like riding a bicycle. To keep your balance you must keep moving.
Albert Einstein

Offline Mężczyzna Diver

  • Wiadomości: 1595
  • Miasto:
  • Na forum od: 26.06.2013
Marg - ale Garmin nie służy do czytania reklam, tylko do docierania pod adresy czy miejsca. Wiarygodność informacji uzyskiwanych od lokalsów w zakresie "jak dojechać do" jest żadna. Z moich doświadczeń w Indiach to lepiej się nie pytać, bo jeszcze uwierzysz w to co powiedzą, a zawsze mówią nieprawdę. Znajomość angielskiego występuje w dużych miastach, ale na prowincji jest z tym bardzo słabo. Na migi łatwo porozmawiać o jedzeniu i piciu, ale o dotarciu do miejsca które jesteś w stanie opisać jedynie po angielsku to ciężko przełożyć na gesty.

Offline Kobieta marg

  • Wiadomości: 1661
  • Miasto: Tychy
  • Na forum od: 01.01.2012
    • BIKE'OWO
Ale nie tylko reklamy są po angielsku :D Adresy też (hoteli, instytucji, atrakcji turystycznych itp).

A co do pytania miejscowych o drogę, to często jedyny sposób. Uciążliwy, owszem. Zazwyczaj pytam kilku różnych osób (i wybieram odpowiedź, która się powtarza). Bo to nie tak, że zawsze mówią nieprawdę  ;D Ale zawsze odpowiadają na pytanie. Nawet, jak tej odpowiedzi nie znają ;D
« Ostatnia zmiana: 24 Sty 2025, 14:35 marg »
bikeowo, czyli moje podróżowanie


Offline Mężczyzna WujTom

  • Administrator
  • Wiadomości: 2311
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 17.10.2016
    • Wuj Tom w podróży
Najgorsze że w relacjach biznesowych też to tak u nimi działa  :icon_twisted:
Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem ...


Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5365
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Niedawno, bo wczoraj jak wczoraj rozmawiałem z jednym hindusem właśnie o kwestii języka i właśnie mówił, że on w hindi to tylko namaste rozumie i tyle i generalnie to jego językiem jest tamilski i że właśnie porozumiewają się tam najczęściej po angielsku z tymi co mówią w hindi. Ja bym to nawet nazwał indglish, bo ich angielski jest specyficzny.

A o kłamstwach hindusów to kiedyś książkę napiszę, co najgorsze potrafią kłamać zespołowo. Oczywiście nas to frustruje, ale nie tylko u nich to normalne. Wiele razy spotkałem się z tym np. u rumunów, że kłamali nic sobie z tego nie robiąc. Natomiast w naszej szerokości geograficznej to się jednak mówi prawdę, nie spotkałem się z takim bezpośrednim kłamstwem u naszych sąsiadów, Niemców, Czechów czy Węgrów.

Offline Kobieta marg

  • Wiadomości: 1661
  • Miasto: Tychy
  • Na forum od: 01.01.2012
    • BIKE'OWO
Hinglish to się nazywa, ta mieszanka językowa
bikeowo, czyli moje podróżowanie


Offline Mężczyzna Diver

  • Wiadomości: 1595
  • Miasto:
  • Na forum od: 26.06.2013
Wiele razy w Indiach miałem takie historię.
Pytam się coś kogoś po angielsku. Ktoś mi odpowiada w nieznanym języku który biorę za hindi. Pytam się czy mówi po angielsku. Osoba z pretensjami odpowiada mi w niezrozumiałym języku w którym wychwytuję słowa speak i English.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4661
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Zazwyczaj to kwestia akcentu, wymowy. Oni faktycznie mówią po angielsku. Jak masz kontakt z ludźmi z Indii codziennie, to po krótkim czasie rozumiesz całkowicie ich wymowę. Znacznie trudniej jest z Chińczykami, bo mają tak nietypową wymowę, że trzeba się mocno postarać, aby ich zrozumieć. I dotyczy to nawet osób, które używają często języka angielskiego, ale pochodzą z Chin i języka obcego uczyły się później.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7348
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Ee, chiński angielski rozumiem na luzie, z hindusami mam ciężej. Chyba, że ktoś z Hongkongu, to już gorzej, zupełnie inna wymowa.

My home is where my bike is.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4661
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Chyba, że ktoś z Hongkongu, to już gorzej, zupełnie inna wymowa.
Wiesz, ja nie pytam Chińczyków skąd są ;D Tym niemniej różnica jest zauważalna - w moim przypadku wypada na korzyść ludzi z Indii. Fakt, że ja mam wyselekcjonowaną próbę, która uczyła się języka w taki sposób, aby się normalnie dogadać w innym kraju. W takiej próbie na przykład Rosjanie bardzo kaleczą język, mówią takim twardym angielskim, ale ich łatwiej zrozumieć niż Chińczyków, bo konstruują zdania w posobny sposób. No i rosyjski sposób wymawiania angielskiego jest zbliżony do tego, jakbyśmy wymawiali po polsku, mając transkrypcję z polskimi literami.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum