Atlas Mountain Race 2025

[Wilk]

Na tym wyscigu full nie jest niczym niespotykanym, AMR już wygrywali ludzie na fullach, w tym roku 23% zawodników jedzie na fullach. Drogi są solidnie kamieniste, dzien w dzień jedziesz kilkanaście godzin, więc wygoda jest dużo ważniejsza niż trochę strat jakie full generuje, bo to od wygody dużo bardziej zależy efektywność jazdy na takiej trasie, zresztą i na każdy długim ultra, także szosowym.

[Wilk]

Marcin Barwiński (Wagabundowy) się wycofał.



To trochę właśnie pokazuje, że gravel to niekoniecznie jest dobry pomysł na tę trasę, na fullu ta frajda z jazdy pewnie by była dużo większa, a pchania dużo mniej. Nie każdy jest Pawłem Puławskim, który jak mnie pamięć nie myli to przejechał ten wyścig na gravelu z oponami 33 czy 35mm 

[Fimala]

Pierwszy Węgier jedzie na Epicu fullu (ten w stylu super Calibra), Alex McCormack jedzie na stalowym hardtailu.

[TomB]

wygoda jest dużo ważniejsza niż trochę strat jakie full generuje, bo to od wygody dużo bardziej zależy efektywność jazdy na takiej trasie

To dość oczywiste i mnie do amortyzacji przekonywać nie trzeba, ale przy dzisiejszym parciu na gravele (bo to przecież rower do wszystkiego, a każda trasa jest "typowo gravelowa", choć nie wiem dlaczego nie może być już typowo turystyczna, czy typowo crosowa;), to się trochę zdziwiłem, że "profesjonalni amatorzy" (bez podtekstu) na takiej trasie jak GG ścigają się na fullach. Ale wynik Mossoczego na GG dobitnie potwierdza, że jak się ma nogę i głowę, to amortyzacja nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie.

[Fimala]

Zbyszek zawsze na fullu. Pamiętam jak Pomorska jechał fullem na oponach 32mm szosowych. Ta pierwsza błotną edycję.

[TomB]

Radek Gołębiewski jest już 25ty!!! Łyknął dziś około 20tu zawodników, a miał przecież niezłe "zamieszanie" i na pewno nerwowy moment przez wycof Ugarenki. Naprawdę szkoda, że nie wystartował solo! Dobrze, że postanowił jechać mimo, że go juz nie sklasyfikują, bo doświadczenie będzie, a i nazwisko (mimo braku w rankingu) jeśli utrzyma tempo nie przejdzie bez echa.

[Karolus1]

Radek z tego co kojarzę to na gravelu Cannondale i już tylko 50 km do Mossoczego a jedzie bez klasyfikacji

[JoannaR]

Para Gemperle-Strittmatter zaliczyła DNF (choć Robin, podobnie jak Radek, jedzie dalej), więc jest to kolejny przykład na to, że - tak, jak pisał Wilk - jazda w parze się nie opłaca na wyścigu. Pytanie w sumie o motywację zawodników o ambicjach sportowych, aby w parze startować.

Warto też zwrócić uwagę na nieprawdopodobną jazdę pierwszej kobiety, Marei Moldenhauer, która jest obecnie 7. (żeby mieć skalę odniesienia - Mossoczego, czyli pierwszego Polaka, wyprzedza o ok. 70 km). Marei to kolejna, obok Fiony, przedstawicielka absolutnego fenomenu w świecie ultrawyścigów, czyli młodych niemieckich lekarek o niewiarygodnej wydolności na wyścigach długodystansowych. To aż się prosi o jakieś badanie naukowe - jakie cechy charakteru sprawiają, że ten właśnie zawód jest tak mocno reprezentowany w czołówce ultra ; -)

[TomB]

jakie cechy charakteru sprawiają, że ten właśnie zawód jest tak mocno reprezentowany w czołówce ultra ; -)

Mam koleżankę tej profesji i ona wie najlepiej co trzeba wziąć, żeby impreza była udana
Żartuję oczywiście, bo np. Lael Wilcox medyczką nie jest, a jakie robi ultra cuda! Choćby jej ostatni trip dookoła świata! Niesamowita wydolność, osobowość i siła charakteru.

[JoannaR]

Mam koleżankę tej profesji i ona wie najlepiej co trzeba wziąć, żeby impreza była udana
Żartuję oczywiście.

Średni ten żart. Nie było moją intencją sugerować, że wybitne wyniki mają związek z ułatwionym dostępem do środków wspomagających. Naprawdę nie trzeba być lekarzem, aby mieć dostęp do dopingu - dokument "Icarus" dobrze to pokazuje. Być może bardziej chodzi o specyficzny rodzaj zadaniowości i samodyscypliny, jaki jest wymagany przy wykonywaniu tego rodzaju zawodu i zarazem jeżdżeniu tak trudnych wyścigów.

 

[TomB]

Być może bardziej chodzi o specyficzny rodzaj zadaniowości i samodyscypliny, jaki jest wymagany przy wykonywaniu tego rodzaju zawodu

Wyluzuj, absolutnie nie odczytałem Twojej wiadomości w taki sposób. To raczej ja puściłem oko w tym kierunku podkreślając jednak (gdyby ktoś szczerzącej gęby nie zauważył), że to żart!Teoria o zadaniowości i samodyscyplinie średnio przekonuje, bo primo w klasyfikacji mężczyzn powinno być podobnie, secundo - samodyscyplina u lekarzy, to dopiero żart. Tak się składa, że jestem w temacie.

[TripRider]

Marcin Barwiński (Wagabundowy) się wycofał.

Z tego co Marcin pisze na Stravie, to nie narzeka na zdrowie, rodzaj roweru, tylko na monotonię, dużo wypychów, ciężki teren - generalnie wyścig nie pod niego.

Doskonale go rozumiem. Niecały rok temu powziąłem zadanie przejścia pieszo z nad morza w góry. Trasę planowałem na 20-kilka dni. Chęci wystarczyło mi na 4. Po prostu nie tak to sobie wyobrażałem. Moja decyzja została na tym forum poddana - generalnie mówiąc - ostracyzmowi, a tu chodziło o nic więcej tylko frajdę.

Warto dobrze przeanalizować, to na co się piszemy. Ja wyciągnąłem wnioski i ponad miesiąc temu przejechałem Rapha 500 (Strava), 100% outdoor, z czego 43% w terenie (nie na szosie). Ani przez moment realizacja wyzwania nie była zagrożona.
Ale z drugiej strony, też wiem, że Pachulszczyzna - Wisła 1200, Pomorska 500 - nie jest dla mnie. Na dzisiaj.

Moim zdaniem Wagabundowy chyba niezbyt dokładnie przeanalizował trasę, relacje video, blogowe etc.

[byczys]

Alex McCormack już praktycznie na mecie. Co ciekawe, jak sprawdziłem, to wszyscy zwycięzcy poprzednich edycji mieli właśnie czas w okolicy 3 dni 20 godzin (+/-2 godziny). Z tym, że w pierwszej edycji, gdy wygrał Sofiane, trasa była około 100 km krótsza.

[TripRider]

Gołębiewski na 976 kilometrze, Mossoczy na 1038.  Różnica 62 km. Na koniec będzie konkretna rywalizacja, który z Polaków lepszy?

[Karolus1]

Gołębiewski na 976 kilometrze, Mossoczy na 1038.  Różnica 62 km. Na koniec będzie konkretna rywalizacja, który z Polaków lepszy?

Myślę że Radek w nocy gdzieś odpocznie