Krótkie informacje praktyczne po wyjeździe do Omanu w styczniu 2025.
18 dni jazdy.
Trasa:https://ridewithgps.com/collections/3345999?privacy_code=qBhUxgAb4ywGzSf2P0u9MtKy3kymVCjv I nic bym nie zmienił, gdybym kolejny raz jechał

Wyszło mi w 18 dni 1616 km i 18347 m do góry. Dystans wyszedł optymalny. Więcej byłoby dość ciężko, ze zbyt dużym tempem.
Informacje dla innych przed moim wyjazdem są tutaj:
https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=28126.0można z nich coś wybrać, gdy planujecie wyjazd.
Trochę zwiedzałem, trochę odpoczywałem, ale ogólnie to większość czasu to jazda.
W trasie jedynie 3 dnia odbicie do Al Rustaq było nieplanowane. Musiałem szukać serwisu rowerowego. Udało się naprawić, ale tylko dlatego że miałem swoje części zapasowe. Opony tubeless z cushcorami, to tylko szło by kupić części zamienne w stolicy...
Ale miły Pakistańczyk pomógł i naprawiliśmy wspólnie wentyl

Kupiłem też całkiem niezłą noname pompkę.
Lot:leciałem Pegasusem z Pragi. Bardzo wygodnie i tanio! Bez roweru koszt to 650 zł. Rower niestety drogo i aż 4 odcinki (przesiadka w Stambule), więc rower 1100 zł. Razem 1750 zł co nadal jest dobrą ceną do Muscatu z rowerem.
NoclegiSpanie na dziko jest mega łatwe. Miejscówek jest mnóstwo i wiele z nich jest spektakularnych.
Hotele stosunkowo drogie a standard azjatycki (przynajmniej te w cenie 150-200 zł za noc). Ale ciepła woda jest.
Biwak jest popularny. Bardzo bezpieczenie!
SzlakiSzlaków rowerowych nie ma. Planowałem na podstawie śladów gpx innych z internetu oraz heat mapie na rwgps.
Drogiraczej z szerokim poboczem. Ruch poza dużymi miastami, w zasadzie poza Muscatem jest mały i bardzo mały. Można jeździć po autostradach. Jest duże pobocze.
Śmiesznie się jechało "ślimakami" na autostradach

Kilka takich odcinków miałem.
Jak jest asfalt to jest dobrej jakości.
Szutry są też całkiem niezłe.
Wodamega łatwy dostęp! W każdym meczecie jest dystrybutor z wodą pitną. Prawie zawsze była dobra. Raz zdażyło mi się, że "śmierdziała" jodyną (to w zasadzie dobrze, bo dezynfekowana..", a raz w jakimś malutkim meczecie po prostu śmierdziała. Wylałem. Trzeba na zdrowy rozsądek.
Woda dostępna w wielu wioskach, gdzie są dystrybutory.
W sklepach butelka 1,5l około 1,5-2 zł.
Uważam, że w pustynnym Omanie łatwiej o wodę pitną niż w Europie, w takiej Polsce czy Niemczech jest sporo trudniej.
Prysznic, mycie sięmożna umyć się w każdym meczecie. Wszędzie są miejsca do mycia nóg. Ja zazwyczaj myłem się prawie cały. Jedynie tyłek został na noclegu

W jednym meczecie widziałem nawet prysznic.
Pewny spotkany muzełmanin, który zachęcał mnie do zmiany wiary - powiedział, że rowerzyści mogą korzystać z wody w meczetach, wykąpać się itp. Zachęcał nawet do tego.
W wielu Wadi można też znaleźć rzeki do kąpieli.
Jedzenie:jest wiele "Coffee shop", czyli taki bar z herbatą karak i prostymi kanapkami. Są też bardziej rozbudowane menu. Ale nawet w tych bez menu dostaniesz zawijaną kanapke z jajkiem i warzywami. Można nawet bez angielskiego się dogadać
Jest sporo sklepów, w którym znajdziemy podstawowe produkty i jakieś pakowane crossainty itp.
Nie wszystkie sklepy i coffee shopy są na mapie googla.
Jedzenie głównie hinduskie i pakistańskie. Arabskiego stosunkowo mało, bo większość tańszych barów prowadzą hindusi. Ogólnie OK, czasem nawet smacznie.
Jedzenie dość tanie. Soki świeżo wyciskane około 10 zł / 0,5l.
Kawiarnie z expresso prowadzą głównie afrykanie, ceny 10-20 zł fliżanka.
Strój:wszędzie jeździłem w stroju kolarskim. Jedyny problem miałem w miastach, gdy chciałem wejść do większych marketów - zazwyczaj mnie zatrzymywali i mówili, że muszę zakryć kolana. W sklepikach, barach, restauracjach nikt nie zwracał uwagi na mój strój kolarski.
Ludzie:przyjaźni. Choć po wcześniejszych opisach myślałem, że będą bardziej nachalni

Ale wielu pytało czy wszystko okey, czy mam wodę, czy jedzenie. Kilku zostawiło swój nr whatsup. W górach, w trudnym terenie wiele osób zatrzymywało się z pytaniem, czy mam wodę. Serio. Nawet inni turyści się zatrzymywali.
Zdarzyło się, że na niektórych podjazdach otwierali okna i bili brawo

Kibicowali

Raz musiałem pokazywać, że mam akurat dużo wody, bo chcieli mi koniecznie dać

Był to najprzyjaźniejszy i najbezpieczniejszy kraj w jakimkolwiek bylem.
Spotkani rowrzyści, którzy właśnie byli w Iranie, powiedzieli że Oman jest przyjemniejszy. Ludzie mili, ale nie nachalni z pomocą jak w Iranie.
PodsumowanieOman był przyjemny, łatwy i egzotyczny. Bardzo bezpieczny. Internet prawie wszędzie oprócz bezludnych dolin w górach. Wszędzie prawie 5G.
Wracając napisałem email do najbliższego sklepu rowerowego i za 150 zł miałem karton, taśmy, wypełniacze i pomoc w zapakowaniu roweru. Za sam karton chcieli 80 zł.
Do Omanu zdecydowanie wrócę i to na pewno szybko na ucieczkę od europejskiej zimy.
Gdyby ktoś chciał obejrzeć kilka zdjęć, zapraszam:
https://1drv.ms/f/c/85d7d1eecc29929b/EjPLyEAKNnRLpnZWjULP16ABBSRxlEHfAROYcEjGWuM3_A?e=ANCxiE Jeżeli macie pytania, piszcie w wątku. Odpowiem tutaj
