no fakt, mam pewien cel do którego dążę - a duża część drogi już za mną
a po jeden "złoty środek" pofatygowałem się nawet do "sąsiada" Transatlantyka
fotka pierwsza to rok 2001 - wbrew pozorom Sakwy kupione były jakieś 3-4 lata wcześniej, ale - zwłaszcza przednie - wyprodukowane chyba w latach 70
ich krótka historia wiążąca się z przygotowaniami do mojego pierwszego sakwiarskiego tripu:
Przygotowania do niego były długie z dwóch powodów: jako uczeń dysponowałem ograniczonymi finansami a wśród moich znajomych nikt nie chciał „tłuc się objuczonym rowerem po asfalcie”. (...) Zaczynałem od zera – miałem jedynie stary, wątpliwej nośności bagażnik, używane wcześniej slicki i starą, za dużą do jazdy w terenie ramę 20,5”. Po przekładce osprzętu oparłem się w zadumie o zamontowany już bagażnik, który natychmiast się wygiął. W efekcie tego został zamontowany do przodu, gdyż sakwy z założenia miały być tam lżejsze, a na Low-ridera i tak nie było mnie stać. Sakwy tylne, trzykomorowe kupiłem od znajomego za śmiesznie niską cenę – dopiero w czasie podróży zrozumiałem czemu tak ochoczo się ich pozbył... System mocowania – z pozoru prosty – dawał możliwość ich zamontowania jedynie gdy były puste! Przednie torby zakupiłem w komisie sportowym za równowartość czterech bochenków chleba. Zamocowanie ich u dołu wymagało odkręcenia bagażnika, ponadto były bardzo wiekowe i ważyły bardzo dużo. Jak się okazało usztywnione w tylnej części na całej powierzchni były blachą stalową grubości ok. 3mm!
tak to wyglądało wtedy - i o dziwo poza pewnymi niedogodnościami działało prawie bez zarzutu
Ale się nam OT zrobił... ale kurczę ze szczególnie wielkim sentymentem wspominam te pierwsze wypady i przygotowania do nich